Prezydencki projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa został skierowany do dalszych prac w komisji; w piątkowym głosowaniu Sejm nie zgodził się na odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu, o co wnioskowały kluby PO i Nowoczesna oraz koło Unii Europejskich Demokratów.
Za odrzuceniem prezydenckiej propozycji opowiedziało się 172 posłów, przeciw 265 posłów, jeden poseł wstrzymał się od głosu.
Odrzucenie tego wniosku oznacza, że projekt trafił do dalszych prac w komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Przed głosowaniem Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) oświadczyła, że dokonywanie takich zmian poprzez nowelizację ustawy jest niezgodne z konstytucją, a gdyby się chciało wprowadzać tego rodzaju zmiany dotyczące KRS należałoby złożyć projekt zmiany ustawy zasadniczej. Jak mówiła, prezydent powinien zgłosić właśnie projekt zmiany konstytucji, którego przegłosowanie wymaga w Sejmie większości kwalifikowanej 2/3 głosów; wtedy - jak podkreśliła - opozycji udałoby się odrzucić ten "niszczący" projekt.
"Głosowanie tej ustawy w zwykłym trybie podważa wynik wyborów i ogranicza prawa wszystkich tych obywateli, którzy w 2015 roku nie oddali swego głosu na PiS, a to była przecież większość obywateli" - powiedziała posłanka Nowoczesnej.
Rafał Trzaskowski (PO), pytał, czy posłowie Pis poinformowali obywateli o tym, że przegłosowanie prezydenckiego projektu oznacza utratę unijnych pieniędzy. "Poinformowaliście prezydenta, że będzie ponosił odpowiedzialność, bo przecież chcecie mu po rekonstrukcji rządu dać odpowiedzialność za politykę zagraniczną, że wyjdzie na tym jak Zabłocki na mydle" - pytał. "Po to, żeby oszczędzić panu prezesowi przykrości widywania lewackiej Europy, pan prezydent będzie jeździł na szczyty i będzie ponosił za to odpowiedzialność" - mówił poseł PO.
Projekt nowelizacji ustawy o KRS zakłada m.in. wybór przez Sejm 15 członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów; w przypadku klinczu, każdy poseł głosowałby tylko na jednego kandydata. Dotychczas członków KRS-sędziów wybierały środowiska sędziowskie.
Kwestia wyboru do Rady była w ostatnich tygodniach tematem rozmów prezydenta z PiS - mają się do tego odnosić poprawki tej partii. Wstępny kompromis ma zakładać, że gdyby w Sejmie nie było 3/5 głosów, wówczas - w drugim etapie - do wyboru członków KRS wystarczyłaby większość bezwzględna. Kluby opozycyjne mogłyby wskazać sześciu kandydatów do Rady, a większość parlamentarna - dziewięciu. (PAP)
autor: Anna Tustanowska, Marzena Kozłowska
amt/ mzk/ mok/























































