Grupa G20 zastąpiła G8 w roli opiniotwórczego gremium ustalającego kierunki rozwoju światowej gospodarki.
W skład grupy, poza starymi potęgami Europy Zachodniej wraz z Rosją, wchodzą także m.in. Indie, Chiny, Brazylia, Argentyna, RPA, Meksyk i Indonezja. Dobór członków znacznie lepiej odzwierciedla układ sił gospodarczych w świecie niż elitarny klub dawnych mocarstw, które z powodu kryzysu straciły wiele ze swojego autorytetu. Uwagę organizatorów zjazdu G20 przyciągnął fakt, że nasz system bankowy uniknął zapaści, która spotkała zachodnie banki.
Powstanie nowy światowy ład finansowy
Z dr. Marcinem Piątkowskim, byłym przedstawicielem Polski w MFW, rozmawia Jakub Mielnik
Po co nam udział w szczycie G20?
To jest nowy rząd światowy, który zastąpił G8 grupującą potęgi gospodarcze świata zachodniego i Rosję. Te kraje są odpowiedzialne za obecny kryzys, dlatego przewodnią rolę przejmuje szersze gremium, w którym jest miejsce dla nowych potęg, takich jak Chiny, Indie i Brazylia. To jest absolutna pierwsza liga i Polska powinna wszelkimi siłami starać się o udział w londyńskim szczycie.
Na zeszłoroczny szczyt do Waszyngtonu premier Tusk jednak nie pojechał.
Bo nie dostał zaproszenia, mimo że Polska starała się o udział w spotkaniu. Zamiast nas pojechali Hiszpanie i Holendrzy i to tylko dlatego, że Francuzi ustąpili im swoje miejsce. O udział w zjazdach G20 stara się wiele państw. Nie wierzę, żeby Brytyjczycy zasygnalizowali gotowość do zaproszenia Polski bez intensywnych zabiegów dyplomatycznych z naszej strony. Jeśli uda nam się dostać do Londynu, to dlatego, że Brytyjczycy lepiej niż Amerykanie rozumieją naszą rolę w Europie. Polska zasługuje na udział w G20. Jesteśmy największym krajem regionu, mamy zdrowy system bankowy i gospodarkę, która słabnie znacznie wolniej niż na Zachodzie.
Czym będzie zajmował się szczyt w Londynie?
Tam ustali się nowy międzynarodowy ład finansowy. Chodzi m.in. o powołanie globalnego systemu nadzoru bankowego, który mógłby w przyszłości zapobiegać kolejnym kryzysom finansowym. Dyskutowane będą także sposoby kontrolowania funduszy hedgingowych, które obecnie są poza jakimkolwiek nadzorem. Tam wreszcie dyskutowana będzie przyszłość istniejących instytucji, takich jak Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, które są powszechnie krytykowane za bezradność wobec kryzysu. G20 będzie zastanawiać się, czy reformować je, czy też zastąpić czymś innym.
Zapadną tam konkretne decyzje, czy będą tylko dyskusje i konsultacje?
Rzeczywiście, efektem spotkania G20 będą deklaracje, ale my w Polsce niepotrzebnie lekceważymy deklaracje. Nawet jeśli mają one ogólnikowy charakter, to są jednak traktowane poważnie i wyznaczają kierunek zmian. W czasie ubiegłorocznego spotkania G20 w Waszyngtonie podpisano deklarację o konieczności stworzenia globalnego nadzoru bankowego i dziś nikt już nad tym nie dyskutuje, tylko skupia się na tworzeniu konkretnych rozwiązań.
POLSKA Dziennik Zachodni
Jakub Mielnik