Polacy to tutaj jedni z najbardziej szanowanych fachowców. Do pracy przyjeżdżają na minimum dwa lata - nie tylko w związku z ropą, której wydobywa się tu najwięcej na świecie. Oto beżowy świat – państwo najbardziej surowej odmiany islamu, gdzie nie ma kin i pubów, piwo ma zawsze 0%, gdzie kobiety nie mogą prowadzić samochodów, a za błędy można zapłacić chłostą lub odcięciem ręki.


O życiu w Arabii Saudyjskiej w rozmowie z cyklu #TamMieszkam opowiada Paweł Wolny*, który przeniósł się tam w tym roku.
Malwina Wrotniak-Chałada, Bankier.pl: Podobno powoli ma Pan dosyć Arabii…? Czy - doprecyzowując - raczej pobytu w Arabii.
Paweł Wolny: To trochę tak, jak ze śmiercią Marka Twaina - „wiadomość o mojej rezygnacji z Arabii jest mocno przesadzona”. Zdarza mi się narzekać na niektóre sytuacje, ale myślę, że narzekam z racji cechy narodowej. Bo my – Polacy podobno lubimy narzekać. To staram się patriotycznie poutyskiwać, żeby nie wyjść z wprawy.
Muzułmanie pielgrzymujący do Mekki, fot. Thinkstock
To jest miejsce, które – pomijając kwestie finansowe - potrafi zatrzymać Europejczyka na dłużej czy kusi tylko pieniądzem?
Mnie nie tylko. Lubię kiedy jest ciepło i kiedy czuję się bezpiecznie. Tutaj zdarza mi się zostawić otwarty samochód z różnymi rzeczami na wierzchu i wszystko jest po moim powrocie na miejscu.
Polki w kraju
arabskim budzą często przypuszczenie o międzynarodowe małżeństwo, Polacy raczej
o zawodowy kontrakt. U Pana ta druga odpowiedź jest poprawna?
Tak, bo ożeniłem się już wcześniej, i to nie z Saudyjką. Przyjechałem, bo interesowało mnie miejsce, gdzie Polacy należą do jednych z najbardziej szanowanych fachowców. Gdzie na bezpieczeństwie pracy i bezpieczeństwie pożarowym jakby mniej się oszczędza i generalnie jest mnóstwo ciekawych wyzwań zawodowych.
Podobno jeśli przyjechać tu do pracy, to minimum na 2 lata? I to do jednej firmy, z małą szansą na zmianę pracodawcy.
To prawda. Pierwszy kontrakt podpisuje się zazwyczaj na dwa lata, najczęściej z możliwością przedłużenia. Prawdą jest również – choć nie jest to niemożliwe – że trudno jest zmienić pracę.
Dlaczego?
Bo sprowadzenie i wdrożenie "zachodniego" ekspaty wiąże się z pokaźnymi kosztami i pochłania mnóstwo czasu. Koszty to bilety lotnicze, zakwaterowanie, służbowy samochód; nie wszyscy go zapewniają, ale transport do i z pracy zgodnie z prawem zapewnić muszą.
Arabowie hojnie płacą Polakom - nasi rodacy są tu cenionymi fachowcami, fot. Thinkstock
Po trzech miesiącach okresu próbnego albo firma, albo pracownik może zrezygnować bez konsekwencji. Wtedy zabawa z rekrutacją zaczyna się od nowa. Dlatego firmy bardzo niechętnie "puszczają" pracowników, którzy się sprawdzili, bo kolejny jest wielką niewiadomą. Wszyscy wolą zatrudniać osoby mające już doświadczenie w KSA [The Kingdom of Saudi Arabia – red.] z przyczyn oczywistych - jest już na miejscu i odpowiada mu kraj, klimat i warunki pracy.
Na kontrakty przyjeżdża się tu dziś głównie w związku z ropą naftową? Notują przecież podobno największe wydobycie na świecie.
Nie „podobno” – to fakt. Wydobycie ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej jest obecnie największe na świecie. Ale nie samą ropą naftową się tu żyje. Firma, w której pracuję, a właściwie holding, zajmuje się wieloma obszarami działalności biznesowej oprócz… sektora oil&gas. Także można się wykazać zawodowo również poza wydobyciem i przetwarzaniem kopalin.
Dużo trzeba było nauczyć się o tym miejscu przed przeprowadzką?
Sporo. Na pewno trzeba przeczytać informacje na stronach MSZ-u. Ja czytałem również blogi osób mieszkających i pracujących w Zatoce. Żeby pomóc następnym chętnym do przyjazdu sam też zacząłem prowadzić bloga o Arabii Saudyjskiej, opisując swoje codzienne perypetie. Staram się pokazać Królestwo tak, jak sam je odbieram.
Wie Pan, co mówi się o tym kraju – że inny, że „jeden z najdziwniejszych na świecie”.
Dziwny? Inny – to lepsze określenie. Choć znam kilka bardziej niekonwencjonalnych krajów. (śmiech)
Za coś jednak te tytuły przyznano.
Najtrudniej jest się tu przyzwyczaić do braku zieleni. Jak to genialnie określił to mój kolega, to jest "beżowy świat". Poza tym - sklepy i strefy tylko dla kobiet lub rodzin. Brak kin, teatrów, pubów. Piwo (nawet znanych marek) tylko w wersji 0,0% alkoholu. Wszystkie kobiety ubrane w długie, powłóczyste szaty, Saudyjczycy - z reguły w thobach i ghutrach na głowach. To robi wrażenie, ale tylko na początku. Potem staje się zwyczajne.
Trochę mniej zwyczajne wydaje się życie w kraju, który jest monarchią absolutną; to każe mieć oczy szeroko otwarte. Jak państwo w tym kształcie funkcjonuje na co dzień?
Nadzwyczaj dobrze, przynajmniej w mojej ocenie. Tutaj myśli się w perspektywie dynastii, a nie kolejnych wyborów. Podam dwa fakty - od czasu ustabilizowania granic Arabia Saudyjska nie brała udziału w żadnej wojnie, mając takie a nie inne położenie geograficzne. Fakt drugi – obecnie decyzją Jego Wysokości rozbudowywanych lub budowanych od podstaw jest około 60 uniwersytetów.
Dlaczego Arabia? "Lubię kiedy jest ciepło i kiedy czuję się bezpiecznie", fot. Thinkstock
Wiem, że zaraz usłyszę argument „Ale oni mają miliardy z ropy”.
Mają.
Owszem, ale nie pobierają podatku dochodowego, w znacznej części dotują żywność, fundują stypendia, paliwo kosztuje około 38 groszy za litr.
Wygląda więc na to, że ustrój polityczny znacznie słabiej determinuje codzienne życie niż panująca tu religia. Arabia Saudyjska to kraj mocno radykalnej odmiany islamu. Żadnych więc dyskotek, żadnych kasyn.
Na dyskoteki w Polsce też nie chodzę, podobnie jak do kasyna. (śmiech) Jeśli mam ochotę na piwo, to jadę jakieś 40 minut do mojego kolegi Marka do Bahrajnu.
…żadnych krzyży i katolickich kościołów.
W Watykanie też trudno znaleźć meczet. Jeżeli ktoś nie jest w stanie zrezygnować z zewnętrznych symboli chrześcijaństwa, to raczej nie powinien tu przyjeżdżać. Słyszałem o sytuacji, kiedy jakiś człowiek miał na wierzchu krzyżyk. Patrol policji religijnej Muttawy poprosił go o jego schowanie. O innych przypadkach nic nie słyszałem, ale jestem tu dopiero niecały rok.
Za porzucenie islamu grozi tu nawet kara śmierci.
Tak słyszałem, ale znowu – nie znam takiego przypadku.
W Arabii Saudyjskiej nadal też funkcjonuje instytucja chłosty, obcina się palce. Za jakie przewinienia?
Ostatnio za znęcanie się nad żoną został wychłostany Saudyjczyk. Rękę można stracić za kradzież. Na 2 dni do aresztu można trafić za nadmierne przekroczenie prędkości. Za złamanie prawa szariatu bardziej surowe kary spotykają muzułmanów niż innowierców.
Ale lepiej wiedzieć czego nie wolno robić, żeby tego prawa nie złamać, bo w najlepszym wypadku skończy się to deportacją i zakazem powrotu do Arabii Saudyjskiej.
Wśród rzeczy, których nie robi się w Arabii Saudyjskiej należałoby też wymienić prowadzenie samochodów przez kobiety. Jak daleko realizowany jest ten zakaz i jakie są konsekwencje przeciwstawienia się mu?
Tak, jest to bardzo medialny problem. (śmiech) Ale proszę uwierzyć – sam mimo niezłego stażu za kierownicą chętnie korzystam z kierowcy.
Warto wiedzieć o Arabii Saudyjskiej |
|
Uważam, że najpierw dobrze by było podnieść standard szkolenia kierowców, żeby panie na drogach czuły się bezpieczne. Ja sam byłbym przeciwny temu, żeby moja żona prowadziła tu samodzielnie samochód. I nie ma to z mojej strony żadnych umocować światopoglądowych – wynika to z przejechanych tutaj kilkunastu tysięcy kilometrów.
Niestety samochód to chyba jedyny słuszny środek lokomocji w kraju, gdzie właściwie nie ma komunikacji miejskiej. Poruszanie się po Arabii Saudyjskiej uważa Pan za uciążliwy proces?
Na razie tak. Ale już za kilka lat w Rijadzie powstanie kilka ultranowoczesnych linii metra. O stylu jazdy w Arabii Saudyjskiej można tylko powiedzieć jedno – prowadzenie tu samochodu jest to zajęcie dla ludzi o mocnych nerwach. Ale według relacji moich znajomych i tak w okresie kilku ostatnich lat bardzo się to zmieniło na plus.
Są tu też radary – z premedytacją i pewną taką kreatywnością ustawiane przy drogach niczym pułapki na kierowców. Opowie Pan o szczegółach całego systemu?
Są to fotoradary stacjonarne oraz umieszczone w popularnych tutaj Toyotach Fortuner radary mobilne (przesuwane praktycznie codziennie w inne miejsca), a także patrole w nieoznakowanych samochodach.
Nie ma punktów karnych, natomiast za znaczące (powyżej 40 km/h) przekroczenie prędkości można trafić na dwa dni do aresztu. Ale tutejsi kierowcy kochają ryzyko. (śmiech)
Żeby tego było mało, podobno Arabia nie jest też wymarzonym miejscem na urządzanie sobie spacerów?
Prawda, i to z dwóch powodów. Latem jest to ogromny wysiłek fizyczny, bo przy dużej wilgotności i temperaturze około 50 stopni Celsjusza spacer na parking bywa wyzwaniem.
Poza tym brak tu chodników poza ścisłym centrum.
Na koniec będzie list. Od czytelniczki. Zapytaliśmy kiedyś internautów o miejsce, w którym pewnikiem nie chcieliby żyć. Jedna z odpowiedzi dotyczyła właśnie Arabii. Cytuję:
„Nigdy
nie chciałabym zamieszkać w Arabii Saudyjskiej,
która jest jednym z nielicznych państw na świecie, w którym panuje monarchia
absolutna oparta na niezwykle restrykcyjnym islamskim prawie szariatu, które
ingeruje w każdą dziedzinę życia obywateli tego kraju, jego chwilowych
mieszkańców czy zwykłych turystów, nawet jeżeli nie są muzułmanami. Zresztą
jeżeli chodzi o tych ostatnich to są nikłe szanse, że przekroczą oni granice Arabii, gdyż prawo wizowe jest bardzo surowe, a już na pewno
nie wjadą tam, jeżeli w paszporcie mają wbitą pieczątkę Izraela...
"Prawdą jest – choć nie jest to niemożliwe – że trudno jest zmienić pracę", fot. Thinkstock
Kultywowanie religii innej niż islam jest zabronione (co dotyczy również
posiadania np. Biblii czy krzyżyka). Nie ma dyskotek czy klubów nocnych, czyli
rozrywek dobrze nam znanych w Europie. Wszystkie kobiety, niezależnie od tego
czy są muzułmankami czy nie, muszą chodzić kompletnie zakryte. Nie mogą się
publicznie pokazywać z mężczyzną, z którym nie są spokrewnione, gdyż może je za
to spotkać kara chłosty z rąk policji obyczajowej. Jednak ewenementem na skalę
światową jest to, że Arabia Saudyjska to jedyne państwo
na świecie, w którym kobiety nie mogą prowadzić samochodu!
Powyższe restrykcje to tylko kilka przykładów pokazujących, że Arabia
Saudyjska jest miejscem nieprzyjaznym dla kobiet, nawet
tych, które z islamem nie mają nic wspólnego. Mając do wyboru np. Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty
Arabskie, myślę, że prędzej wybrałabym to drugie państwo. Co prawda, w
Emiratach również obowiązuje prawo szariatu, ale nie w tak surowym wydaniu jak
to ma miejsce w Arabii.”
…jakiś komentarz?
Pierwszy błąd - tu nie ma turystów innych niż pielgrzymi. (śmiech). Drugi – cudzoziemki muszą mieć tylko abaje, czyli takie szerokie płaszcze. Nie muszą zakrywać twarzy nikabem, włosów również nie. Co do samochodów – to już się jakiś feministyczny fetysz zrobił. Co do spacerów z obcym mężczyzną – prawda, ale nie znam osobiście przypadków zadawania pytań o to obcokrajowcom.
"Najtrudniej jest się tu przyzwyczaić do braku zieleni. Jak to genialnie określił to mój kolega, to jest beżowy świat, fot. Thinkstock
Generalnie – tak jak pisałem – nie słyszałem o nocnych klubach czy dyskotekach w Watykanie, a Arabia Saudyjska też jest państwem wyznaniowym. Ale podobnie jak do Watykanu, także tutaj nikt nie ma obowiązku przyjeżdżać (poza pobożnymi muzułmanami na Hadż). Każdy podejmuje taką decyzję sam, znając tutejsze realia.
Dziękuję za rozmowę.
* Paweł Wolny jest autorem bloga arabiasaudyjska-ksa.blogspot.com.