Od 6 maja żłobki, klubiki dziecięce i przedszkola mogą wrócić do pracy, przyjmując pod opiekę najmłodszych - poinformował kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki. Decyzja ta wzbudziła wiele wątpliwości zarówno rodziców, jak i samorządów i dyrektorów placówek.


Samorządy, które odpowiadają za publiczne żłobki i przedszkola, od razu wyraziły swoje wątpliwości. Dotyczą one braku odpowiednich wytycznych. Wiele miast zapowiedziało, że po weekendzie majowym ich publiczne placówki nadal pozostaną zamknięte. O placówkach prywatnych mają decydować dyrektorzy.
"Decyzja o otwarciu zostanie podjęta, gdy otrzymamy zapewnienie, że te placówki są bezpieczne. Dziś wysłane zostały pisma m.in. do Sanepidu, wojewody i wojewódzkiego konsultanta ds. chorób zakaźnych z prośbą o wytyczne, opinie i kontrole w placówkach. Domagamy się też precyzyjnych informacji i wytycznych od rządu" - mówił prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Przeczytaj także
Jeśli pytacie mnie państwo, czy faktycznie żłobki i przedszkola będą w Warszawie otwarte 6 maja, odpowiadam: "nie"; nie ma fizycznej możliwości, aby w tak krótkim czasie przeprowadzić tak poważne przedsięwzięcie - poinformował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
O tym, że uruchomienie placówek i posłanie do nich dzieci nie jest obowiązkiem a opcją, mówił w reakcji na oburzenie rodziców minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Resort rodziny zapowiedział, że do 24 maja zostaje wydłużony dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługujący rodzicom dzieci do ósmego roku życia w związku z zamknięciem żłobków, klubów dziecięcych, przedszkoli i szkół z powodu zagrożenia koronawirusem. Przysługuje on również w przypadku niemożności sprawowania opieki przez nianie lub opiekunów dziennych z powodu COVID-19.
KWS