Złoto w sztabkach, konto w zagranicznym banku, a najlepiej także atrakcyjnie położona nieruchomość w bezpiecznym kraju - m.in. takie składniki inwestycyjnego pakietu kryzysowego zaleca ekspert. Wierzy, że wojna nie przekroczy ukraińsko-polskiej granicy, ale lepiej być przygotowanym na wszystko - czytamy we wtorkowym „Pulsie Biznesu”.


Gazeta zwraca uwagę, że w kontekście przygotowania się na wojnę niejednemu przychodzą jako pierwsze na myśl zapasy jedzenia, wody, apteczka, plecak ucieczkowy, środki komunikacji, naładowane powerbanki.
„Marek Rybiec, prezes iWealth Family, uważa jednak, że nie docenia się sprawy zarządzania majątkiem. Przyjęcie pewnych zasad może być pomocne nie tylko na wypadek działań zbrojnych, ale również innych sytuacji kryzysowych, które mogą być pochodną zarówno zwykłych awarii czy klęsk żywiołowych, jak i wojny hybrydowej” - czytamy w „Pulsie Biznesu”.
Zdaniem eksperta, w pierwszej kolejności należy się zabezpieczyć przed niemożnością wypłacenia pieniędzy z banku. Marek Rybiec zaznacza, że banki w Polsce są bardzo nowoczesne i dobrze chronione, ale należy brać pod uwagę, że w wyniku ataków hakerskich czy blackoutu przez jakiś czas nie da się skorzystać z konta, na którym mamy pieniądze.
„Nie ma innego rozwiązania jak posiadać pewną kwotę, która jest szybko dostępna i stanowi naszą żelazną rezerwę. Według mnie takim minimum jest 1 tys. zł, ale pamiętajmy też, że w sytuacjach jakiegoś zagrożenia ceny najważniejszych towarów mogą rosnąć nawet kilkukrotnie. Dodatkowo kwota ta powinna zależeć od wielkości rodziny i liczby dni, na które potencjalnie chcemy być zabezpieczeni” - zauważa.(PAP)
mchom/ lm/