Brexit nie musi oznaczać, że Brytyjczycy stracą uprawnienia wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej. Z kontrowersyjnym pomysłem zachowania prywatnego obywatelstwa Unii przez chętnych wystąpił poseł do Parlamentu Europejskiego, Luksemburczyk, liberał Charles Goerens. Podpisał się pod nim Guy Verhostadt - naczelny negocjator Brexitu z ramienia europarlamentu. Głosowanie w komisji konstytucyjnej odbędzie się 8 grudnia, a pod koniec roku zagłosują wszyscy posłowie PE.


Guy Verhofstadt powiedział londyńskiemu "Timesowi", że spodziewa się, iż o utrzymanie unijnego obywatelstwa mogłoby wystąpić od 15 do 30 milionów Brytyjczyków. Być może za zachowanie przywilejów na terenie Unii byłaby pobierana jakaś roczna opłata.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu wypowiedzieli się brytyjscy zwolennicy twardego Brexitu. Konserwatywny poseł Andrew Bridgen ocenił, że jest to próba podzielenia jego rodaków na dwie kategorie. "Bruksela próbuje wszelkich trików, by podważyć Brexit" - powiedział Andrew Bridgen.
Również w Parlamencie Europejskim słychać głosy krytyki, że takie ułatwienie dla Brytyjczyków może ośmielić zwolenników opuszczenia Unii w innych krajach. Sam Guy Verhofstadt nie kryje, że jego rozwiązanie budzi najwyższą niechęć w Komisji Europejskiej, która chce przykładnie ukarać Brytyjczyków za ich wybór.
Informacyjna Agencja Radiowa (AR)/Grzegorz Drymer/Londyn/em/dabr