Nikt, kto narusza prawo na granicy, nie pozostanie bezkarny - napisał we wtorek wieczorem na X minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak. Podał we wpisie, że wszystkie takie przypadki zostały udokumentowane i przekazane prokuraturze.


„Wszystkie przypadki znieważania funkcjonariuszy, utrudniania im czynności i podszywania się pod nich z ostatnich dni zostały udokumentowane i przekazane do prokuratury, która wszczęła postępowania” - podał minister SWiA.
„Polskie Państwo nie będzie tolerowało samowoli i zastraszania” - zapewnił Siemoniak we wtorkowym wpisie.
W poniedziałek podczas konferencji prasowej Siemoniak zaapelował do wszystkich, którzy chcą bronić polskich granic, by wstępowali do Straży Granicznej. Dodał, że resort nie współpracuje z samozwańczymi patrolami obywatelskimi, których członkowie próbują "robić na granicy zadymę".
„Straż Graniczna czeka, mamy 1500 nowych etatów. Jeśli ktoś spełnia kryteria, absolutnie będzie mile widziany. Natomiast ci, którzy chcą robić awantury, którzy obrażają policjantów, którzy szukają możliwości jakiegoś incydentu (...) - absolutnie to potępiamy. W tych przypadkach, gdzie jest łamane prawo, odpowiednie organy będą reagowały” - zapowiedział.
Dodał, że resort w żaden sposób nie współpracuje z patrolami obywatelskimi. „Te osoby - trudno to nazwać patrolami - raczej próbują prowokować polskich funkcjonariuszy w mundurach bądź przeprowadzać operacje atakujące jedną z funkcjonariuszek Straży Granicznej, więc bynajmniej one nie wspierają. Działają po to, żeby robić na granicy zadymę” - ocenił.
Posterunek @ROGranic w Zasiekach.
— Ruch Obrony Granic (@ROGranic) June 30, 2025
Strzeżemy polskich granic – bo ktoś w tym państwie musi to robić. 🇵🇱💪
_____
👉 https://t.co/XZWFVGhtjt
💪 Wesprzyj nas: https://t.co/qucmAlJVD4#RuchObronyGranic #StopMigracji #Granica #Zasieki #BezpiecznaPolska pic.twitter.com/Znce5lddr9
Przydacz: Prezydent elekt jest wdzięczny osobom, które wzięły na siebie „ciężar ochrony polskiej granicy”
Marcin Przydacz, doradca prezydenta elekta Karola Nawrockiego, wyraził przekonanie, że premier Donald Tusk zmienił zdanie w sprawie kontroli na granicy z Niemcami pod naciskiem opinii publicznej. Przydacz dodał, że prezydent elekt jest wdzięczny osobom, które wzięły na siebie „ciężar ochrony polskiej granicy”.
Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek przywrócenie od 7 lipca czasowej kontroli na granicy z Niemcami i Litwą. Wyjaśnił, że jest to konieczne, aby zredukować do minimum niekontrolowane przepływy migrantów. Szef rządu skrytykował przy tym polityczne wykorzystywanie sytuacji na granicy.
Przydacz powiedział dziennikarzom we wtorek w Brukseli po spotkaniu Nawrockiego z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, że „prezydent elekt był wdzięczny tym wszystkim osobom, które wzięły na siebie pewien ciężar ochrony polskiej granicy, kiedy politycy opcji rządzącej zawiedli, kiedy próbowali dezinformować społeczeństwo”.
Według Przydacza migracja była jednym z tematów rozmowy Nawrockiego z Ruttem.
„Przecież jeszcze wczoraj premier Tusk tak naprawdę mówił wprost, że nic złego się na polsko-niemieckiej granicy nie dzieje, a dziś rano już zapowiada kontrolę na tych granicach. Jestem przekonany, że odbyło się to pod naciskiem opinii publicznej, pod naciskiem także ruchu ochrony granic” - powiedział poseł PiS, który w przyszłej kancelarii prezydenta ma odpowiadać za sprawy międzynarodowe.
Przydacz podkreślił, że jest przekonany, iż „to sygnały płynące z zachodniej granicy od społeczeństwa obywatelskiego obudziły niejako, czy przymusiły ten rząd do jakiejkolwiek aktywności”.
„My jako środowisko szeroko pojętego obozu patriotycznego, centro-prawicowego od wielu miesięcy wzywaliśmy do tego, aby wyrywkowe kontrole powróciły na polskie granice tak, jak to się dzieje po stronie niemieckiej. Niemcy od dawna kontrolują to, co się dzieje na granicy polsko-niemieckiej, a polski rząd pod wodzą Donalda Tuska nie chciał tego zrobić z nieznanych przyczyn” - podkreślił polityk PiS.
Pytany, czy prezydent elekt myśli nad sposobami, by wypowiedzieć unijny pakt migracyjny, Przydacz odpowiedział, że każde rozwiązanie, które nie będzie służyło bezpieczeństwu państwa, nie będzie w Polsce obowiązywało.
Jak zaznaczył, z jego rozmów z członkami rządu wynika, że szereg elementów związanych z wdrażaniem paktu migracyjnego wymagałoby rozwiązań ustawowych. „A wiadomo, że ustawa, aby mogła wejść w życie, musi zostać podpisana przez prezydenta. W sytuacji, w której taka ustawa trafiłaby na biurko, a nie służyłaby bezpieczeństwu wewnętrznemu państwa polskiego, pan prezydent elekt takiej ustawy, rzecz jasna, nie podpisze” - zapewnił.
Przydacz zadeklarował, że Nawrocki jako prezydent "będzie podejmował szerokie działania ku temu, aby ten pakt w takiej formule nie obejmował Polski".
Pod egidą „Ruchu Obrony Granic”, organizacji powołanej przez Roberta Bąkiewicza, w ostatnich dniach, na zachodnich granicach Polski organizowane są tzw. obywatelskie patrole, które - według organizacji mają utrudniać nielegalną migrację. Ruch wspierany jest przez PiS.
Premier, informując we wtorek o przywróceniu czasowej kontroli na granicy z Niemcami skrytykował polityczne wykorzystywanie sytuacji na granicy.
„Haniebne i skandaliczne jest ze strony polityków, w tym także przyszłego prezydenta RP, obrażanie i dystansowanie się od służb państwowych, takich jak Straż Graniczna, i przybieranie roli patrona nad aktywistami prawicowymi pana Bąkiewicza, którzy dezorganizują pracę Straży Granicznej, łącznie z atakami na funkcjonariuszkę Straży Granicznej” - powiedział Tusk.
Premier dodał, że polityk, który wykorzystuje politycznie bojówkarzy lub aktywistów, „stawia się w roli kogoś, kto przeszkadza państwu polskiemu dbać o bezpieczeństwo obywateli, granicy i naszego terytorium”.
We wtorek premier Donald Tusk poinformował, że Polska przywróci czasową kontrolę na granicach z Niemcami i z Litwą od poniedziałku, 7 lipca. Rzecznik prasowy rządu Adam Szłapka pytany o szczegóły tego rozwiązania powiedział, że rozporządzenie przygotowywane przez szefa MSWiA będzie rozwiązaniem czasowym, ale będzie możliwość jego przedłużania, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Szef rządu wyjaśnił, że wprowadzenie czasowych kontroli jest konieczne, aby zredukować do minimum niekontrolowane przepływy migrantów. Dodał, że powodem decyzji była odmowa zachodniego sąsiada „wpuszczania na swój teren - inaczej niż było to przez ostatnich 10 lat - migrantów, którzy z różnych kierunków zmierzają do Niemiec, ubiegając się na przykład o azyl, czy innego typu status”.
Czasowe kontrole mogą zostać przedłużone, jeżeli Niemcy przedłużą kontrole na granicy z Polską - zapowiedział premier. „O tej decyzji powiadomiliśmy zainteresowane państwa” - dodał Tusk.(PAP)
ago/ jann/
























































