Piątek był pięćdziesiątym pierwszym dniem inwazji Rosji na Ukrainę. Krążownik Moskwa zatonął podczas holowania w warunkach sztormu - poinformowało w czwartek wieczorem rosyjskie ministerstwo obrony. Prezydent USA Joe Biden wyraził gotowość do odwiedzenia Ukrainy. Według mediów Biały Dom planuje wysłanie do Kijowa szefa Pentagonu Lloyda Austina lub szefa dyplomacji Antony'ego Blinkena. Sztab generalny ukraińskiej armii przekazał, że rosyjskie wojsko bezskutecznie próbuje zdobyć Rubiżne i Popasną w obwodzie ługańskim.


Relację z czwartku zapisaliśmy tutaj.
Służba bezpieczeństwa: zatrzymano już ponad 300 kolaborantów
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) od początku rosyjskiej agresji wykryła prawie 100 grup zwiadowczo-dywersyjnych i zatrzymała ponad 300 kolaborantów – poinformowało w piątek biuro prasowe SBU na Telegramie.
Między innymi zlikwidowano grupę dywersyjną, która „planowała przeprowadzenie zamachu na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego oraz działania dywersyjne w Kijowie i innych rejonach kraju”.
Oprócz tego w ostatnich dniach SBU rozpracowała w obwodzie żytomierskim 6-osobową grupę, która rozpowszechniała w mediach społecznościowych wrogą propagandę i prowadziła z mieszkańcami rozmowy agitacyjne, a w Kijowie zatrzymano dwóch mieszkańców, którzy wyłudzali od właściciela warsztatu samochodowego drogie wozy rzekomo na potrzeby armii ukraińskiej.
Z kolei w obwodzie wołyńskim udaremniono nielegalną sprzedaż kamizelek kuloodpornych i hełmów o wartości 18 tys. dolarów, które zostały wwiezione jako pomoc humanitarna.
Ostrzelano autobusy ewakuacyjne
Żołnierze rosyjscy ostrzelali autobusy, którymi próbowano wywieźć ludność z terenów działań wojennych w Starobielsku w obwodzie ługańskim; są zabici i ranni – poinformowała w piątek ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa na Facebooku.
„Okupanci użyli broni, by nie dopuścić do ewakuacji cywilnej ludności na terytorium kontrolowane przez Ukrainę” – napisała Denisowa. Dodała, że ewakuowani mieli zostać przewiezieni do miasta Dniepr w obwodzie dniepropietrowskim.
Ponad 2800 osób zostało w piątek ewakuowanych z terenów działań bojowych na Ukrainie – poinformowała wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk na Telegramie.
Do Zaporoża dojechało własnym transportem 2131 osób z miast Połohy, Wasylówka, Berdiańsk i Melitopol w obwodzie zaporoskim, a także 363 osoby z Mariupola w obwodzie donieckim.
Oprócz tego mimo nieustannych ostrzałów udało się ewakuować 63 osoby z Lisiczańska, Siewierodoniecka, Rubiżnego, Kreminnej, Popasnej i wioski Hirske w obwodzie ługańskim.
Sztab: Rosjanie kradną samochody i ubrania cywilne, by prowadzić akcje dywersyjne
Rosjanie kradną mieszkańcom okupowanych terytoriów Ukrainy samochody i cywilne ubrania w celu prowadzenia działań dywersyjnych - pisze w piątek sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Rosjanie kontynuują rakietowe ostrzały obiektów infrastruktury przemysłowej i cywilnej i próbują prowadzić ofensywę na pewnych kierunkach - czytamy w komunikacie.
Kontynuowane są naloty na Mariupol i trwa częściowa blokada Charkowa. Niepowodzeniem zakończyła się próba rosyjskiego szturmu miasta Marjinka w obwodzie donieckim - przekazano.
Sztab zwrócił uwagę na łamanie praw obywateli Ukrainy przez siły wroga na tymczasowo zajętych terytoriach. Zaznaczono, że mieszkańcom okupowanych terytoriów kradzione są albo pod groźbą zastosowania przemocy zabierane są samochody i cywilne ubrania w celu prowadzenia działań dywersyjnych.
Rosjanie prowadzą "działania filtracyjne i poszukują osób, które miały związek ze służbą wojskową".
W szkołach i na przyległych do nich terytoriach w zajętej części obwodu ługańskiego Rosjanie organizują szpitale polowe, magazyny broni, amunicji i sprzętu.
W niektórych miejscowościach Rosjanie próbują "imitować wybory" i nielegalnie wybierać "organy samorządowe" wśród mieszkańców lokalnych wobec władz okupacyjnych.
Zapewniono, że ukraińskie siły utrzymują obronę, zadają strat wrogowi i stopniowo uwalniają miejscowości z rąk Rosjan.
Trzy ostrzały rakietowe w obwodzie kijowskim
Rosjanie przeprowadzili w piątek trzy ostrzały rakietowe na obiekty w obwodzie kijowskim - poinformował szef władz tego regionu Ołeksandr Pawluk, cytowany przez serwis Ukrainska Prawda.
"Tylko dziś przeprowadzono trzy uderzenia rakietowe w obiekty w obwodzie kijowskim. Nie wykluczamy możliwości powtórnych uderzeń w jakikolwiek obiekt" - przekazał.
Zwrócił się do mieszkańców, by nie wracali do Kijowa, dopóki nie nastaną "bardziej spokojne czasy".
Zaznaczył, że ryzyko dla cywilów pozostaje aktualne. Istnieje "zarówno niebezpieczeństwo powrotu grup uderzeniowych w kierunku Kijowa, na który się przygotowujemy, jak i ryzyko zaminowanych deokupowanych terytoriów oraz możliwość przeprowadzenia uderzeń rakietowych w obiekty zarówno w Kijowie, jak i na całej Ukrainie" - powiedział Pawluk.
Ukraińskie MSW: dowódca okrętu Moskwa zginął podczas wybuchu na pokładzie
Kapitan I rangi, dowódca rosyjskiego krążownika rakietowego Moskwa Anton Kuprin zginął podczas wybuchu i pożaru na pokładzie tego byłego flagowego okrętu Floty Czarnomorskiej - poinformował w piątek doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko.
"Kapitan I rangi, dowódca krążownika Moskwa, Kuprin Anton Waleriewicz, zginął podczas wybuchu i pożaru na pokładzie byłego flagowca Floty Czarnomorskiej Rosji. Nie rozpaczamy" - napisał Heraszczenko w komunikatorze Telegram.
Strona internetowa Myrotworec pisze, że Kuprin brał udział w ataku na ukraińską Wyspę Węży 24 lutego.
Wywiady nie mają informacji o zamiarze użycia przez Rosję broni jądrowej
Wywiady Ukrainy oraz innych państw nie mają informacji o tym, by Rosja zamierzała użyć przeciw Ukrainie broni masowego rażenia, w tym jądrowej – podała w piątek agencja Ukrinform, powołując się na rzecznika ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandra Motuzjanyka.
„Broń jądrowa to ostatni atut Federacji Rosyjskiej. Na razie nie mamy informacji, by Rosja mogła użyć takiej broni. Zagraniczne wywiady, z którymi Ukraina współpracuje, również nie potwierdzają takiej informacji” – powiedział Motuzjanyk na briefingu.
Podkreślił jednak, że w każdych okolicznościach trzeba być gotowym na dowolny rozwój sytuacji, w tym na bardzo negatywny. „Według stanu dzisiejszego nie prognozujemy tego” – dodał.
Rzecznik ukraińskiego resortu obrony: Rosja po raz pierwszy użyła bombowców dalekiego zasięgu
Siły rosyjskie po raz pierwszy od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę użyły bombowców dalekiego zasięgu do ataku na oblężony Mariupol nad Morzem Azowskim – oznajmił w piątek rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzjanyk.
Jak podkreślił, wojska rosyjskie koncentrują wysiłki na zdobyciu miast Rubiżne i Popasna w obwodzie ługańskim oraz Mariupola w obwodzie donieckim.
Zaznaczył, że w Mariupolu, którego żołnierzom rosyjskim nie udało się zająć w całości, nadal trwają walki uliczne. Intensywne starcia toczą się wokół zakładów metalurgicznych oraz portu w mieście.
AFP: fabryka rakiet Neptun zaatakowana przez siły rosyjskie
Fabryka pod Kijowem produkująca rakiety Neptun, które według armii ukraińskiej zostały użyte w ataku na rosyjski krążownik Moskwa, została trafiona w wyniku rosyjskiego ataku – poinformowali obecni na miejscu dziennikarze agencji AFP.
Poważnie uszkodzony został warsztat fabryki, leżącej ok. 30 km na południowy zachód od Kijowa, oraz przylegający do niego budynek administracyjny. Popękały także szyby około 50 samochodów zaparkowanych na pobliskim parkingu.
Nieco wcześniej rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony podał, że siły rosyjskie zniszczyły warsztat fabryki przy użyciu rakiety manewrującej Kalibr.
Właściciel zakładu znajdującego się nieopodal fabryki powiedział AFP, że trafień było pięć, a jeden z jego pracowników został powalony na ziemię siłą wybuchu. „Moim zdaniem odpłacili nam za zniszczenie Moskwy” – oznajmił, odnosząc się do zatopionego krążownika.
Robotnicy pracujący w pobliżu fabryki powiedzieli, że rosyjski atak nie spowodował żadnych ofiar w ludziach.
Morska straż graniczna: załogi krążownika Moskwa nie ewakuowano z powodu sztormu
Siłom rosyjskim z powodu sztormu nie udało się przeprowadzić ewakuacji załogi trafionego rakietami przez armię ukraińską krążownika Moskwa, który zatonął na Morzu Czarnym – poinformowała w piątek rzeczniczka morskiej straży granicznej Ukrainy Natalija Humeniuk na briefingu.
„Trafienie spowodowało detonację i zaczęła się walka o życie. Obserwowaliśmy, jak inne okręty próbowały udzielić pomocy, ale nawet siły natury były po stronie Ukrainy. Bo sztorm nie pozwolił ani na spokojną akcję ratunkową, ani na ewakuację załogi” – oświadczyła Humeniuk.
"Wkrótce rozpocznie się ukraińska ofensywa w obwodzie chersońskim"
Sytuacja w obwodzie chersońskim pozostaje trudna, ale jesteśmy przekonani, że w najbliższym czasie rozpocznie się tam ofensywa ukraińskiej armii - zadeklarowała podczas piątkowej konferencji prasowej kapitan Natalija Humeniuk, rzeczniczka morskiej straży granicznej Ukrainy.
"Aktualnie koncentrujemy się na utrzymaniu kontroli nad wyzwolonymi obszarami obwodu chersońskiego. (...) W tym regionie mamy do czynienia przede wszystkimi z wrogimi grupami rozpoznania, które próbują zdobywać informacje na temat naszych pozycji. Jedna z takich formacji została zniszczona dzisiejszej nocy. Pracujemy efektywnie, ale przeciwnik się nie poddaje. Rosyjskie wojska prowadzą ostrzały artyleryjskie, moździerzowe, są też aktywne w walce psychologicznej" - relacjonowała Humeniuk, cytowana przez agencję UNIAN.
Potwierdziła doniesienia, że okupacyjne władze chciałyby utworzyć w obwodzie chersońskim kolejną samozwańczą "republikę ludową". "W (...) Chersoniu Rosjanie prowadzą agitację na rzecz +pseudorepubliki+, lecz mieszkańcy nie są podatni na takie próby" - przekazała Humeniuk.
W obwodzie kijowskim znaleziono dotychczas ciała 900 cywilów
Ciała 900 cywilów zabitych przez Rosjan znaleziono dotąd w obwodzie kijowskim - poinformował komendant policji obwodu kijowskiego Andrij Nebytow, powołując się na dane według stanu z piątku.
"Z żalem powiem, że dziś już jest 900 ciał zabitych cywilów, które znaleźliśmy i przekazaliśmy ekspertom medycyny sądowej" - powiedział Nebytow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Jak dodał, mieszkańcy obwodu kijowskiego podczas rosyjskiej okupacji sami zakładali białe opaski albo byli do tego zmuszani przez rosyjskich wojskowych, ale - jak wskazał - nawet takie oznaczenie nie ratowało ludzi przed rozstrzelaniem. Jako przykład podał ostrzał kolumny oznaczonych białymi wstążkami samochodów z ewakuującymi się cywilami w okolicach Makarowa.
Według komendanta najwięcej ofiar wśród cywilów w obwodzie kijowskim było w Buczy. Z tego miasta już wywieziono ponad 300 ciał ofiar.
"W Buczy były dwa zbiorowe groby. Pracownik komunalny, który pracował w Buczy przed wojną, został tam i faktycznie prosił okupantów o możliwość zabierania ciał ludzi z ulic" - przekazał Nebytow. Pracownik chował ludzi w dwóch grobach. "W pierwszym było 40 osób, w drugim - 57. Czterdzieści ciał już wydobyto" - dodał i zaznaczył, że większość ciał została już poddana analizie. "95 proc. ludzi zostało zastrzelonych z broni snajperskiej albo strzeleckiej" - poinformował Nebytow.
Siły rosyjskie ostrzeliwują Mikołajów bombami kasetowymi; są zabici
Siły rosyjskie ostrzeliwują w piątek przy użyciu bomb kasetowych dzielnice mieszkaniowe, obiekty kulturalne i prywatne przedsiębiorstwa w Mikołajowie na południu Ukrainy; są ofiary śmiertelne – poinformowało Dowództwo Operacyjne Południe na Facebooku.
„(Rosjanie) walą w miasto z wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Niestety wśród ludności cywilnej są zabici i ranni” – podano na Facebooku, zamieszczając fotografie fragmentów pocisków.
Сьогодні, 15 квітня, протягом дня ворог хаотично обстрілює житлові квартали, культурні об’єкти та приватні підприємства...
Posted by Оперативне командування "Південь"/Operational Command “South” on Friday, April 15, 2022
Wykorzystanie amunicji kasetowej na terenach zamieszkanych jest niezgodne z międzynarodowym prawem humanitarnym.
Ponomariow: Uratowano 58 marynarzy z rosyjskiego krążownika Moskwa. Na okręcie było 510 żołnierzy
Potwierdzono informację o uratowaniu 58 marynarzy z rosyjskiego krążownika rakietowego Moskwa, zatopionego w czwartek na Morzu Czarnym przez ukraińskie siły zbrojne - przekazał w nocy z czwartku na piątek rosyjski opozycjonista Ilja Ponomariow.
"Personel okrętu liczył 510 osób" - poinformował polityk na Facebooku.
Krążownik Moskwa zatonął podczas holowania w warunkach sztormu – oświadczyło w czwartek wieczorem rosyjskie ministerstwo obrony. Wcześniej armia ukraińska podała, że okręt został trafiony dwiema rakietami manewrującymi Neptun. Moskwa nie potwierdziła tych doniesień, twierdząc, że na jednostce "doszło do pożaru".
Moskwa była flagowym okrętem Floty Czarnomorskiej i jednym z najważniejszych okrętów wojennych Rosji. „Tylko strata okrętu podwodnego zdolnego wystrzeliwać pociski balistyczne albo Kuzniecowa (jedynego lotniskowca Rosji) byłaby większym ciosem dla rosyjskiego morale i reputacji marynarki wojennej w rosyjskim społeczeństwie” – ocenił w czwartek emerytowany kapitan amerykańskiej marynarki Carl Schuster, cytowany przez portal CNN.
Ilja Ponomariow był w latach 2007-2016 deputowanym do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu. Jako jedyny poseł zagłosował w 2014 roku przeciwko aneksji Krymu przez Rosję. Od 2016 roku opozycjonista mieszka na stałe na Ukrainie, gdzie zajmuje się działalnością biznesową.
Doradca mera Kijowa: Każdego dnia do stolicy Ukrainy powraca 40-50 tys. mieszkańców
Każdego dnia do stolicy Ukrainy powraca około 40-50 tys. mieszkańców, którzy wcześniej opuścili miasto w wyniku rosyjskiej agresji - poinformował w piątek podczas konferencji prasowej zastępca mera Kijowa Mykoła Poworoznyk, cytowany przez gazetę internetową Ukrainska Prawda.
"O tym, jak wiele osób wraca do Kijowa, można przekonać się, widząc korki przy wjeździe do miasta. (...) Odnotowujemy nieco trudności, jeśli chodzi o organizację ruchu, ponieważ Kijów przygotowywał się do obrony i w związku z tym wzniesiono fortyfikacje, a także utworzono punkty kontrolne" - relacjonował wiceprzewodniczący stołecznej administracji.
Poworoznyk zapewnił, że w Kijowie nie ma aktualnie żadnych problemów z zaopatrzeniem w żywność ani inne niezbędne produkty.
Od początku rosyjskiej inwazji Ukrainę opuściło 4,3 mln osób, a ponad 10 mln uciekło ze swoich domów i zamieszkało w innym miejscu w kraju. Według danych Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej, opublikowanych w środowym raporcie, ponad 870 tys. osób, które od 24 lutego uciekły z Ukrainy za granicę, wróciło już do ojczyzny, a liczba powracających rośnie. Na początku wojny do kraju przybywali głównie mężczyźni, ale w ostatnim czasie są to głównie kobiety i dzieci.
W Charkowie ucierpiał cmentarz z ofiarami zbrodni katyńskiej i inne nekropolie
Ostrzały rosyjskie w Charkowie na wschodzie Ukrainy uszkodziły blisko połowę miejskich cmentarzy, a także Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu, na którym spoczywają m.in. polscy oficerowie, ofiary zbrodni katyńskiej z wiosny 1940 r. - podała rada miejska, na którą powołuje się agencja Interfax-Ukraina.
Władze miasta poinformowały o „znacznych uszkodzeniach” dziewięciu z 20 cmentarzy miejskich. "Ucierpiał także Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu" - podano.
23 marca fotoreporter PAP Andrzej Lange informował o zniszczeniach na charkowskim Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu, którego część stanowi "cmentarz katyński" - spoczywa tam ponad 4 tys. polskich wojskowych i cywilów zamordowanych przez NKWD w 1940 r.
"Na cmentarzu widać ślady po wybuchach, pociski trafiły (...) w tabliczki z nazwiskami polskich oficerów zamordowanych przez NKWD" - relacjonował dziennikarz PAP. "Na krzyżach widać ślady po odłamkach, widzimy leje po bombach" - dodał.
Jedna rakieta trafiła w betonowe ogrodzenie, dwie w teren samego cmentarza, a w postument jednego z krzyży wbił się korpus pocisku kasetowego, którego odłamki zniszczyły m.in. cmentarne tabliczki.
Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie-Piatichatkach wzniesiono w latach 1999-2000. Jest to miejsce pochówku ofiar stalinowskiej czystki z lat 1937-38, a także oficerów Wojska Polskiego rozstrzelanych w ramach zbrodni katyńskiej w 1940 r.
W lesie pod Charkowem - w pobliżu sanatorium NKWD - w 1940 r. grzebano przywożone ciężarówkami zwłoki polskich oficerów, mordowanych w piwnicach gmachu NKWD w Charkowie. Pierwszy transport do Charkowa wyruszył z obozu jenieckiego w Starobielsku w nocy z 5 na 6 kwietnia 1940 r.
Kijów: skwer Przyjaźni Kijowa i Moskwy zmieni nazwę na Bohaterów Mariupola
Rada miejska w Kijowie przegłosowała zmianę nazwy skweru Przyjaźni Kijowa i Moskwy na skwer Bohaterów Mariupola - poinformowało w piątek biuro prasowe mera stolicy Witalija Kliczki.
"Dzisiaj zgłosiłem projekt zmiany nazwy byłego skweru Przyjaźni Kijowa i Moskwy na Bohaterów Mariupola. I radni poparli tę inicjatywę" - powiedział Kliczko, cytowany w komunikacie. W piątkowym posiedzeniu uczestniczyło 93 radnych.
"W Kijowie wciąż są dziesiątki ulic i obiektów, które noszą nazwy związane z agresorem" - wskazał Kliczko. Nowe nazwy mają być zgłoszone do 9 maja, a następnie poddane głosowaniu.
Dwie ofiary śmiertelne rosyjskiego ostrzału w obwodzie chersońskim
Dwie osoby zginęły, a trzy zostały ranne w wyniku rosyjskiego ostrzału w miejscowości Płodowe na przedmieściach Kachowki w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy; cywile ucierpieli w wyniku uderzenia odłamkami zestrzelonej rakiety - poinformowały w piątek na Facebooku władze gminy miejskiej Kachowka.
"Nad miejscowością Płodowe zestrzelono (rosyjską - PAP) rakietę. Mieszkańcy wyszli z domów, żeby popatrzeć, i stało się, co się stało. Zwracamy się z prośbą do ludności cywilnej - gdy słyszycie ostrzał lub wybuchy, nie czekajcie na oficjalne powiadomienia. Nie podchodźcie do okien i nie wychodźcie na ulicę, żeby nagrywać. Chowajcie się do schronów" - przekazano w komunikacie lokalnych władz.
Większość terytorium obwodu chersońskiego znajduje się pod rosyjską okupacją. Stolica regionu, Chersoń, pozostaje jedynym na Ukrainie miastem tej rangi zajętym przez wojska najeźdźcy.
Z obwodu chersońskiego napływa coraz więcej doniesień o zbrodniach wojennych. We wtorek rosyjscy żołnierze rozstrzelali sześciu mężczyzn i jedną kobietę w miejscowości Prawdyne - poinformowała dzień później ukraińska Prokuratura Generalna. Do zbrodni miało dojść w jednym z domów, który został następnie wysadzony w powietrze.
SBU: rosyjscy żołnierze znęcają się nad ukraińskimi jeńcami
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy odnotowuje przypadki łamania przez Rosję konwencji genewskich i innych norm prawnych dotyczących traktowania jeńców wojennych - poinformowała SBU w piątek na Facebooku. Opublikowano nagranie rozmowy, w której rosyjski żołnierz chwali się torturowaniem ukraińskich wojskowych.
"Przywozili do nas jeńców, znęcałem się nad nimi. A to odrąbię im palce, a to całą dłoń. (...) Moi koledzy pytają: »Saławat, skąd u ciebie taka dzikość?«" - mówi Rosjanin w nagraniu zamieszczonym na facebookowym profilu SBU.
"SBU już wie, skąd. To 27-letni Saławat Sarsionow z Astrachania, który przyjechał na Ukrainę jako żołnierz kontraktowy i bezskutecznie próbuje przebić się (wraz ze swoim oddziałem - PAP) do obwodu zaporoskiego" - relacjonował rzecznik prasowy SBU Artem Dechtiarenko.
Przedstawiciel ukraińskiej służby zadeklarował, że wszystkie przypadki podobnych działań rosyjskich żołnierzy zostaną udokumentowane jako podstawa przyszłych postępowań sądowych. "Ciekawe, co o takich »osiągnięciach« syna myśli jego matka, Zulfija Sarsionowa? Jeżeli uda mu się przeżyć, to z pewnością czeka go sprawiedliwy proces" - dodał Dechtiarenko.
Wcześniej, 5 kwietnia, rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa poinformowała o brutalnym traktowaniu ukraińskich żołnierek w rosyjskiej niewoli. Według Denisowej kobiety musiały rozbierać się do naga, obcinano im włosy i zmuszano do udziału w propagandowych materiałach.
Władze: ciężki ostrzał większości miast na linii frontu w obwodzie donieckim
Prawie wszystkie miasta i wsie na linii frontu w obwodzie donieckim na południowym wschodzie Ukrainy znalazły się pod ciężkim ostrzałem ze strony wojsk rosyjskich - poinformował w piątek szef administracji obwodowej Pawło Kyryłenko.
Ukraińscy urzędnicy i międzynarodowi eksperci informowali w ostatnich dniach, że Rosja szykuje się do zmasowanej ofensywy na wschodzie Ukrainy i wielkiej bitwy o Donbas.
"Rosjanie niszczą obwód doniecki! Prawie wszystkie obszary zamieszkane w obwodzie wzdłuż linii frontu są atakowane przez rosyjską zbrojną hordę" - napisał Kyryłenko na Telegramie.
Podał przykład gminy Marinka, która znajduje się pod praktycznie bezustannym ostrzałem od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę. Mimo to codziennie prowadzona jest ewakuacja i z Marinki wyjechało już co najmniej 350 osób.
"Od 24 lutego Rosjanie zabili 11 cywilów (w tym dziecko) i ranili 48 innych (w tym dziecko) w gminie Marinka. Uszkodzone zostały trzy szkoły, przedszkole, trzy budynki administracyjne, 13 bloków mieszkalnych, 322 prywatnych domów (97 z nich całkowicie zniszczono) oraz 26 firm" - napisał Kyryłenko.
W czwartek Rosjanie ostrzelali autobusy ewakuacyjne - zginęło siedem osób
Siedem osób zginęło, a 27 zostało rannych po tym, jak rosyjskie wojska w czwartek ostrzelały autobusy ewakuujące mieszkańców w obwodzie charkowskim - poinformowało biuro prokuratora generalnego Ukrainy.
Według informacji śledczych 14 kwietnia Rosjanie ostrzelali autobusy z cywilami w miejscowości Borowa w obwodzie charkowskim, niedaleko miasta Izium.
"Ze wstępnych informacji wynika, że zginęło siedem osób, a 27 zostało rannych" - podano w komunikacie biura prokuratora. Wszczęto postępowanie karne.
Uchodźcy powracają do domów pomimo zagrożenia wojną
Uchodźcy z Ukrainy wracają do domów aby ochronić dobytek, zabrać pozostawione dokumenty czy z tęsknoty za ojczyzną - opisuje w piątek BBC. Wedle danych ONZ do walczącego z rosyjską inwazją kraju wróciło już ponad 870 tys. uchodźców, to głównie kobiety i dzieci.
Jedna z bohaterek opisywanych przez BBC historii, Ołena, mówi, że "bez względu na wszystko cieszy się, że wróciła na Ukrainę".
Jako powody swojego powrotu Ukrainki wymieniają m.in. potrzebę dołączenia do dzieci, które pozostały w kraju z ojcami. Inne jednak po prostu tęsknią za domem, przyjaciółmi i rodziną.
20-letnia Sofia, z którą dziennikarze rozmawiali przy polskiej granicy, wyjechała z rodzinnego Lwowa na początku wojny za namową mamy. Teraz jednak chce przyjechać do rodziny na Wielkanoc.
"Czujesz, że jesteś obcy. Wszyscy ci pomagają, ale tu (w Polsce - PAP) nie jest jak w domu" - tłumaczy Sofia, która w marcu zamieszkała z przyjaciółką rodziny w Poznaniu.
"Nie wiem, jak długo jeszcze będę żyć, ale umrę w moim domu" - powiedziała z kolei 60-letnia kobieta, która uciekła do Polski jeszcze przed rozpoczęciem inwazji, jednak w zeszłym tygodniu powróciła na Ukrainę.
Inna uchodźczyni, Iryna, wraca do domu wraz ze swoją ośmioletnią córką Kateryną, mamą i teściową. Przez jakiś czas kobiety przebywały u krewnych w Mołdawii, ale postanowiły powrócić, bo "dom to dom". Zapytana o to, co mówi o wojnie córce odpowiada, że mówi prawdę. Kobiety zamierzały wrócić do kraju już wcześniej, jednak musiały przełożyć wyjazd ze względu na chorobę Kateryny.
Od początku rosyjskiej inwazji Ukrainę opuściło 4,3 mln ludzi, a ponad 10 mln uciekło ze swoich domu i zamieszkało w innym miejscu w kraju. Według danych Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej opublikowanych w środowym raporcie, ponad 870 tys. osób, które od 24 lutego uciekły z Ukrainy za granicę powróciło już do ojczyzny, a liczba powracających rośnie. Na początku wojny do kraju wracali głównie mężczyźni, ale w ostatnim czasie są to głównie kobiety i dzieci.
Media: groźba nasilonych ataków rakietowych, bo Moskwa czuje się "bezsilna"
W najbliższych dniach Ukrainie grożą nasilone ataki rakietowe - pisze w piątek portal Ukraińska Prawda, powołując się na źródła m.in. w wywiadzie. Przed południem niemal w całym kraju ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Podobnie było w nocy.
Rosja na tle fiaska "operacji specjalnej" w Ukrainie może zacząć ataki rakietowe na duże ukraińskie miasta - pisze Ukraińska Prawda, cytując anonimowych rozmówców ze struktur siłowych i z wywiadu.
Według portalu największe zagrożenie będzie panowało w najbliższych dniach, do poniedziałku. Rozmówcy Ukraińskiej Prawdy zaapelowali do mieszkańców Ukrainy, by nie ignorowali alarmów przeciwlotniczych.
W piątek przed południem niemal w całym kraju ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Podobnie było w nocy, później informowano o wybuchach, m.in. pod Kijowem (miały to być zestrzelone rakiety lecące na miasto), w obwodzie chersońskim i na zachodzie kraju w Iwano-Frankiwsku.
Tymczasem w piątek Moskwa po raz kolejny zagroziła atakiem na Kijów.
"Skala ataków rakietowych Rosji na obiekty w Kijowie będzie rosnąć w odpowiedzi na ataki lub dywersje na terytorium Rosji" - oświadczyło ministerstwo obrony w Moskwie, które cytuje Ukraińska Prawda.
Z podobnym oświadczeniem rosyjski resort wystąpił w środę. Dzień później, w czwartek, pojawiły się informacje strony rosyjskiej o rzekomych "atakach" na cele w strefie przy granicy z Ukrainą.
Ukraińskie służby specjalne oraz centrum ds. walki z dezinformacją przy Radzie Bezpieczeństwa i Obrony utrzymują, że Rosja realizuje celowe prowokacje, by stworzyć pretekst do ataków w Ukrainie.
Straż graniczna informuje o ostrzale z moździerzy w obwodzie czernihowskim
Ukraińska straż graniczna poinformowała w piątek o kolejnych atakach na swoje pozycje w obwodzie czernihowskim. Ostrzał z moździerzy był prowadzony w piątek rano z terytorium Rosji. Odnotowano 13 ataków w rejonie wsi Senkiwka.
Informację podano na Facebooku.
O poprzednim ostrzale posterunku granicznego w położonym na północnym wschodzie kraju obwodzie czernihowskim informował w środę szef Państwowej Służby Granicznej Ukrainy.
Władze: jedna osoba zabita, pięć rannych po ostrzale Wasyliwki w obwodzie zaporoskim
Wojska rosyjskie ostrzelały ogniem artyleryjskim Wasyliwkę w obwodzie zaporoskim Ukrainy, zabijając jedną i raniąc pięć osób - poinformowały w piątek władze obwodowe.
Zniszczone zostały budynki mieszkalne, sklep i zajezdnia przy stacji kolejowej - wyliczono w opublikowanym na Telegramie komunikacie.
Według władz obwodowych rosyjskie wojska planują jeszcze w piątek wysłać na miejsce ostrzału okupacyjne media w celu przygotowania materiałów propagandowych, dyskredytujących stronę ukraińską.
SBU: Rosjanie sami ostrzelali przygraniczne Klimowo w obwodzie briańskim
Rosjanie sami ostrzelali miejscowość Klimowo w rosyjskim obwodzie briańskim, a potem oskarżyli o atak stronę ukraińską - informuje w piątek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Według niej świadczą o tym przechwycone rozmowy rosyjskich żołnierzy.
W opublikowanym nagraniu, które według SBU ma być przechwyconą rozmową rosyjskiego żołnierza z żoną, męski głos mówi, że "to nasi nawalają" w Klimowo. I wyjaśnia, że chodzi o to, by pokazać, że "niby to Ukraińcy prowokują".
"To samo (...) działo się podczas wojny czeczeńskiej. W Moskwie wybuchały mieszkania, niby przez terrorystów. W rzeczywistości to byli oficerowie FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji - PAP). Przecież teraz oni (Ukraińcy - PAP) w żaden sposób nie mogli ostrzelać Klimowa z takiej odległości" - mówił dalej głos na nagraniu.
Bezpośrednim pretekstem wybuchu II wojny czeczeńskiej w 1999 roku, była seria zamachów bombowych na budynki mieszkalne w Rosji, w tym w Moskwie. Niektórzy przypisywali je rosyjskim służbom specjalnym - zamachy miały usprawiedliwić rosyjską interwencję w Czeczenii.
W czwartek strona rosyjska poinformowała o kilku atakach, do których miało dojść w jej strefie przygranicznej, oskarżając o nie Ukrainę.
Centrum ds. walki z dezinformacją przy Radzie Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy ostrzegło, że "Rosja rozpoczęła plan zamachów, by nasilić nastroje antyukraińskie".
Media zwracają również uwagę, że dzień wcześniej - w środę - rosyjski resort obrony zagroził uderzeniami na "centra decyzyjne, w tym w Kijowie", jeśli Ukraina będzie atakować cele na terytorium Rosji.
Dziennikarz agencji UNIAN: Uratowano 14 rosyjskich marynarzy z krążownika Moskwa, los 496 nieznany
Uratowano 14 marynarzy z rosyjskiego krążownika Moskwa, zatopionego przez ukraińskie siły zbrojne; los 496 pozostałych żołnierzy z okrętu jest nieznany - przekazał w czwartek wieczorem na Facebooku dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN Roman Cymbaliuk.
"W czwartek około godz. 10 (godz. 11 czasu polskiego - PAP) do Sewastopola na okupowanym Krymie ewakuowano 14 rosyjskich marynarzy z krążownika, w tym szefa okrętowej służby medycznej. Żołnierze dopłynęli do nabrzeża motorówką, gdzie czekały już na nich karetki pogotowia" - dodał Cymbaliuk we wpisie na Facebooku.
Krążownik Moskwa zatonął podczas holowania w warunkach sztormu - poinformowało w czwartek wieczorem rosyjskie ministerstwo obrony. Wcześniej armia ukraińska podała, że okręt został trafiony dwiema rakietami manewrującymi Neptun. Moskwa nie potwierdziła tych doniesień, twierdząc, że na jednostce "doszło do pożaru".
Moskwa była flagowym okrętem Floty Czarnomorskiej i jednym z najważniejszych okrętów wojennych Rosji. "Tylko strata okrętu podwodnego zdolnego wystrzeliwać pociski balistyczne albo Kuzniecowa (jedynego lotniskowca Rosji) byłaby większym ciosem dla rosyjskiego morale i reputacji marynarki wojennej w rosyjskim społeczeństwie" - ocenił w czwartek emerytowany kapitan amerykańskiej marynarki Carl Schuster, cytowany przez portal CNN.
Roman Cymbaliuk był korespondentem agencji UNIAN w Rosji w latach 2008-2022. Podczas pracy w Moskwie wielokrotnie doświadczał nieprzyjaznych działań ze strony kremlowskich służb - m.in. w grudniu 2021 roku Cymbaliuka wezwano na przesłuchanie w sprawie "wzbudzania nienawiści wobec Rosjan". W styczniu dziennikarz opuścił Rosję z uwagi na "zagrożenie osobistego bezpieczeństwa".
Cichocki: Rosja prawdopodobnie będzie szukała zemsty za stratę okrętu Moskwa
Rosja prawdopodobnie będzie szukała zemsty za stratę okrętu Moskwa - ocenił w piątek ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki. Według niego, prawdopodobnym celem rosyjskich ataków będzie Kijów i inne miasta. To może być długi konflikt na wyniszczanie, już nie na podbój - stwierdził.
Cichocki był pytany w Programie 3 Polskiego Radia o utratę przez Rosję krążownika Moskwa, okrętu flagowego Floty Czarnomorskiej - który uczestniczył m.in. w ataku na ukraińską Wyspę Węży. Rosyjskie ministerstwo obrony podało w czwartek wieczorem, że uszkodzony z powodu pożaru krążownik zatonął podczas holowania w warunkach sztormu. Wcześniej armia ukraińska podała, że okręt został trafiony dwiema rakietami Neptun.
"To jest okręt flagowy floty czarnomorskiej. Pierwszy okręt flagowy Rosji, który został zatopiony od czasów wojny rosyjsko-japońskiej w 1904-1905 r. To pokazuje niezwykłą niespodziewaną, zdolność sił ukraińskich" - powiedział Cichocki.
Jego zdaniem jest to wynik lekceważenia i ogromnych błędów rosyjskich. "Pamiętajmy, że ta wojna zabierze jeszcze wiele ofiar. Nie popadajmy w entuzjazm w wyniku chwilowego sukcesu. Rosja prawdopodobnie będzie szukała zemsty za tę stratę. Bądźmy skupieni w złych momentach tej wojny, nie upadajmy na duchu, ale dziś nie popadajmy w nadmierny entuzjazm" - powiedział ambasador.
Pytany o obecną sytuację w Kijowie odparł, że do "Kijowa przedwcześnie powraca życie". Dodał przy tym, że nie należy za szybko popadać w euforię. Według ocen jego rozmówców, Rosjanie, żeby wiązać ukraińskie siły w centralnej części państwa, będą atakować Kijów co najmniej z powietrza. "Być może podejmą także próbę na lądzie. To może być długi konflikt na wyniszczanie, już nie na podbój" - mówił Cichocki.
Jego zdaniem mogą dziać się różne rzeczy nie tylko wobec Kijowa, ale także w innych miastach.
Pytany o jeden z potencjalnych celów Rosji jakim miałoby być zupełne wyniszczenie Ukrainy, odpowiedział, że Ukraina jest duża i nie da jej się zrównać z ziemią. "Trzeba się jednak przygotować na tym więcej ofiar i strat im mniej i później Ukraina otrzyma wsparcia" - dodał.
Rosyjskie ministerstwo obrony podało w czwartek wieczorem, że "krążownik rakietowy Moskwa zatonął podczas holowania do punktu przeznaczenia w warunkach sztormu z powodu uszkodzenia kadłuba, do którego doszło z powodu pożaru wywołanego detonacją amunicji"
Wcześniej armia ukraińska podała, że krążownik Moskwa został trafiony dwiema rakietami Neptun. Rosja temu zaprzeczała. Pentagon podał, że w chwili wybuchu Moskwa znajdowała się ok. 100 km od wybrzeża, czyli była w zasięgu ukraińskich rakiet Neptun. Jednocześnie USA nie potwierdziły ani nie zaprzeczyły, że ukraiński atak był przyczyną uszkodzenia krążownika.
Wicepremier: Na piątek ustalono dziewięć korytarzy humanitarnych
Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk poinformowała w mediach społecznościowych, że na piątek zostało ustalone z Rosjanami otwarcie dziewięciu korytarzy humanitarnych, którymi mają się ewakuować cywile zagrożeni rosyjską inwazją.
Ewakuacja z oblężonego przez wojska rosyjskie Mariupola nad Morzem Azowskim będzie możliwa przy użyciu prywatnych samochodów, podobnie jak z miast Berdiańsk, Tokmak i Enerhodar, leżących w obwodzie zaporoskim - przekazała Wereszczuk na Telegramie.
Drogi ewakuacji będą także poprowadzone w obwodzie ługańskim z miast Siewierodonieck, Lisiczańsk, Popasna i Rubiżne oraz z jednej wsi. Szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj zachęca we wpisie w Telegramie mieszkańców sześciu miejscowości w regionie do ewakuacji, zapewniając, że czwartkowe ewakuacje przebiegły zgodnie z planem i były bezpieczne.
W czwartek korytarzami humanitarnymi z ukraińskich miast ewakuowano 2557 cywilów, w tym około 290 mieszkańców Mariupola, którym udało się opuścić miasto własnym transportem - podała Wereszczuk.
Sytuacja w regionach: eksplozje pod Kijowem, walki na całej linii frontu w obwodzie donieckim
W rejonie wasylkowskim niedaleko Kijowa nastąpił szereg wybuchów, Rosjanie ostrzelali osiedla mieszkaniowe w Charkowie, a w obwodzie donieckim walki toczą się na całej linii frontu - podała w piątek agencja Ukrinform, powołując się na władze ukraińskich obwodów.
Według wstępnych ustaleń dźwięki eksplozji słyszane w rejonie wasylkowskim w obwodzie kijowskim były odgłosami nadciągających rosyjskich rakiet zestrzeliwanych przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.
W Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy wojska rosyjskie kontynuowały ostrzał osiedli mieszkaniowych, co doprowadziło w nocy do kilku pożarów. W ciągu poprzedniego dnia pojawiły się doniesienia o ofiarach śmiertelnych. Na kierunku iziumskim trwają walki - przekazał Ukrinform.
W obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy w ciągu ostatniej doby odnotowano 24 ataki; zginęły dwie osoby, a dwie kolejne zostały ranne. Ewakuowanych zostało 225 cywilów.
Wymiana ognia trwa na całej linii frontu w obwodzie donieckim na południowym wschodzie Ukrainy. W ciągu ostatniej doby Rosjanie ostrzeliwali Mariupol, Wełyką Nowosiłkę, Wuhłedar, Kramatorsk, Zarichne i Bachmut. Zginęły trzy osoby, a siedem zostało rannych. W Krasnohoriwce strażacy ugasili pożar domu.
Sytuacja w Mariupolu pozostaje bez zmian: siły ukraińskie odpierają wrogi atak na miasto, które od 1 marca jest oblężone - podał Ukrinform.
Eksplozje i odgłosy ostrzału słyszano również w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy, ale nie ma obecnie informacji o ofiarach ani zniszczeniach. W wielu miejscowościach tego obwodu panuje kryzys humanitarny, a rosyjscy żołnierze rozkradają mienie - zaznaczono.
Ukraiński dowódca w Mariupolu: Miasto trzeba jak najszybciej odblokować środkami wojskowymi lub politycznymi
Przerwanie rosyjskiego oblężenia Mariupola na południowym wschodzie Ukrainy wciąż jest możliwe; miasto trzeba jak najszybciej odblokować w wyniku operacji wojskowej lub decyzji politycznych - zaapelował w piątek Serhij Wołyna, dowódca broniącej Mariupola 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej.
"Sytuacja obrońców Mariupola staje się krytyczna. Trwają zaciekłe walki, wróg kontynuuje agresywne ataki. Próbę odblokowania miasta należy podjąć w najszybszym możliwym terminie, angażując w tę operację doświadczonych dowódców, a także niezbędne siły i środki" - ocenił Wołyna, cytowany przez gazetę internetową Ukrainska Prawda.
W ocenie doradcy prezydenta Ukrainy Ołeksija Arestowycza, część żołnierzy 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej trafiło w ostatnich dniach do rosyjskiej niewoli podczas próby połączenia się z innymi ukraińskimi formacjami. Inna grupa wojskowych z 36. Brygady miała przeprowadzić skuteczną operację przebicia się przez okupowany Mariupol na pozycje zajmowane przez pułk Azow (prawdopodobnie zakłady metalurgiczne Azowstal - PAP).
W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu panuje katastrofa humanitarna. W ocenie mera miasta mogło tam dotychczas zginąć ponad 20 tysięcy cywilów. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni.
Według najnowszych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż może przebywać ponad 100 tys. osób.
Pierwsza wizyta amerykańskich kongresmenów na Ukrainie od początku wojny
Dwoje kongresmenów z Partii Republikańskiej, senator Steve Daines i zasiadająca w Izbie Reprezentantów Victoria Spartz, odwiedziło w czwartek Kijów i miejscowości w obwodzie kijowskim, gdzie rosyjskie wojska popełniły zbrodnie wojenne - przekazał dziennik "New York Times".
Jak zaznacza gazeta, była to pierwsza wizyta przedstawicieli władz USA na Ukrainie, od czasu inwazji Rosji na ten kraj 24 lutego.
"Nic nie zastąpi bezpośredniej obecności w tych miejscach. Tego, żeby ujrzeć to wszystko na własne oczy, spotkać się z miejscowymi mieszkańcami i liderami politycznymi. (...) Mam nadzieję, że nasza wizyta zachęci pozostałych amerykańskich polityków do odwiedzenia Ukrainy" - powiedział Daines.Republikańscy kongresmeni przybyli do Kijowa zaledwie dzień po uzyskaniu zaproszenia i zmienili swoje wcześniejsze plany, by odbyć wizytę na Ukrainę. Podkreślono, że Spartz została w ubiegłym roku pierwszą amerykańską deputowaną do Kongresu ukraińskiego pochodzenia.
Politycy byli świadkami ekshumacji ofiar rosyjskiej agresji w Buczy. Daines i Spartz określili skutki działań Rosjan w obwodzie kijowskim mianem "jednoznacznych dowodów zbrodni wojennych". Wezwali też Waszyngton do jak najszybszego przywrócenia dyplomatycznej obecności USA w Kijowie, na wzór licznych państw członkowskich Unii Europejskiej.
W ocenie "New York Timesa" podróż kongresmenów miała związek z planowaną wizytą amerykańskich polityków wysokiego szczebla w Kijowie.
Według wcześniejszych ustaleń stacji CNN rozważana jest wizyta na Ukrainie szefa Pentagonu Lloyda Austina lub sekretarza stanu Antony'ego Blinkena. Prezydent USA Joe Biden kilkakrotnie wyrażał w ostatnich dniach i tygodniach wolę odwiedzenia Kijowa, ale sugerował, że nie pozwalają mu na to chroniące go służby.
Rosjanie wykopują zwłoki i zakazują nowych pochówków w Mariupolu
Rosyjscy żołnierze wykopują ciała osób pochowanych wcześniej na podwórkach budynków mieszkalnych i zakazują nowych pochówków w oblężonym Mariupolu - informuje w piątek samorząd tego miasta. Według rady miasta celem Rosjan jest usunięcie śladów zbrodni wojennych w mieście.
"Według mieszkańców Mariupola, którzy nadal przebywają w mieście, wojska rosyjskie rozpoczęły proces ekshumacji zwłok zakopanych wcześniej na podwórkach budynków mieszkalnych. Ponadto okupanci zabronili grzebania zabitych przez nich osób. Na każdym podwórku umieszczają swojego strażnika, który nie pozwala mieszkańcom Mariupola pogrzebać w ziemi zmarłych krewnych lub znajomych" - podaje rada miejska Mariupola w Telegramie.
Rada podkreśla, że nie jest jasne, dlaczego zwłoki są wykopywane przez okupantów i dokąd zostaną wysłane ciała. Jednocześnie informuje, że ukraiński wywiad odnotował w Mariupolu 13 mobilnych krematoriów, więc "można przypuszczać, że siły okupacyjne starają się na wszelkie sposoby usunąć ślady swoich zbrodni wojennych w naszym mieście".
Także mer Mariupola Wadym Bojczenko oświadczył w środę na spotkaniu z dziennikarzami, że Rosjanie przywieźli krematoria w cel ukrycia popełnianych na Ukrainie zbrodni.
Reporter CNN: W Borodziance widziałem ciało ze śladami tortur
Reporter CNN Vasco Cotovio widział w Borodziance na Ukrainie ciało mężczyzny ze związanymi rękoma i śladami tortur. Wygląda na to, że rosyjscy żołnierze torturowali go, a następnie wykonali na nim egzekucję, strzelając w głowę - napisał w piątek Cotovio.
"Najgorszą rzeczą, jaką widziałem od przybycia do Kijowa miesiąc temu, musi być ciało mężczyzny, które pokazano nam na podwórzu w Borodziance, na północny zachód od Kijowa" - przekazał reporter amerykańskiej stacji.
Ciało znajdowało się w za szopą w ogrodzie domu splądrowanego przez rosyjskich żołnierzy. Martwy mężczyzna miał worek na głowie, ręce związane za plecami i ściągnięte spodnie, odsłaniające bieliznę i silnie posiniaczoną nogę.
W głowie widoczna była rana od postrzału z broni palnej, a obok ciała - jedna łuska z wystrzelonego naboju. Nie ma pewności, co dokładnie się wydarzyło, ale wygląda na to, że mężczyzna był torturowany przez rosyjskich żołnierzy, którzy następnie wykonali na nim egzekucję - napisał Cotovio.
Przed wojną w Borodziance mieszkało 13 tys. osób, ale większość z nich wyjechała, gdy rozpoczęła się inwazja. Pozostałości miasta zniszczonego ciężkim ostrzałem i bombardowaniami zajęły pod koniec lutego rosyjskie wojska. 1 kwietnia miasto znalazło się z powrotem pod kontrolą ukraińską - przypomina CNN.
Brytyjskie ministerstwo obrony: zatonięcie Moskwy drugą poważną stratą marynarki Rosji
Zatopiony krążownik Moskwa jest już drugą kluczową stratą rosyjskiej marynarki wojennej podczas wojny z Ukrainą, co prawdopodobnie skłoni Rosję do zrewidowania swojej pozycji morskiej na Morzu Czarnym - przekazało w piątek rano brytyjskie ministerstwo obrony.
"Rosja przyznała, że krążownik klasy Sława Moskwa zatonął. Jako okręt flagowy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, Moskwa pełniła kluczową rolę zarówno jako jednostka dowodzenia, jak i węzeł obrony powietrznej. Ten pochodzący z czasów sowieckich okręt był jednym z trzech krążowników klasy Sława w rosyjskiej marynarce wojennej. Wprowadzona do służby w 1979 r. Moskwa przeszła gruntowny remont, który miał na celu poprawę jej zdolności bojowych i powróciła do służby dopiero w 2021 r." - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.
"Zdarzenie to oznacza, że od czasu inwazji na Ukrainę Rosja poniosła straty w dwóch kluczowych zasobach marynarki - pierwszym z nich był rosyjski okręt desantowy klasy Aligator, Saratow, który został uszkodzony 24 marca. Oba wydarzenia prawdopodobnie skłonią Rosję do zrewidowania swojej pozycji morskiej na Morzu Czarnym" - dodano.
W obwodzie ługańskim 24 ostrzały celów cywilnych, dwoje zabitych
W ciągu minionej doby siły rosyjskie dokonały 24 ostrzałów obiektów cywilnych w obwodzie ługańskim, w tym domów mieszkalnych - przekazał w piątek rano szef władz regionu Serhij Hajdaj. Poinformował również o śmierci dwóch ofiar rosyjskich ataków i dwóch innych osobach, które zostały ranne.
Hajdaj podkreślił w komunikacie na Telegramie, że ostrzały nie były prowadzone w ramach toczących się walk, ale były wymierzone w cele cywilne i domy.
Ostrzeliwane były m.in. obiekty w Lisiczańsku i Kreminnej - zginął tam 37-letni mężczyzna.
W czwartek władze obwodowe zostały poinformowane o śmierci jeszcze jednej osoby, która zmarła wcześniej od ran odniesionych w wyniku ostrzałów w Rubiżnym - dodał Hajdaj. Zaznaczył, że informacje z tego objętego walkami miasta docierają do władz tylko wówczas, gdy komuś z mieszkańców udaje się wyrwać z blokady.
Prokuratura: od początku wojny z Rosją zginęło 198 dzieci
Co najmniej 198 dzieci zginęło, a 355 odniosło obrażenia na Ukrainie od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę - podało w piątek biuro Prokuratora Generalnego Ukrainy w mediach społecznościowych.
Najwięcej dzieci poniosło śmierć lub zostało rannych w obwodzie donieckim (117), kijowskim (105) i charkowskim (81).
W wyniku masowych bombardowań i ostrzeliwania przez rosyjskie siły zbrojne ukraińskich miast i wsi uszkodzeniu uległo 1018 placówek oświaty, z czego 95 zostało całkowicie zniszczonych - poinformowała prokuratura na Facebooku.
Udana wymiana jeńców na południu
O udanej wymianie jeńców wojennych między Ukrainą i Rosją w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy poinformowało w nocy z czwartku na piątek ukraińskie dowództwo operacyjne Południe.
Po trudnych negocjacjach udało się osiągnąć porozumienie w sprawie wymiany jeńców w rejonie wsi Posad-Pokrowske w obwodzie chersońskim - przekazało dowództwo na Facebooku. Dodano, że czterech jeńców rosyjskich zostało wymienionych na pięciu ukraińskich.
Sztab Generalny: Rosja próbuje zdobyć Rubiżne i Popasną, ale bezskutecznie
Rosyjskie wojsko bezskutecznie próbuje zdobyć Rubiżne i Popasną w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy; ostatniej doby Ukraińcy odparli w Donbasie osiem rosyjskich ataków - napisano w piątek rano w komunikacie Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy.
Odpierając te ataki w obwodach ługańskim i donieckim, siły ukraińskie zniszczyły cztery czołgi, sześć transporterów opancerzonych, cztery bojowe wozy piechoty i jeden system artyleryjski wroga - przekazano.
51. dnia inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę przeciwnik kontynuuje bombardowania i ostrzał rakietowy infrastruktury w ukraińskich miejscowościach - podkreślono.
Według ukraińskiego Sztabu Generalnego zdobycie Rubiżnego i Popasnej jest obecnie głównym celem Rosjan na kierunku donieckim i taurydzkim, ale ich wysiłki w tym zakresie są nieskuteczne.
Na obszarze południowobohskim (kierunek na północny zachód od Krymu, okolice Chersonia) wróg próbuje umocnić pozycje i uzupełnić zapasy broni, sprzętu wojskowego, amunicji i paliwa. Prowadzi też zwiad przy użyciu bezzałogowych statków powietrznych.
Na kierunku siewierskim i słobożańskim (obszar północno-wschodniej Ukrainy, na północ od Donbasu i na wschód od Kijowa) sytuacja nie uległa zmianie – napisano w komunikacie.
Mer Buczy: Prawie 85 proc. zabitych w Buczy ma rany postrzałowe
Prawie 85 proc. ciał znalezionych w Buczy pod Kijowem po wycofaniu się stamtąd wojsk rosyjskich ma rany postrzałowe, a to oznacza, że okupanci mordowali ludzi z premedytacją - przekazał mer miasta Anatolij Fedoruk, cytowany w piątek przez agencję Ukrinform.
"Prawie 85 proc. wszystkich ciał, jakie wyciągamy ze zbiorowych mogił lub indywidualnych grobów w ogrodach, parkach, na skwerach i podwórzach ma rany postrzałowe. To znaczy, że w Buczy popełniono świadome morderstwa z premedytacją" - powiedział Fedoruk.
Mer dodał, że prace związane z ekshumacją zwłok ze zbiorowej mogiły na terenie cerkwi najprawdopodobniej zakończą się w piątek. "Skończymy tę pracę: przeniesiemy ciała do kostnicy, by przeprowadzić odpowiednie procedury oraz aby krewni zabrali ciała zmarłych i odpowiednio je pochowali" - dodał.
Fedoruk informował we wtorek, że w mieście znaleziono dotychczas 403 ciała ofiar rosyjskiej agresji.
Media: wybuchy w Iwano-Frankiwsku i Charkowie
W nocy z czwartku na piątek eksplozje było słychać w Charkowie na wschodzie Ukrainy i Iwano-Frankiwsku w zachodniej części kraju - poinformowała agencja Reutera, powołując się na lokalne media.
Wcześniej w nocy agencja Reutera podała informacje, także za lokalnymi mediami, o potężnych eksplozjach w Kijowie i Chersoniu.
Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia tych informacji.
Wicepremier: W czwartek ewakuowano ponad 2,5 tys. cywilów
2557 cywilów ewakuowano w czwartek korytarzami humanitarnymi z ukraińskich miast - poinformowała w nocy z czwartku na piątek wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk w mediach społecznościowych.
Wereszczuk dodała, że w tej liczbie jest także blisko 290 mieszkańców oblężonego przez wojska rosyjskie portu Mariupol na południowym wschodzie Ukrainy, którym udało się opuścić miasto własnym transportem.
Zełenski dziękuje rodakom za 50 dni oporu przeciwko Rosji
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podziękował swym rodakom za 50 dni oporu przeciwko Rosji. Dzięki siłom zbrojnym i "naszemu narodowi obroniliśmy większą część naszego kraju" - powiedział Zełenski w nagraniu wideo opublikowanym w czwartek późnym wieczorem na komunikatorze Telegram.
"50 dni obrony to sukces. Sukces milionów Ukraińców" - podkreślił prezydent, dodając, że w pierwszym dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę "nikt nie był przekonany, że przetrwamy", a wielu doradzało mu, by opuścił kraj.
"Nie znali jednak oni Ukraińców i nie wiedzieli, jacy są odważni i jak bardzo cenią sobie wolność" - powiedział Zełenski.
Podziękował także wszystkim, którzy wspierają Ukrainę.
Media: silne eksplozje w Kijowie i Chersoniu
Potężne eksplozje były słyszane w stolicy Ukrainy, Kijowie, i w mieście Chersoń na południu kraju - poinformowała w nocy z czwartku na piątek agencja Reutera, powołując się na lokalne media.
W nocy nad całą Ukrainą słychać było syreny przeciwlotnicze - dodaje agencja Reutera.
Rosyjskie ministerstwo obrony: krążownik Moskwa zatonął
Krążownik Moskwa zatonął podczas holowania w warunkach sztormu - poinformowało w czwartek wieczorem rosyjskie ministerstwo obrony. Wcześniej armia ukraińska podała, że okręt został trafiony dwiema rakietami Neptun. Moskwa nie potwierdziła tej informacji, twierdząc, że "doszło do pożaru".
"Krążownik rakietowy Moskwa zatonął podczas holowania do punktu przeznaczenia w warunkach sztormu z powodu uszkodzenia kadłuba, do którego doszło z powodu pożaru wywołanego detonacją amunicji" - przekazała rosyjska agencja państwowa TASS, powołując się na resort obrony w Moskwie.
Władze ukraińskie na razie nie skomentowały tego komunikatu.
Wcześniej Ukraina stwierdziła, że krążownik Moskwa, będący okrętem flagowym rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, został trafiony rodzimymi pociskami przeciwokrętowymi Neptun. Rosja temu zaprzeczała.
Z kolei Pentagon podał, że w chwili wybuchu Moskwa znajdowała się ok. 100 km od wybrzeża, czyli była w zasięgu ukraińskich rakiet Neptun. Jednocześnie USA nie potwierdziły ani nie zaprzeczyły, że ukraiński atak był przyczyną uszkodzenia krążownika.
Eksperci oceniali, że strata krążownika Moskwa, który uczestniczył m.in. w ataku na ukraińską Wyspę Węży, byłaby olbrzymim ciosem dla rosyjskiej marynarki wojennej, zarówno pod względem militarnym, jak i wizerunkowym.
Ponad 500 cywilów zginęło w obwodzie charkowskim od początku wojny
Ponad 500 cywilów, w tym 24 dzieci, zostało zabitych w obwodzie charkowskim od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji 24 lutego - poinformował w czwartek gubernator regionu Ołeh Syniehubow, cytowany przez agencję AFP.
"Od początku rosyjskiej inwazji zginęło 503 cywilów, w tym 24 dzieci" - przekazał Syniehubow.
Dodał, że w ciągu ostatnich 24 godzin w regionie doszło do 34 nalotów, w których jedna osoba zginęła, a osiem zostało rannych.
Biden: Jestem gotów pojechać na Ukrainę
Prezydent USA Joe Biden wyraził w czwartek gotowość do odwiedzenia Ukrainy. Według mediów Biały Dom planuje wysłanie do Kijowa szefa Pentagonu Lloyda Austina lub szefa dyplomacji Antony'ego Blinkena.
Biden był w czwartek pytany przez dziennikarzy przed odlotem do Karoliny Północnej, czy wyśle wysokich rangą przedstawicieli administracji z wizytą na Ukrainę.
"Podejmujemy tę decyzję w tej chwili" - odparł. Pytany, czy on sam byłby gotowy polecieć, odpowiedział twierdząco.
Według ustaleń stacji CNN wizyta Bidena w Kijowie nie jest obecnie rozważana, jednak w grę wchodzi wysłanie szefa Pentagonu Lloyda Austina lub sekretarza stanu Blinkena. Biden kilkakrotnie wyrażał w ostatnich dniach i tygodniach wolę odwiedzenia Ukrainy, ale sugerował, że nie pozwalają mu na to chroniące go służby.
Zełenski po 50 dniach wojny: Pomóżcie nam bronią
O udzielenie Ukrainie pomocy poprzez dostawy broni zaapelował do społeczności międzynarodowej prezydent Wołodymyr Zełenski po 50 dniach wojny w swoim kraju.
"Próbowali nas zniszczyć przez 50 dni, ale mieszkańcy stawiają heroiczny opór. Niczego się nie boimy, wiemy, o co walczymy. Mamy dość odwagi, by położyć kres złu" - napisał na Twitterze Zełenski we wpisie, w którym zamieścił też krótki filmik.
They’ve been trying to destroy us for 50 days, but the 🇺🇦 people are heroically resisting. We fear nothing, we know what we’re fighting for. We are brave enough to put an end to evil. Stop feeding the 🇷🇺 military machine. Help 🇺🇦 with weapons. Then peace & good will win faster. pic.twitter.com/WdDbZsvZ4e
— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) April 14, 2022
Widać na nim m.in. rannych i zniszczenia, grabieże dokonywane przez żołnierzy rosyjskich, a także przedstawicieli władz Rosji i Białorusi i pole naftowe, ale też kadry pokazujące odwagę i wolę walki Ukraińców.
"Przestańcie karmić machinę wojskową. Pomóżcie bronią. Wtedy pokój i dobro szybciej zwyciężą" - dodał.
Alarmy przeciwlotnicze w znacznej części kraju
Alarmy przeciwlotnicze ogłoszono w czwartek wieczorem w większości obwodów Ukrainy - poinformowały media ukraińskie.
Z mapy zamieszczonej przez telewizję Ukraina 24 na Telegramie wynika, że syreny włączono we wszystkich obwodach zachodniej i środkowej części kraju, a także w obwodzie ługańskim na wschodzie.
Portal Suspilne pisze, że alarm przeciwlotniczy ogłoszono w obwodach kijowskim, dniepropietrowskim, winnickim i zaporoskim, a także czerkaskim, żytomierskim, rówieńskim, tarnopolskim, chmielnickim, kirowohradzkim, lwowskim oraz iwano-frankowskim.
Dwoje dzieci i kobieta ranni w ostrzale w obwodzie charkowskim
Dwoje dzieci i kobieta odnieśli obrażenia na skutek ostrzelania przez siły rosyjskie wioski Ołeksandriwka w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie Ukrainy - poinformowała agencja Interfax-Ukraina, powołując się na władze obwodu.
Ranne dzieci są w wieku 9 i 11 lat. W wyniku ostrzału uszkodzone zostały także budynki mieszkalne i sieć ogrzewania gazowego.
Także mer Charkowa Ihor Terechow poinformował, że w mieście ponownie doszło do ostrzałów i płoną garaże. "Trafiono w budynek mieszkalny. Sytuacja jest napięta" - oznajmił
Minister spraw zagranicznych Irlandii z wizytą w Kijowie
Minister spraw zagranicznych oraz obrony Irlandii Simon Conveney przybył w czwartek do Kijowa, by okazać solidarność Ukrainie walczącej ze zbrojną agresją rosyjską. W stolicy Ukrainy spotkał się z szefem ukraińskiej dyplomacji Dmytrem Kułebą i ministrem obrony Ołeksijem Reznikowem.
Podczas wspólnej konferencji prasowej z Kułebą Coveney powiedział, że "brutalność i przemoc (sił rosyjskich - PAP) nie tylko wobec żołnierzy, ale i ludności cywilnej Ukrainy prawdopodobnie zostaną uznane w przyszłości za zbrodnie wojenne". Zadeklarował wsparcie swego kraju na rzecz jak najszybszego uzyskania przez Ukrainę pełnego członkostwa w UE.
"Irlandia jest państwem neutralnym militarnie, ale chcę wyraźnie powiedzieć, nie jesteśmy neutralni w kwestii tej wojny, konfliktu i przyszłości waszego kraju" - dodał.
Kułeba, odnosząc się do wizyty Coveneya, podziękował Irlandii za wsparcie. "Simon Conveney to pierwszy minister spraw zagranicznych, który odwiedził ogarnięty wojną Kijów. Jesteśmy mu wdzięczni za odwagę, a Irlandii za pomoc humanitarną, finansową i militarną. Skoordynowaliśmy nasze dalsze kroki dotyczące embarga na ropę z Rosji oraz szybkiego włączenia Ukrainy do UE" - oświadczył na Twitterze.
Irlandia przeznaczyła dotąd 20 mln euro na humanitarną pomoc i 33 mln euro na nieśmiercionośne militarne wsparcie dla Ukrainy.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa: Byliśmy przygotowani na rosyjski atak 22 lutego
Byliśmy przygotowani na to, że wojna rozpocznie się 22 lutego - powiedział w czwartek sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow, cytowany przez Ukraińską Prawdę.
"Byliśmy świadomi tego, co stanie się w naszym kraju. Co więcej, przewidywana przez nas data ataku to był 22 lutego, a nie 24 lutego. Nasz wywiad miał informacje, że to 22 lutego Rosjanie otrzymali rozkaz inwazji na pełną skalę, ale rosyjskie dowództwo przełożyło atak o dwa dni" - powiedział Daniłow.
Zaznaczył, że podejrzenia kierowane wobec Ukrainy o brak przygotowań do wojny były całkowicie błędne. "Nie mogliśmy wyjść i publicznie powiedzieć ludności: »Przyjaciele, 22 lutego zaczyna się wojna«. Są to rzeczy niedopuszczalne z punktu widzenia administracji publicznej. Ale przygotowywaliśmy się" - wyjaśniał szef Rady.
"Mogę powiedzieć, że kiedy pierwsza kolumna rosyjskich czołgów wkroczyła na terytorium obwodu ługańskiego 24 lutego o godz. 5 rano, chociaż inwazja faktycznie rozpoczęła się o godz. 3.40, kiedy członkowie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony zebrali się gdzieś między godz. 5 a 6.30, wszystkie dokumenty prawne, które musieliśmy przyjąć, zostały już wcześniej przygotowane" - mówił.
Daniłow zaznaczył, że jedyne, czego Kijów nie spodziewał się, to wykorzystania w działaniach wojennych terytorium Białorusi. "Były na ten temat dyskusje, ale w końcu doszliśmy do wniosku, że tak się nie stanie. Ale wydarzyło się coś innego" - powiedział.
Według Daniłowa zachodnie agencje wywiadowcze przewidywały, że Ukraina wytrzyma w starciu z rosyjskimi wojskami najwyżej 21 dni, ale przy szacunkach tych brały pod uwagę jedynie uzbrojenie obu krajów. Szef Rady podkreślił, że zachodni wywiad nie uwzględnił najważ