Środa była czterdziestym drugim dniem inwazji Rosji na Ukrainę. USA dostarczają Ukrainie sprzęt chroniący przed bronią chemiczną i biologiczną. W Mariupolu sytuacja jest katastroficzna, a z miasta można się wydostać jedynie samochodem lub na piechotę. Nieznany jest los setek cywilów.


Relację z wtorku zapisaliśmy tutaj.
Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło już około 18,6 tys. żołnierzy, a także 684 czołgi, 332 systemy artyleryjskie, 150 samolotów i 135 śmigłowców – ogłosił w środę w komunikacie Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
ONZ: od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainie zginęło 1563 cywilów
Od 24 lutego, początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w efekcie działań wojennych zginęło w tym kraju 1563 cywilów, a 2213 zostało rannych - poinformowało w środę Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR).
Podkreślono, że rzeczywista liczba cywilnych ofiar wojny jest prawdopodobnie znacznie wyższa niż ta podawana w zestawieniach. OHCHR nie posiada jeszcze informacji z niektórych regionów, w których wciąż toczą się ciężkie walki; inne dane nadal są potwierdzane.
W statystykach nie ujęto m.in. pełnego bilansu ofiar w Mariupolu, Wołnowasze, Iziumie, Popasnej i Borodziance - miastach, z których napływały informacje o licznych ofiarach cywilnych.
"Większość ofiar cywilnych spowodowała amunicja z szerokim polem zasięgu, jak m.in. ostrzały artyleryjskie i powietrzne" - podano w raporcie OHCHR.
Zełenski dla Haberturk: wojska rosyjskie pod Kijowem paliły ciała cywilów, ginęły całe rodziny
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w środę w telewizji tureckiej Haberturk, że w obwodzie kijowskim żołnierze rosyjscy palili ciała cywilów. "Spalili całe rodziny" - oświadczył Zełenski, wymieniając przypadek odnalezionych szczątków rodziny z dwojgiem dzieci.
Ukraiński przywódca mówił o wydarzeniach w miejscowościach Bucza, Irpień i Hostomel. "Spalili całe rodziny. Wczoraj znaleźliśmy kolejną rodzinę: ojciec, matka, dwoje małych dzieci" - powiedział Zełenski. Dodał, że rosyjscy wojskowi "palą ciała, dlatego że się boją" odpowiedzialności za zbrodnie.
Pytany o wydarzenia w Buczy i zaprzeczenia ze strony władz Rosji Zełenski oświadczył, że "krwawych przykładów codziennie jest niestety coraz więcej, dlatego Rosja nie zdoła się skryć za dyskredytowaniem informacyjnym Ukraińców". Podkreślił, że oprócz odnalezionych masowych grobów są też świadkowie i przechwycone rozmowy telefoniczne.
Według władz ukraińskich w podkijowskiej miejscowości Bucza, którą opuściły wojska rosyjskie, zabitych zostało co najmniej 400 cywilów, przy czym nie jest to jeszcze ostateczny bilans, zaś ci, którzy przeżyli opowiadają o tym, jak cywile byli torturowani i zabijani przez rosyjskich żołnierzy, a niektórzy z zabitych mieli związane ręce i nogi.
Kułeba: Musimy dostać broń, by zapobiec rozlaniu się wojny do innych krajów
Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba napisał w środę na Twitterze, że sojusznicy muszą dostarczyć jego krajowi broń, której Ukraina potrzebuje, by zapobiec rozlaniu się wojny do innych państw.
"Jedyny sposób na uniemożliwienie Rosji rozszerzenia wojny poza granice Ukrainy to dostarczenie nam pełnego wsparcia. Wszelkiej broni. (Nałożenie na Moskwę) jak największych sankcji" - napisał Kułeba na Twitterze.
"Polityka +unikania prowokowania Putina+ fatalnie zawiodła w ostatnich latach" - dodał minister.
W poniedziałkowym wywiadzie dla BBC Kułeba podkreślił, że masakra w Buczy zmienia sytuację i powinna usunąć jakiekolwiek wahania w kwestii dostarczenia Ukrainie broni czy nałożenia na Rosję najcięższych sankcji.
Pułk Azow: rosyjskie wojska używają w Mariupolu bomb fosforowych
Rosyjskie wojska zaczęły używać w atakach na Mariupol bomb fosforowych - poinformował w środę zastępca dowódcy broniącego miasta pułku Azow Swiatosław Pałamar. "Nie wiem, co jeszcze mogą wymyślić" - dodał Pałamar przypominając, że Rosjanie wykorzystują już lotnictwo, czołgi oraz artylerię naziemną i okrętową.
"Musimy pamiętać o tym, że oprócz wszystkich innych nieszczęść, w Mariupolu wciąż znajdują się żywi ludzie uwięzieni pod gruzami. Nie mają dostępu do wody, pożywienia, światła, jakiejkolwiek łączności. Potrzeba specjalnego sprzętu - używając go, dałoby się wydostać te osoby spod ruin. Niezbędna jest pomoc, aby uratować tych, których da się jeszcze ocalić. (...) Zwracam się w tej sprawie do społeczności międzynarodowej i ukraińskich polityków" - powiedział Pałamar, cytowany przez agencję UNIAN.
Dowódca Azowa potwierdził doniesienia o wykorzystywaniu przez rosyjskie wojska mobilnych krematoriów w celu spopielania zwłok cywilów i ukrywania w ten sposób zbrodni wojennych w Mariupolu. "Przy pierwszej nadarzającej się okazji zarejestrujemy ten proceder i zamieścimy stosowne materiały wideo. Pokażemy całemu światu, jak Rosjanie zacierają ślady" - zadeklarował Pałamar.
W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu panuje katastrofa humanitarna. W ocenie rzeczniczki praw człowieka Ukrainy Ludmyły Denisowej, tylko w ciągu ostatniej doby najeźdźcy przeprowadzili 118 ataków lotniczych na Mariupol. Według różnych szacunków, w mieście położonym nad Morzem Azowskim może wciąż przebywać 120-160 tys. mieszkańców.
Rzeczniczka praw człowieka: 118 ostrzałów lotniczych Mariupola w ciągu doby
Wojska rosyjskie dokonały w ciągu doby 118 ostrzałów lotniczych oblężonego Mariupola - poinformowała w środę ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa na swoim kanale na komunikatorze Telegram.
"Tylko w ciągu ostatniej doby wróg dokonał 118 ostrzałów lotniczych Mariupola" - napisała Denisowa.
Dodała, że obwód ługański na wschodzie Ukrainy został ostrzelany 81 razy w ciągu doby. "W wyniku wczorajszych ostrzałów dzielnic mieszkalnych w Rubiżnem, Lisiczańsku, Popasnej, Siewierodoniecku, Toszkiwce zniszczono 11 budynków" - przekazała Denisowa. Wyliczone przez nią miejscowości i miasta należą właśnie do obwodu ługańskiego.
W obwodzie charkowskim nadal armia rosyjska prowadziła chaotyczne ostrzały; łącznie 27 razy otwierano ogień na obiekty infrastruktury cywilnej i domy mieszkalne - poinformowała rzeczniczka praw człowieka.
Denisowa podkreśliła, że bombardowania miast i obiektów cywilnych naruszają prawo i konwencje międzynarodowe, są zbrodnią wojenną i zbrodnią przeciwko ludzkości.
W obwodzie donieckim zniszczonych jest ponad 66 tys. domów mieszkalnych
W wyniku ostrzałów wojsk rosyjskich zniszczonych zostało w obwodzie donieckim, na wschodzie Ukrainy, ponad 66 tysięcy domów mieszkalnych; w Mariupolu nie ma już 90 proc. infrastruktury - powiedział w środę szef władz obwodu Pawło Kyryłenko.
Kyryłenko zaznaczył, że chodzi o tę część obwodu donieckiego, która znajduje się pod kontrolą władz ukraińskich. "Codziennie rejestrujemy ofiary na skutek ostrzałów wroga i działań ofensywnych Federacji Rosyjskiej" - powiedział szef obwodu cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Dodał następnie, że według stanu na środę zabitych zostało łącznie 149 cywilów, w tym 23 dzieci. Rannych jest 596 osób, w tym 33 dzieci.
"Całkowicie zniszczonych jest 66 tys. domów mieszkalnych, w tym 3006 bloków i 63 tys. domów prywatnych" - poinformował Kyryłenko. Zniszczonych bądź uszkodzonych w obwodzie donieckim zostało 157 placówek edukacyjnych, 103 przedszkola, 15 szpitali miejskich, w tym w Mariupolu i Wołnowasze. W obwodzie zniszczeniu bądź uszkodzeniu uległo także 20 wiaduktów, 27 obiektów wodociągowych, trzy dworce autobusowe.
Kyryłenko ocenił, że w oblężonym przez wojska rosyjskie Mariupolu 90 proc. infrastruktury zostało bezpowrotnie stracone. Wyjaśnił, że chodzi o 2340 bloków i 61 200 domów prywatnych.
Wicepremier wzywa mieszkańców obwodu charkowskiego, donieckiego i ługańskiego do ewakuacji
Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk wezwała w środę do ewakuacji mieszkańców obwodu charkowskiego, donieckiego i ługańskiego.
"Jest to konieczne teraz, bo potem ludzie znajdą się pod ostrzałem i będą narażeni na ryzyko utraty życia. Nie będą mogli nic na to poradzić, a my nie będziemy mogli pomóc. Ponieważ wstrzymanie ognia będzie prawie niemożliwe. Należy się ewakuować, dopóki jest to jeszcze możliwe" - zaapelowała Wereszczuk, którą cytuje portal informacyjny Ukrainska Prawda
W Kijowie od początku inwazji zginęło 89 cywilów, ok. 400 zostało rannych
W Kijowie od początku rosyjskiej inwazji zginęło 89 cywilów, ok. 400 zostało rannych - poinformowały w środę władze ukraińskiej stolicy. Wśród zabitych jest czworo dzieci.
"W Kijowie przez 40 dni prowadzonej na pełną skalę rosyjskiej inwazji zginęło 89 cywilów, wśród nich czworo dzieci, rannych zostało 398 osób, wśród nich 20 dzieci" - czytamy w komunikacie opublikowanym na Telegramie.
We wrogich ostrzałach od 24 lutego uszkodzonych zostało 167 budynków mieszkalnych różnego rodzaju, 44 szkoły, 26 przedszkoli, jeden dom dziecka, 11 budynków administracyjnych. Dodano, że skala zniszczeń jest różna.
Uszkodzono też dwa obiekty sportowe, pięć obiektów infrastruktury socjalnej, 17 ochrony zdrowia, 10 instytucji kultury, 48 obiektów infrastruktury transportowej.
"W mieście dziś zrobiło się bezpieczniej, ale pozostaje ryzyko ataków powietrznych. Tych, którzy wyjechali ze stolicy, uprasza się, by na razie powstrzymali się przed powrotem" - dodano.
Władze: Rosjanie w Mariupolu zaczęli spalać zwłoki cywilów w mobilnych krematoriach
W Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy rosyjscy okupanci zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni - podała w środę mariupolska rada miejska. Według niej ofiar rosyjskiej agresji w mieście może być "kilkadziesiąt tysięcy".
"Zabójcy zamiatają ślady. W Mariupolu zaczęły działać rosyjskie mobilne krematoria" - pisze rada miejska na Telegramie. Jak dodaje, "po tym, gdy ludobójstwo w Buczy zyskało szeroki międzynarodowy rozgłos, władze Rosji nakazały zniszczyć wszelkie świadectwa zbrodni swojej armii w Mariupolu".
"Tydzień temu ostrożne szacunki wskazywały na 5 tys. ofiar. Ale w związku z wielkością miasta, katastrofalnymi zniszczeniami, długością blokady i surowym sprzeciwem ofiarami okupantów mogły paść dziesiątki tysięcy cywilów w Mariupolu" - napisano.
Dlatego - według mariupolskich władz - Rosja nie wydaje zgody na działania ratunkowe i ewakuacyjne. "Oprócz tego wszystkich potencjalnych świadków okrucieństw okupantów próbuje się identyfikować przez obozy filtracyjne i zniszczyć" - twierdzą władze oblężonego przez wojska rosyjskie miasta.
Według nich "całą brudną robotę Rosjanie zostawili kolaborantom". Świadkowie informują, że Rosjanie zaangażowali "do specjalnych brygad oczyszczających miejscowych i terrorystów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej". "Zbierają i spalają ciała zamordowanych i zabitych w wyniku rosyjskiej inwazji mieszkańców Mariupola" - czytamy.
Jak dodano, pracę tych grup koordynuje samozwańczy mer Mariupola Kostiantyn Iwaszczenko.
"Skala tragedii w Mariupolu nie była widziana na świecie od czasów istnienia nazistowskich obozów koncentracyjnych. Raszyści (Rosjanie - PAP) przekształcili całe nasze miasto w obóz śmierci. Niestety straszna analogia coraz bardziej się potwierdza. To już nie Czeczenia czy Aleppo. To nowy Oświęcim i Majdanek. Świat musi pomóc ukarać putinowskich nieludzi" - alarmuje mer Mariupola Wadym Bojczenko.
Zestrzelona rosyjska rakieta uderzyła w skład nawozów w Krzemieńcu
Fragmenty rosyjskiej rakiety zestrzelonej przez siły ukraińskie uszkodziły we wtorek wieczorem skład nawozów w Krzemieńcu w obwodzie tarnopolskim Ukrainy - przekazała w środę agencja Interfax-Ukraina. Dodano, że wskutek wycieku amoniaku, woda w studniach jest zanieczyszczona i niezdatna do picia.
Według władz obwodowych, z powodu zwiększenia poziomu amoniaku w wodach gruntowych, pobierana woda nie będzie zdatna do picia przez kolejne trzy do czterech dni.
"Wczoraj późnym wieczorem niestety doszło do kolejnego uderzenia rakietowego w obwodzie tarnopolskim. Rakieta została zestrzelona przez Siły Zbrojne Ukrainy. Zadziałała nasza obrona przeciwlotnicza" - przekazał szef tarnopolskiej obwodowej administracji wojskowej Wołodymyr Trusz, cytowany przez agencję.
Trusz dodał, że fragmenty zestrzelonej rakiety uszkodziły przedsiębiorstwo przechowujące nawozy mineralne, które wyciekły do gleby. Zaznaczył, że władze administracji wojskowej skonsultowały się z odpowiednimi służbami.
"Zalecono podjęcie następujących działań. Po pierwsze, mieszkańcy niektórych obszarów w regionie krzemienieckim powinni ograniczyć spożycie wody ze studni. (...) Po drugie, wprowadzono zakaz połowu ryb. (...) Po trzecie, przedsiębiorstwa zlokalizowane wzdłuż rzeki Ikwy powinny podjąć wszelkie niezbędne kroki, by zapobiec przedostawaniu się skażonej wody do rzeki. (...) Po czwarte, do mieszkańców dotkniętych problemem osiedli będzie dostarczana woda pitna, by nie musieli polegać na tej ze studni" - wyjaśnił Trusz.
Jak dodał, służby pracowały na miejscu zdarzenia przez całą noc podejmując "wszelkie niezbędne kroki w celu udokumentowania tej działalności przestępczej".
Mer: W Buczy zabito 320 mieszkańców
Rosjanie zabili w podkijowskiej Buczy ok. 320 mieszkańców - poinformował w środę BBC mer tego miasta Anatolij Fedoruk. Jak dodał, żołnierze specjalnie "polowali" na miejscowych polityków.
Fedoruk powiedział, że zaprasza do Buczy szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa, by "zobaczył ciała zabitych ludzi i popatrzył w oczy ich rodzinom, matkom, mężom, dzieciom, które zostały sierotami".
Władze: Rosjanie ostrzelali punkt rozdawania pomocy humanitarnej, są zabici i ranni
Rosjanie ostrzelali punkt rozdawania pomocy humanitarnej w Wuhłedarze w obwodzie donieckim; dwie osoby zginęły, a pięć zostało rannych - poinformował w środę szef władz obwodowych Pawło Kyryłenko. Dodał, że obecnie wiadomo o dwóch ofiarach śmiertelnych ataku i pięciu rannych.
"Dokumentujemy wszystkie zbrodnie przeprowadzone przez Federację Rosyjską na naszej ziemi. Nie będzie przebaczenia dla winnych!" - podkreślił Kyryłenko.
W środę otwartych będzie 11 korytarzy humanitarnych
Dziś na Ukrainie działać będzie 11 korytarzy humanitarnych, a cywile uciekający z Mariupola i szeregu innych miejscowości objętych działaniami wojennymi będą mogli wyjeżdżać prywatnymi samochodami – ogłosiła w środę wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk.
Mieszkańcy będą mogli ewakuować się prywatnymi samochodami do Zaporoża z Mariupola w obwodzie donieckim oraz z Berdiańska, Tokmaku, Enerhodaru, Hulajpoła i Melitopola w obwodzie zaporoskim w południowo wschodniej Ukrainie – poinformowała Wereszczuk, cytowana przez agencję Ukrinform.
Zapowiedziała również ewakuacje z Siewierdoniecka, Lisiczańska, Popasnej, Rubiżnego i Hirska w obwodzie ługańskim do Bakmutu w obwodzie donieckim, również na południowym wschodzie Ukrainy.
We wtorek korytarzami humanitarnymi ewakuowano około 3,8 tys. ludzi – przypomina Ukrinform.
Wskutek agresji Rosji zginęło 167 dzieci, 279 zostało rannych
Co najmniej 167 dzieci zginęło, a 279 zostało rannych wskutek agresji Rosji na Ukrainie - podało w środę biuro prokuratora generalnego Ukrainy.
Te szacunki nie są ostateczne - trwa uściślanie danych w miejscach aktywnych działań bojowych. Biuro prokuratora generalnego podkreśla, że najwięcej dzieci ucierpiało w wyniku rosyjskiej agresji w obwodzie kijowskim, donieckim i charkowskim.
Trwa przymusowe wywożenie dzieci z Ukrainy do Rosji - zaalarmowano w komunikacie. Z jednej z placówek medycznych w Mariupolu rosyjscy żołnierze przymusowo wywieźli 12 dzieci, które były tam leczone. Do Sarańska w Rosji z Mariupola na siłę wywieziono matkę z domu zastępczego wraz z ośmiorgiem dzieci będącymi pod jej opieką, trojgiem własnych dzieci i trojgiem dzieci zaadoptowanych.
W Borodziance Rosjanie strzelali do ludzi chcących ratować sąsiadów spod gruzów
W Borodziance w obwodzie kijowskim żołnierze rosyjscy strzelali do ludzi, chcących ratować sąsiadów spod gruzów ostrzelanych budynków - poinformował w środę Heorhij Jerko z lokalnych władz. W wyniku ostrzałów bloków mieszkalnych ludzie zostali żywcem pogrzebani w piwnicach - dodał.
Borodzianka, liczące kilkanaście tysięcy mieszkańców miasto w obwodzie kijowskim, zostało odbite przez ukraińskie siły z rąk rosyjskich wojsk pięć dni temu.
Jak opowiedział portalowi Obozrevatel p.o. szefa borodziańskiej rady miejskiej Jerko, Rosjanie rozstrzeliwali mieszkańców, ostrzeliwali budynki mieszkalne. "Nie zwracając uwagi na to, że do nich nikt nie otwierał ognia" - dodał Jerko.
Na początku mieszkańcy próbowali wyjechać z miasta własnymi samochodami, ale zostali ostrzelani z broni automatycznej. Wtedy zginęło pierwszych osiem osób.
Później rosyjscy żołnierze strzelali do ludzi nie tylko z automatów, ale też z broni ciężkiej. Miasto było również bombardowane.
"Pierwszego uderzenia lotniczego doznała właśnie nasza miejscowość. Zrzucono bomby na ośmiopiętrowe budynki. I te osoby, które znajdowały się w piwnicach, zostały pochowane żywcem. Od razu próbowaliśmy odkopać ich. Ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Później znowu poszły kolumny, czołgi, transportery opancerzone - i strzelali do ludzi, próbujących dotrzeć do poszkodowanych. Zwracaliśmy się do nich pisemnie - nie pozwolili odkopywać" - opowiada Jerko.
Nie wiadomo, ile osób jest pogrzebanych pod gruzami budynków. Do tej pory znajdowane są zwłoki. Wiele budynków jest zaminowanych, a infrastruktura została zrujnowana. Specjaliści poszukują budynków, które jeszcze można odnowić. Trwa rozminowywanie terenu.
Rosjanie chcą pełnej kontroli nad obwodem donieckim i ługańskim
Główne wysiłki Rosjan są skoncentrowane na przygotowaniu do ofensywy, mającej na celu ustanowienie pełnej kontroli nad obwodami donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy - przekazał w środę rano sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Pozostaje ryzyko zastosowania przez Rosjan uzbrojenia rakietowego bazowania morskiego, powietrznego i lądowego. Rosjanie ostrzeliwują obiekty kompleksu obronnego, infrastruktury logistycznej oraz osiedla mieszkaniowe miast - czytamy.
Sztab nie wyklucza wykorzystania terytorium separatystycznej republiki Naddniestrza w Mołdawii w celu wsparcia ofensywy na południowym zachodzie Ukrainy. Jak dodano w komunikacie, na lotnisku w Tyraspolu w Naddniestrzu trwają przygotowania do przyjęcia samolotów.
Rosjanie próbują zaangażować do działań bojowych przeciwko Ukrainie najemników z innych krajów, by zrekompensować straty w ludziach. Sztab ocenia, że wykorzystanie najemników nie będzie mieć znacznego wpływu na przebieg działań zbrojnych ze względu na ich małą liczbę.
Dowództwo 200 odrębnej brygady zmotoryzowanej 14 korpusu armijnego, z której składu na wojnę na Ukrainę skierowano dwie batalionowe grupy taktyczne, prowadzi przygotowania wojskowych do uzupełnienia strat. Według informacji ukraińskiego sztabu łączne straty wynoszą ok. 30 proc. Jedna batalionowo grupa taktyczna została rozbita, drugą wycofano do obwodu biełgorodzkiego w celu przywrócenia zdolności bojowej.
Siły przeciwnika kontynuują blokadę Charkowa i prowadzą ostrzały artyleryjskie dzielnic.
Okupanci nadal aktywnie wykorzystują zabronioną przez międzynarodowe prawo humanitarne amunicji. Nie ustają próby szturmu Mariupola na południowym wschodzie kraju.
USA dostarczają Ukrainie sprzęt chroniący przed bronią chemiczną i biologiczną
Stany Zjednoczone dostarczają Ukrainie ratujący życie sprzęt ochronny, który mógłby zostać wykorzystany, gdyby Rosja użyła broni chemicznej i biologicznej - powiedział we wtorek urzędnik administracji prezydenta Joe Bidena, cytowany przez agencję Reutera.
Według niego sprzęt ochronny, o które prosił Kijów, jest dostarczany na bieżąco.
Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki w piątek informowała, że USA przekazują Ukrainie sprzęt ochronny przeciwko ewentualnym atakom chemicznym lub biologicznym.
"W ramach pomocy dla naszych ukraińskich partnerów rząd USA dostarcza rządowi Ukrainy ratujący życie sprzęt i środki, które mogą zostać wykorzystane w razie użycia przez Rosję broni chemicznej lub biologicznej" - mówiła Psaki podczas konferencji prasowej.
Nieznane losy około 400 osób z Hostomla
Po 35 dniach rosyjskiej okupacji kijowskiego przedmieścia Hostomel nadal nie odnaleziono około 400 mieszkańców, oświadczył szef miejscowej administracji wojskowej Taras Dumenko w lokalnej stacji radiowej, poinformował w nocy z wtorku na środę portal internetowy "Ukraińska Prawda".
Władze obecnie sprawdzają piwnice w mieście.
"Wiemy o ludziach, że zostali zabici, mamy potwierdzenia, zdjęcia i nagrania wideo, ale wciąż nie możemy ich znaleźć." - oświadczył Dumenko w Gromadzkim Radiu.
Według Dumenki, Rosjanie "zacierali ślady swoich okrucieństw." Od początku wojny Hostomel, położony na północny zachód od stolicy kraju, Kijowa, wraz z pobliskim lotniskiem, był miejscem ciężkich walk. Większość z 16 000 mieszkańców opuściło miasto.
Wicepremier: z Mariupola można wydostać się tylko samochodem lub piechotą
Z oblężonego Mariupola ludzie mogą się wydostać się tylko samochodem lub piechotą, ponieważ nie udało się przeprowadzić ewakuacji autobusami - powiedziała we wtorek w telewizji publicznej wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk.
Autokary, które zorganizowano, by ewakuować ludność cywilną z Mariupola, nie mogą dotrzeć w pobliże miasta, ludzie muszą więc przedostać się do nich, co oznacza, że "blisko 80 km muszą albo przejść, albo znaleźć sposób, by dojechać tam prywatnym samochodem" - wyjaśniła Wereszczuk.
Wicepremier zapowiadała wcześniej, że na wtorek planowano wywiezienie mieszkańców miasta przez korytarze humanitarne, ale transport ponownie nie dodarł do Mariupola.
Wereszczuk wielokrotnie informowała już, że mimo ustaleń i obietnic wojska rosyjskie nie pozwalają nikomu na wjazd do Mariupola.
W mieście pozostało około 120 tys. mieszkańców, którzy od ponad 30 dni nie mają ogrzewania, wody ani żywności.
Leżący nad Morzem Azowskim Mariupol, który od początku inwazji jest pod ciężkim ostrzałem, został zamieniony w ruinę. W mieście wciąż trwają walki.
Władze wojskowe: Kijów wciąż zagrożony rosyjskimi atakami rakietowymi
Utrzymuje się wysokie prawdopodobieństwo rosyjskich ataków rakietowych na stolicę Ukrainy – poinformował we wtorek szef administracji wojskowej Kijowa generał Mykoła Żyrnow.
Żyrnow powiedział również, że w Kijowie i obwodzie kijowskim są wykrywane i likwidowane grupy informatorów rosyjskich służb specjalnych.
Eksplozje w obwodzie lwowskim i dniepropietrowskim
Ukraińskie media poinformowały o eksplozjach w rejonie Lwowa i w Dniepropietrowsku na południowym wschodzie kraju. kraju - poinformowała niemiecka agencja prasowa DPA.
Szef lwowskiej administracji wojskowej, Maksym Kozycki potwierdził eksplozje z wtorku na środę w pobliżu miasta Radaczów, na północny wschód od Lwowa - poinformował portal internetowy "Ukraińska Prawda".
Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.
Również w obwodzie dniepropietrowskim naoczni świadkowie donoszą o eksplozjach w przemysłowym mieście Nowomoskowsk oddalonym około 25 kilometrów od stolicy regionu - Dniepropietrowska, informuje portal internetowy.
Zełenski: Rosja dyskredytuje wszystkie instytucje międzynarodowe, w których zasiada
Uczestnicząc w instytucjach międzynarodowych, Rosja stara się blokować wszystko, co konstruktywne, rozpowszechniać kłamstwa i usprawiedliwiać zło, które czyni - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Żeleński w swoim wystąpieniu wideo w mediach społecznościowych- informuje portal Ukrinform.
"Rada Bezpieczeństwa ONZ istnieje, a bezpieczeństwo na świecie nie. Dla nikogo. To zdecydowanie oznacza, że Organizacja Narodów Zjednoczonych nie jest w stanie wypełniać funkcji, do których została stworzona. Winę za to ponosi tylko jedno państwo - Rosja, która dyskredytuje ONZ i wszystkie inne instytucje międzynarodowe, w których nadal uczestniczy" - oświadczył Zełenski.
Siły Powietrzne Ukrainy zniszczyły osiem rakiet typu cruise
W ciągu ostatnich 24 godzin ukraińskie siły powietrzne zniszczyły osiem pocisków rakietowych typu cruise, poinformowało Dowództwo Sił Powietrznych Ukrainy na portalu Telegram - podała agencja prasowa Ukrinform.
Według ukraińskich wojskowych nieprzyjaciel zmienił taktykę walki w powietrzu. Obecnie rosyjskie siły starają się nie wchodzić w obszar oddziaływania ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej i unikać bezpośredniego kontaktu z myśliwcami.
Aktualnie rosyjscy najeźdźcy przeprowadzają ataki rakietowe z powietrza, zwłaszcza z terytorium Białorusi - czytamy w komunikacie.
"Lotnictwo Sił Powietrznych Ukrainy nadal zapewnia wsparcie dla jednostek lądowych Sił Obronnych, dokonując uderzeń lotniczych na okupantów" - zaznacza Dowództwo Sił Powietrznych.
Władze: w obwodzie zaporoskim Rosjanie zabili wielu mieszkańców wiosek
W obwodzie zaporoskim Rosjanie podczas okupacji zabili wielu mieszkańców wiosek - przekazał we wtorek szef władz obwodu Ołeksandr Staruch. "Mamy nie jedną taką Buczę" - zaalarmował.
"Nie chcę straszyć. Ale mamy nie jedną taką Buczę. Mamy wioski, które wyzwalaliśmy... Bucza to oczywiście duże miasto, ale jeśli we wsi żyło 120 osób, a 17-20 zginęło, to jeśli spojrzymy na to proporcjonalnie, to też są to duże straty" - powiedział Staruch, cytowany przez portal RBK-Ukraina.
Zapewnił, że wszystkie przestępstwa są rejestrowane. Poinformował, że wszczęto setki spraw karnych.