REKLAMA
TYLKO U NAS

Szansa dla upadłych

2009-08-04 16:00
publikacja
2009-08-04 16:00
Rozmowa z Piotrem Woźniakiem, dyrektorem Departamentu Klienta Detalicznego w Biurze Informacji Kredytowej BIK S.A.

- Dopiero zapadło kilka wyroków o upadłość konsumencką, a BIK już chce rozszerzyć swoją bazę danych o informacje na ten temat. Czy sądzi pan, że liczba upadłości konsumenckich będzie rosnąć w szybkim tempie?

- Trudno mi powiedzieć. Równie dobrze mogą to być setki upadłości miesięcznie, co w całym roku. Chcemy zawczasu zapobiec trudnym sytuacjom.

- Z ostatnich danych InfoMonitora - biura informacji gospodarczej, w której BIK ma większość udziałów wynika, że przez ostatnie trzy miesiące wartość niespłaconych w terminie zobowiązań Polaków z tytułu kredytów wzrosła o 15 proc., czyli o 1,28 mld zł. Czyżby to wzmogło waszą czujność?

- Na pewno nie można takich informacji bagatelizować. BIK, którego założycielami i akcjonariuszami jest kilkadziesiąt dużych banków, ma dostarczać informacji gwarantujących im bezpieczne funkcjonowanie, co automatycznie przekłada się na bezpieczeństwo klientów. Od kilku lat BIK gromadzi przekazywane przez banki dane na temat klientów indywidualnych w specjalnie uruchomionym w tym celu systemie informacji, do którego mają dostęp zarówno banki, jak i klienci. Bank, który jest uczestnikiem systemu, w krótkim czasie może zasięgnąć informacji na temat klienta starającego się o kredyt.

- No właśnie, jeszcze niedawno banki sprawdzały klienta w waszej bazie danych i ekspresowo w ciągu 15 min udzielały kredytów. Skąd wzięła się więc duża wartość niespłaconych w terminie kredytów?

- Sądzę, że niektóre banki, szczególnie w wypadku niewysokich np. 1000 złotowych pożyczek, mogły nie sprawdzać klientów w naszej bazie danych, uważając, że niepotrzebnie ponosiłyby tylko w tym wypadku koszty. Chcę także zauważyć, że pewna część klientów skorzystała zapewne z ofert tzw. parabanków, które nie mają dostępu do naszego systemu informacji o klientach indywidualnych.

- Faktem jest, że rośnie liczba osób zalegających ze spłatą swoich zobowiązań, a przyrost długu w ostatnich trzech miesiącach, jest według InfoMonitora najszybszy od 2007 r., tj. od czasu rozpoczęcia publikacji raportu na ten temat. Trudno jednak ocenić w tej chwili, jaka może być skala upadłości konsumenckiej w Polsce. Według różnych szacunków może to być od 600 tysięcy do 1,2 mln osób...

- Uważam, że szacunki te są przesadzone i że instytucja upadłości znajdzie zastosowanie w odniesieniu co najwyżej do kilku, może kilkunastu procent wymienionej przez panią liczby osób zagrożonych upadłością. Trzeba pamiętać, że upadłość konsumencka, która istnieje w Polsce od 31 marca br., (dzięki nowelizacji prawa upadłościowego i naprawczego), wiąże się ze spełnieniem kilku rygorystycznych warunków. Przede wszystkim muszą zaistnieć wyjątkowe i niezależne od dłużnika okoliczności, które doprowadziły do jego niewypłacalności.

- ... na przykład został zwolniony...

- Jest to jedna z okoliczności, pod warunkiem, że nie było w tym winy pracownika. Bankructwo można ogłosić tylko wtedy, gdy w długi popadliśmy nie ze swojej winy, czyli np. z powodu wymienionej przez panią utraty pracy i niemożności pozyskania nowej lub choroby. Ale trzeba pamiętać, że każdorazowo ocenę tych okoliczności będzie dokonywał niezawisły sąd.

- Do czynników niezależnych od dłużnika niektórzy prawnicy dodają także załamanie na rynkach finansowych, skutkujące wzrostem kosztów kredytowania. Wskazuje się także nieetyczną działalność marketingową banków, w wypadku kredytów restrukturyzacyjnych, co także mogło być przyczyną niewypłacalności klienta?

- Zadaniem sądów będzie ocena wszystkich zdarzeń, które doprowadziły do upadłości danego konsumenta. Trudno powiedzieć, jaka będzie wykładnia sądowa w stosunku do różnych okoliczności zawartych we wniosku upadłościowym konsumenta. Sąd będzie także dokonywać całościowej oceny jego sytuacji dochodowej, zawodowej i majątkowej.

Przy okazji warto pamiętać o tym, że ogłoszenie upadłości przez konsumenta nie oznacza, jak to się niektórym wydaje, „darowanie” długów. Warto wiedzieć, że związana jest z tym likwidacja majątku dłużnika. Jeżeli środki pozyskane ze sprzedaży majątku dłużnika nie wystarczą na zaspokojenie wszystkich wierzycieli, sąd ustala plan spłaty przynajmniej części pozostałych zobowiązań przez 5 lat. Część pieniędzy ze sprzedaży majątku sąd przeznacza na roczny wynajem mieszkania. Po spłacie zadłużenia zgodnie z planem spłaty (maksymalnie przez siedem lat) pozostałe nieuregulowane długi są umarzane. Chcę podkreślić, że dłużnik nie może w tym czasie zaciągać nowych kredytów ani kupować na raty. W przeciwnym wypadku postępowanie upadłościowe zostanie umorzone, co oznacza, że będzie on musiał uregulować swoje należności na zasadach ogólnych.

- Wadą ustawy jest niewątpliwie brak przepisów zezwalających na publikację danych osób, co do których sąd ogłosił upadłość, np. w biurach informacji gospodarczej. W tej sytuacji zarówno banki, jak i firmy pośrednictwa ratalnego nie mogą zweryfikować, czy potencjalny kredytobiorca lub klient nie znajduje się w stanie upadłości. Dobrze więc się stało, że takie informacje znajdą się przynajmniej w Biurze Informacji Kredytowej.

- Baza informacji na ten temat jest niezbędna. Bez niej, dostęp do jawnej przecież informacji o upadłości konsumenckiej, będzie znacznie utrudniony. Chociaż w okresie postępowania upadłościowego dłużnikowi nie wolno zaciągać kredytów, dokonywać zakupów na raty lub z odroczonym terminem płatności, to nie jest powiedziane, że nie będzie on tego chciał robić. Chodzi więc o uniemożliwienie upadłemu konsumentowi generowania dalszych kłopotów finansowych i narażania na nie także kolejnych wierzycieli.

Nie zapobiegną takim sytuacjom instrumenty przewidziane w znowelizowanej ustawie o prawie upadłościowym i naprawczym. Zgodnie z nią, sąd o upadłości konsumenta informuje poprzez ogłoszenie w budynku sądowym oraz zamieszczenie informacji na ten temat w co najmniej jednym dzienniku o zasięgu ogólnopolskim. Z tego wynika, że zainteresowane nimi instytucje powinny zatrudniać specjalnych pracowników, którzy wyłapywaliby takie informacje z codziennych gazet.

My jednak postanowiliśmy, dla dobra klientów, zapewnić bankom systematyczny dopływ informacji na ten temat. - Na jakim etapie jest realizacja tego przedsięwzięcia?

- W marcu br. odbyło się spotkanie z przedstawicielami większości banków, które są zainteresowane wymianą informacji dotyczącej upadłości konsumenckiej. Dzięki temu wypracowaliśmy propozycję, na bazie której opracowaliśmy rozwiązanie informatyczne oraz proceduralne. Obecnie testujemy wewnętrznie rozszerzenia naszego systemu po to, aby udostępnić je bankom do testów już w lipcu br.

- Żeby wymieniać informacje trzeba je najpierw zdobyć. W jaki sposób byłyby one pozyskiwane?

- Bierzemy pod uwagę dwie możliwości. Pierwsza to „okienko w banku”. W formularzu kredytowym klient w odpowiedniej rubryce wpisywałby informację na temat upadłości. Dotyczyłaby ona zarówno etapu złożenia w sądzie wniosku o ogłoszenie upadłości, jak również samego ogłoszenia upadłości, a także zakończenia postępowania upadłościowego czy jego umorzenia. Banki też, jako wierzyciele będą posiadać informację z sądu w związku z toczącym się postępowaniem upadłościowym. Pozyskując informację tą drogą Banki będą ją przekazywać do Biura Informacji Kredytowej.

Dzięki temu banki korzystające z systemu informacji BIK na temat klienta indywidualnego mogłyby w każdej chwili pozyskać z naszej bazy tego typu dane na temat swojego klienta.

- Czy BIK może jednak gromadzić takie informacje, gdy ustawa zabrania robić to biurom informacji gospodarczej?

- Tak. Zezwala nam na to art. 105a Prawa bankowego, zgodnie z którym banki mogą wymieniać się informacjami niezbędnymi w wykonywaniu czynności bankowych.

Oferowane bankom rozwiązanie jest zgodne z propagowanym kierunkiem odpowiedzialnego kredytowania. Biorąc pod uwagę ostatnie doświadczenia na rynku finansowym jest ono bardzo potrzebne. W dużym stopniu może bowiem zapobiec narastaniu niekorzystnych zjawisk w relacjach klient-bank.

Oczywiście, najlepiej byłoby, gdyby informacje na temat upadłych klientów były zlokalizowane w jednym miejscu, np. w Ministerstwie Sprawiedliwości, do którego dostęp miałyby zarówno banki, parabanki, jak i wszystkie inne firmy w różny sposób kredytujące klientów, np. prowadzące sprzedaż ratalną, a także świadczące usługi telekomunikacyjne, grzewcze, wodociągowe, spółdzielnie mieszkaniowe itp.

Obecnie firmie, zainteresowanej uniknięciem zagrożonych klientów, którzy mimo zakazu będą chcieli skorzystać z jej usług, pozostaje jedynie śledzić w dziennikach obwieszczenia sądowe.

- A jak wygląda przepływ informacji na temat upadłych konsumentów w innych krajach? Czy jest ona gromadzona w takich instytucjach, jak BIK czy biura informacji gospodarczej i dostępna dla wszystkich zainteresowanych?

- Tak. W wielu krajach wypracowane zostały modele wymiany informacji na temat upadłych klientów. Instytucja upadłości konsumenckiej ma bowiem od dawna szerokie zastosowanie w krajach Unii Europejskiej. W prawie wspólnotowym nie ma jednak szczegółowych przepisów na ten temat. W związku z tym regulacje w poszczególnych krajach członkowskich różnią się między sobą. Generalnie, postępowanie w sprawie upadłości konsumenckiej, w większości państw Unii Europejskiej, w tym w Polsce, prowadzone jest przez sądy.

A jeśli chodzi o dostęp do informacji na temat upadłości konsumentów, to w Polsce, w porównaniu z niektórymi krajami, duży nacisk położony jest na ochronę danych osobowych konsumenta, co ogranicza korzystanie z nich i paradoksalnie, może działać na jego „szkodę”. Nadmierna ochrona danych osobowych konsumenta może być bowiem jedną z przyczyn jego niekontrolowanego zadłużenia się.

W innych krajach, np. w Wielkiej Brytanii istnieje pod tym względem dużo większa swoboda w wymianie informacji na temat klientów.

W wielu krajach europejskich tworzy się tzw. powiązane systemy informacji. I tak np. system bankowy współpracuje informacyjnie z sądowniczym. Słowem, bardzo cenne jest pozyskiwanie informacji o konsumentach z różnych źródeł i gromadzenie ich w jednym miejscu. Korzystne zarówno dla podmiotów gospodarczych, jak i samych konsumentów, dla których stanowić to będzie swoistą ochronę. My, jako BIK, zapewniamy ją klientom banków, oczywiście tych, które z nami współpracują.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Grażyna Garlińska

Źródło:
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Upadłość

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki