Dni kończą się tu o zmroku, bo w większości domów nie ma prądu. Wielu ludzi żyje za mniej niż dolara dziennie, żywiąc się przede wszystkim ryżem. Bo choć na Madagaskarze wydobywa się szafiry, to wiadomo, że nie lokalni mają z tego profity.


Na wyspie mieszka wolontariuszka z Polski - Kasia Białous.
Malwina Wrotniak, Bankier.pl: Którędy z Polski najwygodniej na Madagaskar?
Katarzyna Białous |
Katarzyna Białous: Jest oczywiście parę opcji przelotu na Madagaskar. Air France z Paryża lata w ciągu dnia. To lot bezpośredni. Tańszą opcją jest Kenya Airways z Londynu w nocy z przesiadką w Nairobi nad ranem. Podróż trwa ok. 12 godzin. Najtańsze bilety zaczynają się od około 600 GBP.
A jak wyglądała Pani prywatna droga na tę wyspę?
Moja przygoda z Madagaskarem zaczęła się w 2010, kiedy przyleciałam tu na półroczny wolontariat do sierocińca. Ten wyjazd nie mógł pozostać tylko wspomnieniem, jak zwyczajne wakacje. To jeden z najuboższych krajów świata, pomoc potrzebna jest wszędzie. W ślad za mną po roku przyjechała tu koleżanka, również jako wolontariusz. Kolejna przyjaciółka odwiedziła turystycznie Madagaskar i również się zakochała.
Po powrocie do Polski nie opuszczała nas myśl o Madagaskarze i ludziach, których tam poznałyśmy. Postanowiłyśmy stworzyć fundację pomocy malgaskim dzieciom. Tak powstał projekt ANKIZY GASY- Dzieci Madagaskaru. Poszukujemy w Polsce osób chętnych opłacić czesne za szkołę najuboższym dzieciom i tym samym dać im szansę na edukację, której inaczej by nie miały. Na razie współpracujemy z jedną szkołą w małym miasteczku pod stolicą, gdzie same mieszkamy. Ideę wolontariatu propagujemy samodzielnie - uczymy angielskiego i prowadzimy zajęcia i zabawy z dziećmi. Chciałybyśmy, żeby w ślad za nami przyjechali tu inni ludzie, żeby podzielić się swoimi umiejętnościami z malgaskimi dziećmi, które nie mają nic i wiedzą dużą mniej niż my.
"Nie można powiedzieć, że czegoś tu brakuje. Właściwie wszystko jest dostępne, jednak nieosiągalne dla tutejszych ludzi", fot. Thinkstock |
Jesteśmy tu od marca tego roku, żyjemy za oszczędzone pieniądze, zostaniemy tak długo, na jak długo nam starczą. (śmiech)
Madagaskar to tzw. kraj misyjny. Wyraźnie widać wpływy przyjezdnych?
Jest tu wielu białych misjonarzy. 50% społeczeństwa to chrześcijanie, druga połowa to mieszanka muzułmanów - w niedużym procencie - oraz wyznawców lokalnych wierzeń. Malgasze szczególnie w buszu nadal żyją zabobonami i przesądami. Wierzą i silnie praktykują swoje zwyczaje. Wśród niektórych plemion nie można jeść mięsa w konkretne dni, nie można wykonywać pogrzebów w inne. W pierwsze urodziny dziecka goli się mu włosy. Wszystko te praktyki mają nie przyciągać złych duchów i lub nie ściągać zemsty umarłych. Co ciekawe, najważniejszym dniem w życiu Malgasza jest dzień śmierci! Ludzie żyją w dużym metafizycznym związku ze swoimi przodkami. Boją się ich zemsty w sytuacji, kiedy nie będą postępować zgodnie z tradycjami.
Pokaż Tam mieszkam na większej mapie
Tak silne obyczaje trudno zmieniać. Obecność misjonarzy przynosi jakieś zmiany na wyspie?
Ktoś kiedyś powiedział, że jest to kraj misyjny i takim pozostanie... Rzeczywiście postęp idzie tu małymi krokami. Wierzę jednak, że edukacja jest jedyną szansą na ewentualne zmiany i polepszenie bytu zwykłych ludzi.
Dla Europejczyków Madagaskar to jedna wyspa, więc jednolity byt. Tymczasem różnorodność jest tu ogromna. Jakie kontrasty w tym kraju zaskakują Was najbardziej?
Rzeczywiście, to kraj bardzo zróżnicowany pod wieloma względami. Krajobraz wyspy zmienia się w miarę podróżowania wzdłuż i wszerz! Wyspa jest piękna i warto ją zwiedzić, zobaczyć baobaby, lemury, pola ryżowe, uprawy wanilii, plantacje kawy itd. To ta piękna różnorodność Madagaskaru.
Lemury - znak rozpoznawczy Madagaskaru, fot. Thinkstock |
Smutne kontrasty to oczywiście różnice między biednymi a bogatymi. Wiadomo, tak jest na całym świecie, ale tu rzuca się bardziej w oczy. Większość społeczeństwa żyje za mniej niż dolara dziennie. Ludzie żyją w wielkim ubóstwie, w centrum stolicy obok domów bez prądu i bieżącej wody stoją też wielkie, ogrodzone ogromnymi płotami wille.
Najbardziej zaskakują mnie jednak kontrasty pośród narodu. Malgasze nie uważają się za Afrykańczyków, a do tego są bardzo podzieleni etnicznie. Żyje tu 18 różnych plemion. Różnią się wyglądem zewnętrznym, sposobem ubioru czy czesania włosów. Mają różne zwyczaje i mówią innymi dialektami, często dla siebie niezrozumiałymi.
Pracujecie z najbiedniejszymi. Brak czego uderza najbardziej - z polskiego, może niespecjalnie bogatego, ale jednak europejskiego punktu widzenia?
Nie można powiedzieć, że czegoś tu brakuje. Właściwie wszystko jest dostępne, jednak nieosiągalne dla tutejszych ludzi... Cena płatków śniadaniowych dwukrotnie przewyższa dniówkę przeciętnego człowieka. Na Madagaskarze wydobywa się szafiry, jednak wiadomo, że to nie lokalni mają z tego profity.
Mimo to, odwiedzający Madagaskar potwierdzają szerokie uśmiechy na twarzach dzieci i serdeczność Malgaszów. To szczęśliwy naród?
Malgasze nie mają łatwego życia, jednak nigdy nie tracą pogody ducha. Nie mają nic, więc nie tracą nic. Wydaję się, że bez pogoni, jaką toczymy w naszym świecie, tutejsi ludzie czerpią większą radość z życia. Małe rzeczy sprawiają im radość. My chcemy więcej i więcej. Dziecko cieszy się tu z cukierka czy kolorowej naklejki dużo bardziej niż jego europejski kolega z nowej superzabawki.
"Mora Mora to tutaj hasło przewodnie, a znaczy Bez pośpiechu! - w jego rytm toczy się całe życie", fot. Thinkstock |
Jak wygląda standardowy dzień tych Malgaszów, z którymi pracujecie na co dzień?
Dzień zaczyna się bardzo wcześnie, nawet i o 4:00. Wtedy trzeba ugotować ryż, najpierw na śniadanie (Malgasze jedzą ryż 3 razy dziennie!). W buszu rytm dnia podyktowany jest przygotowaniem posiłków. Szkoła zaczyna się o 8:00, a kończy o 17:00.W ciągu dnia jest 2-godzinna przerwa pomiędzy 12:00 a 14:00. Handel uliczny jednak nie ustaje.
Tu, w centrum wyspy ludzie żyją z rolnictwa i drobnego handlu. Każdy coś sprzedaje, w efekcie sprzedających jest więcej niż kupujących. Ludzie ustawiają prowizoryczne stoiska, gdzie można kupić przysłowiowe mydło i powidło. Sprzedają do nocy, po zmroku przy świeczkach. Dla zwykłego malgaskiego Kowalskiego dzień kończy się po zachodzie słońca, bo w domu często nie ma prądu. Wcześnie chodzą spać i wcześnie wstają.
Antananarywa - stolica Madagaskaru, fot. Thinkstock |
W niedzielę miło jest patrzeć na pochody odświętnie ubranych Malgaszy wracających z kościoła już o 9 rano. Często spotykają się na łonie natury, śpiewając. Tak spędzają wolny czas. Tu praktycznie każdy jest utalentowany muzycznie. Tego im zazdroszczę.
Czas w malgaskim wydaniu Wam sprzyja? Udaje się doświadczyć więcej czy wciąż gonicie się z czasem?
Mora Mora to tutaj hasło przewodnie, a znaczy Bez pośpiechu! - w jego rytm toczy się całe życie. Jeśli coś jest ustalone na 8:00, to znaczy nie zacznie się przed 10:00. W naszych realiach nie dałoby się tak żyć, a tu już się przyzwyczaiłam. Mówi się, że na Madagaskarze nauczysz się cierpliwości lub ją stracisz. Zdecydowanie korzystne jest obranie pierwszej opcji.
Będąc wolontariuszem, podobno można zafundować sobie za mniej niż 5 tys. 3-miesięczny pobyt na Madagaskarze. Faktycznie można by się zamknąć w takim budżecie?
Żyjąc po malgasku, prostym życiem i lokalnymi zwyczajami wśród tutejszych ludzi – można by. Chcąc jednak być turystą i zwiedzić wyspę trzeba liczyć się z kosztami. Nie da się wynająć samego samochodu bez kierowcy. Ceny noclegów oraz wyżywienia w turystycznych miejscach będą porównywalne z polskimi.
Mit o tym, że to biedny, a więc i tani kraj trzeba zatem obalić.
Tak, idąc do supermarketu, wydajesz tu więcej pieniędzy niż w Polsce. Wszystko, co kojarzy się z cywilizacją, jest tu droższe. Praktycznie wszystko jest importowane, musi kosztować więcej.
Co warto wiedzieć przed wyjazdem do Madagaskaru, o czym niekoniecznie pisze się w przewodnikach?
Trzeba być przygotowanym na różne przygody. Madagaskar cały czas zaskakuje. Malgasze nie potrafią mówić ”nie”, odmawiać lub zaprzeczać. Próbując więc czasem zdobyć jakąś informację, nie zawsze będzie ona zgodna z rzeczywistością. Dowiesz się wszystkiego dopiero, gdy doświadczysz tego na własnej skórze. Ale na tym też polega magia Madagaskaru, że nigdy nie wiesz, co nowego cię dziś zaskoczy. Madagaskar to niesamowita wyspa. Raz tu będąc, chcesz wracać.
Dziękuję za rozmowę.
Ceny w Madagaskarze* |
|
Waluta: ariary; 1€ to 2800 Ar 1l mleka to koszt: ok. 3,50 zł 1l benzyny: ok. 5,20 zł Inaczej niż w Polsce, odpłatne są: opieka medyczna (za wszystko trzeba zapłacić przychodząc do szpitala, począwszy od plastra, przez igły i strzykawki i kończąc na wszelkich zabiegach) Zdecydowanie tańsze niż w Polsce są: naturalnie warzywa i owoce, przyprawy - 6 pomidorów na lokalnym rynku kosztuje 30 groszy. * Na pytania odpowiada Katarzyna Białous, bohaterka Tam mieszkam: Madagaskar |