Podobnie jak w październiku także w listopadzie w Polsce odnotowano najwyższą inflację cenową w całej UE. Co gorsza, powiększyliśmy dystans dzielący nas od wicelidera – Węgier.


Roczna dynamika zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych (HICP) wyniosła w Polsce 3,7% i był to zdecydowanie najwyższy odczyt w całej Unii. Drugie miejsce w tej niechlubnej klasyfikacji przypadło Czechom i Węgrom (2,8%) przed Rumunią (1,7%) i Słowacją (1,6%).


Od kilku miesięcy Polska i Węgry wymieniają się na szczycie listy państw UE, w których notowana jest największa inflacja konsumencka. Najnowsze dane Eurostatu pokazują, że w listopadzie nasz kraj nie tylko utrzymał pozycję z października, lecz także zwiększył dystans do drugich na liście „bratanków”.
Dane Eurostatu ponownie pokazały, że UE jest mocno podzielona pod względem tempa zmiany cen. W strefie euro od sierpnia notowana jest statystyczna deflacja będąca efektem spadku cen paliw i energii przy niewielkich wzrostach cen pozostałych towarów i usług. Natomiast w Europie Środkowej mamy do czynienia z umiarkowaną lub wręcz wysoką inflacją napędzaną szybko drożejącymi usługami.
Przeczytaj także
W Polsce w listopadzie usługi drożały w tempie 7,8% rocznie, wynosząc tzw. inflację bazową (czyli wskaźnik po wyłączeniu żywności, paliw i energii) aż do 4,3%. Aby znaleźć jeszcze wyższe odczyty, trzeba się cofnąć do roku 2001, gdy Polska dopiero osiągała poziomy inflacyjne charakterystyczne dla państw o stabilnej gospodarce.
Warto dodać, że do międzynarodowych porównań Eurostat posługuje się wskaźnikiem inflacji HICP, który jest odmienną miarą wzrostu cen od najpopularniejszego wskaźnika CPI, który w listopadzie wyniósł według GUS 3,0 proc. wobec 3,1 proc. w październiku. O różnicach między wskaźnikami pisaliśmy w artykule „Jak GUS mierzy inflację? Statystycy wyjaśniają”.
KK