Świat finansów oszalał na punkcie jednej spółki. Gdy ta usatysfakcjonowała wynikami finansowymi, giełdy na całym globie ruszyły w górę. Nawet „rynek wiecznej bessy” ustanowił dziś nowy rekord wszech czasów.


To było rynkowe wydarzenia tygodnia. W środę wieczorem raport za IV kwartał zaprezentowała Nvidia – czołowa spółka inwestycyjnej manii na algorytmy AI. Choć rezultaty kalifornijskiej firmy faktycznie były rewelacyjne, to jej wycena coraz bardziej przypomina to, co działo się ze spółkami internetowymi pod koniec XX wieku. W handlu posesyjnym akcje Nvidii poszły w górę o ponad 9%, a jej kapitalizacja przekroczyła 1,8 biliona dolarów.
Przeczytaj także
Reakcja inwestorów na akcjach jednej spółki – czy nawet całej branży powiązanej z AI – to jedno, ale ruch na całym rynku to już zupełnie co innego. A wygląda na to, że inwestorów od Tokio po Londyn ogarnęła panika kupna. Japoński indeks Nikkei225 zyskał dziś 2,2% i po 35 latach wreszcie ustanowił nowy rekord wszech czasów. Poprzedni padł w roku 1989 i od tamtej pory na tokijskiej giełdzie trwała bessa, która zakończyła się dopiero w 2012 r.
Zresztą dzień na plusie zakończyły prawie wszystkie główne indeksy azjatyckie. Nawet pogrążone w głębokiej bessie rynki chińskie wykrzesały z siebie przeszło jednoprocentowe wzrosty. Hang Seng zyskał 1,45%, a Shanghai Composite prawie 1,3%.
Na zielono rozpoczął się także czwartkowy handel w Europie. Po trzech kwadransach sesji niemiecki DAX rósł o 1,5% i po otwarciu z luką hossy wyznaczył nowy rekord wszech czasów. Podobnie jak francuski CAC40, który zwyżkował o 1%. Wyraźnie słabszy był londyński FTSE100, zyskujący zaledwie 0,2%
Z dość oczywistych względów na plusie były notowane także kontrakty terminowe na indeksy nowojorskie. Futures na Nasdaq zwyżkowały o niemal 2%, a kontrakty na S&P500 notowały wzrost o 1,16%. Istnieje zatem spora szansa, że po czwartkowej sesji Nasdaq Composite znajdzie się już bardzo blisko szczytu poprzedniej hossy z listopada 2021 roku. Po S&P500 można się spodziewać kolejnego rekordu wszech czasów.
Dodajmy jeszcze, że wreszcie nieco lepsze dane zaczęły napływać z gospodarek europejskich. W lutym we Francji odnotowano wyraźną poprawę wskaźników PMI. Co prawda wciąż znajdują się one na terytorium recesyjnym, ale pozytywnie zaskoczyły ekonomistów. Poprawiła się (tj. pogarszała się wolniej niż w styczniu) także koniunktura w sektorze usług w Niemczech. Niezmiennie w głębokim regresie pozostaje za to aktywność w niemieckim przemyśle.
KK