REKLAMA
WAKACJE NA GIEŁDZIE

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 09.06.2022 r.

2022-06-10 07:05
publikacja
2022-06-10 07:05

Czwartek, 9 czerwca, był sto szóstym dniem inwazji Rosji na Ukrainę. Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło już około 31,7 tys. żołnierzy, w tym około 200 w ciągu ostatniej doby - ogłosił w czwartek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 09.06.2022 r.
Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 09.06.2022 r.
fot. SERHII NUZHNENKO / / Reuters

» Relację ze środy, 8 czerwca, zapisaliśmy tutaj.

Zeszłej doby Rosja straciła też 5 czołgów, 9 pojazdów opancerzonych, 8 systemów artylerii i 3 drony – zaznaczono w zestawieniu zamieszczonym na Facebooku (https://tinyurl.com/mrysxmyx).

Według ukraińskiego sztabu łączne straty Rosji od 24 lutego do 9 czerwca wynoszą: 1398 czołgów, 3438 pojazdów opancerzonych, 212 samolotów, 178 helikopterów, 711 systemów artylerii, 213 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 96 systemów przeciwlotniczych, 2421 pojazdów i cystern, 13 jednostek pływających i 562 drony.

Media: obrońcy Mariupola nie zostali wywiezieni do Rosji, są w Ołeniwce w tzw. DRL

Wszyscy z 2449 ukraińskich obrońców Mariupola, którzy opuścili zakłady Azowstal, przebywają w byłej kolonii karnej w Ołeniwce na terytorium samozwańczej, kontrolowanej przez Rosję Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) - pisze w czwartek portal Ukrainska Prawda powołując się na źródło w ukraińskim wywiadzie wojskowym (HUR).

Ukraińscy obrońcy nie poddali się Rosjanom, ale oddali się w ich ręce na ściśle określonych warunkach, które zostały wcześniej wynegocjowane między ukraińskim a rosyjskim wywiadem wojskowym - pisze portal opierając się również na źródłach w administracji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

"Po pierwsze, oni nie złożyli broni przed Rosjanami, wszyscy walczący w Azowstalu oddali broń swoim oficerom (...) oni uścisnęli im dłonie, podziękowali za służbę, wyrazili żal z powodu braku wygranej, i dopiero wówczas żołnierze szli do Rosjan" - cytuje Ukrainska Prawda źródło w HUR.

Dodatkowo oba wywiady miały się zgodzić na to, że obrońcy Azowstalu będą przetrzymywani w warunkach zgodnych z prawami przysługującymi im według Konwencji Genewskiej, nie będą torturowani, a ostatecznie mają zostać wymienieni na rosyjskich jeńców - donosi dalej portal za tym samym źródłem. Dodaje, że według umowy za stan przetrzymywanych jeńców z Azowstalu ma odpowiadać wyłącznie rosyjski wywiad wojskowy, a w wynegocjowaniu porozumienia uczestniczyli również dowódcy broniących się w kombinacie jednostek.

Te informacje przeczą doniesieniom rosyjskiej propagandy o tym, że ponad 1000 obrońców Azowstalu zostało wywiezionych do Rosji na przesłuchania - zaznacza Ukrainska Prawda. Portal przypomina, że taką informację podała w środę agencja TASS, powołująca się na źródła w rosyjskim wymiarze sprawiedliwości.

Kombinat metalurgiczny Azowstal, broniony przez pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej, był ostatnim punktem ukraińskiego oporu w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał 16 maja, że obrońcy Azowstalu, którzy przez ponad 80 dni powstrzymywali rosyjskie wojska, "wypełnili swoje zadanie" i "naczelne dowództwo poleciło dowódcom oddziałów w Azowstalu ratować życie personelu".

Później informowano o stopniowej ewakuacji ukraińskich żołnierzy. Już wcześniej w zorganizowanych konwojach humanitarnych zakład opuścili chroniący się tam cywile.

Strona rosyjska poinformowała 20 kwietnia o poddaniu się ostatnich ukraińskich obrońców i przejęciu kontroli nad całym kombinatem.

Władze Ukrainy wielokrotnie zapowiadały, że wszyscy przebywający w rosyjskiej niewoli żołnierze Azowstalu zostaną zwolnieni poprzez wymianę jeńców.

Mariupol został niemal całkowicie zniszczony przez wojska rosyjskie, które przez blisko trzy miesiące atakowały miasto z powietrza, morza i lądu. Liczbę ofiar cywilnych wśród mieszkańców ocenia się na co najmniej 22 tys.

Przedstawiciel Sztabu Generalnego: wojska rosyjskie chcą wznowić ofensywę w obwodzie zaporoskim

Wojska rosyjskie usiłują wznowić działania ofensywne w obwodzie zaporoskim; prawdopodobnie będą dążyć do zajęcia całego obwodu – oświadczył w czwartek przedstawiciel Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksij Hromow.

„Przeciwnik skoncentrował się na utrzymaniu zajmowanych rubieży, ale jednocześnie nie rezygnuje z prób wznowienia ofensywy, prawdopodobnie mając na celu zajęcie całego obwodu zaporoskiego” – powiedział Hromow, cytowany przez agencję UNIAN.

Dodał również, że w przypadku całkowitego zajęcia obwodu chersońskiego, wojska rosyjskie będą usiłowały zająć Mikołajów, by następnie umożliwić sobie ofensywę na Odessę. Obecnie Rosjanie okupują niemal cały obwód chersoński i ok. 60 proc. obwodu zaporoskiego na południu Ukrainy.

Z kolei szef administracji obwodu zaporoskiego Ołeksandr Staruch, cytowany przez agencję Ukrinform, powiedział, że siły rosyjskie w tym obwodzie przeprowadzają rotację i m.in. dowieziono tam „80 starych czołgów”. „Nikt nie wie, gdzie one będą wykorzystane, część została użyta do wzmocnienia obrony. Po przegrupowaniu może dojść do zaostrzenia działań zbrojnych” – ocenił Staruch.

Wcześniej w czwartek rzecznik ministerstwa obrony Ukrainy powiadomił, że Rosjanie zwiększyli liczbę stanowisk ogniowych w obwodzie zaporoskim, m.in. rozmieścili do 30 czołgów T-62 w Wasyliwce, 35 km od Zaporoża, kontrolowanego przez władze ukraińskie.

Sztab Generalny: wojska rosyjskie wciąż szturmują Siewierodonieck

Wojska rosyjskie kontynuują szturm Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim; w mieście trwają walki – informuje w czwartek w wieczornym raporcie Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Sztab powiadomił też, że w rejonie Słowiańska w obwodzie donieckim siły rosyjskie skupiły się na umacnianiu swoich pozycji. Prowadziły ostrzał wzdłuż linii styczności oddziałów. (https://tinyurl.com/m2r9ahw2)

W rejonie miejscowości Dołyna niedaleko Słowiańska wojska ukraińskie skutecznie zaatakowały rosyjskie pozycje. Odparto tez szturm Rosjan pod Toszkiwką na południe od Siewierodoniecka. Sztab poinformował o „częściowym powodzeniu” wojsk rosyjskich w rejonie Komyszuwachy i wsi Roty w obwodzie donieckim.

Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na Kramatorsk, prowadzili zwiad w rejonie Nahirnego, ale siły ukraińskie zmusiły przeciwnika do wycofania się. Sztab poinformował również, że na niektórych odcinkach wojska ukraińskie prowadzą działania ofensywne.

W raporcie zaznaczono, że wojska białoruskie w obwodach brzeskim i homelskim, przy granicy z Ukrainą, utrzymują wzmocnione oddziały na zasadzie rotacyjnej, a mieszkańcom tych regionów zakazano wstępu do lasów, „by nie dopuścić do ujawnienia pozycji i lokalizacji sprzętu wojskowego”.

Wskazano również, że na Białorusi rozpoczęto przygotowania do utworzenia tzw. pospolitego ruszenia czyli dobrowolnych oddziałów formowanych z lokalnych mieszkańców. O planach ich utworzenia mówił niedawno Alaksandr Łukaszenka i władze wojskowe.

Doradca prezydenta Zełenskiego: Rosja przygotowuje aneksję wschodu i południa Ukrainy

Rozmowy o osłabieniu sankcji na Rosję są niedopuszczalne na tle tego, że Rosja planuje aneksję wschodu i południa Ukrainy - podkreślił w czwartek Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

"Jakiekolwiek rozmowy o możliwości osłabienia sankcji wobec Rosji na tle przygotowania aneksji południa i wschodu Ukrainy są kategorycznie niedopuszczalne" - oznajmił Podolak. (https://tinyurl.com/2p97r8tw)

"Jakakolwiek próba +zalegalizowania+ okupowanych terytoriów ma spotkać się z ostrą sankcyjną odpowiedzią. Kreml powinien być świadomy ceny każdego następnego kroku" - dodał doradca szefa państwa.

Rosyjski niezależny portal Meduza, powołując się na źródła bliskie administracji prezydenta Rosji, napisał w czwartek, że Kreml chce połączyć okupowane na Ukrainie terytoria i stworzyć z nich kolejny okręg federalny, który miałby wejść w skład Federacji Rosyjskiej.

Do nowego okręgu miałyby wejść samozwańcze Doniecka Republika Ludowa, Ługańska Republika Ludowa i okupowane terytoria obwodów chersońskiego i zaporoskiego - czytamy. "Okręg ma pojawić się po przeprowadzeniu na tych terytoriach referendów o dołączeniu do Rosji" - przekazało jedno ze źródeł.

Omawiane są dwie daty przeprowadzenia takich "referendów". Pierwsza z nich to "połowa lipca, jeśli pozwoli na to sytuacja na froncie", a druga, "bardziej realna" to 11 września, kiedy w Rosji będą odbywać się wybory władz samorządowych, w tym gubernatorów.

Władze: w Lisiczańsku niebezpieczny nawet pobyt w schronie

Trwają zaciekłe walki w Siewierodoniecku, a w sąsiednim Lisiczańsku wojska rosyjskie stosują amunicję dużego kalibru i niebezpieczne jest przebywanie nawet w schronach - poinformował w czwartek Serhij Hajdaj, szef władz obwodu ługańskiego, na terenie którego leżą oba miasta.

"Trwają zaciekłe walki w Siewierodoniecku. Buriaci odstąpili, bo są znacznie słabsi od naszych obrońców" - oświadczył Hajdaj. (https://t.me/luhanskaVTSA/3308)

Rosyjska armia silnie ostrzeliwuje sąsiedni Lisiczańsk, wykorzystując amunicję dużego kalibru, która przebija beton. "Dla mieszkańców miast niebezpieczne jest przebywanie nawet w schronach" - przekazał gubernator. Podkreślił, że wewnątrz miasta i wokół niego nie toczą się walki.

Trwają zaś walki w miejscowościach w okolicy miast Hirske i Popasna.

Wysokie temperatury spowodowały spadek poziomu wody w rzece Doniec. Jak zaznaczył Hajdaj, oznacza to, że rosyjskie wojsko znów podejmie próbę przeprawy.

Ocenił, że straty przeciwnika "znacznie przewyższają" ukraińskie.

Zełenski podpisał dekret nakładający sankcje na Putina

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał dekret nakładający sankcje na 35 przedstawicieli władz rosyjskich, w tym na prezydenta Władimira Putina. Sankcje, obejmujące m.in. zamrożenie aktywów, wprowadzono bezterminowo.

Na liście sankcyjnej są też m.in. rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, premier Michaił Miszustin, minister obrony Siergiej Szojgu, szef MSZ Siergiej Ławrow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew.

Podpisując dekret, Zełenski wprowadził w życie decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Sankcje, które przewidują m.in. blokadę aktywów, zakaz tranzytu, przelotu i przejazdu przez terytorium ukraińskie, wprowadzono bezterminowo.

Kreml planuje utworzyć z okupowanych terytoriów Ukrainy kolejny okręg Federacji Rosyjskiej

Kreml chce połączyć okupowane na Ukrainie terytoria i stworzyć z nich kolejny okręg federalny, który miałby wejść w skład Federacji Rosyjskiej - pisze w czwartek rosyjski niezależny portal Meduza, powołując się na źródła bliskie administracji prezydenta Rosji.

Do nowego okręgu miałyby wejść samozwańcze Doniecka Republika Ludowa (DRL), Ługańska Republika Ludowa (ŁRL) i okupowane terytoria obwodów chersońskiego i zaporoskiego - czytamy. "Okręg ma pojawić się po przeprowadzeniu na tych terytoriach referendów o dołączeniu do Rosji" - przekazało jedno ze źródeł.

Omawiane są dwie daty przeprowadzenia takich "referendów". Pierwsza z nich to "połowa lipca, jeśli pozwoli na to sytuacja na froncie", a druga, "bardziej realna" to 11 września, kiedy w Rosji będą odbywać się wybory władz regionalnych, w tym gubernatorów.

Według źródeł już wybierane są kadry do pracy w administracjach tzw. DRL i ŁRL i "wojskowo-cywilnych administracjach" ukraińskich obwodów zaporoskiego i chersońskiego.

Meduza podaje, że Kreml poszukuje specjalistów od politycznego PR-u, którzy mieliby pełnić funkcję "kierowników politycznych" na zajętych przez rosyjskie wojska ukraińskich terytoriach. "Poszukiwane są osoby, które mają doświadczenie pracy z opozycją, mogą działać jakoś niestandardowo, bo zadania w Donbasie nie są łatwe" - powiedziało źródło.

SBU: Rosjanie chcą wypuszczać jeńców na zaminowane tereny

Rosjanie chcą rozminowywać Mariupol, w obwodzie donieckim, wypuszczając ukraińskich jeńców na zaminowane tereny - poinformowała w czwartek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

Wymyślono nawet nowy, okrutny termin: „rozminowywanie sposobem naturalnym” - wynika z kolejnej, opublikowanej przez SBU podsłuchanej rozmowy telefonicznej Rosjan. (https://t.me/SBUkr/4420/)

„Omawialiśmy coś takiego: na pomoc miastu Mariupol do rozminowywania sposobem naturalnym, chcą wyznaczyć zatrzymanych z Melitopola” w obwodzie zaporoskim - powiedział swojemu koledze jeden z oficerów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

Zapewnił, że wszystko zostało ustalone z miejscowymi kolaborantami, którzy pełnią funkcję władzy okupacyjnej. „Powiedziano mi również, że to ty wyszedłeś z inicjatywą (…), nasze kierownictwo przekazało to komendantowi obwodu, wszyscy wiedzą, o co chodzi. Najważniejsze, to wymyślić mechanizm” - dodał przedstawiciel FSB.

SBU wyjaśniła, że „mechanizm” to określenie na to, gdzie trzymać i jak karmić „siłę roboczą”, służącą do rozminowywania

Sztab Generalny: rosyjskie samoloty przeprowadziły atak rakietowy z terytorium Białorusi

Rosyjskie samoloty przeprowadziły atak rakietowy na obwód żytomierski na północy Ukrainy z terytorium Białorusi - poinformował w czwartek generał Ołeksij Hromow, zastępca szefa głównego zarządu operacyjnego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy.

"Jeśli chodzi o kierunek Białorusi, to przeciwnik nie sformował tam ofensywnych grup. Ale na przykład dzisiaj z jednego z lotnisk Białorusi przeciwnik, siły zbrojne Rosji, poderwał swoje samoloty i przeprowadził uderzenie rakietowe w terytorium Ukrainy" - przekazał Hromow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Do uderzenia pociskiem manewrującym doszło o godz. 1.15 (0.15 w Polsce) w nocy w obwodzie żytomierskim - dodał generał. Według niego samoloty wystartowały z okolic Mozyrza w obwodzie homelskim i z lotniska w Baranowiczach w obwodzie brzeskim. 

Mer Kliczko: cmentarz wojenny w Kijowie powinien powstać w pobliżu Babiego Jaru

Rada Miejska Kijowa zwróci się do rządu z propozycją stworzenia cmentarza wojennego dla honorowych pochówków obrońców Ukrainy w pobliżu Babiego Jaru - poinformował w czwartek mer Kijowa Witalij Kliczko.

„Ukraina przeżywa dziś wielką tragedię i poddana jest wielkiej próbie – nasi żołnierze, bohaterowie narodu ukraińskiego giną za wolność i niepodległość naszego państwa. A naszym obowiązkiem jest uczcić ich czyny i pamięć o nich. Dlatego proponuję, by zaproponować rządowi budowę cmentarza wojennego w symbolicznym miejscu naszej historii – obok uroczyska Babi Jar” – powiedział Kliczko na posiedzeniu Rady Miejskiej.

Babi Jar to nazwa wąwozu znajdującego się w Kijowie. Podczas drugiej wojny światowej znajdował się tam niemiecki obóz koncentracyjny, było to również miejsce masowych egzekucji. Szacuje się, że zginęło tam od 100 do 150 tysięcy ludzi, głównie Żydów.

Wcześniej informowano, że Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy przyjęła ustawę o utworzeniu Narodowego Cmentarza Wojennego. Mają być na nim chowani bohaterowie, którzy polegli za Ukrainę. Na terenie nekropolii ma powstać kompleks memorialny i muzealny. Nie będzie można tam chować byłych funkcjonariuszy KGB oraz urzędników KPZR i organów władzy radzieckiej. Miejsce utworzenia cmentarza nie zostało jeszcze wskazane.

Rosyjscy okupanci zmuszeni do płacenia w hrywnach na zajętych terenach na południu Ukrainy 

Mieszkańcy tak niechętnie odnoszą się do przechodzenia na płatności w rosyjskich rublach, że okupanci w obwodzie chersońskim muszą używać hrywien; Rosjanie zachęcają też przedsiębiorców z Krymu do przenoszenia działalności na południe Ukrainy - poinformował w czwartek rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu.

"Fakt, że rosyjscy żołnierze muszą na co dzień płacić w hrywnach, świadczy w wymowny sposób o poziomie kontroli wroga nad regionem. (...) Większość towarów można nabyć wyłącznie za hrywny, a ponadto przedsiębiorcy masowo odmawiają stosowania się do rosyjskich przepisów" - czytamy w komunikacie opublikowanym na łamach portalu (https://tinyurl.com/5ca25px6).

5 czerwca doradca szefa administracji obwodu chersońskiego Serhij Chłań poinformował, że okupacyjne władze grożą zarekwirowaniem majątku lub podpaleniem właścicielom sklepów, którzy nie chcą wprowadzić do obiegu rubli.

"Oświadczamy, że 23 maja w (okupowanym - PAP) obwodzie chersońskim wprowadzono strefę dwuwalutową. Kurs ustalono jako wymianę jednego rosyjskiego rubla za dwie ukraińskie hrywny. (...) Gdzie zatem są dwuwalutowe cenniki, w rublach i hrywnach? Dlaczego odnosicie się po chamsku do ludzi, którzy zwracają się z prośbą, żeby przyjąć od nich ruble?" - napisano w odezwie okupacyjnych władz. Jej zdjęcie Chłań zamieścił na swoim koncie na Facebooku (https://tinyurl.com/2p9cvnkd).

"Jeśli nie wypełnicie tego rozkazu, to wasz majątek przejdzie pod zarząd (rosyjskiej) administracji wojskowo-cywilnej, a w najgorszym przypadku którejś nocy sklep przypadkowo spłonie" - zagrożono mieszkańcom Chersońszczyzny w obiweszczeniu.

Jak przekazała 20 maja ukraińska gazeta internetowa Kyiv Independent, samozwańczy szef władz obwodu chersońskiego Wołodymyr Saldo ogłosił podczas spotkania z rosyjskimi kolaborantami, że "Chersoń wkrótce stanie się częścią Rosji". Pięć dni później prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret przewidujący uproszczony tryb nadawania rosyjskiego obywatelstwa mieszkańcom okupowanych terenów w regionach chersońskim i zaporoskim

Doradca mera: część mieszkańców Mariupola nadal żyje w piwnicach 

Część mieszkańców okupowanego przez Rosjan Mariupola, na południowym wschodzie Ukrainy, nadal żyje w piwnicach, bo budynki są zniszczone po ostrzałach - poinformował w czwartek doradca mera tego miasta Petro Andriuszczenko.

"Ludzie nadal żyją w piwnicach w związku z całkowicie zniszczonymi domami przez rosyjską artylerię. Rosjanie przekształcili życie w przetrwanie" - opisał sytuację mieszkańców jednej z dzielnic Mariupola Andriuszczneko. (https://t.me/andriyshTime/1357)

Na udostępnionym przez niego nagraniu widać zrujnowane budynki i samochody. Słychać głos kobiety, która mówi: "Budynki są całkowicie zniszczone. Niektórzy mieszkańcy są. Mieszkają w piwnicach".

W kolejnym wpisie Andriuszczenko zamieścił nagranie, na którym widać, jak ludzie gotują jedzenie na dworze. Doradca mera szacuje, że w Mariupolu przebywa co najmniej 100 tysięcy osób. 

Mińsk już nie jest miastem partnerskim Kijowa

Władze Kijowa odebrały w czwartek miastu Mińsk statut miasta partnerskiego - poinformował mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko. Decyzja ma związek z wykorzystaniem przez Rosję terytorium Białorusi do prowadzenia ataków na Ukrainę.

"Mińska już raczej nie można nazwać miastem partnerskim Kijowa. Więc nic nam nie przeszkadzało w podjęciu decyzji o pozbawieniu stolicy Białorusi takiego statusu" - napisał Kliczko w komunikatorze Telegram.

Białoruś to kraj, "z terytorium którego leciały rakiety na ukraińskie miasta i wsie i odbywało się wtargnięcie rosyjskich wojsk do naszego państwa" - dodał mer. 

Wywiad wojskowy: żołnierze z "republik ludowych" zmuszani do zawierania kontraktów z rosyjską armią

Żołnierze z samozwańczych "republik ludowych" na wschodzie Ukrainy są zmuszani do zawierania kontraktów z rosyjską armią, a następnie wysyłani na pierwszą linię frontu, gdzie giną lub zostają ranni - wynika z przechwyconej rozmowy dwojga mieszkańców tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Zapis rozmowy opublikował w czwartek ukraiński wywiad wojskowy (HUR).

"Przyjechali agitatorzy. Jeden człowiek podpisał (kontrakt z rosyjską armią) od razu. Pozostałych, którzy się nie zgodzili, zmuszono do złożenia broni, a następnie wywieziono w nieznanym kierunku. Wtrącono ich do piwnic. Siedmiu głupców potem podpisało. Przemyśleli i po południu podpisali. Obiecali im zapłatę w wysokości 230 tys. (rubli, około 16-17 tys. zł - PAP). Tego samego dnia wysłano tych ludzi na front. Spośród siedmiu żołnierzy jeden zginął, a czterech zostało rannych" - relacjonowała żona w rozmowie z mężem, opowiadając o losach mieszkańców tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), którzy zostali wcześniej przymusowo zmobilizowani.

Kobieta przywołała również historię znajomej z lat 2015-16. "Gdy mąż Oli Feniks służył wówczas jako żołnierz kontraktowy (w rosyjskiej armii), to oni tam rozstrzeliwali swoich własnych ludzi, jeśli nie zgadzali się popisać umów. A teraz zaczęły się prześladowania. Sierioża, słuchaj, oni tam (w tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej - PAP) uchwalili stosowne prawo. Kobiety, które oburzają się (z powodu takiej sytuacji), mogą zostać skazane nawet na 20 lat więzienia" - poinformowała rozmówczyni.

29 maja była już ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa przekazała doniesienia, że tysiące żołnierzy z samozwańczych "republik ludowych" składa broń i odmawia walki przeciwko Ukrainie.

"Na terytorium tzw. republik ludowych mają miejsce masowe bunty mężczyzn, przymusowo wcielanych do rosyjskiego wojska. Ci ludzie nie chcą stać się +mięsem armatnim+. Dlatego organizowane są protesty poborowych i ich żon przeciwko lokalnym +władzom+" - napisała Denisowa, powołując się na kontakty wśród donieckich i ługańskich obrońców praw człowieka.

Od 24 lutego, czyli początku inwazji Rosji na Ukrainę, pojawiają się doniesienia o słabym poziomie wyszkolenia, przestarzałym ekwipunku i bardzo niskim morale żołnierzy z "republik ludowych", którzy często są wysyłani na pierwszą linię frontu i masowo giną na polu walki. Ukraińskie władze cywilne i wojskowe przekazywały m.in. informacje, że wiele przymusowo zmobilizowanych osób nigdy wcześniej nie służyło w armii. 

Szef "La Stampy": stoimy w obliczu wietnamizacji wojny na Ukrainie

W przypadku wojny na Ukrainie zaczyna się zjawisko jej wietnamizacji, czyli przyzwyczajania się mieszkańców Zachodu do konfliktu, który staje się permanentny - uważa redaktor naczelny włoskiego dziennika "La Stampa" Massimo Giannini. Jak zaznaczył, Ukraińcy boją się tego, że ludzie w krajach zachodnich "zmęczą się" tą wojną.

Giannini powiedział we włoskim radiu Capital w czwartek: "Stoimy w obliczu pewnej wietnamizacji wojny na Ukrainie, ponieważ na froncie obserwujemy codziennie postęp i hamowanie działań zbrojnych. Jednego dnia wydaje się, że Rosja ma przewagę, a drugiego dnia, że to Ukraina robi dalszy krok naprzód, stawiając opór".

"Jedyną pewnością, jaką mamy, jest to, że konflikt niestety wydłuża się, staje się permanentny. Jasne jest zatem, że w tym kontekście także Zachód zaczyna patrzeć na tę wojnę, jak na codzienny biuletyn;, tak, jak to było w przypadku Covid-19. To też była inna forma wojny, która wraz z tym, że stała się permanentna i opanowała nasze życie, przekształciła się w stały element z danymi na temat osób i hospitalizowanych" - ocenił szef turyńskiej gazety.

Następnie podkreślił: "Właśnie tego bali się Ukraińcy tuż po tym, gdy wojna się zaczęła".

Giannini dodał, że ukraińscy cywile mówili reporterom: "Najbardziej obawiamy się tego, że wy na Zachodzie zmęczycie się tą tragedią".

"Mam wrażenie, że ten moment się zbliża, jeśli już nie nadszedł" - stwierdził redaktor naczelny "La Stampy".

"Obsialiśmy trzy czwarte pól; robimy wszystko, aby zapobiec głodowi na świecie"

Na Ukrainie obsiano 75 procent pól, pomimo ich zniszczenia przez Rosjan, bo nasz kraj robi wszystko, aby zapobiec globalnemu głodowi - napisała w środę na Twitterze ukraińska posłanka Łesia Wasyłenko, zamieszczając pod wpisem zdjęcie satelitarne jednego z ostrzelanych pól.

"Typowe pole na Ukrainie w dzisiejszych czasach. Pokiereszowane przez Rosję. Mimo to 75 proc. pól zostało obsianych. Ukraina robi wszystko, co w jej mocy, aby zapobiec globalnemu głodowi. Jednakże to świat musi stanąć na wysokości zadania i uwolnić Morze Czarne od rosyjskiej marynarki" - napisała Wasyłenko.

Rosyjskie siły nadal blokują ukraińskie porty, uniemożliwiając krajowi, który jest jednym z głównych światowych dostawców żywności, eksport pszenicy, kukurydzy, oleju i innych produktów.

W środę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że miliony ludzi mogą umrzeć z głodu z powodu rosyjskiej blokady portów i powiedział, że świat stoi na krawędzi "strasznego kryzysu żywnościowego". 

Prezydent Zełenski domaga się wykluczenia Rosji z FAO

„Nie może być mowy o przedłużeniu członkostwa Rosji w FAO. Jak mogłaby tam należeć, skoro pracuje nad zagłodzeniem co najmniej 400 mln osób, a może nawet miliarda?” – powiedział Zełenski, który wystąpił przez internet na dorocznym posiedzeniu Rady Ministerialnej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w Paryżu.

Ukraina jest jednym z największych światowych eksporterów zboża, które transportuje głównie drogą morską. Rosja blokuje eksport ukraińskiego zboża przez porty Morza Czarnego, co jeszcze zwiększyło globalny wzrost cen żywności. Może to też spowodować niedobory żywności w krajach północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. 

Gmina żydowska w Humaniu od początku wojny opiekuje się tysiącami uchodźców

Żydowska fundacja dobroczynna i gmina żydowska w położonym w środkowej części Ukrainy Humaniu od początku wojny opiekują się wewnętrznymi uchodźcami; obecnie zapewniają codzienną opiekę 300 osobom - napisał w czwartek portal Ukrinform.

Portal zamieścił długą wypowiedź Natana Ben Nuna, dyrektora żydowskiej Fundacji Dobroczynnej im. Rabina Nachmana. Opowiedział on, jak wygląda pomoc gminy żydowskiej w Humaniu od początku wojny. „Na początku wojny w chasydzkich hotelach w Humaniu zatrzymały się dziesiątki tysięcy ludzi. Jedni spędzili noc i pojechali na zachód. Inni są tu już od kilku miesięcy. Mają dach nad głową, bezpłatne wyżywienie, pomoc lekarską i bezpieczne miejsce w schronie przeciwlotniczym. Dziś nie ma już tylu ludzi co na początku. Fundacja finansowała wszystko do 22 maja, teraz robi to gmina żydowska. Codziennie karmimy bezpłatnie 300 uchodźców. Pracują na ich rzecz wszyscy pracownicy gminy. Oddaliśmy szpitalowi i wolontariuszom wszystkie nasze lekarstwa, opaski uciskowe, środki antyseptyczne, środki tamujące krwawienie. Czy gdzieś indziej na Ukrainie jest coś takiego?” - zapytał retorycznie Natan Ben Nun.

W przeciwieństwie do wielu Ukraińców był przekonany, że wojna wybuchnie. „Zrozumiałem to wtedy, kiedy Rosjanie przywieźli pod granicę bazę do przetaczania krwi. Było to jasne w zasadzie od chwili, gdy Rosjanie zajęli Krym. Jeśli wilk porwie owcę z zagrody, to będzie przychodził, dopóki nie dostanie po zębach” - powiedział dyrektor fundacji.

Ben Nun wypowiedział się również na temat stanowiska Izraela w sprawie wojny: „Nie mam cywilizowanych słów, by wyrazić to, co czuję w związku z postępowaniem izraelskiego rządu. Nie pomaga Ukrainie. Jest to tym bardziej dziwne, że opinia publiczna jest bezapelacyjnie po stronie Ukrainy”.

Powiedział też, że Ukraina powinna wziąć przykład z Izraela, jeżeli chce zwyciężyć. „Jeżeli będą odczuwali zadawany im ból, to się od was odczepią. Odejdą, kiedy będą wiedzieć, że za każdą rakietę będzie odpłata. To wystarczy! Izrael znajduje i zabija każdego, kto pozwoli sobie na zabicie obywatela Izraela.”

Humań to miasto w środkowej części Ukrainy w obwodzie czerkaskim. Przed drugą wojną światową połowę mieszkańców stanowili Żydzi. Obecnie to około 5 procent populacji Humania, ale gmina żydowska jest bardzo aktywna. Miasto jest ważnym celem pielgrzymek chasydów z całego świata, ponieważ znajduje się tu grób rabina Nachmana z Bracławia, jednej z najważniejszych postaci chasydyzmu. 

Wywiad: w Melitopolu nie starcza chłodni, tak wielu jest zabitych żołnierzy rosyjskich

Rosyjscy okupanci w Melitopolu na południu Ukrainy pilnie poszukują dodatkowych chłodni do przechowywania ciał zabitych żołnierzy rosyjskich, bo te w miejscowym kombinacie mięsnym są już zapełnione – poinformował w czwartek ukraiński wywiad wojskowy na stronie ministerstwa obrony.

„Obecnie do Melitopola są intensywnie zwożone trupy +raszystów+, którzy zginęli podczas walk na kierunku Połohy-Hulajpole” – napisano w komunikacie.

Według wywiadu w poniedziałek rosyjscy żołnierze przyjechali do przedsiębiorstwa Aron-M i obejrzeli jego chłodnie. Uznali je za nadające się do przystosowania jako kostnice, a kierownictwo firmy już poinformowało o decyzji przechowywania tam bezpłatnie ciał okupantów.

Wywiad ocenia, że liczba ciał żołnierzy rosyjskich na okupowanych terenach rośnie nie tylko z powodu ogromnych strat na froncie, ale też dlatego, że dowództwo wojskowe stara się ukryć rzeczywiste rozmiary strat i ogranicza wysyłanie ciał do Rosji.

Według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wojska rosyjskie straciły już na Ukrainie ok. 31 700 żołnierzy. 

Do Kijowa przewieziono ciała 58 obrońców Azowstalu, w tym czterech żołnierzy pułku Azow 

Ciała 58 żołnierzy, którzy polegli w obronie zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu, w tym czterech wojskowych z pułku Azow, przewieziono do Kijowa w celu identyfikacji - poinformowało w czwartek na Facebooku ukraińskie Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego.

"Zmarli żołnierze zostaną pochowani w mauzoleum obrońców Azowstalu, które powstanie na zboczach nad rzeką Dniepr (w stolicy)" - przekazano w komunikacie rządowej instytucji ).

W środę stacja Sky News poinformowała za władzami w Kijowie, że Rosja przekazała już Ukrainie szczątki 210 wojskowych poległych w obronie Mariupola, głównie w zakładach Azowstal. Tego samego dnia po południu ukraińskie ministerstwo ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów poinformowało o kolejnej wymianie ciał żołnierzy między Ukrainą i Rosją, w ramach której stronie ukraińskiej zwrócono ciała 50 jej żołnierzy, w tym 37 obrońców Azowstalu.

Nie jest jasne, ile ciał wciąż znajduje się pod gruzami fabryki, gdzie Ukraińcy bronili się przez prawie trzy miesiące przed zmasowanymi atakami z powietrza, morza i lądu. Ostatecznie poddali się w drugiej połowie maja.

Prawdopodobnie około 2,5 tys. żołnierzy z Azowstalu jest obecnie przetrzymywanych w obozach jenieckich w Rosji lub na terytorium samozwańczej, kontrolowanej przez Moskwę tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.

Mariupol znajduje się obecnie pod kontrolą rosyjskich wojsk, które w ubiegłym tygodniu zaczęły wydawać Ukrainie ciała poległych. Miasto zostało prawie całkowicie zniszczone przez siły najeźdźcy, a liczbę ofiar wśród mieszkańców ocenia się na co najmniej 22 tysiące.

Doradca mera Mariupola: okupanci przestali szukać ciał pod gruzami budynków, wywożą je na śmietnik

"Najwięcej ciał jest odnajdowanych w piwnicach i na klatkach schodowych tzw. chruszczowek (niskich, zazwyczaj czteropiętrowych budynków mieszkalnych - PAP). Trupy zwożą ciężarówkami do miejsc składowania w pobliżu centrów handlowych. Jeśli jednak szczątki nie są +zmumifikowane+ (tj. wciąż znajdują się w stanie rozkładu - PAP), to trafiają wprost na jedno z dwóch wysypisk śmieci. Niekończąca się karawana śmierci" - relacjonował Andriuszczenko w środę na Telegramie.

W czwartek samorządowiec przekazał doniesienia, że w dzielnicach, które szczególnie ucierpiały w wyniku rosyjskich ostrzałów, czyli we wschodniej części miasta, okupacyjne władze przystąpiły do wyburzania budynków i całkowicie zaprzestały poszukiwania ciał pod gruzami.

"Mieszkańcy tych okolic nie mieli możliwości, by na przełomie lutego i marca wyjechać do centrum Mariupola, gdzie było wówczas w miarę bezpiecznie. Nigdy już się nie dowiemy, ilu ludzi tam zginęło i pozostało pod tymi ruinami. Zostaną pochowani razem ze śmieciami (i gruzem) na wysypisku w dzielnicy lewobrzeżnej (na wschodzie miasta - PAP). Brak słów" - napisał Andriuszczenko.

3 czerwca mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana dotąd na około 22 tys. liczba mieszkańców Mariupola zamordowanych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona. 

Władze: wzrosło ryzyko ataku na Odessę i Mikołajów z Morza Czarnego 

Wzrosło niebezpieczeństwo rosyjskich ataków na obwód odeski i mikołajowski z Morza Czarnego – poinformował w czwartek szef władz obwodu odeskiego Serhij Bratczuk w ukraińskiej telewizji.

Dodał, że o ile jeszcze kilka dni temu siły rosyjskie korzystały w atakach na te obwody ze strategicznego lotnictwa startującego z terytorium Rosji, to teraz wzrosło zagrożenie ataku z morza.

„Obecnie wzrosło ryzyko (ataków) z Morza Czarnego, bo przebywają tam jednostki Floty Czarnomorskiej” – powiedział.

Rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianyk powiedział w poniedziałek, że Rosja ma na Morzu Czarnym pięć okrętów, które mogą być wyposażone nawet w 34 rakiety manewrujące Kalibr.

Bratczuk powiedział, że codziennie zatrzymywani są w obwodzie odeskim ludzie, którzy mogą mieć związek z działalnością dywersyjną czy antyukraińską. 

Minister obrony Ukrainy: polskie armatohaubice Krab gotowe do wykonywania zadań na froncie 

Dostarczone przez Polskę armatohaubice Krab są już gotowe do wykonywania zadań na froncie ukraińskim – poinformował w czwartek minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow na Facebooku.

Podkreślił, że Siły Zbrojne Ukrainy mają już ponad 150 systemów artyleryjskich kalibru 155 mm, a także ponad 50 innych haubic dużego kalibru oraz pocisków do nich. Dodał, że szkolenia z obsługi zachodnich systemów rakietowych odbywa już 1500 ukraińskich żołnierzy.

Polska podpisała z Ukrainą umowę na ponad 50 sztuk Krabów, wartych ok. 3 mld zł. Według polskich mediów pierwszy dywizjon, czyli 18 sztuk wraz z wozami towarzyszącymi, trafił na Ukrainę w zeszłym tygodniu.

Reznikow napisał, że Ukraina otrzymała też od partnerów blisko 250 zachodnich transporterów opancerzonych.

Minister podkreślił, że Ukrainie zależy teraz m.in. na zdobyciu dużej liczby wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych o standardzie NATO oraz pocisków do nich, setek sztuk ciężkiego sprzętu wojskowego, bez którego nie jest możliwy skuteczny kontratak, oraz samolotów bojowych i systemów obrony przeciwlotniczej, by bronić ukraińskiego nieba.

Reznikow oświadczył, że nie jest zadowolony z tempa dostarczania broni Ukrainie, ale jest niezmiernie wdzięczny krajom, które wspierają Ukrainę, w szczególności USA, Wielkiej Brytanii, Polsce i krajom bałtyckim.

Wywiad: siły rosyjskie minują obwód chersoński minami z lat 50.

Siły rosyjskie minują obwód chersoński na południu Ukrainy i w tym celu przetransportowano na okupowane tereny miny z lat 50. XX wieku – poinformował w czwartek ukraiński wywiad wojskowy na stronie ministerstwa obrony.

„Usiłując powstrzymać żołnierzy ukraińskich, rosyjscy agresorzy pilnie budują dodatkowe linie obrony, minują terytorium i tworzą inżynieryjne ogrodzenia” – oznajmił wywiad.

Według wywiadu na tereny okupowane przybyła kolumna rosyjskich ciężarówek wojskowych z wyprodukowanymi w latach 50. minami, które były przechowywane w magazynach w obwodzie rostowskim w Rosji i szykowane do zniszczenia.

Podczas próby utworzenia minowej przeszkody na tych minach wyleciało w powietrze kilku rosyjskich saperów z 7. bazy wojskowej 49. ogólnowojskowej armii południowego okręgu wojskowego wojsk rosyjskich. Przy tym kierownictwo wojskowe zaklasyfikowało to jako nieszczęśliwe wypadki – podaje ukraiński wywiad.

„Independent”: wojska Rosji mają nawet 40-krotną przewagę uzbrojenia nad siłami Ukrainy 

Siły ukraińskie ponoszą duże straty i borykają się z dezercjami; mają 20 razy mniej artylerii i 40 razy mniej amunicji oraz znacznie mniejszy zasięg niż wojska rosyjskie – podał brytyjski dziennik „Independent”, cytując ustalenia z nowego raportu wywiadowczego.

W sprawozdaniu, do którego dotarł „Independent”, po raz pierwszy wyrażono zaniepokojenie związane z przypadkami dezercji ukraińskich żołnierzy. Napisano tam również, że siły ukraińskie są w stanie razić Rosjan na odległość 15,5 mili (ok. 25 km), podczas gdy wojska rosyjskie mogą strzelać nawet na 12 razy większą odległość.

Trwająca bitwa w Donbasie na wschodzie Ukrainy ma „poważnie demoralizujący skutek dla sił ukraińskich”, a „przypadki dezercji rosną z każdym tygodniem” – przekazał „Independent”, cytując raport.

Rośnie również przewaga Rosji w liczbie pojmanych jeńców wojennych. Liczba rosyjskich jeńców przetrzymywanych na Ukrainie wynosiła w kwietniu 900, ale spadła do 550 po szeregu wymian. W rękach Rosjan jest natomiast 5600 jeńców ukraińskich, w tym ok. 2500 wziętych do niewoli obrońców Mariupola – ustalono.

„Rosjanie upierają się przy wymianie jeden na jednego. To oznacza, że przy obecnym status quo 4500 ukraińskich jeńców może pozostać w rosyjskich więzieniach do zawarcia pokoju. Moskwa prawdopodobnie wykorzysta to jako dźwignię, by wewnętrznie destabilizować Ukrainę, jeśli nie będzie ochrony socjalnej dla ich rodzin i przejrzystej komunikacji” – napisano w raporcie.

W kontekście przewagi uzbrojenia „Independent” przypomina, że Wielka Brytania zapowiedziała przekazanie Ukrainie wyrzutni rakiet M270, a USA – wyrzutni HIMARS. Gazeta podkreśla jednak, że Londyn wysyła na razie zaledwie trzy systemy, a Waszyngton wysłał cztery, a więc znacznie mniej, niż w opinii Kijowa potrzeba, by powstrzymać ofensywę Rosji.

„Jesteśmy oczywiście bardzo wdzięczni naszym sojusznikom za wsparcie. Nowa broń jest mile widziana, ale kiedy zachodnie rządy ogłaszają, że wysyłają na Ukrainę pomoc wojskową, być może powinny wyjaśnić społeczeństwu, o jakie chodzi ilości” – powiedział cytowany przez gazetę, niewymieniony z nazwiska urzędnik ukraiński.

Według raportu wywiadowczego „oczywistym jest, że wojna konwencjonalna nie może być wygrana, jeśli twoja strona ma kilkakrotnie mniej uzbrojenia, twoja broń razi wroga na krótszą odległość i posiadasz znacznie mniej amunicji niż nieprzyjaciel”.

„Taktyczna sytuacja na wschodzie Ukrainy wygląda następująco (…) stronie ukraińskiej prawie całkiem skończyły się pociski do wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet typu Smiercz i Uragan, które umożliwiły skuteczne odstraszanie rosyjskich ofensyw w pierwszych miesiącach inwazji z odległości (60-80 km) – cytuje raport „Independent”.

„Obecnie maksymalny zasięg rażenia Sił Zbrojnych Ukrainy wynosi (25 km). To zasięg, na który może strzelać pozostająca w użyciu artyleria kalibru 152/155 mm i wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet Grad (…) Jednocześnie wróg uderza w miejsca koncentracji sił ukraińskich z odległości (300 km) taktycznymi pociskami balistycznymi Iskander, (70-80 km) przy użyciu wieloprowadnicowych wyrzutni Smiercz i Toczka-U, z (40-60 km) przy użyciu wieloprowadnicowych wyrzutni Uragan” – wyjaśniono.

Według raportu tworzy to „sytuację absolutnej nierównowagi na polu bitwy, nie wspominając o całkowitej dominacji wrogich samolotów w powietrzu”, która tylko czasami może być zakłócana przy użyciu pocisków ziemia-powietrze Stinger lub w wyniku błędów rosyjskich pilotów.

W sprawozdaniu oceniono, że Rosjanie w pełni zdają sobie sprawę, że na Ukrainę wysłano tylko niewielkie ilości zachodniej broni, a jej rozmieszczenie na pozycjach jest powolne. Starają się wykorzystać obecną przewagę, próbując przy użyciu artylerii przełamać obronę Ukraińców w Donbasie.

Pociski przeciwczołgowe typu Javelin i NLAW, przekazane Ukrainie przez USA i Wielką Brytanię, okazały się skuteczne na polach bitwy wokół Kijowa i Charkowa, i pozostają skuteczne również w Donbasie. Duże straty zadają Rosjanom również drony kamikadze typu Switchblade. Jednak, jak podkreślono w raporcie wywiadowczym, broń przeciwczołgowa „nie może przeciwstawić się rosyjskiej artylerii i wyrzutniom rakiet”.

„Wróg otacza siły ukraińskie skupione w Siewierodoniecku i Lisiczańsku (…) Obrona tych dwóch miast stała się skrajnie trudna”, ponieważ w zasięgu Rosjan znajduje się większość dróg, którymi może być transportowane zaopatrzenie – napisano.

Ministerstwo Obrony: odzyskaliśmy część terytorium w obwodzie chersońskim 

Ministerstwo nie podało szczegółów, ale powiedziało, że siły rosyjskie "poniosły straty w ludziach i sprzęcie, wycofując się, minowały opuszczany teren - napisała agencja Reutera. Zastrzegła jednak, że nie była w stanie niezależnie zweryfikować sytuacji na miejscu.

Leżące na południu Ukrainy obwodowe miasto Chersoń i niemal cały obwód chersoński są pod rosyjską okupacją od początku marca bieżącego roku. 

Media: pod Ługańskiem zniszczono bazę rosyjskich najemników z Grupy Wagnera

W miejscowości Kadijiwka (Stachanow) na terytorium samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej na wschodzie Ukrainy zniszczono bazę rosyjskich najemników z Grupy Wagnera; według wstępnych doniesień przeżyła tylko jedna osoba - poinformowała w czwartek agencja UNIAN za ukraińskim dziennikarzem Romanem Boczkałą.

Boczkała opublikował na Telegramie zdjęcie, na którym widać kłęby dymu unoszące się nad stadionem w Kadijiwce. "Płonie stadion w Stachanowie (nowa-stara nazwa Kadijiwki, przywrócona przez okupacyjne władze Ługańskiej Republiki Ludowej - PAP), gdzie znajdowała się baza wagnerowców" - przekazał korespondent.

31 maja Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała zapis przechwyconej rozmowy rosyjskich żołnierzy, z której wynikało, że najemnicy z Grupy Wagnera zostali rozbici przez ukraińskie siły w Donbasie. Pod koniec marca rzecznik Pentagonu John Kirby poinformował, że Kreml zintensyfikował działania w tym regionie, ściągając tam posiłki, w tym około tysiąca wagnerowców.

Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa powiązana - według mediów - z prokremlowskim biznesmenem Jewgienijem Prigożynem. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami za tortury, egzekucje i zabójstwa m.in. w Libii, Syrii i Donbasie. O zbrodniach wagnerowców w Syrii informowała w Rosji niezależna "Nowaja Gazieta". Działalność najemnicza jest w Rosji oficjalnie zakazana.

Były szef NATO: upokorzenie Putina wcale nie jest niebezpieczne

Ktoś zauważył, że niebezpiecznym byłoby upokarzanie Putina. Jednak stworzenie precedensu, według którego agresor może zająć część terytorium innego kraju poprzez układ pokojowy zawarty po nieusprawiedliwionej agresji, to byłby bardzo niebezpieczny sygnał - powiedział na antenie brytyjskiej stacji Sky News były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.

"To zachęciłoby jedynie innych dyktatorów" - dodał Rasmussen. Jego zdaniem "Putin rozumie tylko język siły, mocy i jedności". "Dlatego powinniśmy kontynuować maksymalną presję na Rosję poprzez dostawy wszelkiego rodzaju uzbrojenia (na Ukrainę - PAP) oraz odcięcie finansowania Rosji" - zaapelował duński polityk.

Były sekretarz generalny NATO ostrzegł również przed rozciąganiem w czasie wojny na Ukrainie. "Putin i Rosja są ekspertami w powoli tlących się, zamrożonych konfliktach" - tłumaczył. "Myślę, że celem Kremla może być kontynuacja destabilizacji Ukrainy i stopniowe osłabianie państwa poprzez konflikt niskiej intensywności" - ocenił.

"Musimy dostarczyć Ukrainie każdy rodzaj broni, której potrzebują" - wezwał Rasmussen. 

Władze obwodu ługańskiego: jeśli otrzymamy zaawansowaną zachodnią broń, wyzwolimy Siewierodonieck w 2-3 dni

W Siewierodoniecku trwają nieustanne walki uliczne; jeśli jednak szybko otrzymamy zachodnią broń artyleryjską dalekiego zasięgu, będziemy mogli wyzwolić miasto w ciągu 2-3 dni - poinformował w czwartek na Telegramie szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

"Cisza zapada w Siewierodoniecku tylko podczas przeładowywania uzbrojenia. (...) Rosjanie są wierni swojej prymitywnej taktyce - ciężki ostrzał artyleryjski, a potem próby przebicia się (piechoty). To samo wydarzyło się w zniszczonych już miastach Rubiżne i Popasna. Wróg atakuje w zmasowany sposób strefę przemysłową w Siewierodoniecku, którą nadal kontrolujemy" - napisał szef regionalnej administracji.

Hajdaj potwierdził, że do miasta nie dociera pomoc humanitarna, niemożliwa jest też ewakuacja cywilów, lecz "miejscowy szpital posiada wszystko, co niezbędne, by pomagać rannym". Lepsza sytuacja panuje w pobliskim Lisiczańsku, dokąd "codziennie przyjeżdżają transporty ze wsparciem".

Gubernator przyznał, że strategicznie ważna trasa, łącząca Siewierodonieck i Lisiczańsk z Bachmutem w obwodzie donieckim oraz resztą kraju, nie jest obecnie wykorzystywana z powodu ciągłych rosyjskich ostrzałów. Wciąż nie doszło jednak do opanowania tego szlaku komunikacyjnego przez wojska najeźdźcy.

Wcześniej, w środę, Hajdaj poinformował, że ukraińskie wojska utrzymują się już wyłącznie na obrzeżach Siewierodoniecka.

"Kilka dni temu (ukraińscy) specnazowcy rzeczywiście weszli i oczyścili prawie połowę miasta. Kiedy Rosjanie sobie to uświadomili, to po prostu zaczęli zrównywać je z ziemią uderzeniami z powietrza i artylerią. Siedzenie w jakimś bloku i czekanie, aż wszystko całkowicie zniszczą, nie ma sensu, dlatego nasi teraz znowu kontrolują tylko obrzeża. Ale walki jeszcze trwają, nasi bronią Siewierodoniecka, nie można mówić, że Rosjanie w pełni opanowali miasto. I mam nadzieję, że do tego nie dojdzie w najbliższym czasie" - powiedział gubernator.

Zdobycie Siewierodoniecka - nieformalnej stolicy części obwodu ługańskiego kontrolowanej przez rząd w Kijowie - pozostaje najważniejszym celem inwazji Kremla na wschodzie Ukrainy. Przed rosyjską agresją miasto liczyło ponad 100 tys. mieszkańców. Obecnie przebywa tam wciąż około 10-11 tys. osób.

Władze: liczba urzędników państwowych na Ukrainie zmniejszy się co najmniej o połowę 

Parlament i rząd Ukrainy opracowują plan redukcji zatrudnienia urzędników; jeżeli reforma wejdzie w życie, będzie ich co najmniej o połowę mniej - poinformowało w czwartek ukraińskie wydanie magazynu Forbes, powołując się na rozmowę z wysokim przedstawicielem władz.

Polecenie zmniejszenia zatrudnienia w strukturach administracji państwa wydał na początku czerwca prezydent Wołodymyr Zełenski - napisał Forbes. Przewodniczący frakcji parlamentarnej Sługa Narodu Dawyd Arachamija również ogłosił kilka dni temu „wielki program redukcji wydatków państwowych na biurokrację” - https://tinyurl.com/3rnd3j6n. „Myślę, że to unikalna szansa dla kraju, by zwiększyć efektywność pracy w stanie wojennym. A potem wejść w takim stanie po zwycięstwie w czas pokoju” – powiedział Arachamija.

"Plan ma zostać opracowany w ciągu miesiąca" - powiedział magazynowi Forbes wysoko postawiony urzędnik w Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy, pragnący zachować anonimowość. "Wojna pokazała, że do normalnego funkcjonowania państwa nie potrzeba tylu urzędników. Poza tym można zaoszczędzić i zoptymalizować wydatki. Reforma pozwoli na płacenie rynkowych stawek i na odejście od powszechnej praktyki nieprzejrzystych nagród” – dodał.

Obecnie w różnych urzędach państwowych pracuje około 200 tysięcy osób. Plan reformy przewiduje zmniejszenie tej liczby o połowę, w niektórych sferach nawet o dwie trzecie. Znaczna część czynności, które wykonywali urzędnicy, zostanie zautomatyzowana. Jednym z kluczowych resortów zaangażowanych w te zmiany jest Ministerstwo Transformacji Cyfrowej. Projekt ma nadzorować szef tego ministerstwa, wicepremier Mychajło Fedorow.

„Obecność państwa w naszym życiu powinna być minimalna albo niezauważalna" – powiedziała przewodnicząca parlamentarnego komitetu polityki społecznej Hałyna Tretiakowa. "Jak na razie nikomu się to nie udało, ale minister Fedorow działa nadzwyczaj sprawnie" - dodała.

Szef komitetu ekonomicznego rady Dmytro Natałucha wyraża wątpliwości co do wymiernego efektu ekonomicznego reformy. „Wydatki budżetu na aparat urzędniczy rzeczywiście są znaczne, ale nie jest to rząd wielkości, który mógłby pomóc gospodarce”.

Według publicznie dostępnych danych najwięcej urzędników na koniec 2021 roku pracowało w centralnych organach władzy wykonawczej – niemal 100 tysięcy osób. Są to ministerstwa, służby, agencje i inspekcje, czy instytucje jak Państwowy Komitet Ukrainy do spraw Regulacji Technicznej i Polityki Spożywczej. Budżet Ukrainy przewidywał w 2022 roku wydatki na utrzymanie centralnego aparatu państwa w wysokości 60 miliardów hrywien (ok. 8,4 mld złotych - PAP). 

Dowódca sił obrony: najbardziej zacięte walki w obwodzie ługańskim

Najbardziej zacięte walki trwają obecnie w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy, gdzie siły rosyjskie atakują m.in. w kierunku Popasnej i Siewierodoniecka – poinformował w czwartek dowódca sił obrony Ukrainy (tj. wojska i ochotników) Serhij Najew na Telegramie.

Najew, który był z wizytą roboczą w obwodach ługańskim, donieckim i zaporoskim, powiedział, że sytuacja pozostaje trudna.

„Na większości kierunków trwają walki pozycyjne. Najbardziej zacięte w obwodzie ługańskim, gdzie wróg próbuje atakować w stronę Switłodarska, Popasnej, Siewierodoniecka i Swiatohirska” – oznajmił.

Podkreślił, że obrońcy codziennie i co noc odpierają liczne ataki rosyjskie mające na celu zdobycie nowych terenów lub otoczenie wojsk ukraińskich. https://t.me/operativnoZSU/27929

Tymczasem amerykański Instytut Badań nad Wojna (WSI) podał, że wojsko rosyjskie kontynuuje operacje w rejonie Swiatohirska i na zachód od Łymanu w obwodzie ługańskim, by połączyć się na południowym wschodzie z siłami spod Iziumu w obwodzie charkowskim i podjąć natarcie na Słowiańsk.

Według WSI siły ukraińskie nadal prowadzą manewrową obronę Siewierodoniecka i koncentrują się zapewne nie na próbie utrzymania całego miasta, tylko na tym, by zadać przeciwnikowi jak największe straty.

Ministerstwo obrony: Rosjanie wzmocnili swoją ofensywę na południe od Iziumu

Rosjanie kontynuują ataki na Siewierodonieck; w ciągu ostatnich dwóch dni wzmocnili także swoją ofensywę na południe od Iziumu na wschodzie Ukrainy - przekazało w czwartek brytyjskie ministerstwo obrony.

Rosjanie zwiększają aktywność w regionie, by wzmocnić swoje ataki na Siewierodonieck i wejść głębiej w obwód doniecki na wschodzie Ukrainy - oceniło brytyjskie ministerstwo.

W codziennej aktualizacji wywiadowczej podano, że Rosjanie podjęli próbę przegrupowania walczących na wschodzie Ukrainy oddziałów, jednak ich zdolności nadal są mocno osłabione.

Ministerstwo przypomniało, że ofensywę w kierunku Iziumu zatrzymano w kwietniu i od tego momentu linie frontu tego obszaru działań pozostają niezmienione. 

Władze obwodu mikołajowskiego: artyleria z Zachodu już robi różnicę, wyzwolenie terenów na południu to kwestia czasu

Dostarczane Ukrainie przez Zachód systemy artyleryjskie już robią różnicę na froncie, dlatego wyzwolenie znaczących obszarów na południu kraju jest kwestią czasu - ocenił szef władz obwodu mikołajowskiego Witalij Kim, cytowany przez agencję Reutera.

"Ukraińskie wojska odniosły pewne sukcesy w kontratakach w sąsiednim obwodzie chersońskim. (...) Zachodnie systemy artyleryjskie są już obecne na froncie też w naszym regionie" - poinformował Kim w środę wieczorem, nie wyjaśniając, jakie konkretnie rodzaje uzbrojenia trafiły na wyposażenie sił zbrojnych Ukrainy.

W ocenie Kima wyzwolenie południa kraju wymaga jednak zaangażowania większej liczby żołnierzy, co można osiągnąć dzięki dodatkowej mobilizacji lub przesunięciu części oddziałów z Donbasu, gdzie obecnie toczą się najbardziej intensywne walki.

"W najbliższych miesiącach Rosja będzie poszukiwać prób ataku na Mikołajów i Zaporoże, lecz na razie nie widzimy żadnych przegrupowań ani dużych formacji wojskowych, które mogłyby tego dokonać. Obecnie sprawy toczą się bardzo powoli, jednak sytuacja może się błyskawicznie zmienić" - zauważył szef regionalnej administracji.

Położony w południowej części Ukrainy Mikołajów, stolica obwodu mikołajowskiego, liczył przed rosyjską inwazją około 470 tys. mieszkańców. Miasto jest regularnie ostrzeliwane przez siły wroga, lecz nie zostało dotychczas zajęte przez agresora. W ocenie analityków wojskowych opanowanie Mikołajowa miałoby dla Rosji kluczowe znaczenie w przypadku ewentualnego późniejszego natarcia w kierunku Odessy.

Sztab Generalny: Rosjanie bezskutecznie szukają słabych punktów w obronie Siewierodoniecka

W obwodzie ługańskim Rosjanie ostrzeliwali jednostki ukraińskie z artylerii i moździerzy. Ostrzelali również infrastrukturę cywilną w Siewierodoniecku, Lisiczańsku i innych miejscowościach – napisano w porannym sprawozdaniu ukraińskiego sztabu.

W raporcie zaznaczono, że wojska rosyjskie przeprowadziły nalot i nieudaną próbę szturmu na Tosziwkę, a w okolicach wsi Kateryniwka siły ukraińskie zadały im straty i zmusiły do odwrotu. „Wróg kontynuuje bezskuteczne poszukiwania słabości w obronie miasta Siewierodonieck” – napisano.

Rosjanie ostrzeliwali również pozycje ukraińskie i miejscowości w obwodzie donieckim i szykują się do dalszej ofensywy na Słowiańsk i Barwinkowe.

Łącznie w obwodach ługańskim i donieckim Ukraińcy odparli minionej doby siedem rosyjskich ataków, niszcząc przy tym trzy czołgi, dwa pojazdy opancerzone i cztery inne pojazdy. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła sześć rosyjskich dronów zwiadowczych typu Orłan-10 – podał sztab.

W obwodzie charkowskim (na północny zachód od Donbasu) Rosjanie starali się umocnić swoje pozycje i prowadzili intensywny ostrzał jednostek ukraińskich oraz cywilnej infrastruktury. Ostrzały miejscowości odnotowano również na południu Ukrainy.

Według ukraińskiego sztabu Rosjanie planują wzmocnienie oddziałów piechoty kompaniami czołgów T-62. Rozmieścili też jednostki artylerii lufowej i rakietowej oraz zestawy rakietowe 9K79 Toczka-U.

Siły rosyjskie przemieściły 30 czołgów do Wasylówki w obwodzie zaporoskim 

Trzydzieści czołgów T-62 przemieściły siły rosyjskie do Wasylówki w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy – poinformował rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianyk, cytowany przez portal Armija Inform.

„Na kierunku zaporoskim rosyjski agresor zwiększa środki ogniowe” – zwrócił uwagę Motuzianyk.

Zdaniem amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) Rosjanie prawdopodobnie usiłują wzmocnić kontrolę nad trasą T0812 w rejonach orichiwskim i wasylowskim, na granicy obwodów zaporoskiego i donieckiego, w celu wspierania operacji na północnym wschodzie obwodu zaporoskiego.

ISW podkreśla, że w odpowiedzi na niedawne kontrataki sił ukraińskich wojska rosyjskie dokonywały ataków rakietowych i prowadziły operacje zwiadowcze w obwodzie mikołajowskim, a także zintensyfikowały operacje w obwodzie chersońskim na południu. 

"NYT": Rosja przywróciła dostawy wody na okupowany Krym 

Rosja przywróciła dostawy słodkiej wody na okupowany Krym, wykorzystując w tym celu Kanał Północnokrymski, który pozostawał nieczynny od 2014 roku - poinformował w czwartek amerykański dziennik "New York Times", powołując się na dane ze zdjęć satelitarnych.

Władze na Kremlu twierdzą również, że wyremontowały około 1200 km linii kolejowych i umożliwiły transport pomiędzy Krymem i zachodnią Rosją. Pojawiają się też doniesienia o przywróceniu ruchu samochodowego z obwodu rostowskiego na okupowany półwysep przez zajęte tereny południowej Ukrainy, lecz tych doniesień nie udało się w obiektywny sposób zweryfikować - podkreślono w analizie "New York Timesa".

"Połączenie Rosji (przywrócenie dostaw wody i komunikacji lądowej - PAP) z podbitymi obszarami na południu Ukrainy pozwoliłoby Moskwie zrealizować jeden z głównych celów wojny. (...) Może to jej też pomóc ustanowić trwałe zwierzchnictwo nad tym regionem" - ocenił amerykański dziennik.

Zbudowany w latach 1961-71 i liczący ponad 400 km Kanał Północnokrymski dostarczał wodę ze Zbiornika Kachowskiego na Dnieprze na Krym. Po aneksji półwyspu przez Rosję w 2014 roku Ukraina wybudowała zaporę na kanale, odcinając w ten sposób Krym od dostaw słodkiej wody, natomiast kanał zaczął służyć do nawadniania pól i sadów w obwodzie chersońskim na południu kraju.

Pod koniec lutego, w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji, wojska najeźdźcy wysadziły tamę w powietrze, a następnie - jak utrzymywały źródła na Kremlu - przywróciły dostawy wody na okupowany półwysep.

Zełenski zapelował do zagranicznych biznesmenów, aby opuścili Rosję

Zełenski wystosował ten apel, za pośrednictwem łącza wideo, do uczestników konferencji czołowych biznesmenów Yale CEO Summit.

"Firmy, które są obecnie na rynku Federacji Rosyjskiej, muszą go opuścić, jeżeli to możliwe na dobre. Dla nas najważniejsze jest nie tyle to aby opuściły rosyjski rynek, ale by nie finansowały swoimi podatkami broni, za pomocą których Rosjanie nas zabijają" - powiedział Zełenski.

Ukraiński prezydent podkreślił, że chciałby, aby zagraniczne firmy nie tylko wycofały się z Rosji, ale weszły na rynek ukraiński. Dla Ukrainy bardzo ważne są nowe miejsca pracy, które w ten sposób by powstały – dodał.

Zełenski zadeklarował, że Ukraina jest gotowa do współpracy z zagranicznym biznesem w wielu dziedzinach - od cyfryzacji do odnawialnych źródeł energii - oraz do omówienia warunków tej współpracy.

Kumoch: chcemy, by Ukraina już w czerwcu została uznana za państwo kandydujące do UE

Prezydenci Polski i Portugalii: Andrzej Duda i Marcelo Rebelo de Sousa spotkali się w środę późnym wieczorem w Bradze. Jak poinformował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, przywódcy rozmawiali o szansach Ukrainy na uzyskanie statusu kandydata na członka Unii Europejskiej.

„Również jesteśmy tutaj po to, żeby wsłuchać się w głos naszych gospodarzy, których szczególnie może niepokoić wizja światowego kryzysu żywnościowego spowodowanego rosyjską agresją i możliwych reperkusji migracyjnych” – podkreślił Kumoch. „Bardzo ważne jest, żeby państwa południa zrozumiały naszą perspektywę, a my żebyśmy zrozumieli perspektywę państw południa UE” – dodał.

O kwestii przyznania Ukrainie statusu państwa kandydującego do UE – mówił prezydencki minister – Andrzej Duda będzie rozmawiał także w czwartek z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą. „Ukrainie należy jak najszybciej przyznać status państwa kandydującego do UE. Uważamy, że w innym wypadku będzie to olbrzymi cios – nie tylko dla Ukrainy, ale również dla naszej tożsamości europejskiej, bo pokażemy wtedy, że UE jest słaba i nie reaguje na kryzys właściwie” - oświadczył Kumoch.

Szef BPM zwrócił uwagę, że Andrzejowi Dudzie miała towarzyszyć prezydent Słowacji Zuzana Czaputova, jednak jej udział został odwołany z uwagi na zakażenie koronawirusem. „Przesłanie jest od całego regionu: liczne państwa, Polska, Słowacja, państwa bałtyckie i inne kraje chcą tego, aby Ukraina już w czerwcu została uznana za państwo kandydujące do UE” – powiedział.

Kumoch zaznaczył przy tym, że Polska nie uważa, by Portugalia czy Włochy były negatywnie nastawione do europejskiej integracji Ukrainy. „Tutaj raczej trzeba wesprzeć już istniejące poparcie. Liczymy na to, że Komisja Europejska poprze status (państwa kandydującego) dla Ukrainy i Portugalia nie będzie oponować” – podkreślił prezydencki minister, wskazując, że stosunek portugalskiego społeczeństwa do rosyjskiej agresji na Ukrainę jest podobny to polskiego.

Kumoch wskazywał, że Włochy wyraziły już poparcie dla przyznania statusu kandydata Ukrainie. „Chcemy im za to podziękować, a po drugie, prosić o odegranie roli mobilizującej inne państwa. Nie chcemy, by w regionie, z którym łączą nas dobre stosunki, jakiekolwiek państwo wyraziło sprzeciw” – oświadczył szef BPM.

Zapowiedział, że prezydenci państw naszego regionu – m.in. Czaputova – będą prowadzić podobne działania lobbystyczne i zmierzające do zapobiegania hamowania unijnych aspiracji Ukrainy w krajach północy.

„Bardzo liczymy na to, że żadne z państw nie będzie wetować czegoś, co wydaje się jedyną sprawiedliwą decyzją w tym momencie” – dodał Kumoch.

28 lutego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał wniosek o członkostwo jego kraju w Unii Europejskiej.

Za szybkim wstąpieniem Ukrainy do UE opowiedzieli się prezydenci dziesięciu państw Europy Środkowo-Wschodniej: Polski, Słowenii, Estonii, Litwy, Bułgarii, Łotwy, Czech, Węgier, Słowacji i Chorwacji. Wezwali państwa członkowskie do umożliwienia instytucjom unijnym podjęcia kroków dla natychmiastowego przyznania Ukrainie statusu kraju kandydującego i rozpoczęcia procesu negocjacji.

Pod koniec maja, po zakończeniu unijnego szczytu w Brukseli, premier Włoch powiedział, że perspektywa szybkiego przyznania Ukrainie statusu kandydata do Unii Europejskiej spotyka się z "obiekcją" ze strony prawie wszystkich wielkich państw UE z wyjątkiem Włoch.

Zełenski opublikował w środę wieczorem nagranie, na którym m.in. dziękuje polskiemu prezydentowi za to, że wyruszył w podróż po krajach Europy, by wspierać europejską perspektywę Ukrainy.

"Jestem wdzięczny prezydentowi Polski Andrzejowi Dudzie, przyjacielowi wszystkich Ukraińców, za to, że wyruszył teraz w specjalną podróż po krajach Europy, by popierać europejską perspektywę naszego państwa" - powiedział Zełenski. Jak dodał, w czerwcu Ukraina "ma otrzymać decyzję" w sprawie swej kandydatury do UE. "I wszyscy nasi przyjaciele, dyplomaci pracują teraz nad tym" - dodał prezydent Ukrainy.

10 lat temu rozpoczęło się Euro-2012. "Wydaje się jakby to było w innym świecie"

Równo 10 lat temu zaczęło się Euro-2012; niby minęło tylko 10 lat, a wydaje się jakby to było w innym świecie - podkreślił w środę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

"Równo 10 lat temu tego dnia rozpoczęło się Euro-2012. (...) Ceremonia otwarcia była w Warszawie, a zamknięcia w Kijowie. Mecze odbywały się w różnych miastach naszych dwóch krajów, w tym w Doniecku na +Arenie Donbas+. Minęło tylko 10 lat, a wydaje się, że to było w innym świecie" - powiedział Zełenski na nagraniu.

Zaznaczył, że 10 lat temu ukraiński Donieck był "silnym, dumnym i rozwiniętym miastem". "A potem przyszła Rosja" - dodał.

Szef ukraińskiego państwa oznajmił, że tylko powrót Ukrainy, ukraińskiej flagi i ukraińskiego prawa - co, jak oświadczył, na pewno nastąpi - będzie oznaczać dla tych miejsc powrót "normalnego życia". 

Guterres: wszystkie kraje odczują konsekwencje wojny na Ukrainie 

Jak informuje agencja Ukrinform, Guterres wypowiadał się na konferencji prasowej poświęconej prezentacji raportu o skutkach rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Oświadczył, że wszystkie kraje powinny działać teraz aby chronić istnienia ludzkie i poziom życia.

"Po trzech miesiącach od rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę stanęliśmy w obliczu nowej rzeczywistości. Dla tych w rejonie konfliktu każdy dzień przynosi nowy rozlew krwi i cierpienia. A dla ludzi na całym świecie, w połączeniu z innymi kryzysami, wojna grozi spowodowaniem bezprecedensowej fali głodu i ubóstwa, która pociągnie za sobą chaos gospodarczy" - powiedział Guterres.

Wskazał, że wojna potęguje konsekwencje innych kryzysów, z którymi borykają się kraje świata: kryzysem klimatycznym, pandemią Covid-19 i nierównościami w dostępie do zasobów.

Według zaprezentowanego raportu liczba osób zagrożonych kryzysem żywnościowym na świecie podwoiła się ze 135 mln przed pandemią do 276 mln w ciągu zaledwie 2 lat. Ocenia się, że pośrednie konsekwencje wojny na Ukrainie mogą zwiększyć tą liczbę do 323 mln.

Autorzy dokumentu szacują, że ok. 1,6 mld ludzi jest narażonych na przynajmniej jedną z trzech wymienionych konsekwencji obecnego kryzysu a 1,2 mld żyje w krajach narażonych na wszystkie trzy.

Raport wzywa do ustabilizowania rekordowo wysokich cen żywności i paliw, wprowadzenia zabezpieczeń społecznych i zwiększenia pomocy dla krajów rozwijających się.

Zełenski: w Siewierodoniecku decyduje się los Donbasu 

W znacznej mierze w Siewierodoniecku, gdzie toczy się ciężka, zażarta bitwa, decyduje się los ukraińskiego Donbasu - oznajmił w środę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Szef państwa powiedział na nagraniu, że "Siewierodonieck jest epicentrum sprzeciwu w Donbasie". 

"Bronimy naszych pozycji. Zadajemy wrogowi znaczne straty" - zapewnił. "To bardzo zażarta bitwa, bardzo ciężka. Chyba jedna z najcięższych od początku tej wojny" - powiedział Zełenski.

W jego ocenie w znacznym stopniu decyduje się teraz tam los Donbasu.

Źródło:Bankier24
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Wojna w Ukrainie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki