W niedzielę odbędzie się w Brukseli szczyt UE-Kanada, na którym podpisana zostanie umowa o wolnym handlu CETA poinformował w piątek późnym wieczorem szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Wcześniej wszystkie kraje Unii dały zielone światło dla podpisania umowy.


"Misja zakończona! Właśnie uzgodniłem z premierem (Kanady) Justinem Trudeau, że szczyt UE-Kanada odbędzie się w tę niedzielę" - napisał Tusk na Twitterze.
Wcześniej w piątek wszystkie państwa Unii przyjęły w procedurze pisemnej decyzję, dającą zielone światło dla podpisania umowy z Kanadą oraz dla rozpoczęcia tymczasowego stosowania części jej zapisów jeszcze przed ratyfikacją; porozumienie będzie wymagać ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie Unii i Parlament Europejski.
Kraje Unii przyjęły też wiążący dokument interpretacyjny, który wyjaśnia postanowienia CETA i ma być odpowiedzią na obawy przeciwników tego porozumienia.
Szczyt UE-Kanada z ceremonią podpisania umowy handlowej miał się odbyć w miniony czwartek. Został jednak odwołany, bo belgijski region Walonia nie wyraził zgody na podpisanie CETA przez rząd federalny Belgii, blokując w ten sposób zgodę całej UE. Rząd Belgii potrzebował mandatu od wszystkich regionów i wspólnot językowych, by móc w imieniu całego kraju podpisać porozumienie UE-Kanada.
Impas nie tylko groził fiaskiem CETA, ale też stawiał pod znakiem zapytania przyszłość unijnej polityki handlowej.
Dopiero w piątek po południu parlament Walonii, a także parlamenty brukselskiego regionu stołecznego oraz francuskojęzycznej wspólnoty w regionie stołecznym Brukseli przegłosowały rezolucje, upoważniające rząd federalny Belgii do podpisania umowy UE-Kanada. Było to możliwe dzięki osiągniętemu w czwartek porozumieniu między belgijskimi regionami, wspólnotami językowymi i rządem federalnym.
Zgodnie z porozumieniem do CETA dołączona zostanie deklaracja Belgii, zastrzegająca prawo tego kraju uruchomienia "w razie nierównowagi rynkowej" klauzuli ochronnej dotyczącej importu produktów rolnych. W deklaracji zaznaczono też, że CETA nie ma wpływu na unijne przepisy dotyczące autoryzacji i wprowadzania na rynek produktów modyfikowanych genetycznie (GMO).
Belgia oświadczyła też, że zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości UE o ocenę legalności przewidzianego w CETA systemu arbitrażu inwestycyjnego (Investment Court System - ICS), który ma rozwiązywać spory na linii państwo-inwestor. Ten arbitraż uznawany jest przez przeciwników CETA za wzmocnienie wpływów wielkich korporacji. Tego dotyczyły też najważniejsze zastrzeżenia Walonii.
Belgijską deklarację zaakceptowały w czwartek pozostałe państwa UE.
Umowa CETA zniesie niemal wszystkie cła i bariery pozataryfowe oraz zliberalizuje handel usługami między UE a Kanadą.
Trudeau: Szczyt UE-Kanada w niedzielę; nie mogę się już doczekać, by tam być
"Szczyt UE-Kanada, na którym podpisana zostanie umowa o wolnym handlu CETA, odbędzie się w niedzielę w Brukseli. Wspaniała wiadomość! Nie mogę się już doczekać, by tam być" napisał na Twitterze premier Kanady Justin Trudeau po rozmowie z Donaldem Tuskiem.
Biuro premiera podało w swym komunikacie, że Justin Trudeau wyleci do Brukseli w sobotę o godzinie 19 czasu miejscowego (tj. o północy czasu polskiego).
Media o skuteczności kanadyjskich negocjatorów umowy CETA
Media w Kanadzie analizowały w piątek skuteczność kanadyjskich negocjatorów i ich emocji po zgodzie parlamentu Walonii, a następnie legislatury w Brukseli na podpisanie umowy o wolnym handlu między Kanadą a Unią Europejską, CETA.
Portal CBC.ca (publicznej telewizji i radia) zamieścił analizę działań minister ds. handlu Chrystii Freeland, podkreślając, że jej odejście od stołu negocjacyjnego 21 października i powrót do Kanady, a jednocześnie okazanie silnych emocji, było skuteczną taktyką negocjacyjną. Także belgijski dziennik "Le Soir" cytował CBC, pytając w tytule na stronie internetowej, czy łzy pani minister sprawiły, że Walonia wpadła w pułapkę?.
Porzucenie negocjacji i łzy minister handlu stały się w miniony poniedziałek przyczynkiem do zjadliwej wymiany zdań w parlamencie na temat dojrzałości. Ale w piątek Aaron Wherry, autor analizy CBC, przypomniał, że w historii kanadyjskich negocjacji handlowych jest już precedens zerwania negocjacji, który dobrze się zakończył.
29 lat temu podczas rozmów między Kanadą a USA w sprawie wolnego handlu kanadyjski główny negocjator Simon Reisman ogłosił impas i odszedł od stołu negocjacyjnego. Jedenaście dni później oba kraje zawarły umowę. Reisman znany był z przebojowości i ciętego języka, i, jak wspominał Gordon Ritchie, który pracował z Reismanem, był on sukinsynem, którego Kanada na szczęście miała po swojej stronie. Natomiast, jak dodał Ritchie w rozmowie z dziennikarzem CBC, takie podejście nie byłoby skuteczne w kontaktach z Walonami, którym smutek Freeland ułatwił konstruktywne rozmowy we własnym europejskim gronie.
Ritchie wskazał też, że emocjonalna Freeland przekazała jednocześnie Europie bardzo twardą wiadomość: jeśli nie jesteście w stanie negocjować z Kanadą, nie jesteście w stanie negocjować z nikim.
Na niektóre przyczyny kłopotów z podpisaniem CETA zwróciły uwagę kanadyjskie związki zawodowe. Kanadyjski kongres związków zawodowych (Canadian Labour Congress) we wspólnym oświadczeniu z drugą centralą podkreślił w czwartek, że problemy były wynikiem utajnienia procesu negocjacyjnego i braku konsultacji społecznych.
Dziennik The Globe and Mail w piątkowej korespondencji z Brukseli wskazywał, że belgijska dyskusja była odbiciem podziału kraju na zamożną flamandzką północ i borykające się z problemami przemysłu węglowego i stalowego francuskojęzyczne południe.
Kanadyjskie media zwracają uwagę, że w toku negocjacji powstały dwie deklaracje. Pierwsza to Deklaracja Królestwa Belgii dotycząca warunków upoważnienia państwa federalnego i organów federalnych do podpisania CETA. Druga to Instrument interpretatif commun - wspólny instrument interpretacyjny, wypracowany z udziałem Kanady. W interpretacji napisano o zastrzeżeniu sobie przez strony umowy indywidualnego podejmowania decyzji politycznych. CETA nie będzie też osłabiać naszych norm i regulacji dotyczących bezpieczeństwa żywnościowego, bezpieczeństwa produktów, ochrony konsumentów, zdrowia, ochrony środowiska i ochrony pracy. Importowane towary, dostawcy usług i inwestorzy nadal będą musieli respektować wymogi nakładane na poziomie krajowym, włączając w to odnośne przepisy i regulacje - podkreślono.
Jak podawał jeszcze w czwartek późnym popołudniem portal CBC.ca, wspólna deklaracja interpretacyjna może zostać podpisana nawet w ten weekend.
Dziennik The Globe and Mail, powołując się na biuro prasowe kanadyjskiej minister ds. handlu międzynarodowego, zwracał jeszcze w czwartek uwagę, że poszczególne państwa będą musiały indywidualnie ratyfikować swój udział w mechanizmie arbitrażu inwestor-państwo i w rezultacie arbitraż może ostatecznie mieć tylko częściowe zastosowanie.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)
awi/ mars/