Ceny ropy naftowej
nie zwalniają tempa. Kurs ropy Brent zbliża się do 75 dol. za baryłkę, osiągając
najwyższy poziom ponad trzech lat. Na rynku pojawiły się plotki, jakoby
Saudyjczycy chcieliby widzieć ropę nawet po sto dolarów za baryłkę.


W czwartek o 14:50 za baryłkę ropy Brent płacono 74,41 dol., a więc o 0,8% więcej niż wczoraj. Tylko od lipca 2017 ropa Brent podrożała o przeszło 67% i dziś osiągnęła najwyższą cenę (74,72 dol.) od listopada 2014 roku.
O ile środową zwyżkę tłumaczono dość zaskakującym spadkiem zapasów surowca w Stanach Zjednoczonych, to najczęściej padającym wytłumaczeniem dzisiejszych wzrostów są doniesienia agencji Reuters. Źródło to twierdzi, że władze Arabii Saudyjskiej – czyli największego eksportera „czarnego złota” – dążą do osiągnięcia cen rzędu 80-100 dol. za baryłkę.
„Saudyjczycy i ich koledzy z OPEC potrzebują droższej ropy ze względu na stan swoich finansów publicznych, a Królestwo (Saudów – przyp. red.) wprowadza kosztowny program reform gospodarczych. Zatem mogą nadal wyciskać cytrynę, póki mają okazję” – skomentował Greg McKenna z firmy brokerskiej AxiTrader cytowany przez Reutersa.
Jednakże gdy na rynku po silnym wzroście cen pojawiają się prognozy zakładające dalsze i silne wzrosty, powinno to budzić ostrożność wśród posiadaczy długich pozycji. Gdy w lipcu 2008 roku ropa kosztowała prawie 150 dol. za baryłkę, rosyjski Gazprom zapowiadał nawet 200 dol. Pół roku później ropa kosztowała mniej niż 40 dol. za baryłkę.
KK