Poniedziałkowy poranek przyniósł kontynuację wzrostu notowań złota, co niektórzy usiłują wiązać z niedzielnym wystąpieniem przewodniczącego Rezerwy Federalnej. Tymczasem ceny żółtego metalu wyrażone w polskiej walucie ustanowiły nowy rekord.


- Zrobiliśmy dużo, ale nie powiedziałbym, że brakuje nam już amunicji. Nie ma żadnego limitu dla programów pożyczkowych, które uruchomiliśmy. Możemy więc jeszcze dużo zrobić, aby wesprzeć gospodarkę i jesteśmy zdeterminowani robić to tak długo, jak będzie trzeba – powiedział szef Fedu Jerome Powell w emitowanym przez CBS popularnym programie publicystycznym „60 minutes”.
Przeczytaj także
W zasadzie Powell nie powiedział niczego odkrywczego. Nawet początkujący inwestor powinien wiedzieć, że współczesny bank centralny może jednym kliknięciem wykreować całkowicie z niczego nieskończoną ilość pieniądza. Ale mało który bankier centralny mówi o tym tak otwarcie jak przewodniczący Powell. Tak, ten sam, pod rządami którego Fed „dodrukował’ ponad 2,5 biliona dolarów w 2,5 miesiąca.
Wypowiedzi szefa Rezerwy Federalnej mogły być katalizatorem, który nasilił obserwowany od kilku sesji wzrost notowań złota. Kurs najaktywniejszej serii kontraktów terminowych na królewski metal w poniedziałek przed południem rósł o 1%, osiągając wartość 1 770,95 USD za uncję trojańską. To już poziom tylko nieznacznie niższy od śródsesyjnego szczytu z 14 kwietnia (1788 USD/oz.), gdy dolarowe notowania złota osiągnęły najwyższy poziom od 7 lat.
Tymczasem historyczny rekord padł, gdy spojrzymy na cenę złota wyrażoną w polskich złotych. Przed południem wycena królewskiego metalu sięgnęła rekordowych 7450 złotych za uncję. Od początku 2020 roku ceny żółtego metalu wyrażone w PLN poszły w górę o blisko 30%.
Ale to cena trochę „teoretyczna”. Jeśli ktoś chciałby dziś kupić jednouncjową złotą monetę bulionową, to przy tej transakcji musi się rozstać z przynajmniej ośmioma tysiącami złotych. Zatem premia płacona przy zakupie fizycznego złota przekracza 7%. To i tak znacznie lepiej niż jeszcze kilka tygodni temu, gdy różnica między ceną złotej monety w Polsce a kursem kontraktów terminowych na złoto potrafiła przekraczać 25%.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że do szybko drożejącego złota dołączyły pozostałe metale szlachetne. Notowania srebra zwyżkowały o 3,7%, platyny o 3,9%, a palladu o przeszło 4%.
Krzysztof Kolany

























































