Premier Donald Tusk przedstawił w Sejmie informację o sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwie Polski, po szczycie państw sojuszniczych w Londynie oraz po posiedzeniu Rady Europejskiej. Premier mówił o zbrojeniach, nowych formach finansowania, rosnącym zagrożeniu ze strony Rosji, istotności losów Ukrainy, a także sojuszu z USA.


"Po kilkudziesięciu w sumie rozmowach, szczytach (...) rysuje się obraz, od którego nie można się odwracać tylko dlatego, że jest to obraz nie do końca nam odpowiadający, obraz zmian, jakie zachodzą w geopolityce" - powiedział.
Polska nie zmienia swojej opinii na temat fundamentalnej potrzeby utrzymania jak najściślejszych więzi z USA i Paktem Północnoatlantyckim - powiedział premier Donald Tusk.
Jak zaznaczył, należy jednocześnie "widzieć to, co się dzieje w tej chwili". Dodał, że korekta polityki USA "dotyczy przede wszystkim zmiany nastawienia do dwóch walczących stron w Ukrainie - do Ukrainy i do Rosji".
"Nie jest naszym zadaniem recenzować tak dla satysfakcji, czy dla dobrej retoryki, posunięć naszego największego sojusznika. Naszym zadaniem jest wyciągać wnioski dla naszego bezpieczeństwa z tych posunięć i z tej zmiany. To jest korekta, ale głęboka, widoczna gołym okiem" - zaznaczył Tusk.
Jak mówił, "jedną z fundamentalnych zasad naszego bezpieczeństwo i kluczowym elementem polskiego konsensusu były dwa wymiary naszego bezpieczeństwa - transatlantycki, ścisły i niepodważalny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi i silna pozycja w możliwie zjednoczonej Europie. Nie jest dzisiaj łatwo godzić te ewidentne potrzeby" - ocenił.
"Nigdzie chyba jak w Warszawie nie widać tego, że bezpieczeństwo Polski, Europy, całego Zachodu zależy właśnie od tego, czy niezależnie od turbulencji, czasowej destabilizacji (...) te dwa fundamenty przetrwają, a mam prawo sądzić, że już w najbliższym czasie ulegną wzmocnieniu; to widać z całą pewnością w tym procesie przebudzenia się Europy, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa" - powiedział premier.
Jak dodał, "mamy do czynienia z głęboką korektą" polityki USA wobec wojny na Ukrainie. "Nie możemy się obrażać na rzeczywistość" - mówił; jak podkreślił "jasna ocena sytuacji" jest kluczowa, by "Polska mogła w tym aktywnie uczestniczyć". "Nasz stosunek do przede wszystkim relacji transatlantyckich i NATO musi pozostać niepodważalny" - oświadczył Tusk.
Premier ocenił, że Polska nie może obrażać się oraz wypierać rzeczywistości. "Dzisiaj sytuacja Polski, obiektywnie, i sytuacja Ukrainy przede wszystkim, jest trudniejsza niż kilka miesięcy temu i musimy sobie z tym faktem poradzić" - podkreślił.
"Nadzieja na to, żeby Ukraina otrzymała w najbliższym czasie twarde gwarancje bezpieczeństwa, z fizyczną obecnością Stanów Zjednoczonych na rzecz tych gwarancji, wydaje się dzisiaj mniej prawdopodobna, mówię delikatnie, niż wcześniej" - podkreślił.
"W tej zmianie władze Ukrainy, prezydent Zełenski, sama Ukraina stanęły przed nową okolicznością, jaką jest próba ustalenia warunków na temat przyszłości Ukrainy, szybkich wyborów, zmiany władzy w Ukrainie, warunków pokoju i ewentualnych gwarancji bezpieczeństwa" - wymieniał.
Nie ma oczekiwań, że Polska wyśle na Ukrainę wojska
Premier powiedział, że może przeciąć spekulacje w kwestii tego, czy Polska wyśle na Ukrainę wojska w ramach jakiegoś kontyngentu. "Nie ma takich oczekiwań" - stwierdził. "Polska zaangażowała się w pomoc Ukrainie na różne sposoby, w sposób niezwykle intensywny. Będziemy mieli do odegrania rolę kluczową tak czy inaczej, niezależnie od tego, jak zakończą się negocjacje, na co USA się zdecydują, jeśli chodzi o jakąś formę gwarancji dla Ukrainy" - powiedział Tusk.
Podkreślił rolę Polski w zabezpieczeniu jej granic, a zarazem granicy europejskiej z Rosją. Przekazał, że uznanie Tarczy Wschód i innych projektów na wschodniej flance NATO zostało uznane jednoznacznie przez RE za kwestię priorytetową.
Rosja przygotowuje się na pełnoskalową wojnę w ciągu 3-4 lat
Informacje wywiadowcze krajów UE i Ukrainy wskazują, że Rosja przygotowuje się na pełnoskalową wojnę w ciągu 3-4 lat - poinformował w Sejmie premier Donald Tusk.
"Podczas szczytu partnerzy przedstawili informacje wywiadowcze, a Ukraina swoje analizy z których wynika, że Rosja przygotowuje się do pełnoskalowej wojny w ciągu 3-4 lat" - powiedział.
Nasz los leży w losie Ukrainy
Szef rządu podczas wystąpienia w Sejmie wskazał, że nasze bezpieczeństwo jest wprost związane nie tylko z wydarzeniami na froncie w tej chwili, ale także z przyszłym statusem Ukrainy.
Mówił też, że Ukraina walczy o swoje, ale "efektem tej walki, jeśli przetrwa, jeśli utrzyma status państwa suwerennego, w pełni niepodległego, prozachodniego, to efektem tej walki będzie wyraźnie większe bezpieczeństwo Polski i Europy".
"Jeśli Ukraina wojnę przegra, albo jeśli przyjmie warunki pokoju, rozejmu, kapitulacji w taki sposób, który osłabi jej suwerenność i który ułatwi Putinowi uzyskanie kontroli nad Ukrainą, to w sposób bezdyskusyjny - i wszyscy się co do tego zgodzimy - Polska znajdzie się w dużo trudniejszej geopolitycznej sytuacji" - powiedział premier.
Szkolenia wojskowe na wielką skalę? Tusk: do końca roku chcemy mieć gotowy model
"Będziemy starali się do końca tego roku mieć już model gotowy, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny tak, aby ta rezerwa była rzeczywiście porównywalna i adekwatna do ewentualnych zagrożeń" - powiedział Tusk.
Jego zdaniem, intensywne szkolenia powinny pozwolić uczynić z tych, którzy nie idą do wojska, pełnoprawnych i pełnowartościowych żołnierzy w sytuacji konfliktu.
"Nie chcę, żeby Polska była już kiedykolwiek przedmurzem czegoś. Mamy być w środku"
Szef rządu podkreślił, że zadaniem Polski jest uniknięcie historycznego scenariusza i ponownego bycia "przedmurzem".
"Niektórzy lubią ideę przedmurza. Ja nie chcę, żeby Polska była już kiedykolwiek przedmurzem czegoś. Mury mają być na zewnątrz nas. My mamy być w środku, mamy być bastionem. Mamy być basztą tej europejskiej fortyfikacji, którą właśnie, z trudem, ale właśnie zaczęliśmy budować" - wymieniał.
Tusk ocenił, że Polska daje dzisiaj Europie przykład racjonalnego, pragmatycznego działania.
Francuska broń atomowa? "Nie będziemy się oglądać na nikogo, nie będziemy się obawiać niczyjej krytyki."
"Rozmawiamy poważnie z Francuzami o idei parasola nuklearnego. Czas odważniej spojrzeć na najnowocześniejsze technologie pola walki. Nie wystarczą już konwencjonalne środki" - powiedział.
"Musimy sięgnąć po najnowocześniejsze rozwiązania związane z bronią nuklearną i najnowocześniejszą bronią konwencjonalną" - dodał.
Jak dodał, Polacy nie przyjmą filozofii, że jesteśmy "kompletnie bezsilni i bezradni, jeśli prezydent Trump zdecydował się na korektę polityki".
"500 mln Europejczyków błaga 300 milionów Amerykanów, żeby chronili nas przed 140 milionami Rosjan, którzy od 3 lat nie są w stanie sobie poradzić z 40 milionami Ukraińców. Nie ma żadnego powodu, (...) żeby Europa jako całość miała jakiekolwiek kompleksy wobec Rosji" - podkreślił premier.
Premier poinformował w piątek, że Polska "wykorzysta każdą dostępną możliwość, aby zwiększyć swoją obronność". "Nie będziemy się oglądać na nikogo, nie będziemy się obawiać niczyjej krytyki. Wszystko to, co będzie sprzyjało zwiększeniu obronności Polski zostanie przez nas zrealizowane i wykorzystane" - zadeklarował.
Tusk stwierdził, że Polska musi "spojrzeć odważniej w przyszłość technologii zbrojeń". Poinformował, że nasz kraj poważnie rozmawia z Francuzami na temat ich idei parasola nuklearnego nad Europą. "Czas najwyższy, żeby Polska, wykorzystując i środki, jakie ma, a także doświadczenia własne, a także doświadczenie ukraińskie na polu bitwy, abyśmy odważniej spojrzeli na nasze możliwości dotyczące najnowocześniejszych broni" - oświadczył szef rządu.
Według niego, Polskę czeka "bardzo poważny wyścig i jest to wyścig o bezpieczeństwo - nie wyścig do wojny".
Polska wycofa się z konwencji ottawskiej i być może z konwencji dublińskiej
"Mówię tu o minach przeciwpiechotnych i broni kasetowej" - powiedział szef rządu w piątek, w Sejmie.
"Zwróciłem się do ministra obrony narodowej, aby przedstawił opinię, ja będę rekomendował opinię pozytywną, aby Polska wycofała się z konwencji ottawskiej i być może z konwencji dublińskiej, mówię tu o minach przeciwpiechotnych i broni kasetowej" - powiedział premier.
Traktat ottawski to konwencja o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu. Ma na celu wyeliminowanie użycia min przeciwpiechotnych jako środka walki zbrojnej. Z kolei konwencja o zakazie użycia amunicji kasetowej to umowa międzynarodowa przyjęta 30 maja 2008 roku w Dublinie.
To, co jest najbardziej masywne w kwestii bezpieczeństwa, to pieniądze europejskie
Wydatki na obronność powinny być wyjęte z tradycyjnych reguł dyscypliny budżetowej - powiedział w piątek w Sejmie premier Donald Tusk przedstawiając informację ws. sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa. Ocenił też, że nadszedł "przełom w myśleniu Unii Europejskiej".
Premier odniósł się do pakietu pożyczek w wysokości 150 mld euro, proponowanych przez szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Ocenił, że nadszedł "przełom w myśleniu Unii Europejskiej".
"Pieniądze europejskie będą przeznaczone na zdolności obronne w obszarze obrony powietrznej, systemów artylerii, amunicji, rakiet, dronów, mobilności wojskowej, walki elektronicznej, sztucznej inteligencji w zastosowaniu wojskowym i cyberbroni. Będą to środki na zakupy na bardzo korzystnych warunkach, dla wszystkich państw, które będą tym zainteresowane" - zapowiedział Tusk.
Premier zwrócił też uwagę, że Polska domagała się wyraźnie większej elastyczności przy regułach fiskalnych. "Jeśli wydajemy nasze pieniądze na obronność tu w Polsce, to nie będą one wliczane do naszego deficytu w tym liczeniu, które pozwala zastosować procedurę nadmiernego deficytu" - zaznaczył szef rządu. Jak dodał, był to "ciężar na barkach wielu państw, które decydowały się na wyraźnie większe wydatki na zbrojenia".
"Wydatki na obronność powinny być wyjęte z tradycyjnych reguł dyscypliny budżetowej i taka decyzja została podjęta w tej kwestii" - zapewnił Tusk.
Przywódcy 27 państw członkowskich UE na czwartkowym szczycie w Brukseli dali zielone światło planowi dozbrajania Europy; plan przewiduje m.in. pakiet pożyczek w wysokości 150 mld euro oraz zwiększanie wydatków na obronę poza unijną dyscypliną budżetową. Państwa członkowskie, z wyjątkiem Węgier, przyjęły też zapisy o poparciu dla Ukrainy.
Zwiększenie wydatków do 5 proc. PKB wydaje się konieczne
"Polska stała się wzorem cytowanym na każdym możliwym spotkaniu dyplomatycznym, jeśli chodzi o poziom wydatków i budowanie własnej armii. Przed nami jeszcze sporo wysiłków, jak wiecie, bo wydać pieniądze to nie wszystko, ale nie ulega wątpliwości, że w tym w przyszłym roku i w latach następnych poziom wydatków (na zbrojenie - PAP) nie będzie różnił się od tego w 2024 roku, te 5 proc. (PKB - PAP) wydaje się koniecznością" - powiedział Tusk.
"To duży wysiłek, ale wydaje się, że ten wysiłek opłaci się nam strategicznie i to w perspektywie dekad, nie tylko najbliższych lat. (...) Mówimy dzisiaj o potrzebie armii półmilionowej w Polsce, oczywiście razem z rezerwistami" - dodał.
Premier Tusk proponuje powołanie Banku Obronnego
Jak mówił premier w Sejmie, wśród propozycji na zwiększenie europejskich inwestycji w bezpieczeństwo i obronność znalazły się m.in. nisko oprocentowane kredyty w Europejskim Banku Inwestycyjnym, których skala jest jednak - jak ocenił - niewystarczająca.
Tusk wskazał, że wobec tej propozycji strona polska przedstawiła ideę powołania "Banku Uzbrojenia", który mógłby działać na podobnych zasadach jak EBI, ale "byłby dedykowany wyłącznie kwestiom obronnym". "Dzisiaj jest za wcześnie, żeby powiedzieć, że ta propozycja spotkała się ze zgodą innych partnerów, ale będą mieli o czym myśleć" - dodał premier.
"Komisja Europejska także zdecydowała się na rozluźnienie wielu oczekiwań, w tym środowiskowych, związanych z klimatem, biodywersyfikacją etc. (...) Deregulacja stanie się faktem, szczególnie tam, gdzie mówimy o inwestycjach w przemysł obronny" - zapowiedział. "To także rozluźnienie przepisów, jeśli chodzi o zamówienia publiczne, cały ten bagaż biurokratyczny, który powoduje, że od decyzji np. o budowie fabryki amunicji do pierwszej produkcji mijają lata" - dodał.
Bezpieczeństwo ważniejsze niż ekologia
Donald Tusk wskazuje także, że Komisja Europejska podjęła decyzję, która doprowadzi do zmniejszenia i deregulacji ograniczeń nakładanych na przemysł, w tym przede wszystkim przemysł zbrojeniowy.
Jeśli będzie potrzeba uzupełniania środków na obronę z europejskich funduszy strukturalnych, to rząd taką decyzję podejmie, ale będzie bardzo starannie dokonywać selekcji - powiedział w Sejmie premier Donald Tusk.
Premier podkreślił, że Polska od wielu miesięcy zmierzała do zdecydowanie większej elastyczność w wykorzystywaniu środków z funduszy strukturalnych.
"Pragnę uspokoić tych wszystkich, którzy obawiają się, że pieniądze, które mogłyby być wydane przez samorząd, zostaną mechanicznie decyzją UE przekazane na obronność. Nie. Unia zdecydowała, i to był polski wniosek, aby to rządy narodowe decydowały, w jaki sposób będą wykorzystywały środki strukturalne i jeśli będzie potrzeba, według naszego uznania, uzupełniania środków na obronę, na bezpieczeństwo, na przemysł wojskowy z europejskich funduszy strukturalnych, to taką decyzję podejmiemy, ale będziemy tutaj bardzo starannie dokonywać selekcji" - powiedział Tusk.
Szef rządu podkreślił, że nie ma obaw, iż pieniądze, które mogłyby być wydane przez samorządy z funduszy strukturalnych zostaną "mechanicznie, decyzją UE" przekazane na obronność. "Nie, Unia zdecydowała, i to był polski wniosek, aby to rządy narodowe decydowały w jaki sposób będą wykorzystywały środki strukturalne" - powiedział premier.
"I jeśli będzie potrzeba, według naszego uznania uzupełnienia środków na obronę, na bezpieczeństwo, na przemysł wojskowy z funduszy strukturalnych europejskich, to taką decyzję podejmiemy" - powiedział premier. Zapewnił, że selekcja będzie dokonywana bardzo starannie.
"Będziemy podejmowali decyzję o przesunięciu środków z tych projektów, które nie są uznane przez rząd, przez samorządy jako kluczowe i tych pieniędzy będziemy używali do zwiększenia możliwości obronnych" - powiedział premier.
USA szkouje zwrotem, Europa się konsultuje
W czwartek w Brukseli odbył się nadzwyczajny szczyt UE z udziałem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Szefowie państw i rządów UE dali zielone światło planowi dozbrajania zaprezentowanemu przez szefową KE Ursulę von der Leyen. Węgry jednak nie zgodziły się na przyjęcie konkluzji w sprawie dalszej pomocy dla Ukrainy. Zapisy przyjęło 26 pozostałych krajów. Źródło unijne potwierdziło, że 26 krajów postanowiło jeszcze przed szczytem, że w takim razie przyjmą zapisy bez zgody Węgier, w gronie "26".
W niedzielę odbył się nieformalny szczyt w Londynie poświęcony wojnie w Ukrainie oraz kwestiom bezpieczeństwa i obronności, w którym uczestniczyło kilkunastu przywódców europejskich. Premier Tusk wskazywał później, że determinacja przywódców państw oraz instytucji europejskich była jednoznaczna, że zadaniem Europy jest jak najszybsze zwiększenie jej zdolności obronnych.
"Bardzo bym chronił reputację Polski odważnej, Polski gotowej do solidarności, a jednocześnie rozsądnej"
"Dzisiaj w Waszyngtonie opinia Polski, która była jednoznaczna od samego początku wobec konfliktu Ukrainy i Rosji, Polski, która zwiększyła swoje nakłady na zbrojenie, Polski, która nigdy nie pokazała wahania w tej kwestii, to opinia także za Atlantykiem, jest też na tym fundamencie zbudowana. Bardzo bym chronił tę reputację Polski odważnej, Polski gotowej do solidarności, a jednocześnie rozsądnej" - powiedział Donald Tusk.
Premier dodał, że zarówno w Europie, jak i w USA polscy politycy rozmawiają "o tym, w jaki sposób zagwarantować bezpieczeństwo swojemu krajowi, Europie i oczywiście Ukrainie". Dodał, że "ten plan rodzi się w bólach, ponieważ zmienność sytuacji jest zaskakująca nawet dla najbardziej wytrawnych obserwatorów polityki".
"Też nie jest moją rolą recenzować pewną taktykę negocjacyjną i pewne podejście do polityki. Ale nie ulega wątpliwości, że nie ułatwia nam wszystkim zadania nieprzewidywalność pewnych nowych zapowiedzi, pewnych ruchów taktycznych, strategicznych ze strony najważniejszego sojusznika" - podkreślił szef rządu.
Premier dodał, że "nic nie zmieni naszego podejścia i nie powinno nic osłabiać naszej nadziei na to, że NATO jest trwałym i niezbędnym elementem naszej rzeczywistości". Zaznaczył przy tym, że "na tej nadziei nie możemy wyłącznie polegać". "Skoro Stany Zjednoczone ze zrozumiałych względów - choćby z innych wyzwań, przed jakimi stoją - oczekują od nas dużo większej odpowiedzialności, nakładów, determinacji, odwagi w razie potrzeby, to trzeba temu sprostać i dyskusja powinna się tutaj zakończyć, a powinna zacząć się robota" - zadeklarował Tusk.
Tusk: Każdy odpowiedzialny polityk musi postawić na Europę uzbrojoną
"Dzisiaj nie ma żadnego powodu żeby Europa, w tym Polska miały kompleksy, pod jednym warunkiem, że usuniemy ten jeden bardzo poważny i widoczny gołym okiem deficyt w Europie - brak woli działania, niepewność, a czasami wręcz tchórzostwo" - powiedział w Sejmie szef rządu.
Dodał, że Rosja będzie bezradna wobec zjednoczonej Europy "wtedy, kiedy my zjednoczymy nasze wysiłki także na rzecz mądrego zbrojenia". "To jest jedyna metoda, aby w dalszej perspektywie uchronić Europę i Polskę przed gorącą konfrontacją z Rosją" - ocenił.
"Każdy odpowiedzialny polityk dzisiaj w Polsce i Europie musi postawić na Europę uzbrojoną, pewną swojej siły, z zaufaniem do samych siebie, solidarną, lojalną wobec siebie, bo to jest sposób na uniknięcie katastrofy, a nie na przyspieszenie katastrofy" - mówił Tusk
Prezydent: W kwestii bezpieczeństwa działamy w jednym kierunku
W kwestii bezpieczeństwa śmiało można powiedzieć, że działamy w jednym kierunku - powiedział prezydent Andrzej Duda odnosząc się do sejmowego wystąpienia premiera Donalda Tuska. Ocenił, że NATO powinno podjąć decyzję, że wydatki na obronność będą nie mniejsze, niż 3 proc. PKB państw członkowskich.
Premier, który w czwartek w Brukseli uczestniczył w nadzwyczajnym spotkaniu Rady Europejskiej, przedstawił w piątek w Sejmie informację w sprawie sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa Polski.
Prezydent po opuszczeniu sali plenarnej Sejmu został zapytany przez dziennikarzy, czy mówi z premierem jednym głosem, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. "Mam nadzieję, że tak. Rozmawialiśmy ostatnio na te tematy. Dzisiaj premier też bardzo spokojnie, koncyliacyjnie przedstawia tę sprawę, relacjonuje swoje działania na arenie międzynarodowej. Ja też relacjonowałem je w mediach ostatnio. Każdy z nas działa i śmiało można powiedzieć, że działamy w jednym kierunku" - powiedział Andrzej Duda.
Zaznaczył, że ustalenia w Brukseli idą w dobrym kierunku. "Europa powinna wydawać więcej na obronność, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Wczoraj także rozmawiałem z szefem Sojuszu Północnoatlantyckiego, większość UE to państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego, przedstawiłem mu moją propozycję, aby na najbliższym szczycie NATO, całe NATO podjęło decyzję o tym, że wydatki będę nie mniejsze, niż 3 proc. PKB państw członkowskich" - powiedział prezydent.
W Polsce - dodał - "z uwagi na nasze położenie i naszą sytuację" musi być to zagwarantowane konstytucyjnie minimum 4 proc. PKB, "bo takie są potrzeby chwili i naszego bezpieczeństwa". Wcześniej w piątek prezydent poinformował, że złożył u marszałka Sejmu projekt poprawki do konstytucji ws. poziomu wydatków na obronność, która wpisuje co najmniej 4 proc. PKB jako obowiązkowy próg tych wydatków.
Prezydent opuścił salę obrad Sejmu gdy premier jeszcze przemawiał, niedługo przed końcem jego wystąpienia. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia już po tym, gdy Tusk zakończył wystąpienie, powiedział, że prezydent wcześniej sygnalizował możliwość swego wcześniejszego wyjścia, uprzedził go, że ze względu na swoje wcześniejsze zobowiązania tak właśnie może się zdarzyć.
ksi/ mok/