Sprawa polis inwestycyjnych może nie skończyć się wraz z umożliwieniem wszystkim klientom wycofania się z umów. Stowarzyszenie „Przywiązani do polisy” zapowiada, że będzie domagać się prowadzenia postępowań karnych wobec osób odpowiedzialnych za wprowadzenie na rynek tych produktów.
Polisy inwestycyjne, czasem nieprecyzyjnie nazywane polisolokatami, stały się obok kredytów walutowych jednym z najczęściej przywoływanych przykładów patologii w relacjach instytucje finansowe-konsumenci. Przypomnijmy, że umowy tego typu zakładały zwykle obowiązek odprowadzania przez wiele lat regularnych składek, które przeznaczane były w części na ochronę ubezpieczeniową, a w części – na inwestycję w ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe.


Polisy nierzadko sprzedawano jako substytut lokat bankowych, zachwalając je jako sposób na zgromadzenie kapitału na emeryturę lub formę gromadzenia długoterminowych oszczędności. Tymczasem znacząca część wpłat klientów w pierwszej kolejności finansowała koszty dystrybucji (w tym wynagrodzenia pośredników i agentów) i część ubezpieczeniową pakietu. Środki trafiające do funduszy nierzadko traciły na wartości – były potencjalnie zyskownym, ale ryzykownym sposobem gromadzenia nadwyżek.
Nieodpowiedni sposób sprzedaży polis (tzw. nietrafiona sprzedaż, misselling) to tylko jeden z problemów. Drugim były mechanizmy służące utrzymaniu klienta i wymuszenia na nim regularnych wpłat. Opłaty likwidacyjne, pobierane przy rezygnacji z umowy przed terminem, sięgały nawet 100 proc. wpłaconych środków. Wielu klientów stanęło przed dylematem – stracić oszczędności czy za wszelką cenę kontynuować „oszczędzanie” bez gwarancji, że wyrzeczenia zostaną nagrodzone zyskiem.
Ubezpieczyciele zmuszeni do porozumienia
Dzięki aktywności grup klientów zmagających się z ubezpieczycielami sprawa przyciągnęła uwagę opinii publicznej. Polisami zajęły się także po kolei różne instytucje – od Polskiej Izby Ubezpieczeń, przez UOKiK, na Rzeczniku Finansowym skończywszy. W nowej wersji ustawy o działalności ubezpieczeniowej wprowadzono ograniczenie wysokości opłat pobieranych przy wcześniejszym zerwaniu umowy. Zapis nie dotyczył jednak trwających jeszcze lub zakończonych kontraktów.
Z punktu widzenia klientów, wymierne skutki przyniosły zwłaszcza działania urzędu antymonopolowego. Od końca 2015 r. kolejne towarzystwa podejmowały zobowiązania o obniżeniu opłat likwidacyjnych. Łącznie 18 instytucji, po dochodzeniach UOKiK, zgodziło się na zmiany w stosowanych taryfach. Nie dotknęły one jednak wszystkich, a tylko tych, którzy zawarli umowy na wybrane, zwykle „nowsze”, produkty. Konsumenci, którzy korzystali z konstrukcji wycofanych już ze sprzedaży, zostali na lodzie.
Klienci nadal walczą o zwrot pobranych opłat likwidacyjnych, dochodząc swoich praw na różne sposoby – negocjując z towarzystwami, wytaczając pozwy indywidualne lub dołączając do pozwów zbiorowych. – Odnosiliśmy się krytycznie do zawartego porozumienia,m.in. dlatego, że obejmowało tylko część zawartych umów. Oczekiwaliśmy i oczekujemy systemowego rozwiązania problemu wszystkich osób posiadających "polisolokaty". Ważnym dokumentem wpływającym na sytuację procesową powodów jest stanowisko Rzecznika Finansowego przedstawiające tzw. istotny pogląd w sprawie. Warto dołączyć go do pozwu lub zgłosić taki wniosek dowodowy na etapie prowadzonego postępowania – komentuje Piotr Sułek ze Stowarzyszenia „Przywiązani do polisy”.
Koniec sprawy polis już bliski?
Na początku sierpnia „Puls Biznesu” poinformował, że ubezpieczyciele, obawiając się politycznej interwencji, pracują nad rozszerzeniem zakresu dotychczasowych porozumień na wszystkich klientów. Miałoby to oznaczać zamknięcie sprawy polis inwestycyjnych raz na zawsze – posiadacze takich produktów mogliby się wycofać z umów bez ponoszenia dotkliwych strat.
Przedstawiciele stowarzyszenia zrzeszającego posiadaczy polis podchodzą do tych doniesień z rezerwą. – Z komentarzem czekamy do chwili przedstawienia warunków porozumienia. Uważamy że wpływ na przyspieszenie prac nad porozumieniem, mają deklaracje składane przez polityków oraz wchodzące na wokandę postępowania w pozwach zbiorowych, których towarzystwa ubezpieczeniowe nie mogą lekceważyć – powiedział Piotr Sułek w wypowiedzi dla Bankier.pl.
„Przywiązani do polisy” zapowiadają jednak, że nawet rozwiązanie ciągnącej się od lat sprawy nie będzie oznaczać końca ich misji. – Niezależnie od aktywności Polskiej Izby Ubezpieczeń będziemy się domagać prowadzenia postępowań karnych wobec osób odpowiedzialnych, czyli zarządów spółek za wprowadzenie do obrotu ‘toksycznych’ umów. Będziemy zwracać się do prokuratora generalnego o objęcie nadzorem tych postępowań – wskazuje Piotr Sułek.