Sąd Najwyższy Brazylii odrzucił w ogłoszonym w piątek komunikacie „ingerencję rządu Donalda Trumpa” na rzecz obrony byłego prezydenta Jaira Bolsonaro i pozostałych oskarżonych o udział w próbie zamachu stanu po przegranych wyborach w 2022 roku i zapowiedział zakończenie ich procesu przed końcem bieżącego roku.


Po lipcowej przerwie, jedenastu członków Trybunału powróciło do pracy w atmosferze burzy, jaką spowodowały sankcje zastosowane przez prezydenta Donalda Trumpa wobec Brazylii. Sankcje mają być represją za toczący się proces byłego brazylijskiego prezydenta, przywódcy skrajnej prawicy.
„Wszyscy oskarżeni w tym procesie inspiratorów próby przewrotu, podjętej w celu niedopuszczenia do objęcia stanowiska prezydenta przez zwycięzcę wyborów, Lulę da Silvę , będą sądzeni wbrew wszelkim ingerencjom z zewnątrz, niezależnie od tego przez kogo będą podejmowane” - zapewnił w piątek prezes brazylijskiego Sądu Najwyższego Luis Roberto Barroso.
Nawiązał w ten sposób, jak pisze hiszpańska agencja EFE, do kampanii podjętej przez Donalda Trumpa w obronie Bolsonaro, którego proces nazwał „polowaniem na czarownice” i odebrał wizy wjazdowe do Stanów Zjednoczonych jedenastu sędziom brazylijskiego Sądu Najwyższego.
Tp głównie proces Bolsonaro, jak pisze agencja EFE , stał się powodem podjęcia przez Trumpa decyzji o wprowadzeniu od 9 sierpnia 50-procentowych ceł na wiele towarów importowanych przez USA tradycyjnie z Brazylii.
Skrajnie prawicowemu eksprezydentowi Brazylii grozi, jak piszą piątkowe brazylijskie media, od dwunastu do czterdziestu lat więzienia. (PAP)
ik/ jm/