Administracja Donalda Trumpa bardzo szybko przeprowadza redukcję zatrudnienia w federalnych instytucjach. W ostatni czwartek zwolniła część pracowników specjalizujących się w bezpieczeństwie jądrowym. Następnego dnia postanowiła wycofać się z tej decyzji, jednak nie może się z nimi skontaktować – podała „Rzeczpospolita”.


Pospieszne zwolnienia pracowników w federalnych instytucjach USA prowadzą do niemałych komplikacji. Jak poinformowała „Rzeczpospolita” Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Jądrowego (NNSA), która odpowiada za nadzór nad arsenałem nuklearnym USA, w czwartek niespodziewanie zwolniła wiele zatrudnionych tam osób. Jednak już w piątek chciała ich ponownie przyjąć ich do pracy. Tymczasem pojawił się problem - nie można było się z nimi skontaktować.
Trudności z komunikacją
Decyzje o zakończeniu współpracy poskutkowały natychmiastową utratą dostępu do służbowych kont e-mail osób, które otrzymały wypowiedzenia. W związku z tym zabrakło do nich danych kontaktowych. Dlatego też poproszono obecnych pracowników o pomoc w przekazaniu informacji przy wykorzystaniu ich prywatnych adresów poczty elektronicznej.
Zmniejszą zatrudnienie w sektorze publicznym
Okazuje się, masowe zwolnienia w agencjach rządowych, za które odpowiada administracja Donalda Trumpa, wywołują wiele kontrowersji. O redukcjach w NNSA odpowiada jednostka Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE), dążąca do zmniejszenia liczby etatów w sektorze publicznym. Na jej czele stoli Elon Musk.
Duże zwolnienia dotyczą też innych instytucji. Ponad 400 osób zwolnił Departament Bezpieczeństwa Krajowego. Zmiany wprowadzane przez Trumpa są bardzo krytykowane przez demokratów i związki zawodowe. Ich legalność została zakwestionowana także przed amerykańskimi sądami, gdzie obecnie toczy się już ponad 60 spraw.
KW