W tym tygodniu w mediach pojawiła się informacja o planowanych zmianach w prawie, które dałyby organom podatkowym jeszcze szerszy dostęp do danych przetwarzanych w bankach. Stale kurczący się zakres tajemnicy bankowej to jednak nie tylko polska specyfika. Po finansowe informacje ręce wyciąga coraz więcej instytucji.
Kilka dni temu agencja Reuters dotarła do szkicu nowych regulacji przygotowywanych przez administrację Obamy. Projekt zakłada, że agencje wywiadowcze (CIA, NSA) będą mogły mieć bezpośredni dostęp do systemu FinCEN. System ten gromadzi informacje o tzw. podejrzanych transakcjach zgłaszanych przez instytucje finansowe. Rocznie trafia do niego 15 milionów zapisów – m.in. wszystkie transakcje gotówkowe na kwotę przewyższającą 10 000 dolarów.

Źródło: Thinkstock
Do tej pory dostęp do FinCEN miała agencja FBI, a wywiad mógł zajrzeć do bazy tylko w uzasadnionych przypadkach związanych z prowadzonymi dochodzeniami. Pełny dostęp do informacji finansowych pozwolić ma na łatwiejsze wykrywanie spisków terrorystycznych, działań zorganizowanych grup przestępczych i procederu prania pieniędzy. Problem jednak w tym, że w bazie FinCEN znajduje się mnóstwo informacji, które dotyczą zupełnie nieznaczących transakcji dokonywanych przez amerykańskich obywateli. Instytucje raportujące, w obawie przed posądzeniem o niedopełnienie obowiązków, mają zwyczaj raportować „na zapas”, wysyłając więcej danych niż jest to konieczne.
Zobacz także
Granice stale się przesuwają
Na polskim podwórku także jesteśmy świadkami prób przesuwania granic poufności. W prawie bankowym wymieniono przypadki, w których możliwe jest ujawnienie tajemnicy bankowej. Lista zajmuje prawie trzy strony. Wśród ustawowych zapisów znalazły się, obok precyzyjnie sformułowanych warunków, także dość luźno ujęte reguły dotyczące m.in. działań ABW, Agencji Wywiadu, CBA, BOR i innych instytucji związanych z „przeprowadzaniem postępowania sprawdzającego na podstawie przepisów o ochronie informacji niejawnych”.
![]() | » Czy urząd skarbowy może monitorować moje wpływy na konto? |
Wygląda na to, że lista wyjątków jeszcze się wydłuży. Propozycja resortu finansów zakłada, że skarbówka będzie mogła mieć dostęp nie tylko do danych o rachunkach podatników (w tym ich stanie i obrotach), ale również do bardziej szczegółowych informacji o dokonywanych przelewach, ich adresatach i opisach. Pomysł uzasadniono koniecznością uszczelnienia systemu poboru podatków i walką z unikaniem opodatkowania.
Tajemnica w oblężeniu
Instytucja tajemnicy bankowej przeżywa trudne chwile. Państwa zmagające się z kryzysem finansów publicznych zrobią wiele, aby zwiększyć przychody fiskusa. Krucjata przeciwko rajom podatkowym, naciski na instytucje obsługujące klientów offshore to tylko jedna strona medalu. Jednocześnie, gdzieś w cieniu, działają instytucje stawiające sobie inne cele – ochronę przed międzynarodową przestępczością i terroryzmem.
Światowy obieg pieniądza jest „na podsłuchu”. W 2006 roku amerykańskie media ujawniły, że po atakach 11 września CIA we współpracy z Departamentem Skarbu wdrożyła program nazwany TFTP („Terrorist Finance Tracking Program”). Jego elementem było śledzenie ruchu w SWIFT, globalnej sieci łączącej instytucje finansowe. Z sieci tej korzysta każdy, kto zleca przelew na zagraniczny rachunek bankowy – jest ona krwiobiegiem światowych finansów. Podsłuch odbywał się za cichą zgodą banku centralnego Belgii – kraju, gdzie umiejscowione są centra przetwarzania SWIFT. Po ujawnieniu afery kwestię dostępu do danych uregulowano poprzez specjalną umowę na linii USA-Unia Europejska.
Anonimowość to złudzenie
Każdy, kto korzysta z usług banków musi mieć świadomość, że pieniądz w nich przechowywany pozostawia po sobie ślady. W zamian za wygodę oddajemy część prywatności. Niestety „chiński mur”, jakim była niegdyś tajemnica bankowa, dziś przypomina raczej gipsowo-kartonową ściankę. Dostęp do finansowych informacji ma nie tylko bank prowadzący nasz rachunek, ale także, potencjalnie, kilkanaście innych instytucji. Nie wszystkich zadowoli stwierdzenie, że instytucje te działają w szeroko pojętym publicznym interesie.
Michał Kisiel, analityk Bankier.pl

























































