Ukraińska kolej przechodzi zmiany. Pasażerowie mają się poczuć bardziej komfortowo i bardziej po europejsku. Ma być czyściej i nowocześniej.


Do końca roku do lamusa mają odejść charakterystyczne metalowe koszyczki - podstawki pod szklanki do herbaty. Podróżni na dalszych dystansach właśnie w takich naczyniach mogli kupić od kierownika wagonu szklankę gorącego napoju. Tradycyjne szklanki do herbaty mają zastąpić papierowe kubki, które są bardziej higieniczne. Wycofane też będą z wagonów sypialnych tradycyjne puchowe poduszki i kołdry. Zastąpi je pościel z materiałów nie pochłaniających kurzu. Firanki w oknach zamienione mają być na rolety. W tym roku kolej zamierza dokonać kapitalnego remontu 100 wagonów. Mają one być wyposażone m.in. w próżniowe toalety i dostęp do bezprzewodowego internetu.
Od kilku miesięcy szefem Ukrzaliznyci jest Polak - Wojciech Balczun. Na początku piastowania swojej funkcji zapowiadał daleko idące reformy i walkę z korupcją.
W polskich rękach ukraińskie koleje ruszyły w dobrą stronę
Zacieśnianie europejskich kontaktów, areszty skorumpowanych kierowników firmy, porwanie jednego z szefów, solidne podwyżki dla szeregowych pracowników – pierwsze trzy miesiące od wyboru Polaka Wojciecha Balczuna na szefa ukraińskich kolei państwowych Ukrzaliznycji obfitowały w wydarzenia.
W lipcu podsumowano pierwsze tegoroczne wyniki finansowe Ukrzaliznycji,
narodowej spółki kolejowej Ukrainy. W pierwszym półroczu tego roku firma
uzyskała 1,5 mld hrywien zysku, jej przychody w tym samym okresie
sięgnęły 31,1 mld hrywien. To wynik dający szansę na ostateczny rezultat
zdecydowanie lepszy niż zeszłoroczny.
Jednym z głównych
problemów spółki jest stary tabor – nie ma czym wozić. 80 proc.
lokomotyw elektrycznych i 88 proc. lokomotyw spalinowych ma ponad 30
lat, powinny już teraz trafić na złom. Również wiek 74 proc. wagonów
przekroczył normatywny okres dopuszczalnego użytkowania.
Pełna
wymiana zdekapitalizowanego taboru jest jednak niewykonalna – szacunkowy
koszt takiej operacji to 10 mld dolarów. Ukrzaliznycja stawia przed
sobą zadanie zdobycia na nowy tabor miliarda dolarów w ciągu
najbliższych 2-3 lat, co pozwoli jedynie na doraźne załatanie dziur.
Czytaj więcej: "W polskich rękach ukraińskie koleje ruszyły w dobrą stronę".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/ Paweł Buszko, Kijów/magos
Obserwator Finansowy