Unia Europejska powinna objąć sankcjami chińskie media państwowe - zaapelowała w czwartek organizacja Reporterzy bez Granic (RSF), która krytykuje telewizję CCTV i agencję Xinhua za emitowanie i publikowanie w ostatnim czasie wymuszonych według niej zeznań.


Apel pojawił się po wtorkowym reportażu telewizji publicznej CCTV, w którym przedstawiono "wyznanie" szwedzkiego działacza praw człowieka. Agencja Xinhua podała, że jest on oskarżony o "zachęcanie mas do sprzeciwiania się rządowi".
W tym nagraniu Szwed Peter Dahlin oświadczył, że "swoją działalnością w kraju łamał chińskie prawo". Xinhua opublikowała cytaty z rzekomego zeznania Dahlina.

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy
Od stycznia 2023 r. zmieniły się wskaźniki kadrowo-płacowe. Prezentujemy najważniejsze zmiany. I zachęcamy do pobrania pliku pdf. Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
"Jesteśmy oburzeni publikacją tych wymuszonych zeznań, które nie mają żadnej wartości informacyjnej" - oświadczył przedstawiciel RSF w regionie Azji i Pacyfiku Benjamin Ismail.
"Świadomie rozpowszechniając kłamstwa i oświadczenia, które, jak można domniemywać, zostały uzyskane pod przymusem, CCTV i Xinhua stają się bronią masowej propagandy i de facto przestają być mediami informacyjnymi" - dodał.
35-letni Dahlin, który jest członkiem organizacji Chinese Urgent Action Working Group (CUAWG), został zatrzymany na początku stycznia na lotnisku w Pekinie, gdzie czekał na wylot do Tajlandii. Jego organizacja promuje działania na rzecz praw człowieka i rządów prawa w Chinach, m.in. wspierając naukowców i prawników świadczących tanio lub bezpłatnie swoje usługi.
W tym samym reportażu pokazano zeznania dwóch Chińczyków, którzy mieli być kolegami Dahlina.
Według RSF publikowanie najwyraźniej wymuszonych zeznań "stanowi alarmujące zagrożenie dla wolnych wiadomości i informacji". Już wcześniej media państwowe stosowały taką praktykę, a RSF w sierpniu 2014 roku apelowała do UE o sankcje w tej sprawie.
W nocy z niedzieli na poniedziałek CCTV wyemitowała materiał, w którym uważany za zaginionego Gui Minhai, współwłaściciel hongkońskiego wydawnictwa krytycznego wobec władz w Pekinie, tłumaczył, płacząc, że udał się do Chin kontynentalnych, by zgłosić się na policję. Twierdził, że kilkanaście lat temu uciekł stamtąd przed karą wymierzoną mu za śmiertelne potrącenie studenta po pijanemu.
Gui, który ma szwedzkie obywatelstwo, najpewniej jest autorem książki na temat intymnego życia prezydenta Chin Xi Jinpinga. Zaginął w październiku ub.r. w Tajlandii.
"Publiczne zeznania", które stosowane są w Chinach od epoki Mao, za trwających od trzech lat rządów Xi są stosowane coraz częściej. Co najmniej trzech chińskich dziennikarzy pojawiło się w reportażach CCTV, w których "przyznawało się" do działań prezentowanych jako szkodliwe dla chińskiego państwa.(PAP)
jhp/ ro/