REKLAMA

Stara luka w kartach płatniczych wciąż niezałatana

Michał Kisiel2016-08-05 11:20analityk Bankier.pl
publikacja
2016-08-05 11:20

Tylko organizacja MasterCard wprowadziła do swoich specyfikacji rozwiązanie chroniące karty zbliżeniowe przed atakiem typu relay – twierdzi Steven J. Murdoch, badacz z University College London. Zaprezentowana przez naukowców 9 lat temu luka w bezpieczeństwie plastików nadal może być wykorzystywana.

Atak typu relay polega na użyciu urządzenia, które pełni rolę przekaźnika pomiędzy oryginalną kartą płatniczą a terminalem. Wyobraźmy sobie, że jako ofiara płacimy w kawiarni wyposażonej w kontrolowany przez przestępców terminal. Przesyła on dane z naszej karty np. na smartfona współpracującego przestępcy, który dokładnie w tym samym czasie, gdy my regulujemy rachunek, płaci zbliżeniowo telefonem w odległym sklepie np. za znacznie większe zakupy. W efekcie nasz rachunek obciąża transakcja, której nie wykonaliśmy.

fot. / / Mastercard

Brytyjscy badacze zaprezentowali tego rodzaju atak z użyciem stykowej karty mikroprocesorowej w 2007 roku. Użyli do niego samodzielnie skonstruowanej podrobionej karty oraz zmodyfikowanego terminala płatniczego. Uznano wówczas, że lukę można wykorzystać, ale w praktyce kradzież oparta na takim schemacie będzie niezwykle trudna do przeprowadzenia. Najważniejszym problemem z punktu widzenia oszustów byłoby dokładne zgranie w czasie dwóch transakcji – odczytu prawdziwej karty oraz przekazania pochodzących z niej danych do karty-fałszywki.

Smartfony ułatwią atak

Zdaniem Stevena J. Murdocha z University College London, dziś tego rodzaju atak można przeprowadzić znacznie łatwiej. Wystarczą dwa smartfony wyposażone w moduły NFC (standard komunikacji zbliżeniowej) oraz odpowiednie oprogramowanie. Przestępcy nie muszą fizycznie posiadać karty ofiary – wystarczy zbliżyć się do niej na odległość wystarczającą do zainicjowania transakcji. Smartfon służący do odczytu oryginalnej karty może natychmiast przekazać dane do smartfona służącego do dokonania kradzieży. Drugi z oszustów będzie płacił w sklepie za pomocą telefonu, co w czasach aplikacji do m-płatności nikogo już nie dziwi. Z komentarzy pod wpisem badacza wynika, że odpowiednia aplikacja (NFCGate) jest dostępna jako oprogramowanie open source.

Badacze, którzy ostrzegali przed kartowymi atakami typu relay zaproponowali mechanizm, który mógłby służyć do zabezpieczenia się przed oszustwami. Nazwano go „distance bounding” i polega on na pomiarze czasu, jaki upływa od wysłania zapytania do karty przez terminal do otrzymania odpowiedzi. W przypadku typowej transakcji czas ten powinien być bardzo krótki. Atak relay wydłuża reakcję karty (konieczna jest komunikacja z oryginalną kartą ofiary) i dzięki temu można zidentyfikować podejrzaną transakcję. Brytyjscy naukowcy twierdzą, że do tej pory wyłącznie organizacja MasterCard włączyła do swojej specyfikacji płatności zbliżeniowych ten mechanizm obronny.

Czynnikiem, który może zniechęcić przestępców do eksperymentów z atakami relay na karty płatnicze jest limit kwotowy pojedynczych płatności zbliżeniowych bez użycia numeru PIN. Przypomnijmy, że w Polsce wynosi on obecnie 50 zł dla kart Visa Paywave i MasterCard PayPass. Przeprowadzenie udanej kradzieży jest też nadal stosunkowo trudne organizacyjnie. Technologia kart płatniczych powinna jednak wyprzedzać rozwój złodziejskiego fachu i chronić przed nawet stosunkowo mało prawdopodobnymi zagrożeniami.

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (17)

dodaj komentarz
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
~dociekliwy
Warto dodać, czym jest "polski bank". Wbrew logice, to nie jest bank, którego kapitał jest w polskich rękach. "Narodowość" banków nie definiuje się przez skład akcjonariatu, ale przez miejsce zarejestrowania głównej siedziby banku. Jeśli główna siedziba banku jest we Francji, to bank podlega francuskiemu prawu Warto dodać, czym jest "polski bank". Wbrew logice, to nie jest bank, którego kapitał jest w polskich rękach. "Narodowość" banków nie definiuje się przez skład akcjonariatu, ale przez miejsce zarejestrowania głównej siedziby banku. Jeśli główna siedziba banku jest we Francji, to bank podlega francuskiemu prawu bankowemu i w przypadku upadku, gwarantowane środki będą nam wypłacane wg francuskiego prawa (u nas gwarantuje BFG). Regulatorem takiego banku jest również francuski odpowiednik naszego KNF.

Dodatkowo, w każdym kraju UE mogą działać oddziały dowolnych banków zarejestrowanych na terenie UE, jeśli uzyskają zgodę miejscowego regulatora (u nas KNF).

Bank krajowy – główna siedziba zarejestrowana w kraju.

Bank zagraniczny – główna siedziba zarejestrowana poza krajami UE (np. Chiny).

Instytucja depozytowo kredytowa – między innymi banki, zarejestrowane na terenie UE, poza krajem.

Tak to się definiuje w prawie unijnym, któremu w tym przypadku podlegamy. Akcjonariat więc nie ma tu żadnego znaczenia.
~Sil odpowiada ~dociekliwy
To teraz podaj mi geniuszu nazwę banku detalicznego funkcjonującego w Polsce, który jest w taki sposób zarejestrowany za granicą i nie podlega gwarancjom polskiego BFG.
~janek
Ile ci płacą jeśli ktoś zarejestruje się przez ten link?
~zarabiajwinternecie odpowiada ~janek
pewnie z 10gr
~dociekliwy odpowiada ~Sil
Nie mam pojęcia. Ja tylko piszę o tym, jak definiuje to prawo unijne. Taką nomenklaturą porozumiewają się politycy i mówiąc "bank zagraniczny" mają coś innego na myśli, niż zwykli zjadacze chleba.
~Nekroekonom odpowiada ~Sil
"To teraz podaj mi geniuszu nazwę banku detalicznego funkcjonującego w Polsce, który jest w taki sposób zarejestrowany za granicą i nie podlega gwarancjom polskiego BFG."
Tak działał Polbank EFG zanim przekształcił się w bank krajowy.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Polbank-EFG-jest-juz-bankiem-krajowym-z-gwarancjami-
"To teraz podaj mi geniuszu nazwę banku detalicznego funkcjonującego w Polsce, który jest w taki sposób zarejestrowany za granicą i nie podlega gwarancjom polskiego BFG."
Tak działał Polbank EFG zanim przekształcił się w bank krajowy.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Polbank-EFG-jest-juz-bankiem-krajowym-z-gwarancjami-BFG-2408615.html
~Sil odpowiada ~Nekroekonom
Dokładnie, tak DZIAŁAŁ Polbank, jako "filia" banku greckiego. To jest obecnie ciekawostka historyczna. W taki sam sposób działało kilka banków islandzkich w krajach EU, dających bardzo wysoko oprocentowane depozyty łakomym tego Brytyjczykom i Holendrom, co m.in. doprowadziło do ogłoszenia niewypłacalności przez państwo Dokładnie, tak DZIAŁAŁ Polbank, jako "filia" banku greckiego. To jest obecnie ciekawostka historyczna. W taki sam sposób działało kilka banków islandzkich w krajach EU, dających bardzo wysoko oprocentowane depozyty łakomym tego Brytyjczykom i Holendrom, co m.in. doprowadziło do ogłoszenia niewypłacalności przez państwo islandzkie kilka lat temu - bo tych depozytów było więcej nie tylko w stosunku do w funduszu gwarancyjnego, ale i PKB kraju.
Aktualnie mówienie o bankach w Polsce jako ryzykownych z punktu widzenia gwarancji depozytów oznacza bardzo głęboką niewiedzę dot. polskiego systemu bankowego.
~Sil odpowiada ~dociekliwy
Kulą w płot, bo politycy mówią akurat o akcjonariacie, gdy uderzają w tony "bank zagraniczny". Jakie mamy banki o polskim akcjonariacie...? PKO BP jest kojarzony jako "bank w polskich rękach", z tym, że... ledwo 30% należy do skarbu państwa, kolejne 30-kilka % do OFE i TFI: i tu już pytanie, czy to są "polskie" Kulą w płot, bo politycy mówią akurat o akcjonariacie, gdy uderzają w tony "bank zagraniczny". Jakie mamy banki o polskim akcjonariacie...? PKO BP jest kojarzony jako "bank w polskich rękach", z tym, że... ledwo 30% należy do skarbu państwa, kolejne 30-kilka % do OFE i TFI: i tu już pytanie, czy to są "polskie" ręce, skoro OFE i TFI też mają swoich właścicieli. Pozostałe 30-kilka% jest w rękach drobnych ciułaczy oraz większych inwestorów, którzy są na tyle mali, ze nie muszą się ujawniać. To w ilu procenach jest to bank polski?
~wujekmario
słyszałem, że ponoć istnieje dobre zabezpieczenie przed atakiem na kartę, podobno nazywa się: gotówka. Ktoś coś wie, coś słyszał, skąd takie coś wziąć?

Powiązane: Karty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki