W pierwszych trzech miesiącach roku upadło ponad 5 tys. osób fizycznych. Liczba bankructw w marcu była zbliżona do rekordu wszech czasów. Nie oznacza to jednak, że obserwowany przez lata wzrostowy trend będzie kontynuowany.


30 marca minęło równo 15 lat od wprowadzenia do polskiego prawa instytucji upadłości konsumenckiej. Rozwiązanie, które miało być ostatnią deską ratunku dla dłużników, początkowo okazało się niewypałem. Chociaż spekulowano, że przepisy zostaną wykorzystane przez konsumentów do uciekania przed finansową odpowiedzialnością, w system wbudowano tak wiele ograniczeń, że ogłoszenie upadłości było niemal niemożliwe.
Kolejne nowelizacje aktów prawnych regulujących upadłość stopniowo znosiły uciążliwe bariery. Od 2015 r. efekty liberalizacji zaczęły być widoczne w statystykach. Liczba bankructw konsumentów zaczęła się dynamicznie piąć w górę. W latach 2015-2020 przypadków upadłości przybywało w tempie średnio 35 proc. rocznie. Łącznie z możliwości „drugiego startu” skorzystało prawie 40 tys. osób fizycznych.
Drugi impuls nadszedł w 2020 r., gdy ponownie uproszczono zasady. Nowa wersja prawa upadłościowego zniosła przeszkodę dotyczącą winy dłużnika. Od tej pory możliwe jest ogłoszenie upadłości, nawet jeśli osoba przechodząca przez procedurę doprowadziła do niewypłacalności umyślnie lub poprzez rażącą niedbałość.
Blisko rekordu na rocznicę
Jak wynika z danych gromadzonych przez Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej, w marcu 2024 r. opublikowano 1855 ogłoszeń o upadłości konsumenckiej. To trzeci wynik w historii, po rekordach odnotowanych w październiku i marcu 2023 r., gdy liczba ta przekraczała 2 tys. przypadków.


Cały pierwszy kwartał roku zamknął się wynikiem niemal identycznym, jak odnotowany w IV kw. 2023 r. Grono bankrutów powiększyło się o 5402 osoby. Od początku 2023 r. kwartalne rezultaty mieszczą się w przedziale 5-5,4 tys. upadłości.


Czas na stabilizację?
Marcowy wynik, mimo niemal rekordowego charakteru, może potwierdzać hipotezę o nadchodzącej stabilizacji w upadłościach konsumenckich. W porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku liczba przypadków zmalała (o 7,98 proc.). Dynamika kwartał do kwartału jest zerowa.
Liberalizacja warunków ogłoszenia upadłości, cyfryzacja postępowania, a także rosnącą świadomość istnienia instytucji bankructwa mogły doprowadzić do swoistego „nasycenia rynku”. Dłużnicy, którzy nie mają żadnej innej opcji wyjścia z trudnego położenia finansowego, kierują się w stronę upadłości. Dopóki nie pogorszy się znacząco położenie gospodarstw domowych, liczba bankructw mogłaby pozostawać na stabilnym poziomie.
Jednocześnie trwają prace nad nową wersją wakacji kredytowych i modyfikacją zasad działania Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Ich zakończenie oznaczałoby poszerzenie się możliwości restrukturyzacji długu, przynajmniej dla osób, które zmagają się ze spłatą kredytów hipotecznych.
Poprawa w portfelach kredytowych
Po długiej serii umiarkowanie pesymistycznych danych dotyczących jakości spłat kredytów nadeszły nowe, bardziej optymistyczne odczyty. Z publikowanych przez Biuro Informacji Kredytowej indeksów wynika, że we wszystkich typach produktów (kredyty ratalne, gotówkowe, mieszkaniowe, karty) nastąpiła poprawa, zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym.


„W ujęciu rocznym: luty 2024 r. do lutego 2023 r. również polepszyła się (spadła) wartość wszystkich Indeksów jakości: kredytów gotówkowych o (-0,49), kart kredytowych (-0,42), kredytów ratalnych o (-0,35) oraz kredytów mieszkaniowych o (-0,08). Nadal wszystkie cztery indeksy pokazują bezpieczny, poziom ryzyka portfela kredytów udzielanych gospodarstwom domowym” – wskazano w cyklicznym raporcie BIK.
Indeksy BIK mierzą wartość kredytów wchodzących w status poważnego (pow. 90 dni) opóźnienia w regulowaniu spłat. Im wyższa wartość, tym większa jest kwota zobowiązań zmieniających swój stan na opóźniony.