Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała w środę, że podjęła decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada. Nie tak powinno wyglądać świętowanie stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę - powiedziała.


Prezydent Warszawy, uzasadniając decyzję, wskazała m.in. na to, że rezolucja Parlamentu Europejskiego z października br. w sprawie wzrostu liczby neofaszystowskich aktów przemocy wzywa państwa członkowskie do podjęcia kroków przeciwko mowie nienawiści i przemocy.
Podczas spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego ustalono, że zostanie zorganizowany wspólny biało-czerwony marsz, który będzie miał charakter uroczystości państwowej; organizacją marszu zajmie się rząd - powiedział w środę rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.
"Dwukrotnie pisałam do ministra (sprawiedliwości Zbigniewa) Ziobry w sprawie delegalizacji ONR (Obóz Narodowo-Radykalny), a wiemy, że przewodniczący marszu jest osobą, która pełni funkcję w pruszkowskim ONR. On zresztą podpisał się pod wnioskiem do wojewody o zorganizowanie tego marszu. Uważam z całą odpowiedzialnością, że nie tak powinno wyglądać stulecie odzyskania niepodległości przez polskie państwo, stąd moja decyzja o zakazie marszu" - oświadczyła prezydent stolicy na konferencji prasowej w środę.
W czerwcu skierowałam pismo do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego w sprawie wspólnego zabezpieczenia 11 listopada; pismo to zostało kompletnie zignorowane - powiedziała prezydent.
"Po pierwsze bezpieczeństwo. Przy obecnych kłopotach policji trudno uwierzyć, że uda się je zapewnić 11 listopada" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz podczas konferencji prasowej.
Dodała, że konsultowała tę decyzję z prezydentem-elektem stolicy Rafałem Trzaskowskim.
Marsz Niepodległości i tak się odbędzie, niezależnie od tego, co twierdzi Hanna Gronkiewicz-Waltz - zapowiedział wiceprezes stowarzyszenia Mateusz Marzoch. Jego zdaniem, decyzja o zakazie marszu to oznaka "buty i arogancji" prezydent Warszawy. Dodał też, że organizatorzy odwołają się od tej decyzji do sądu.
Ocenił jednocześnie, że "działania prezydent są karygodne, haniebne, a także pokazują jej butę, arogancję i zwykłe chamstwo względem 100 tys. Polaków, którzy zadeklarowali udział w marszu". Jego zdaniem, prezydent Warszawy "nie ma już nic do stracenia, oddaje urząd prezydentowi-elektowi Rafałowi Trzaskowskiemu i tak naprawdę czuje się absolutnie bezkarna". "My będziemy się starali, żeby ta jej bezkarność się skończyła" - dodał Marzoch.
Zapowiedział też, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości odwoła się do sądu od decyzji Gronkiewicz-Waltz. "Na pewno decyzja sądu zapadnie przed zgromadzeniem. Wierzymy, że wolność zgromadzeń zostanie zachowana i uznana przez sąd, a marsz odbędzie się zgodnie z prawem" - podkreślił.
Zaznaczył też, że organizatorzy nie zawieszają przygotowań. "Jako szef Straży Marszu Niepodległości zapewniam, że będziemy zabezpieczać wszystkich uczestników, którzy przyjadą na marsz do stolicy 11 listopada" - zadeklarował Marzoch.
Z kolei rzecznik Prasowy Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Damian Kita zauważył w rozmowie z PAP, że "można powiedzieć, że ten scenariusz wydarzeń jest dobrze znany z historii Marszów Niepodległości". "Prezydent dwa dni temu zapowiedziała prowokację w swoim wykonaniu i zrobiła to" - powiedział, odnosząc się do poniedziałkowych zapowiedzi Hanny Gronkiewicz-Waltz, że rozwiąże marsz, jeśli uzna to za stosowne. Jako przykład powodu, dla którego mogłaby to zrobić, wymieniła wtedy m.in. użycie rac. Zdaniem Kity, jej zachowanie jest "skrajnie nieodpowiedzialne".
Nie było z nami żadnych rozmów ze strony prezydent Warszawy o zakazaniu Marszu Niepodległości, nie było też pytań co do możliwości zabezpieczenia z naszej strony. Informacja jest dla nas ogromnym zaskoczeniem - poinformował PAP rzecznik KSP kom. Sylwester Marczak.
"Nie było żadnych rozmów ze strony prezydent miasta stołecznego Warszawy z KSP odnośnie zakazania Marszu Niepodległości. Nie było żadnych pytań odnośnie możliwości zabezpieczenia z naszej strony. Informacja jest dla nas ogromnym zaskoczeniem" powiedział w środę Marczak.
"Pytanie, jaki skutek może przynieść dana decyzja na kilka dni przed marszem. Niestety, odpowiedzi, które przychodzą nam do głowy, niosą wiele obaw" dodał.
W uzasadnieniu decyzji o zakazie organizacje Marszu Niepodległości prezydent Warszawy wskazała m.in. obawy dotyczące "masowej absencji chorobowej wielu funkcjonariuszy policji i ich powszechnie znana deklaracja udania się w dniu 11 listopada na kolejne zwolnienia lekarskie".
Marczak, odnosząc się do tej informacji, podkreślił, że prezydent Warszawy nie kontaktowała się z KSP na temat zwolnień policjantów oraz planowanych działań. "Informacja ta, która znalazła się w części zakazu wydanego przez prezydent Warszawy stanowi w mojej ocenie jedynie próbę wciągnięcia policji w grę, w której stanowi ona przedmiot usprawiedliwiający zaskakującą dla nas decyzję" podkreślił rzecznik KSP.
autor: Marzena Kozłowska, Karol Kostrzewa
mzk/ hgt/