Główną bohaterką artykułu jest Pani Jadwiga, długoletnia pracownica wrocławskiej spółki. Tydzień temu Pani Jadwiga została zwolniona z pracy, tak jak i 400 innych osób. Informacje uzyskane od niej przez „Gazetę Wrocławską” można by uznać za żale wyrzuconego na bruk pracownika, gdyby nie potwierdzenie ich wśród osób, które w Polarze wciąż pracują.
A według relacji Pani Jadwigi zwolnienie danej osoby ze stanowiska nie zależy od kwalifikacji, jest natomiast zależne od przynależności związkowej. Solidarność z Polaru porozumiała się z dyrekcją zakładu w sprawie zachowania pracy przez osoby samotnie wychowujące dzieci oraz osoby, których małżonkowie wcześniej zostali zwolnienie z pracy w Polarze. Dochodzi więc do sytuacji, kiedy zwalniane są osoby nie należące do związków zawodowych, mające dobre kwalifikacje. Na ich miejsca przechodzą osoby z likwidowanych stanowisk pracy, często o niższych kwalifikacjach lub zupełnie bez kwalifikacji do pracy na nowym stanowisku pracy.
Taka sytuacja na pewno świadczy o dobrej umiejętności negocjacji przedstawicieli związków zawodowych. Ale czy jest fair w stosunku do lepiej wykwalifikowanych pracowników? Czy taka restrukturyzacja przyniesie poprawę efektywności pracy w spółce. Śmiem wątpić. Można nawet założyć, że efekt zwolnień zostanie stłumiony przez taką podmianę pracowników. A wtedy spółka znajduje się na prostej drodze do kolejnych kłopotów. Inwestor nie będzie pomagał w nieskończoność.
MD