Amerykański Departament Energii opublikował wczoraj raport dotyczący tygodniowej zmiany zapasów paliw. Ekonomiści oczekiwali, że zapasy spadną o 2,2 mln baryłek, dlatego niemal 5-krotnie wyższy wynik okazał się niemałym zaskoczeniem. To największe uszczuplenie zapasów od lutego 2001 roku.

Jednak gwałtowny spadek zapasów znajduje swoje wyjaśnienie w kwestiach podatkowych związanych z kończącym się rokiem kalendarzowym. Podatek funkcjonujący w Teksasie i Luizjanie bazuje na rynkowej wartości zapasów surowca zgromadzonych w magazynach rafinerii. Stąd skrupulatne opróżnianie magazynów przed końcem roku. Rafinerie chcąc zmniejszyć obciążenie podatkowe ograniczyły zakupy ropy do 7,58 milionów baryłek dziennie - to najniższy wynik od września 2008 roku.
O godzinie 11:20 za jedną baryłkę ropy Crude na nowojorskiej giełdzie płacono 98,78$, czyli 0,1 proc. więcej niż wczoraj. Po opublikowaniu środowego raportu, kontrakty terminowe na ropę naftową zyskiwały 1,5 proc. W 2011 roku cena ropy Crude wzrosła o 8,7 proc., podczas gdy rok wcześniej było to 15 proc. Co ciekawe, tylko w IV kwartale bieżącego roku kurs ropy zyskał 25 proc., a to za sprawą napięć na lini Iran-Zachód.
Źródło: Bankier.pl, Ropa Brent, Londyn
O godzinie 10:56 za jedną baryłkę ropy Brent na giełdzie w Londynie płacono 106,87$, czyli o 0,38 proc. mniej niż wczoraj. Premia londyńskich kontraktów wobec amerykańskiej ropy West Texas Intermediate wynosiła wówczas lekko ponad 8$. Jeszcze wczoraj było to 9$, a 14 października rekordowe 27,88$.
K.G.



























































