REKLAMA

Pracodawcy nie chcą podwyżki płacy minimalnej

2024-05-21 09:20
publikacja
2024-05-21 09:20

Pracodawcy nie chcą podwyżki płacy minimalnej. Z drugiej strony organizacje pracownicze postulują podwyżkę do 4650 zł brutto. "Rzeczpospolita" odsłania kulisy negocjacji w Radzie Dialogu Społecznego.

Pracodawcy nie chcą podwyżki płacy minimalnej
Pracodawcy nie chcą podwyżki płacy minimalnej
fot. SvitlanaRo / / Shutterstock

Jak co roku w Radzie Dialogu Społecznego trwają negocjacje dotyczące wysokości wynagrodzenia minimalnego na 2025 rok. Jak informuje "Rzeczpospolita" pracodawcy i związkowcy nie porozumieli się w tej kwestii. W takiej sytuacji każda ze stron musi przygotować swoje propozycje dotyczące płacy minimalnej. 

Pracodawcy nie chcą zmian płacy minimalnej

Z ustaleń gazety wynika, że strona pracodawców opowiada się za zamrożeniem wysokości wynagrodzenia minimalnego w przyszłym roku. Oznacza to, że pensja miałaby wynosić 4300 zł brutto. Taka płaca minimalna będzie obowiązywać od 1 lipca 2024 r. 

"Przemawia za tym fakt, iż przyszłoroczna płaca minimalna będzie kształtowana w oparciu o znowelizowane regulacje ustawowe, będące efektem implementacji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2022/2041 w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej" – komentuje na łamach "Rzeczpospolitej" Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich, która jest jednym z sygnatariuszy stanowiska pracodawców.

Zgodnie z dyrektywą unijną wartościami referencyjnymi (wskaźnikami) dla pensji minimalnej powinny być 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia oraz 60 proc. mediany wynagrodzeń. "Aktualne kwoty minimalnego wynagrodzenia (4242 zł, a od lipca 4300 zł – przyp. red.) znacząco przekraczają te wskaźniki. Zgodnie z Wieloletnim Planem Finansowym Państwa na lata 2024–2027, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej prognozowane jest bowiem na poziomie 8579 zł brutto" – wyjaśnia ekspert FPP.

Strona pracodawców przedstawiła również propozycję dotyczącą wysokości płac w budżetówce. Proponuje, aby wskaźnik wzrostu funduszu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej został ukształtowany w 2025 r. na poziomie 7,9 proc., podaje "Rzeczpospolita".

Związkowcy chcą podwyżki

Związki zawodowe biorące udział w negocjacjach chcą podniesienia minimalnego wynagrodzenia o 8,14 proc., tj. o 350 zł. W praktyce oznaczałoby to wzrost do 4 650 zł brutto, czyli około 3500 zł "na rękę". Jak ustaliła "Rzeczpospolita" wedlug organizacji pracowniczych podwyżka wynagrodzeń w budżetówce powinna ich zdaniem wynosić nie mniej niż 15 proc. w przyszłym roku. 

DF

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (52)

dodaj komentarz
samsza
Część pracodawców musiałaby się zamknąć, ok, ale większość da radę, bo tak naprawdę po tych kolejnych bankructwach zostaną firmy, które nie będą mogły upaść, funkcjonujące jako monopole.
Będziecie od nich mieli ostatecznie ceny europejskie. A jak pojawi się konkurencja np. z Chin, a to jak Biden, walnie się 100% cło. A potem kryzys
Część pracodawców musiałaby się zamknąć, ok, ale większość da radę, bo tak naprawdę po tych kolejnych bankructwach zostaną firmy, które nie będą mogły upaść, funkcjonujące jako monopole.
Będziecie od nich mieli ostatecznie ceny europejskie. A jak pojawi się konkurencja np. z Chin, a to jak Biden, walnie się 100% cło. A potem kryzys lat 30-tych...
:)
tomkooo
dokladnie, jakies firmy zostana, podniosa ceny i bedzie pozamiatane. albo chinczyk wejdzie i bedzie bankructwo europy ;)
daniel666
To słyszymy od 2016, że będą się zamykać i będzie koniec
po_co
Co innego mogą postulować związki zawodowe?
Związkowcy mają wyryte na czole formułki i wszelkiego rodzaju kruczki prawne ułatwiające im osiąganie celu ale to wszystko to cele krótkoterminowe.
Na całym świecie warunki pracy ewoluują, w jednych miejscach rozwijając się szybciej w innych wolniej, obecnie na świecie mamy podobną
Co innego mogą postulować związki zawodowe?
Związkowcy mają wyryte na czole formułki i wszelkiego rodzaju kruczki prawne ułatwiające im osiąganie celu ale to wszystko to cele krótkoterminowe.
Na całym świecie warunki pracy ewoluują, w jednych miejscach rozwijając się szybciej w innych wolniej, obecnie na świecie mamy podobną dysproporcję sił jak niemal 200 lat temu gdy Europa ruszyła na podbój Chin (nomen omen będąc ok. 200 razy biedniejsza od cesarstwa).

Jeżeli gdzieś na świecie, człowiek pracuje za 1-2 dolary dziennie, a w Polsce ten sam człowiek kosztuje pracodawcę 65-66 dolarów dziennie to rachunek jest wybitnie prosty.
Międzynarodowe koncerny będą dążyć do wykorzystania najtańszych źródeł pracowników, a to firmy zarabiające i produkujące lokalnie odczują w największym stopniu rosnące koszty pracy.

To nie wielkie koncerny będą bankrutować, a małe rodzinne firmy - fryzjerzy, księgarnie, prywatne przedszkola, piekarnie - wszystkie małe firmy, których największym kosztem jest sam pracownik.

Związki zawodowe nie patrzą w odległą przyszłość, ich głównym zadaniem jest dbanie o swoich członków po to aby wierchuszka zachowała uprzywilejowane stanowiska.

Przy dalszym wzroście kosztów pracy oraz cen energii, za dekadę większość firm zagranicznych po prostu się stąd wyniesie. Warto wziąć pod uwagę, że inwestycje zazwyczaj planuje się na 15-20 lat, a wiele inwestycji w Polsce to dojrzałe zakłady produkcyjne założone w latach 2000-2010.

Dziś, gdy te inwestycje już dawno na siebie zarabiają, nikt nie będzie zastanawiał nad ich relokacją do tańszych regionów świata.

Jeżeli ktoś nie wierzy w przedstawione dane to polecam zajrzeć ile do oficjalnych statystyk.
W Polsce inżynier związany z produkcją lub rozwojem zarabia 35-50 tys. USD rocznie, w Egipcie 3-8 tys. USD rocznie i z tym pozostawię wszystkich tych którzy myślą, że z tego magicznego worka pracodawcy, który ten zły człowiek chowa w szafie, można wyciągać w nieskończoność.
xtyro
Gdyby słuchać pracodawców i gdyby nie wymuszone podwyżki płacy minimalnej, to nadal zarabialibyśmy 860 zł brutto jak w latach 90-tych. A niektórym to marzy się powrót do pańszczyzny. Biedactwa muszą sobie od ust odejmować, żeby nierobom za nic płacić. Nie stać ich potem na nowe S Class AMG. Ale oczywiście hasła kosztów, inflacji Gdyby słuchać pracodawców i gdyby nie wymuszone podwyżki płacy minimalnej, to nadal zarabialibyśmy 860 zł brutto jak w latach 90-tych. A niektórym to marzy się powrót do pańszczyzny. Biedactwa muszą sobie od ust odejmować, żeby nierobom za nic płacić. Nie stać ich potem na nowe S Class AMG. Ale oczywiście hasła kosztów, inflacji i ile to zła jest bo ludzie więcej zarabiają mają dobrze przemyślane i wyuczone.
lukaszslask
Ja bym chcial,zeby Ludzie wiecej zarabiali,ale to niestety nie idzie w parze z podnoszeniem pensji…
Masz przyklad chleba,kosztowal 5-6 ludzie zarabiali 5-6 tys
Dzisiaj kosztuje 12 zl,a ludzie ile zarabiaja?
Auto kiedys 80 tys dzisiaj 200 tys itd
tomkooo
fajnie tak po pracodawcach jechac. a ty sie cieszysz jak ci panstwo nowe podatki wprowadza, inflacja okrada? to czemu sie pracodawcom dziwisz :) zostan pracodawca, po co sie meczysz na etacie - nowe s class amg czeka na ciebie :))))
xtyro odpowiada lukaszslask
To prawda. Ale spadek wartości pieniądza był jest i będzie i raczej ma to niewielki związek z płaca minimalną Wystarczy spojrzeć jak zmieniała się siła nabywcza USD w historii. A trudno im zarzucać, że szastają płaca minimalną. Inflacja jest obecnie wszędzie, niezależnie od podwyżek minimalnej u nas.
xtyro odpowiada tomkooo
Niech sobie mają te AMG, tylko niech na to zarobią uczciwie, płacą ludziom uczciwie za ich pracę. Bo bez nich mieli samo G zamiast AMG. Ja płacę podatki na etacie uczciwie. W przeciwieństwie do pracodawców wrzucających wszystkie wydatki w koszty i unikających podatków. Widzę na co dzień jak to się dzieje. Gdyby wszyscy płacili podatki Niech sobie mają te AMG, tylko niech na to zarobią uczciwie, płacą ludziom uczciwie za ich pracę. Bo bez nich mieli samo G zamiast AMG. Ja płacę podatki na etacie uczciwie. W przeciwieństwie do pracodawców wrzucających wszystkie wydatki w koszty i unikających podatków. Widzę na co dzień jak to się dzieje. Gdyby wszyscy płacili podatki uczciwie to nie musiałby by być podnoszone, a nawet mogłyby by być obniżone.
tomkooo odpowiada xtyro
przeciez uczciwie podpisales umowe - zgodziles sie na warunki na ktorych pracujesz to o co masz pretensje? skoro po drugiej stronie trawa jest zielensza to co robisz na etacie? zaloz firme i plac uczciwie :)
czy ty ponosisz jakiekolwiek ryzyko bedac na etacie? zmiany w prawie, kontrole, podwyzki podatkow, choroby pracownikow?
przeciez uczciwie podpisales umowe - zgodziles sie na warunki na ktorych pracujesz to o co masz pretensje? skoro po drugiej stronie trawa jest zielensza to co robisz na etacie? zaloz firme i plac uczciwie :)
czy ty ponosisz jakiekolwiek ryzyko bedac na etacie? zmiany w prawie, kontrole, podwyzki podatkow, choroby pracownikow? ciebie nic nie odchodzi 8-16 i fajrant, a pracodawca ma duze ryzyko prowadzenia dzialalnosci.

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki