Ostatnio w Sejmie Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej debatowały nad projektem ustawy, który zakazywałby w Polsce hodowli zwierząt na futra. Pod projektem podpisał się Jarosław Kaczyński, a pomysł został poparty przez posłów Platformy Obywatelskiej.


W czwartek 9 listopada odbyło się posiedzenie komisji, podczas którego przedyskutowano projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt. W szczególności podniesiono temat zakazu hodowli zwierząt na futra w Polsce. Argumenty po obu stronach dotyczyły m.in. wpływu tej gałęzi przemysłu na gospodarkę lokalną w Polsce.
Podczas obrad Ewa Lech, wiceminister rolnictwa, zwróciła uwagę, że w II połowie 2016 roku organy inspekcji weterynaryjnej nadzorowały 1022 fermy zwierząt futerkowych, w tym 730 ferm zwierząt mięsożernych. Największa koncentracja ferm była w województwach wielkopolskim i zachodniopomorskim. Zatrudnienie w tej branży szacuje się na 13 tysięcy osób.
"Od początku 2016 r. do chwili obecnej do MRiRW korespondencję nadesłało 2072 przeciwników wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. Są to przedstawiciele władz samorządowych, obywatele oraz przedsiębiorcy reprezentujący różne branże. W nadesłanej korespondencji wyrażano sprzeciw wobec wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce, podkreślając jednocześnie pozytywne znaczenie ferm tych zwierząt w gminach i ich jednostkach pomocniczych, które reprezentują lub w których prowadzą działalność lub które zamieszkują. W szczególności podkreślane było znaczenie wpływu ferm na zmniejszenie bezrobocia i ogólny rozwój gminy, skutkujący podniesieniem poziomu życia mieszkańców.
W dyskusji głos również zabrały osoby opowiadające się za wprowadzeniem zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. Argumenty dotyczyły uciążliwości zapachowych dla osób mieszkających w sąsiedztwie ferm i zagrożenia dla środowiska naturalnego" - czytamy w sprawozdaniu po posiedzeniu komisji.
Jak podaje serwis Farmer.pl, Grzegorz Kawałek z Wielkopolski podczas zebrania komisji nie zgodził się z twierdzeniem, że znaczące dla gospodarki lokalnej są podatki z tytułu prowadzenia ferm zwierząt futerkowych. - Podatki płacone od samic stada podstawowego są niskie, a na dodatek maleją. W tym roku wynoszą 19,70 zł od zwierzęcia wobec 21,13 zł w 2016 r. Średnie opodatkowanie na fermę z tego tytułu wynosi 5,5 tys. zł. Starty i chorób obywateli z tytułu spadku cen nieruchomości idą w milion - cytuje serwis.
Argumentami za wprowadzeniem zakazu hodowli zwierząt na futra jest również fakt, że fermy uniemożliwiają prowadzenie gospodarstw ekologicznych, agroturystycznych oraz powodują spadek wartości nieruchomości. Przeciwnicy hodowli mówili również, że na fermach pracują przede wszystkim Ukraińcy, ponieważ Polacy odmawiają pracy na fermach.
Problemem związanym z fermami jest również odór pochodzących z klatek, w szczególności w okresie letnim. Dodatkowo odchody zwierząt futerkowych są również używane jako nawóz, co rozszerza zasięg nieznośnego zapachu. Na łamach Bankier.pl opisaliśmy również przypadek, z którym zgłosił się do nas jeden z czytelników.
Jak poradzić sobie z sąsiadem, który prowadzi uciążliwą hodowlę zwierząt? Chodzi o odór pochodzący z tych hodowli, który powoduje nagromadzenie owadów, a także nagminny hałas. Co zrobić gdy nawet urząd miasta nie reaguje?
Jednak zmiana ustawy o ochronie zwierzą nie dotyczy jedynie zakazu hodowli zwierząt na futra. Obejmuje ona również takie zapisy, jak zwiększenie kar za znęcanie się nad zwierzętami, zakaz trzymania psów na łańcuchach czy też wprowadzenie określenia psa rasowego oraz kota rasowego w celu wyeliminowania istnienia pseudo-hodowli.
Weronika Szkwarek


























































