

Kiedy Elon Musk ogłaszał, że "ptaszek jest na wolności", zapewne nie miał tego na myśli. Choć akurat w jego przypadku niczego nie można być pewnym. Pewne natomiast jest, że gdy pracownicy platformy przez weekend nie mieli możliwości pracować z biura, na Twitterze zapanowała wolna amerykanka, jeśli chodzi o prawa autorskie.
Twitter wygląda jak wieża Jengi, z której samoistnie wypadają poszczególne klocki. Po rewolucjach, jakie wprowadził tam Elon Musk, masowo byli zwalniani lub odchodzili pracownicy. W związku z tym nowy CEO wprowadził zakaz przebywania w biurze w miniony weekend (w obawie o sabotaż). Lecz jak widać, by kolejny klocek wypadł z tej układanki, niepotrzebni byli zatrudnieni furiaci, a właśnie ich brak. Automatyczny system ostrzegania o naruszeniu praw autorskich przestał działać w ten weekend. Na razie nie do końca wiadomo, czy była to świadoma decyzja, czy może awaria. Zwolenników i jednej i drugiej teorii jest wielu, a Twitter milczy (co też nie powinno dziwić, skoro wypowiedzenia otrzymał cały dział komunikacji).
Normalnie po dodaniu mediów, które zostały uznane za "podejrzane", wyświetlał się komunikat: "nie można wyświetlić treści". Konto użytkownika nadal pozostawało aktywne, ale bez tego wpisu. Na reakcję użytkowników nie trzeba było długo czekać.
Jeden z użytkowników przesłał w weekend film "Szybcy i wściekli: Tokio Drift" w dwuminutowych fragmentach. Całość została udostępniona w 50 wątkach. Ten użytkownik po weekendowej akcji został najprawdopodobniej "wyłączony", bo figuruje jako niedostępny. Nie stało się to jednak w wyniku działania odpowiedniego narzędzia. Wszystko wskazuje na to, że zrobiono to ręcznie przez inżynierów Twittera. Świadczy o tym m.in. fakt, że jeśli ktoś zapisał sobie wczorajsze tweety, nadal może obejrzeć film. Niektórzy wnioskują, że użytkownik został zawieszony, ale nie w ramach ochrony praw autorskich, ale spamowania (został uznany za wirusa).
Inny użytkownik przesłał pełny film "Hakerzy" z 1995 roku także w dwuminutowych odcinkach w łącznie 50 wątkach. Ten tytuł nadal jest dostępny. Jest tylko kwestią czasu, aż zobaczymy na platformie inne produkcje.
Dla każdego jest jasne, w jak wielkie kłopoty pakuje się Twitter, jeśli teraz, przy zmniejszonym znacznie zatrudnieniu, będzie musiał wyłączać takich użytkowników "na piechotę", a więc ręcznie.
Co więcej, jeden z pomysłów Elona Muska zakłada, że posiadający Twitter Blue (słynny niebieski znacznik, którzy już wywołał niemałe poruszenie) będą mieli możliwość przesyłania 40-minutowych nagrań. Przy jednoczesnej awarii systemu egzekwowania praw autorskich ziściłby się wówczas koszmar każdego inżyniera.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windosorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.