REKLAMA
PROMOCJA CITI I BANKIER.PL

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 2.05.2022 r. Ewakuacja i pożar Azowstalu

2022-05-02 20:02
publikacja
2022-05-02 20:02

Poniedziałek, 2 maja, był sześćdziesiątym ósmym dniem inwazji Rosji na Ukrainę. 

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 2.05.2022 r. Ewakuacja i pożar Azowstalu
Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 2.05.2022 r. Ewakuacja i pożar Azowstalu
fot. Peter Kovalev / / TASS

» Relację z niedzieli, 1 maja, zapisaliśmy tutaj.

W Borodziance strażacy uratowali kota uwięzionego przez ponad miesiąc na 7. piętrze zbombardowanego budynku

W poniedziałek, ponad miesiąc po uwolnieniu podkijowskich miejscowości wolontariusze zobaczyli na siódmym piętrze jednego ze zbombardowanych budynków w Borodziance żywego kota. Akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem.

Według wolontariuszy kot mógł spędzić w budynku nawet dwa miesiące i „cudem” przeżył ostrzały – podał na Instagramie zoopatrol.ua.

Kota dostrzegł w niedzielę aktywista Jewhen Kibec. W poniedziałek udało się przeprowadzić akcję ratunkową.

Pułk Azow: w zakładach Azowstal wielki pożar po rosyjskim bombardowaniu

Na terenie zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu w wyniku rosyjskiego bombardowania wybuchł w poniedziałek wielki pożar – podaje portal Ukrainska Prawda, powołując się na zastępcę dowódcy pułku Azow Swiatosława Pałamara.

„Zakłady Azowstal zostały znowu zaatakowane przez wroga. Rosjanie wykorzystują różne rodzaje uzbrojenia. W wyniku bombardowania zaczął się pożar” – powiedział Pałamar.

O pożarze, który jest widoczny z różnych części miasta, informuje również na Telegramie agencja UNIAN, publikując nagrania i zdjęcia. (https://t.me/uniannet/51657)

W zakładach Azowstal broni się pułk ukraińskiej Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielna Brygada Piechoty Morskiej. 

Zełenski: nic mi nie wiadomo o naszych operacjach na tyłach wroga

Prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że siły ukraińskie prowadzą działania w granicach swojego państwa, a na temat operacji na terytorium wroga „nic mu nie wiadomo”. Ukraiński przywódca mówił o tym w wywiadzie dla greckiego nadawcy ERT.

„Jeśli mówić o tymczasowo okupowanych terenach Ukrainy, to uważam, że mamy pełne prawo do takich czy innych działań na naszej ziemi. Wszystko w ramach międzynarodowo uznanych granic. O innych (działaniach) nic nie wiem” – powiedział Zełenski, cytowany w poniedziałek przez portal Ukrainska Prawda.

W ostatnich tygodniach doszło m.in. do pożaru na terenie obiektu wojskowego w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim, a w obwodzie kurskim częściowo zawalił się most kolejowy.

Pentagon: Rosjanie poczynili tylko minimalne postępy w Donbasie

Wojska rosyjskie poczyniły w ostatnich dniach "co najwyżej minimalne" postępy w Donbasie - powiedział w poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu. Poinformował też, że w ciągu ostatniej doby 14 samolotów dostarczyło na Ukrainę sprzęt wojskowy z USA, a 23 z pięciu innych krajów.

"Nadal widzimy co najwyżej minimalne postępy Rosjan w Donbasie" - powiedział urzędnik, opisując sytuację po 68 dniach wojny. Jak dodał, siły Rosjan są "anemiczne" i nie są skłonne do podejmowania ryzyka, a postępy bywają krótkotrwałe.

"Oni wchodzą, ogłaszają zwycięstwo, a potem wychodzą, pozwalając Ukraińcom na odzyskanie (terenu)" - powiedział oficjel. Dodał, że Rosjanie tracą też grunt w okolicach Charkowa i zostali wypchnięci na 40 km od miasta.

Pentagon ocenia, że Rosja ma do dyspozycji ok. 75 proc. sił bojowych zgromadzonych na początku inwazji, a wewnątrz Ukrainy znajduje się 93 batalionowych grup taktycznych (przed inwazją zgromadzono 125 takich oddziałów). Nie wszystkie według USA są w pełni sprawne bojowo.

Poinformowano także, że od początku napaści Rosja wystrzeliła ponad 2125 rakiet różnego typu.

Komentując ukraińskie doniesienia na temat ataku na odbywających naradę rosyjskich dowódców, w tym szefa Sztabu Generalnego gen. Walerija Gierasimowa, przedstawiciel ministerstwa potwierdził jedynie, że Gierasimow przebywał w Donbasie przez kilka dni w ubiegłym tygodniu. Nie mógł potwierdzić jednak, że generał został ranny. Stwierdził, że nie wie, ilu rosyjskich generałów zostało zabitych na Ukrainie.

Mówiąc o amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy, przedstawiciel Pentagonu oznajmił, że do kraju przetransportowano już 5 tys. pocisków przeciwpancernych Javelin. Dodał, że w ciągu ostatniej doby 14 samolotów dostarczyło na Ukrainę sprzęt wojskowy z USA, a kolejne 23 transporty lotnicze dotarły z pięciu innych państw. W ciągu najbliższej doby planowanych jest 11 kolejnych dostaw z USA.

Oficjel poinformował też, że w poniedziałek liczba ukraińskich artylerzystów przeszkolonych z korzystania z ofiarowanych przez USA haubic M777 wyniesie ok. 220. USA mają przekazać łącznie 90 takich dział - z czego 80 proc. zostało już dostarczonych - a kolejne egzemplarze mają dostarczyć też m.in. Kanada i Australia. Na Ukrainę trafiła już ponad połowa z 184 tys. pocisków do tych haubic.

Po ataku rakietowym na Odessę są zabici i ranni

Rosjanie znowu zaatakowali Odessę rakietami, są zabici i ranni – poinformował szef władz obwodowych Maksym Marczenko.

„Przeciwnik przeprowadził atak rakietowy na jeden z obiektów infrastruktury w Odessie. Niestety, są zabici i ranni” – napisał Marczenko w Telegramie.

Weselny taniec w sali szpitalnej. Pan młody trzymał na rękach pannę młodą, która straciła nogi od wybuchu miny

Wesele Oksany i Wiktora odbyło się u nas w sali szpitalnej – poinformował lwowski szpital. Pan młody tańczył z panną młodą, trzymając ją na rękach; obie nogi kobieta straciła pod koniec marca w wyniku wybuchu miny w Lisiczańsku na wschodzie Ukrainy.

23-letnia pielęgniarka zauważyła minę, gdy wraz z partnerem wracali do domu 27 marca. Odwróciła się, by go ostrzec i wtedy nastąpił wybuch. Kobieta straciła obie nogi i cztery palce u ręki. Mężczyzna nie ucierpiał.

Oksana trafiła najpierw do szpitala w Lisiczańsku, potem do miasta Dniepr, a w końcu – do Lwowa.

Para ma dwójkę dzieci i w ewakuacji na zachodzie kraju podjęła decyzję o ślubie, bo „życia nie należy odkładać na później”. Tort upiekli wolontariusze.

Nagranie weselnego tańca w sali szpitalnej wraz z historią pary z Lisiczańska lwowski szpital opublikował na Facebooku.

Wywiad: Rosjanie mogą użyć broni biologicznej, przygotowują się do epidemii cholery

Rosjanie przygotowują się do epidemii cholery w regionach graniczących z Ukrainą – utrzymuje ukraiński wywiad wojskowy, dodając, że Rosja może planować prowokację, by oskarżyć Kijów o „użycie broni biologicznej”.

HUR – Zarząd Główny Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy informuje, że rosyjska główna lekarka sanitarna Anna Popowa podpisała rozporządzenie w sprawie „dodatkowych przedsięwzięć w ramach profilaktyki cholery”.

„Szczególną uwagę zwraca się w nim na regiony przy granicy z Ukrainą – obwody briański, kurski, biełgorodzki, woroneski, rostowski, Kraj Krasnodarski i okupowany Krym” – powiadamia wywiad wojskowy w Telegramie.

Wśród opisanych zaleceń jest m.in. przygotowanie laboratoriów do testów na cholerę, wzmocnienie kontroli w obiektach handlowych i miejscach dużego skupienia ludności, a także rozpowszechnianie informacji o profilaktyce tej choroby. Do 1 czerwca placówki medyczne mają być przygotowane do działań w ramach przeciwdziałania epidemii.

„Prawdopodobnie pod koniec maja lub na początku czerwca władze Rosji mogą posunąć się do prowokacji w regionach graniczących z Ukrainą. Odpowiedzialnością za to tradycyjnie będą próbować obarczyć Ukrainę, obwiniając ją o +zastosowanie broni biologicznej+” – podano w komunikacie.

Szef MSZ: żołnierze broniący Mariupola nie mogą być pozostawieni na pastwę Rosjan 

Ukraińscy żołnierze broniący Mariupola nie mogą być pozostawieni na pastwę rosyjskiej armii - oświadczył w poniedziałek na konferencji prasowej w Kijowie minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.

Szef dyplomacji był pytany przez dziennikarzy o ewakuację ludzi z Mariupola.

"W tej chwili mogę tylko pochwalić niestrudzone wysiłki ONZ i Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, aby to urzeczywistnić. Ale wszystko jest bardzo kruche, wszystko może się rozpaść w każdej chwili, więc lepiej poczekać na zakończenie ewakuacji. (...) Jednocześnie pragnę podkreślić, że te działania ewakuacyjne ograniczają się do ludności cywilnej, a obrońcy ukraińscy, w tym ciężko ranni żołnierze ukraińscy, ich istnień nie można zostawiać na pastwę armii rosyjskiej, która nadal bombarduje ich pozycje. Będziemy pracować bez ustanku, aby ocalić jak najwięcej ludzkich istnień w Mariupolu" - powiedział Kułeba.

Według szefa MSZ zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją zależy od trzech czynników. "Są to sankcje, broń i perspektywa członkostwa Ukrainy w UE" – podkreślił Kułeba.

Ambasador Ukrainy wzywa dokerów w Rostocku do zbojkotowania statku z rosyjskim ładunkiem

Ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Melnyk wezwał pracowników portu w Rostocku, na północnym wschodzie Niemiec, aby nie rozładowywali zakotwiczonego tam tankowca z produktami naftowymi z Rosji.

"Wzywam koalicję rządzącą, wszystkie rządy krajów związkowych i wszystkie niemieckie porty do bojkotu wszystkich rosyjskich statków lub statków z rosyjskim ładunkiem, zwłaszcza tankowców" - powiedział Melnyk w poniedziałek portalowi tygodnika "Der Spiegel".

"Chciałbym wystosować specjalny apel do pracowników portowych w Rostocku i innych niemieckich portach, aby zablokowali rozładunek rosyjskich towarów. Te środki powinny doprowadzić do uderzenia w serce rosyjskiej machiny wojennej i szybszego zakończenia wojny eksterminacyjnej przeciwko Ukrainie" - oświadczył Melnyk.

Od soboty w porcie w Rostocku cumuje tankowiec Advantage Point. Dwa dni wcześniej statek opuścił po załadunku ropy naftowej port w Primorsku nad Bałtykiem. Według informacji portalu "Der Spiegel" jednostka transportuje destylaty ropy naftowej i ma zostać rozładowana w poniedziałek lub wtorek.

Prokurator generalna: pierwszy podejrzany o zbrodnie w Buczy to Rosjanin Siergiej Kołocej

Dowódca oddziału rosyjskiej Gwardii Narodowej Siergiej Kołocej to pierwszy podejrzany o zbrodnie popełnione w Buczy pod Kijowem – poinformowała w poniedziałek prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa.

„Ustaliliśmy pierwszego podejrzanego o zabójstwa w Buczy; to dowódca oddziału Gwardii Narodowej Siergiej Kołocej” – napisała Wenediktowa na Facebooku. 

Jak wyjaśniła, prokuratorzy i policja ustalili, że to właśnie on zabił 18 marca czterech nieuzbrojonych mężczyzn w Buczy. 29 marca miał się znęcać nad jeszcze jednym mężczyzną, próbując zmusić go do przyznania się do działalności przeciwko armii rosyjskiej.

„Zabrał tego mieszkańca, który miał poglądy proukraińskie, do piwnicy, gdzie bił go rękami i kolbą karabinu. Mężczyznę wywieziono na miejsce kaźni, gdzie, imitując egzekucję, strzelano mu koło ucha” – napisała prokurator. Mężczyźnie kazano również wąchać zwłoki.

Wenediktowa opublikowała zdjęcia zastrzelonych mieszkańców Buczy, leżących na ziemi ze związanymi rękami, a także zdjęcie rosyjskiego wojskowego z kamery internetowej w punkcie rosyjskiej firmy kurierskiej na Białorusi. „Jego podarunek z Ukrainy (wysłany) do Uljanowska to klapa bagażnika” – napisała prokurator. 

Doradca prezydenta: nikt nie przyniósł mieszkańcom Donbasu tylu cierpień, co Rosja

Nikt nie przyniósł mieszkańcom Donbasu tylu cierpień, co Rosja od 2014 roku, a zwłaszcza dzisiaj – napisał na Twitterze w poniedziałek Mychajło Podolak, doradca w kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

„W 2019 roku w Donbasie zginęło 27 cywilów. W 2020 roku – osiem osób. W 2021 – 15. W ciągu dwóch miesięcy od początku pełnowymiarowej wojny liczba ofiar w samym Mariupolu sięgnęła już dziesiątków tysięcy” – ocenił Podolak.

„Nikt nie przyniósł mieszkańcom Donbasu tyle bólu, co Rosja od 2014 roku, a zwłaszcza dzisiaj” – podkreślił.

Wcześniej mer Mariupola Wadym Bojczenko powiedział w wywiadzie dla portalu Ukrainska Prawda, że w ciągu dwóch miesięcy wojny Rosjanie zabili w Mariupolu więcej cywilów niż Niemcy w ciągu dwóch lat okupacji w czasie II wojny światowej.

„Rosyjska armia zabiła ponad 20 tysięcy mieszkańców. Ważne porównanie: wojska faszystów w ciągu dwóch lat okupacji Mariupola w latach 1941-1943 zabiły 10 tysięcy mieszkańców. W ciągu dwóch lat. Teraz w ciągu dwóch miesięcy mamy ponad 20 tysięcy zabitych cywilów” – oświadczył Bojczenko.

Portowy Mariupol w obwodzie donieckim jest w rosyjskim oblężeniu praktycznie od pierwszych dni wojny. Miasto jest bezustannie ostrzeliwane i bombardowane przez siły rosyjskie, które już wielokrotnie ogłaszały jego „całkowite zdobycie”. W Mariupolu wojska ukraińskie bronią się jeszcze w zakładach metalurgicznych Azowstal. 

Kijowianie głosują nad zmianą nazw stacji metra, wśród nowych propozycji m.in. Warszawska

Kijowskie metro rozpoczęło drugi etap wyłaniania nowych nazw dla pięciu swoich stacji. Dla każdej z nich przedstawiono po pięć propozycji, na które kijowianie mogą do 9 maja głosować przez internet. Wśród propozycji nowych imion dwóch stacji pojawiła się nazwa Warszawska.

Nowe nazwy ma uzyskać pięć stacji metra: Przyjaźni Narodów, Plac Lwa Tołstoja, Brzeska, Mińska i Bohaterów Dniepru.

Wśród propozycji nowych nazw, które zostały wybrane z najbardziej popularnych zgłoszeń, znalazły się m.in. Europejska, Jedności Ukrainy, Bohaterów Mariupola, Bohaterów Ukrainy, Wasyla Stusa, Stepana Bandery, Łesi Ukrainki, Liny Kostenko, Iwana Franki, Mariupolska i Buczańska.

Na liście propozycji zmian dla stacji Mińska i Brzeska jest również nazwa Warszawska.

Kijowianie mogą głosować na nowe nazwy w internecie (https://tinyurl.com/2s3jdy5j). Wyniki zostaną przedstawione radzie miejskiej Kijowa.

Wśród nazw, które zostały wcześniej zgłoszone, ale nie znalazły się na krótkiej liście pięciu propozycji dla każdej stacji były m.in. Czerwonej Kaliny, Bajraktarska, Czornobajiwska, Imienia Mistrza Yody czy Palianycy - informuje portal hromadske.

Jak przypomina hromadske, od początku inwazji Rosji na Ukrainę, w Kijowie zmieniono nazwy 279 obiektów, w tym ulic, alej i szos, które miały związek z Rosją i Białorusią.

Kułeba: szef MSZ Danii zobaczy tu na własne oczy okrucieństwa popełnione przez Rosjan

Szef dyplomacji Danii Jeppe Kofod składa wizytę na Ukrainie. "Mój duński kolega zobaczy na własne oczy" okrucieństwa popełnione przez Rosjan - napisał w poniedziałek na Twitterze minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.

Podróż Kofoda zaczyna się od Irpienia. "Rosyjska armia popełniła okrucieństwa nie do opisania, tam i w innych miastach w regionie Kijowa. Jesteśmy obaj zdeterminowani, by postawić przed wymiarem sprawiedliwości tych, którzy za to odpowiadają" - oznajmił Kułeba w tweecie.

Duński minister napisał wkrótce potem na Twitterze: "Straszne jest być świadkiem zniszczenia, tu na przedmieściach Kijowa. Dania zdecydowanie popiera wszelkie kroki na rzecz wyśledzenia tych, którzy są odpowiedzialni za te ataki i wymierzenia im sprawiedliwości".

Kofod ponownie otworzył wcześniej w poniedziałek ambasadę Danii w Kijowie. Placówka po wybuchu wojny tymczasowo działała z Polski.

Dania jest pierwszym krajem nordyckim, który zdecydował się na ponowne otwarcie swojej placówki dyplomatycznej w Kijowie. Wcześniej na podobny krok zdecydowały się służby zagraniczne m.in. Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii oraz Holandii. Polski ambasador nie opuścił Kijowa.

Na stacjach benzynowych w Kijowie ustawiają się kolejki

Władze Kijowa zwracają się do właścicieli samochodów osobowych z prośbą o niekorzystanie z nich bez szczególnej potrzeby, gdyż ze względu na liczne powroty mieszkańców do miasta, w Kijowie zaczyna brakować paliwa. Wielu ludzi wyjechało ze stolicy Ukrainy w czasie zagrożenia ze strony wojsk rosyjskich.

Do stacji benzynowych w Kijowie ustawiają się obecnie długie kolejki, a na niektórych z nich wprowadzono limity tankowania. Na stacjach, gdzie takie ograniczenia wprowadzono, kierowcy samochodów osobowych mogą zatankować od 10 do 50 litrów paliwa. Czas oczekiwania w kolejce wynosi około godziny.

Władze Kijowa stworzyły specjalną aplikację, gdzie można uzyskać informacje o czynnych stacjach benzynowych, dostępnych rodzajach paliwa, sposobach opłaty oraz limitach tankowania.

Ponadto w Kijowie coraz sprawniej działa komunikacja publiczna, zwiększa się liczba znów funkcjonujących linii oraz częstotliwość ruchu pojazdów. Przejazd w komunikacji miejskiej nadal jest bezpłatny.

Wywiad wojskowy: w Rosji nieoficjalna mobilizacja po 200 „ochotników” z okręgu tygodniowo

W Rosji trwa nabór żołnierzy do walki na Ukrainie, którego normy przewidują, że okręgi federalne (oprócz Moskwy) mają dostarczać po 200 „ochotników” tygodniowo – informuje w poniedziałek ukraiński wywiad wojskowy.

„W Rosji aktywizuje się kampania naboru +ochotników+ do podpisania kontraktu na służbę wojskową” - pisze Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony (HUR) w Telegramie. Jak wskazano, zalecenia władz przewidują „200 ochotników co tydzień z każdego okręgu federalnego oprócz Moskwy”.

Według informacji ukraińskiego wywiadu nowi żołnierze mają uzupełnić straty poniesione w walkach na Ukrainie. Dodatkowo ma powstać kilka nowych pododdziałów. Priorytet mają mieć ci, którzy odbyli wcześniej służbę wojskową.

„Władze wojskowe Rosji ustaliły precyzyjne +normy+, w okręgach sybirskim i dalekowschodnim to 200 osób tygodniowo” – pisze HUR.

W Rosji – razem z Centralnym (Moskwa) jest w sumie siedem okręgów federalnych.

Wśród „ochotników” prowadzona jest agitacja. Jak pisze HUR, powtarzane są tradycyjne rosyjskie narracje, dotyczące „kolektywnego Zachodu” i „nieistniejącej Ukrainy”. Władze obiecują im także poprawę sytuacji materialnej.

W związku z rozpoczęciem wojny z Ukrainą Rosja nie ogłosiła mobilizacji. Władze rosyjskie nazywają prowadzoną od 24 lutego wojnę na Ukrainie „specjalną operacją wojskową”. 

Resort obrony: nasz kraj ma być jedynie platformą do ataku na Mołdawię i inne kraje

Rosja nie zamierza zatrzymać się na Ukrainie, lecz użyć jej terytorium, jako trampoliny do ataku na inne kraje - oceniła w poniedziałek wiceszefowa ukraińskiego resortu obrony Hanna Malar, cytowana przez portal informacyjny RBK.

"Jeśli chodzi o Mołdawię. Z całej strategii ich wojny jasno wynika, że Ukraina nie jest punktem końcowym, ani celem ostatecznym; że pójdą dalej, a Ukraina jest przygotowywana właśnie jako trampolina, by stąd ruszyć. Świat zachodni również to zrozumiał i widać, że polityka międzynarodowa i międzynarodowe podejście do sytuacji na Ukrainie zmieniły się bardzo poważnie" – powiedział Malar.

Szef kancelarii prezydenta Ukrainy: nie jesteśmy gotowi do kompromisu w sprawie niepodległości

Szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Andrij Jermak powiedział w wywiadzie dla znanego komentatora CNN Fareeda Zakarii, że za postęp w negocjacjach Kijów uzna koniec okupacji kraju. "Nie jesteśmy gotowi do kompromisu w sprawie niepodległości" - dodał.

Wywiad, który został wyemitowany w niedzielę, przytacza na swych stronach w poniedziałek kancelaria prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Stanowisko Kijowa jest jasne. "To nie Ukraina zaczęła tę wojnę. (...) Najważniejszą sprawą dla nas jest nasza niepodległość, suwerenność i terytorialna integralność. O to właśnie walczymy. O naszą ziemię i wolność" - oświadczył Jermak w rozmowie z Zakarią.

"Nie jesteśmy gotowi do kompromisu w sprawie niepodległości. Chcemy końca wojny, nasz naród chce końca wojny, ale ważne jest to, by Ukraina tę wojnę wygrała. (...) Naszym zwycięstwem będzie odzyskanie kontroli nad wszystkimi naszymi terytoriami" - powiedział.

Odnosząc się do decyzji władz USA o przyznaniu Ukrainie kolejnego pakietu pomocy finansowej, wartego 33 mld dol., i wsparcia dla Kijowa od początku wojny, Jermak ocenił: "to jest po pierwsze jasny sygnał, że Stany Zjednoczone wierzą, że Ukraina wygra tę wojnę i mają do niej zaufanie. Po drugie, zmienia to skalę naszej współpracy. To jest cel i marzenie prezydenta Zełenskiego i jego całego zespołu - tej rangi stosunki z USA".

Jermak podkreślił też, że walcząc z Rosją, "Ukraina broni nie tylko siebie, ale też zasad demokracji".

Do Zaporoża dotarło sto osób ewakuowanych z Mariupola 

Do Zaporoża dotarło ponad sto osób ewakuowanych z oblężonego przez Rosjan Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy - poinformowały w poniedziałek ukraińskie siły zbrojne.

"Ponad stu cywilnych mieszkańców Mariupola, którzy przez dwa miesiące ratowali się wraz z obrońcami Mariupola w podziemnych schronach Azowstalu przed bombardowaniem i ostrzałami artyleryjskimi ze strony Rosji, przybyło do Zaporoża" - przekazano w komunikacie.

Ewakuowano ponad sto kobiet, dzieci i osób starszych. Jak podaje Suspilne Zaporoże, powołując się na lokalne władze, do miasta zaczęli przybywać mieszkańcy Mariupola własnymi środkami transportu. Za kilka godzin mają dotrzeć tam natomiast ludzie ewakuowani z zakładów Azowstal.

Ewakuowani otrzymują teraz ciepłe posiłki, leki, artykuły spożywcze. Pracownicy medyczni udzielają pomocy poszkodowanym. Świadczone jest też wsparcie psychologiczne. (https://tinyurl.com/2p88ny52)

Mariupolskie władze przekazały, że autobusy, które miały w poniedziałek wywieźć mieszkańców, jeszcze nie dotarły na wskazane miejsce. Wcześniej doradca mera Petro Andriuszczenko przekazał, że pojazdy już wyruszyły po chcących opuścić miasto.

"Według naszych informacji autobusy wyruszyły z Mariupola. Zgodnie z pierwotnymi uzgodnieniami autobusy zabiorą ludzi w miejscowości Manhusz i Berdiańsk. Do kolumny można też dołączać się własnymi środkami transportu" - powiedział Andriuszczenko, cytowany przez Radio Swoboda.

"Mamy nadzieję, że tysiące naszych mieszkańców Mariupola, którzy utknęli w drodze z Mariupola do Zaporoża (nie przepuszczali ich okupanci), dziś wieczorem albo jutro rano dotrą do Zaporoża" - dodał.

W obwodzie kijowskim odnaleziono ciała ponad 1200 osób zabitych przez Rosjan

W obwodzie kijowskim odnaleziono dotychczas ciała ponad 1200 osób zabitych przez rosyjskich żołnierzy. Zwłoki zostały przekazane do ekspertyzy medycznej w celu ustalenia powodu śmierci - poinformował w poniedziałek komendant policji obwodowej Andrij Niebytow.

"Niestety, niemal każdego dnia mamy przerażające znaleziska i odnotowujemy zbrodnie popełnione przez rosyjską armię w obwodzie kijowskim. Dotychczas zwłoki 1202 zamordowanych cywilów zostały zbadane przez śledczych i przekazane instytucjom sądowym w celu ustalenia ostatecznej przyczyny śmierci. 280 z nich nie zostało jeszcze zidentyfikowanych" - przekazał Niebytow, cytowany przez Ukrinform.

Policja prowadzi działania w celu identyfikacji ciał. Pobierane jest DNA ofiar, a pozyskane z materiału genetycznego informacje wprowadzane są do bazy danych. Funkcjonariusze organów ścigania współpracują z domniemanymi krewnymi ofiar w celu porównania DNA.

Jak poinformował Niebytow, obecnie za zaginione uważa się trzysta osób. Liczba ta zmienia się każdego dnia, ponieważ zgłaszane są kolejne zaginięcia. Według komendanta policja codziennie ustala miejsca pobytu części z tych osób.

„Szukamy (zaginionych) wśród zmarłych, ale mamy nadzieję, że odnajdziemy tych ludzi żywych. Wiemy, że wiele osób straciło kontakt, ponieważ nie mają telefonów komórkowych, gdyż okupanci skonfiskowali te telefony, lub nawet dlatego, że cywile zostali przymusowo wywiezieni na Białoruś czy do Rosji" – wyjaśnił szef obwodowej policji. 

Prezydent Zełenski: jeśli Turcja chce wspierać Ukrainę, nie może współpracować turystycznie z Rosją

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skrytykował Turcję w wywiadzie dla greckich mediów opublikowanym w poniedziałek za przygotowywanie szlaków turystycznych specjalnie dla Rosjan, mówiąc, że jeśli Turcja i Ukraina mają zachować przyjazne stosunki, Ankara nie może podejmować takich działań.

"Z jednej strony Turcja działa jako pośrednik i wspiera Ukrainę, ale z drugiej widzimy jednoczesne przygotowywanie szlaków turystycznych specjalnie dla Rosjan. Jeśli chcemy zachować przyjazne relacje, to jako prezydent, muszę o tym mówić. Nie powinno tak być" - wyjaśnił Zełenski, cytowany przez Interfax-Ukraina.

Zdaniem ukraińskiego przywódcy Turcja stosuje podwójne standardy, ale w sytuacji rosyjskiej inwazji na Ukrainę musi wybrać "czy opowiada się za prawdą". Prezydent dodał, że także Grecja wzbogacała się przez lata na rosyjskich turystach.

"Kiedy jesteś na wojnie, musisz robić, co tylko możesz, aby zgromadzić wokół siebie inne kraje, nawet te, które mają między sobą historycznie trudne relacje" - powiedział Zełenski, odpowiadając na pytanie greckiego reportera o to, czy nie widzi sprzeczności w próbie pośredniczenia Turcji w konflikcie Ukrainy z Rosją i jednoczesnych prowokacjach ze strony Ankary wymierzonych w Grecję.

Zełenski mówił także o swoich odczuciach, co do negocjacji z Rosją i jej sposobu walki.

"Od początku wojny przeprowadzaliśmy manewry na wypadek wszelkiego rodzaju ataków. W każdym razie, zaufanie do obietnic strony rosyjskiej i jej zobowiązań jest zerowe. (Przywódca Rosji Władimir) Putin mówił, że nigdy nie zaatakuje Ukrainy, a Rosjanie użyli zakazanych bomb fosforowych w Mariupolu, Charkowie, Zaporożu i w innych miejscach" - wyjaśniał prezydent Ukrainy.

Grecki reporter zapytał ponadto o to, jaką cenę Zełenski jest przygotowany zapłacić w tej wojnie.

"Najniższą cenę z możliwych, jaka pozwoli nam na zachowanie naszej wolności" - odpowiedział prezydent Ukrainy. 

Ambasada USA może powrócić do Kijowa przed końcem maja

Mamy nadzieję powrócić do Kijowa przed końcem maja - powiedziała w poniedziałek amerykańska charge d'affairs amerykańskiej misji dyplomatycznej Kristina Kvien. Placówka niedawno wznowiła działalność we Lwowie.

Podczas briefingu prasowego we Lwowie Kvien powiedziała, że dyplomaci powrócą do Kijowa przed końcem miesiąca, o ile pozwolą na to okoliczności.

"Słuchamy się profesjonalistów od bezpieczeństwa i kiedy powiedzą nam, że możemy wrócić, wrócimy" - powiedziała.

Amerykańska misja wznowiła niedawno pracę w placówce we Lwowie, jednak dyplomaci wciąż dojeżdżają tam codziennie z Polski. Jak dotąd do Kijowa powróciły ambasady ponad 30 krajów. Ambasada RP działa tam bez przerwy od początku inwazji.

Władze: Rosjanie wywożą zwłoki mieszkańców ciężarówkami, którymi wwożą "pomoc humanitarną" 

Rosjanie wywożą z Mariupola zwłoki mieszkańców tymi samymi ciężarówkami, którymi wwożą "pomoc humanitarną" - informuje w poniedziałek doradca mera tego oblężonego przez Rosjan miasta Petro Andriuszczenko.

Rosjanie wywożą tysiące ciał zabitych z Mariupola - pisze Andriuszczenko w komunikatorze Telegram.

Według niego wykorzystywane są do tego ciężarówki rzekomo dostarczające pomoc humanitarną. "Więc te same ciężarówki, które przywożą +humanitarną pomoc+ do Mariupola, (wyruszając) w stronę powrotną są załadowywane ciałami zabitych" - twierdzi doradca mera, który powołuje się na źródła i analizę kadrów propagandowych nagrań (https://t.me/andriyshTime/606).

"W przypadku dużego nagromadzenia (ciał) w jednym budynku ciężarówki podjeżdżają bezpośrednio do budynku. Jeśli nie ma dużego nagromadzenia - straszny załadunek odbywa się w magazynach obok (sklepu) Metro, gdzie pakowane są ciała zabitych" - czytamy.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że takie ciężarówki następnie jadą do miejsca bazowania mobilnego krematorium w Charcysku - dodał, zaznaczając jednak, że te informacje wymagają weryfikacji.

"Potworna +optymalizacja+ logistyki. Jedzenie w zamian za trupy - (oto) prawdziwa twarz Rosji" - napisał Andriuszczenko. 

Siewierodonieck może być jak drugi Mariupol

Rosjanie nie zdołają zająć Siewierodoniecka, ale miasto może zostać oblężone; może być to "drugi Mariupol" - alarmuje szef władz obwodu ługańskiego na wschodzie Ukrainy Serhij Hajdaj.

W ostatnich dniach wojskowi eksperci zaczęli prognozować Siewierodonieckowi los Mariupola - zaznacza Hajdaj na Facebooku.

"Obrona miasta jest bardzo silna, więc zajęcie centrum obwodu ługańskiego będzie niezwykle trudne. Ale orki (Rosjanie) mogą pójść inną drogą - według scenariusza mariupolskiego" - czytamy.

"Ale my jesteśmy gotowi na każdy rozwój wydarzeń. Nasi wojskowi stawią godny opór wrogowi" - zapewnił.

Gubernator po raz kolejny wezwał mieszkańców do ewakuacji, bo, jak dodał, tragedii lepiej jest zapobiec i lepiej nie dawać wrogowi karty przetargowej.

W poniedziałkowy poranek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że siły ukraińskie w ciągu minionej doby odparły 10 ataków wroga w Donbasie na wschodzie kraju. Rosjanie przygotowują się do ataku na Siewierodonieck i Słowiańsk oraz chcą zdobyć pełną kontrolę nad miastem Rubiżne - dodano. Przeciwnik planuje wzmocnienie pozycji w mieście Popasna, dokąd przerzucił batalionową grupę taktyczną spod Mariupola.

Władze: mieszkańcy obwodu ługańskiego nie chcą się ewakuować

Mieszkańcy obwodu ługańskiego na wschodzie Ukrainy nie chcą się ewakuować - alarmował w poniedziałek we wpisie opublikowanym na Facebooku szef władz obwodowych Serhij Hajdaj. Ostrzegł jednocześnie, że ostrzały przybierają na sile.

"Ludzie odmawiają ewakuacji! Dziś tylko 20 osób zostało wywiezionych z obwodu ługańskiego! Osiemnastu mieszkańców Lisiczańska i dwóch mieszkańców Siewierodoniecka wybrało dziś bezpieczeństwo i już zmierza do spokojnego życia. Tylko nieliczni odpowiadają na wezwanie do ewakuacji, a ostrzały tylko się nasilają" - ubolewał Hajdaj.

Jak dodał, tym, którzy zostali, została dostarczona pomoc humanitarna. Szef władz obwodu ługańskiego wielokrotnie apelował do mieszkańców o opuszczenie regionu, argumentując, że lepiej jest zapobiec tragedii i nie dawać wrogowi karty przetargowej. Wcześniej w poniedziałek ostrzegł, że Rosjanie nie zdołają zająć Siewierodoniecka, ale miasto może zostać oblężone i może stać się "drugim Mariupolem".

Władze: rozpoczęła się kolejna ewakuacja cywilów z Mariupola

W poniedziałek rozpoczęła się kolejna ewakuacja cywilów z Mariupola - poinformował doradca mera tego oblężonego przez Rosjan ukraińskiego miasta Petro Andriuszczenko. Dzień wcześniej z zakładów Azowstal udało się ewakuować ponad 100 osób.

"Według naszych informacji autobusy wyruszyły z Mariupola. Zgodnie z pierwotnymi uzgodnieniami autobusy zabiorą ludzi w miejscowości Manhusz i w Berdiańsku. Do kolumny można też dołączać się własnymi środkami transportu" - powiedział Andriuszczenko, cytowany przez Radio Swoboda.

"Mamy nadzieję, że tysiące naszych mieszkańców Mariupola, którzy utknęli w drodze z Mariupola do Zaporoża (nie przepuszczali ich okupanci), dziś wieczorem albo jutro rano dotrą do Zaporoża" - dodał.

Andriuszczenko napisał w komunikatorze Telegram, że w miejscowości Manhusz ewakuowani będą poddani "filtracji", ale, jak dodał, Rosjanie "obiecują, że przeprowadzą ją szybko".

Doradca mera poinformował, że rosyjskie siły nocą znów ostrzeliwały zakłady Azowstal. Rano ostrzały ucichły. Zdaniem Andriuszczenki ma to związek z ewakuacją.

W niedzielę z zakładów Azowstal udało się ewakuować ponad 100 kobiet, dzieci, osób starszych.

Dowódca 12. brygady Gwardii Narodowej Ukrainy Denys Szleha przekazał w niedzielę, że w bunkrach zakładów Azowstal pozostaje kilkaset osób, w tym około 20 dzieci. Według niego potrzebne są jeszcze mniej więcej dwie akcje ewakuacyjne, aby wydostać resztę ukrywających się tam cywilów. Na terenie zakładów jest ok. 500 rannych wojskowych - poinformował. 

SBU: zwłoki rosyjskich żołnierzy wywożone nocą i małymi partiami, by ukryć skalę strat

Zwłoki zabitych na Ukrainie Rosjan wywożone są małymi partiami i tylko nocą, co ma pomóc ukryć duże straty wojsk rosyjskich na wojnie - podaje w poniedziałek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), powołując się na przechwyconą rozmowę rosyjskich żołnierzy w obwodzie zaporoskim.

SBU podkreśla, że taki tryb działań znacznie wydłuża termin dostarczenia zwłok, więc czasami bliscy zmarłego otrzymują ciało w stanie zaawansowanego rozkładu. Zwłoki trzeba wtedy dodatkowo identyfikować - dodano w komunikacie.

Służby opublikowały fragment przechwyconej rozmowy wojskowych w obwodzie zaporoskim.

"Wysyłałeś (zwłoki) Makiejewicza?" - pyta jeden z rozmówców. "Wstępnie wynika, że dzisiaj go przywieźli. Dzisiaj powinienem go zidentyfikować" - odpowiada drugi mężczyzna. "Żona się martwi, już sześć dni go wiozą" - mówi pierwszy. "Wiozą ich małymi partiami, żeby naród nie och*jał. I nocą..." - odpiera drugi wojskowy.

Jeden z rozmówców dodaje, że z jego roty (ok. 100 osób) żyje ok. 20 osób, a dziewięciu żołnierzy odmówiło kontynuowania służby.

Według strony ukraińskiej rosyjskie straty od początku inwazji 24 lutego wynoszą ponad 23,8 tys. wojskowych (https://t.me/SBUkr/4210).

BBC: puste półki w sklepach po odcięciu Chersonia przez siły rosyjskie

Rosyjska okupacyjna administracja w Chersoniu na południu Ukrainy odcięła wszystkie drogi prowadzące z miasta na tereny kontrolowane przez siły ukraińskie. Półki w lokalnych sklepach są puste, a mieszkańcy opierają się próbom wprowadzenia do obiegu rosyjskiego rubla – pisze portal BBC.

Znaki z literą „Z” – symbolem rosyjskiej inwazji – można zobaczyć w Chersoniu wszędzie. Odkąd Rosjanie zajęli strategicznie położone miasto, na budynkach administracyjnych wiszą także rosyjskie flagi. W mieście pojawiły się posterunki kontrolne, a rosyjscy żołnierze patrolują ulice w transporterach opancerzonych. Odbiór większości ukraińskich stacji telewizyjnych został wyłączony – opisuje BBC.

Zgodnie z zarządzeniem władz okupacyjnych od niedzieli oficjalną walutą w Chersoniu jest rosyjski rubel. Jednak według ukraińskich mediów mieszkańcy okupowanego od dwóch miesięcy miasta próbują znaleźć sposób na zademonstrowanie Rosjanom nieposłuszeństwa. Ci, którzy otrzymali w rublach pensję albo emeryturę, często wymieniają te pieniądze z powrotem na hrywny.

“Kantory wymiany walut nadal działają. Jeśli dostanę wynagrodzenie w rublach, myślę, że po prostu pójdę wymienić pieniądze na hrywny, inni też tak zrobią. To taki mały akt protestu” – powiedziała brytyjskim dziennikarzom mieszkająca w Chersoniu kobieta o imieniu Olga, prosząca o niepodawanie jej nazwiska.

Ukraiński mer miasta Ihor Kołychajew, pod koniec kwietnia usunięty przez Rosjan ze swojej funkcji, uważa, że wprowadzenie w regionie rosyjskiej waluty w praktyce nie jest możliwe, bo nadal działa tam jedynie ukraiński, a nie rosyjski system bankowy. Jak powiedział, skuteczne wprowadzenie rubla oznaczałoby dla mieszkańców powrót do czasów sprzed ogłoszenia przez Ukrainę niepodległości.

BBC informuje, że w weekend półki w supermarketach w całym mieście były puste, a wiele osób nie ma pieniędzy nawet na nieliczne towary, które są jeszcze dostępne. Wiele sklepów, restauracji i firm pozostaje zamkniętych.

Jak powiedział Kołychajew, od chwili zdobycia Chersonia przez rosyjskie wojska z miasta, które przed wojną liczyło ponad 230 tys. mieszkańców, wyjechało ok. 40 proc. jego populacji. Obecnie emigracja jest ograniczona, ponieważ drogi prowadzące na tereny kontrolowane przez Ukrainę zostały odcięte, a jedyna trasa wyjazdowa prowadzi przez anektowany przez Rosję Krym.

“Obawiam się katastrofy humanitarnej. Boję się o ludzi nadal przebywających w mieście. Wszyscy oni są zakładnikami” – powiedział Kołychajew.

Rosjanie w nocy ostrzelali Mikołajów amunicją kasetową

W nocy z poniedziałku na niedzielę siły rosyjskie po raz kolejny przeprowadziły atak na przedmieścia portowego miasta Mikołajów na południu Ukrainy przy użyciu amunicji kasetowej - podaje agencja Ukrinform za władzami wojskowymi miasta.

"Ubiegłej nocy rosyjskie siły okupacyjne po raz kolejny ostrzelały przedmieścia Mikołajowa. Amunicja kasetowa ponownie trafiła w podwórza (budynków zamieszkanych przez) cywilów. Uszkodzone zostały prywatne domy i podwórka" - napisał w oświadczeniu rzecznik wojskowy dowództwa obrony Mikołajowa Dmytro Płetenczuk.

Ukrinform podkreśla, że tym samym wróg nadal terroryzuje ludność cywilną w ciągu nocy, ostrzeliwując osiedla z zakazanej amunicji kasetowej. Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa wielokrotnie powtarzała, że amunicja kasetowa to broń niekonwencjonalna zakazana prawem międzynarodowym, co oznacza, że użycie jej przez Rosjan w trakcie wojny na Ukrainie to zbrodnia.

Sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych poinformował w niedzielę wieczorem, że wojska rosyjskie prowadzą działania bojowe, których celem jest dotarcie do granicy administracyjnej obwodu chersońskiego i stworzenie sprzyjających warunków do ofensywy na Mikołajów i Krzywy Róg.

Ministerstwo obrony Ukrainy: celem Rosji jest odcięcie Ukrainy od mórz

Ukraińska wiceminister obrony Hanna Malar powiedziała w poniedziałek, że celem Rosji jest odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego i Azowskiego. Wypowiedź Malar przytoczył portal informacyjny RBK-Ukraina.

"Rosja nie rezygnuje z planów zajęcia obwodów donieckiego i ługańskiego w ich granicach (administracyjnych), a teraz próbują to samo zrobić z obwodem charkowskim i chersońskim. Ich celem jest odcięcie Ukrainy od mórz" – powiedziała wiceszefowa ukraińskiego resortu obrony.

Ewakuowana z Azowstalu: Nie można sobie wyobrazić grozy, której doświadczyliśmy

Nie można sobie wyobrazić grozy, której doświadczyliśmy - powiedziała jedna z kobiet ewakuowanych w niedzielę z zakładów Azowstal w Mariupolu, w których przed rosyjskimi wojskami wciąż ukrywają się setki Ukraińców.

"Bałam się, że bunkier tego nie przetrwa, byłam przerażona. Kiedy bunkier zaczynał się trząść, wpadałam w histerię, mój mąż może to potwierdzić. Bałam się, że bunkier się zapadnie" - opisała 37-letnia Natalia Usmanowa, cytowana w poniedziałek przez BBC.

Jak powiedziała, kiedy Rosjanie zrzucali bomby na zakłady, a cementowy pył spadał na ukrywających się ludzi, czuła, że jej serce może się zatrzymać. "Dwa miesiące ciemności. (...) Tak długo nie widzieliśmy słońca" - dodała.

Jedna ze starszych osób ewakuowanych w niedzielę, opiekująca się małym dzieckiem, mówiła o braku żywności. "Dzieci zawsze chcą jeść. Dorośli mogą poczekać" - skomentowała. 

Inna kobieta, niosąca sześciomiesięczne niemowlę, przekazała, że spędziła z nim w bunkrze dwa miesiące.

Dowódca 12. brygady Gwardii Narodowej Ukrainy Denys Szleha przekazał w niedzielę w wywiadzie telewizyjnym, że w bunkrach Azowstalu pozostaje kilkaset osób, w tym około 20 dzieci. Według niego potrzebne są jeszcze mniej więcej dwie akcje ewakuacyjne, aby wydostać z Azowstalu resztę ukrywających się tam cywilów.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował na Twitterze, że pierwsze 100 ewakuowanych z zakładów osób dotrze w poniedziałek do Zaporoża w południowo-wschodniej Ukrainie. Wysiłki mające na celu uwolnienie pozostałych cywilów są kontynuowane - zapewnił Zełenski.

Zełenski: Proces negocjacyjny z Rosją ws. korytarzy humanitarnych jest "bardzo trudny"

Proces negocjacyjny z Rosją jest "bardzo trudny", ale dzięki uruchamianym na Ukrainie korytarzom humanitarnym uratowano, od początku inwazji rosyjskiej, ponad 350 tys. ludzi - poinformował w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski w wystąpieniu wideo.

"Organizacja korytarzy humanitarnych to jeden z elementów procesu negocjacyjnego z Rosją, który trwa nadal. Jest on bardzo trudny. Tym niemniej, mimo wszelkich trudności, udało się uratować z terenów działań bojowych ponad 350 tys. ludzi" - powiedział Zełenski.

Podobną liczbę - 350 tys. ludzi wywiezionych autobusami ewakuacyjnymi - podawała przed kilkoma dniami wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk.

Zełenski zapewnił, że "nie było dnia, by nie próbowano znaleźć rozwiązania" w sprawie ewakuacji cywilów z broniących się w Mariupolu zakładów Azowstal. Ewakuację tę udało się w niedzielę rozpocząć "po wielu tygodniach negocjacji, wielu próbach, spotkaniach" - powiedział.

Podkreślił następnie: "dziś wreszcie ten niezbędny dla życia korytarz zadziałał. Dwie doby przerwania ognia na tym terytorium. Dziś nareszcie udało się wywieźć ponad 100 cywilów".

Zapowiedział, że władze uczynią wszystko, by wyprowadzić kolejnych cywilów z Azowstalu i innych części Mariupola.

Brytyjczycy: ponad 25 proc. oddziałów Rosji na Ukrainie niezdolnych do walki

Prawdopodobnie ponad jedna czwarta jednostek zaangażowanych przez Rosję do inwazji na Ukrainę stała się niezdolna do dalszej walki, a odbudowa niektórych z nich zajmie lata - przekazało w poniedziałek rano brytyjskie ministerstwo obrony.

"Na początku konfliktu Rosja zaangażowała ponad 120 batalionowych grup taktycznych, co stanowiło około 65 proc. jej wszystkich lądowych sił bojowych. Prawdopodobnie ponad jedna czwarta tych jednostek stała się obecnie nieefektywna bojowo. Niektóre z najbardziej elitarnych jednostek rosyjskich, w tym Siły Powietrznodesantowe, WDW, poniosły największe straty. Odbudowa tych sił zajmie Rosji prawdopodobnie lata" - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.

Sztab: w Donbasie minionej doby odparliśmy 10 ataków wroga

Siły ukraińskie w ciągu minionej doby odparły 10 ataków wroga w Donbasie na wschodzie kraju - podał w poniedziałek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Jak dodano, wojska rosyjskie prowadzą ofensywę praktycznie wzdłuż całej linii rozgraniczenia na kierunku donieckim.

W niedzielę w obwodzie donieckim i ługańskim odbito 10 ataków Rosjan, zniszczono dwa czołgi, 17 systemów artyleryjskich, 38 jednostek bojowego sprzętu opancerzonego i 10 pojazdów. Ukraińcy strącili też 10 bezzałogowców przeciwnika - czytamy (https://tinyurl.com/2p82cfcf).

Rosjanie przygotowują się do ataku na Siewierodonieck i Słowiańsk oraz chcą zdobyć pełną kontrolę nad miastem Rubiżne - dodano. Przeciwnik planuje wzmocnienie pozycji w mieście Popasna, dokąd przerzucił batalionową grupę taktyczną spod Mariupola.

W obwodzie czernihowskim siły rosyjskie ostrzelały pozycje Ukraińców z moździerzy. Trwa ostrzał Charkowa.

Według sztabu w rosyjskim obwodzie briańskim przy granicy z Ukrainą wzmocniono działania administracyjno-policyjne i kontrwywiadowcze, a na głównych drogach i w okolicy miejscowości ustawiono punkty kontrolne.

Poniedziałek to 68. dzień rosyjskiej agresji zbrojnej przeciwko Ukrainie na pełną skalę.

Władze: Rosjanie uprowadzili kierowcę autobusu ewakuacyjnego

Władze obwodu ługańskiego na wschodzie Ukrainy podały w niedzielę, że kierowca jednego z autobusów ewakuacyjnych, który zaginął dwa dni temu został uprowadzony przez Rosjan i następnie zmuszony do propagandowego wystąpienia w telewizji rosyjskiej.

Kierowcą jest Mychajło Pankow, który 29 kwietnia zaginął w drodze do Popasnej. Mężczyzna jest w niewoli i Rosjanie wykorzystują go w celach propagandowych - oświadczył szef obwodu ługańskiego, Serhij Hajdaj.

"Mychajło Pankow odnalazł się dzisiaj, po dwóch dniach poszukiwań. Rosjanie nagrali propagandowy wywiad z nim i pokazali w głównej telewizji" - poinformował Hajdaj: https://t.me/s/tvoy_region13.

Wyjaśnił, że 29 kwietnia pojazdy ewakuacyjne zostały ostrzelane przez dywersantów. Żołnierze ukraińscy, którzy dotarli na miejsce natrafili tylko na jeden autobus, w którym nie było ludzi. Znaleziono w nim ślady krwi. Drugi autobus, który wiózł pomoc humanitarną zaginął, a z kierowcą - którym był właśnie Pankow - nie zdołano się skontaktować.

Według szefa regionu kierowca został zmuszony do opowiadania, że władze ukraińskie nie zajmują się ewakuacją mieszkańców i pozostawiają ich na pastwę losu. "Mychajło nie miał innego wyjścia. Kadry są wymowne" - napisał Hajdaj.

Eksplozje w Biełogradzie przy granicy z Ukrainą

Dwie eksplozje miały miejsce we wczesnych godzinach porannych w poniedziałek w Biełgorodzie, południowym regionie Rosji graniczącym z Ukrainą, poinformował w mediach społecznościowych gubernator regionu Wiaczesław Gładkow.

"Nie było żadnych ofiar ani zniszczeń" - oświadczył Gładkow.

Na Twitterze pojawiły się materiały wideo i doniesienia o rzekomych ukraińskich dronach nad Biełgorodem. Autentyczność tej informacji nie mogła być wstępnie potwierdzona.

Od kilku dni pojawiają się doniesienia o rzekomych atakach wojsk ukraińskich na cele w Rosji.

Rosyjski szpieg zidentyfikowany w Sztabie Generalnym Ukrainy

Przy Sztabie Generalnym Sił Zbrojnych Ukrainy do niedawna działał rosyjski szpieg poinformował doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz.

Według Arestowycza, oprócz wrogiego agenta w Sztabie Generalnym, ujawniono siatkę szpiegowską, która nie miała związku z dowództwem wojskowym.

"Jeden z rosyjskich szpiegów to pracownik Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy. Inni mieli za zadanie zestrzelić samolot pasażerski nad Rosją lub Białorusią. Potem oni (Rosja - red.) zrzuciliby winę na stronę ukraińską" - cytuje Arestowycza ukrainska agencja Ukrinform.

Według doradcy ukraińskiego prezydenta fałszywy atak miał być przeprowadzony przy użyciu ukraińskiej broni - przenośnych przeciwlotniczych systemów rakietowych.

Nie podano żadnych szczegółów dotyczących dokładnej liczby członków siatki szpiegowskiej. 

Źródło:Bankier24
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Wojna w Ukrainie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki