REKLAMA

Prąd to też towar

2015-11-06 02:16
publikacja
2015-11-06 02:16

Co miesiąc kilkanaście tysięcy klientów zmienia dostawcę energii elektrycznej. W porównaniu z Zachodem to wciąż bardzo mało.

fot. Piotr Mecik / / FORUM

Każdy użytkownik prądu może zmienić dostawcę. Firmy, zwłaszcza te zużywające dużo energii, bardzo szybko zaczęły z tej możliwości korzystać. Przetargi, negocjacje warunków czy zmiana dostawców dawały spore oszczędności. Przedsiębiorstwa mające wiele oddziałów przy okazji cięcia kosztów działalności zaczęły centralizować zakupy. Zamiast wybierać osobnego dostawcę w każdym regionie, kupują energię od jednej firmy, co pozwala im uzyskać znaczne rabaty. Samorządy zaczęły tworzyć grupy zakupowe, co również oznacza niższe rachunki.

Niecałe 2,5 proc.

Zwyczajni mieszkańcy znacznie rzadziej decydują się jednak na zmianę. Według danych Urzędu Regulacji Energetyki (URE), cała tzw. grupa taryfowa G, dla której ceny detaliczne zatwierdza prezes URE, liczy ponad 16 mln odbiorców, z czego około 14,7 mln stanowią gospodarstwa domowe.

Od początku liberalizacji rynku energii elektrycznej, czyli od lipca 2007 r. (firmy od 2005 r.), sprzedawcę zmieniły 362 094 gospodarstwa domowe. To niecałe 2,5 proc. Bardzo odstajemy od innych krajów. W Niemczech co roku dostawcę zmienia ponad 2 mln odbiorców (5 proc. gospodarstw domowych), a w Wielkiej Brytanii — 5 mln (18 proc. gospodarstw). Dlaczego Polacy trzymają się swoich dostawców?

Rachunek za prąd to jeden z większych wydatków w domowym budżecie. Dzięki odpowiedniej, dostosowanej do potrzeb umowie można sporo zaoszczędzić. Tym bardziej, że w Polsce przy uwzględnieniu siły nabywczej mieszkańców energia elektryczna jest droga. Według danych Eurostatu, więcej od nas za prąd płaci się tylko na Cyprze i w Niemczech.

Spada tempo

Monitoring URE pokazuje ponadto, że w tym roku w grupie G spada tempo zmian. W 2014 r. dostawcę zmieniło ponad 152 tys. klientów, natomiast w ciągu trzech kwartałów tego roku — 74 367.

Michał Suska, prezes firmy doradczej Energomix i ekspert ds. efektywności energetycznej BCC, uważa, że to rezultat braku atrakcyjnych ofert. Nie opłaca się ich przygotowywać. Firmy mają niewielkie pole manewru na uzyskanie korzystnej marży ze względu na niskie ceny na rynku hurtowym oraz to, że nie wiadomo, kiedy rynek zostanie całkowicie uwolniony.

— Ceny na rynku hurtowym poszły w górę dopiero po wyborach ze 153 do 162 zł za MWh. Traderzy obawiają się, że energetyka zostanie zaangażowana w obronę górnictwa — dodaje Michał Suska. Dlatego mniejsi sprzedawcy są ostatnio mniej aktywni. Łatwiej za to zauważyć zachęty dużych koncernów energetycznych.

Czytaj więcej w dzisiejszym "Pulsie Biznesu"

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Energetyka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki