Prawo do azylu na granicy polsko-białoruskiej jest instrumentalizowane przez osoby, które nie spełniają kryteriów, by się o niego ubiegać - ocenił szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Podkreślił, że przepisy są w tym zakresie archaiczne.


Minister spraw wewnętrznych i administracji w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie po orędziu Andrzeja Dudy podkreślił, że celem rządu i przyjętej we wtorek strategii migracyjnej jest zawieszenie prawa do składania wniosków o azyl czasowo i terytorialnie na granicy polsko-białoruskiej, gdzie to "prawo do azylu jest instrumentalizowane przez osoby, które nie spełniają kryteriów".
"Przepisy są bardzo archaiczne (...) Konwencja Genewska pochodzi z 1951 roku, z zupełnie innej rzeczywistości i nie zakładała nigdy sytuacji, w której jakieś państwo będzie przepychało na terytorium drugiego państwa osoby po to, żeby destabilizować sytuację. To jest dokładny opis sytuacji, która jest tam" - powiedział.
W ocenie Siemoniaka nie powinno dochodzić do sytuacji, w której ktoś jednego dnia rzuca kamieniami w polskich żołnierzy czy funkcjonariuszy, a kolejnego dnia ubiega się o azyl i taki wniosek miałby być rozpatrywany. Szef MSWiA zaznaczył, że jest to kwestia bezpieczeństwa Polski.
Rząd przyjął we wtorek strategię migracyjną, która przewiduje m.in. możliwość czasowego zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl w przypadku zagrożenia destabilizacją państwa. Prezydent Andrzej Duda w środę w Sejmie ocenił, że polityka migracyjna rządu Donalda Tuska nie przyczyni się do skutecznego uszczelnienia granicy przed napływem imigrantów. W orędziu Duda podkreślił, że taka strategia może uniemożliwić przedstawicielom białoruskiej opozycji politycznej uzyskanie schronienia w Polsce, co jego zdaniem stoi w sprzeczności z "polską tradycją wolności i solidarności".(PAP)
amk/ aba/ mow/