Choć WIG20 neutralnie zamknął czwartkową sesję, odwrót od małych spółek wciąż trwa. Pokazują to nie tylko mocne spadki sWIG-u, ale także statystyki dotyczące minimów.


WIG20 zamknął czwartkową sesję spadkiem o 0,1 proc. To jednak nie na indeksie największych spółek skupiała się uwaga inwestorów. Im głębiej schodziło się w hierarchii rynku z Książęcej, tym większe spadki się znajdowało. mWIG przykładowo stracił już 1,1 proc., sWIG zaś poszedł w dół aż o 1,9 proc.
To właśnie na tym ostatnim indeksie warto się skupić, dzisiejsza sesja była bowiem dla sWIG-u już piątą z rzędu z mocnymi spadkami. Łącznie od ubiegłego czwartku indeks ten stracił aż 7,9 proc. Tak złego tygodnia sWIG nie miał od sierpnia 2011 roku, czyli od przeszło siedmiu lat. Wówczas spadki dotyczyły jednak wszystkich rynków, a panikę wywołała decyzja S&P o ścięciu ratingu Stanom Zjednoczonym. Teraz zaś gwałtowna przecena dotyczy przede wszystkim małych spółek, przykładowo stopa zwrotu z WIG20 za ostatnie pięć sesji wynosi "tylko" -2,6 proc. Spadki więc są i tutaj, jednak zdecydowanie mniejsze, niż na sWIG-u.


sWIG miał być bohaterem 2018 roku. Po tym jak w 2017 małe spółki w ograniczonym stopniu wzięły udział w hossie wielu analityków spodziewało się, że w 2018 sWIG nadrobi dystans. Indeks jednak w dalszym ciągu pogłębiał spadki i w tym roku jest już 19 proc. pod kreską. Dla porównania WIG20 w tym okresie stracił 6,8 proc., mWIG zaś 17,1 proc.
Altusowe problemy małych spółek
Gwałtowna wyprzedaż małych spółek przyspieszyła po 31 sierpnia. Zbieżność z aresztowaniem dwóch byłych członków zarządu Altusa w związku z aferą GetBacku wydaje się nieprzypadkowa. Altus nie dość bowiem, że sam jest notowanych w ramach sWIG-u, to jeszcze jako TFI posiada udziały w wielu mały spółkach. Od czasu zatrzymania zaś ze spółki napływają same złe informacje: traci ona klientów, którzy powierzali jej portfele, z planów połączenia z Altusem wycofał się Esalliens TFI, wczoraj zaś pojawiła się plotka dotycząca możliwej utraty przez Altusa i Trigona licencji. Efekt? W ciągu pięciu sesji notowania Altusa spadły o 75 proc.
Spadki dotyczyły jednak także wspomnianych spółek z portfela Altusa, o czym szerzej pisaliśmy w artykule "Giełdowa katastrofa Altusa uderza w małe spółki". Na jego potrzeby stworzyliśmy autorski indeks WIG-Altus, który obrazował kondycję 30 spółek z najmocniejszym udziałem Altusa w akcjonariacie. W ciągu ostatnich pięciu sesji spadł on o 13,5 proc.


- Słabe wyniki inwestycyjne w sierpniu, wraz z informacją o aresztowaniu twórcy i głównego akcjonariusza, mogą oznaczać, że Altus TFI nie uda się zastopować odpływu klientów. Już w czerwcu saldo wpłat i wypłat tego TFI było na minusie ponad 0,5 mld zł, ponad 300 mln zł odpływu w lipcu. Taka skala umorzeń niewątpliwe zmusza TFI do wychodzenia z części inwestycji - napisał na łamach dzisiejszego "Pulsu Biznesu" Kamil Kosiński.
Spadki to jednak nie tylko ruchy TFI, ale także i inwestorów, którzy obawiając się wyprzedaży, sami wyprzedają akcje. Dodatkowo, jako że Altus inwestował przede wszystkim w spółki małe, pojawia się problem z płynnością i nawet niewielka liczba zleceń może powodować duże spadki. Problem jest już na tyle spory, że zaczęły dostrzegać go same spółki. Przykładowo prezes Elementalu wysłał na rynek informacje, że choć w akcjonariacie spółki widnieje Altus z 26,2 proc. udziałów, to jednak akcje te należą do niego.
To świetny dowód na potwierdzenie tezy, że Altus na GPW obecnie "parzy". A przecież to wcale nie musi być koniec problemów, jako bowiem, że spadają spółki, w które jest zaangażowany Altus obecnie spadają, fundusze Altusa mogą jeszcze bardziej rozczarowywać wynikami. To zaś może przełożyć się na decyzję klientów o ucieczce z funduszy i w ten sposób nakręci się negatywna spirala.
Rykoszety GetBacku
Słabość szerokiego rynku pokazują nie tylko wyniki sWIG-u. Warto przytoczyć także inną statystykę z dzisiejszej sesji. Co najmniej roczne minima wyznaczyło dziś 56 spółek. To aż 12 proc. rynku! W gronie tym znajdują się oczywiście nie tylko małe spółki, ale np. i energetyka, o której problemach pisaliśmy wczoraj w artykule "Energetyka na giełdzie szoruje po dnie. Polityka uderza w spółki". Problemy mają także spółki Leszka Czarneckiego, które także obrywają rykoszetem afery GetBack. Getin Noble potaniał dziś o 17,2 proc. i jego akcje warte są już ledwie 53 grosze. Getin dziś wprawdzie drożał, jednak wszystko wskazuje, że pod koniec września spółka z powodu niskiej wyceny akcji trafi na listę alertów.
We wspomnianym gronie znalazło się również Gino Rossi. Spółka taniała dziś momentami nawet o przeszło 40 proc., by dzień skończyć 31,8 proc. poniżej środowego zamknięcia. To reakcja inwestorów na zajęcie komornicze 6 mln zł przez spółkę zależną Monnari. Tego samego Monnari, z którym Gino Rosii negocjowało sprzedaż Simple.
Każda spółka to więc oddzielna historia, wspólnego mianownika wielu spadków w postaci Altusa nie sposób jednak zauważyć. Afera GetBack rozlewa się więc po rynku i uderza w akcje spółek, które z samym GetBackiem w zasadzie nie miały nic wspólnego. Sprawa wciąż jest rozwojowa, jej wpływ na GPW może być więc jeszcze większy. Pełnej skali póki co ocenić się jednak nie da.