REKLAMA

Polscy filmowcy są przepracowani? "13 godzin dziennie, 6-7 dni w tygodniu"

2025-08-02 14:00
publikacja
2025-08-02 14:00

Szef Związku Zawodowego Filmowców Witold Płóciennik powiedział, że polscy filmowcy pracują 13 godzin dziennie, sześć-siedem dni w tygodniu. Najdłużej - piony scenografii, kostiumów, charakteryzacji i produkcji. Jesteśmy przepracowani - dodał podczas prezentacji wyników badania warunków pracy filmowców.

Polscy filmowcy są przepracowani? "13 godzin dziennie, 6-7 dni w tygodniu"
Polscy filmowcy są przepracowani? "13 godzin dziennie, 6-7 dni w tygodniu"
fot. gnepphoto / / Shutterstock

Badanie warunków pracy polskich filmowców przeprowadzone na zlecenie Związku Zawodowego Filmowców objęło trzy formy audiowizualne - film, serial oraz reklamę - i uwzględniło różne okresy produkcyjne: przygotowawczy, zdjęciowy oraz likwidację. We wtorkowej prezentacji jego wyników uczestniczyły m.in. posłanka Dorota Olko oraz posłanka Daria Gosek-Popiołek reprezentujące komisję kultury w Sejmie.

Witold Płóciennik tłumaczył, że choć wśród filmowców obowiązuje umowa społeczna i prawo zwyczajowe, które zakłada, że czas pracy na planie powinien trwać 12 godzin, to badanie wykazało, że polscy filmowcy pracują średnio 13 godzin dziennie. Zauważył, że średnia czasu pracy w Europie wynosi 36 godzin tygodniowo, a średnia w Polsce - 39 godzin tygodniowo, co stawia nasz kraj na trzecim miejscu od końca w Unii Europejskiej. - Zakładając, że filmowcy pracują pięć dni w tygodniu, to zgodnie z wynikiem badania ich średni tygodniowy czas pracy wynosi 65 godzin - tłumaczył.

Podkreślił jednak, że badanie wykazało, że zatrudnieni w branży filmowej często pracują sześć lub siedem dni w tygodniu. 61 proc. respondentów przyznało, że przynajmniej raz spędzili w pracy siedem i więcej dni z rzędu, 11 proc. pracowało przy swoim ostatnim filmie w każdą niedzielę, 8 proc. wskazało, że nie miało ani jednego dnia wolnego w całym okresie zdjęciowym, a 1 proc. filmowców zadeklarował, że w 2023 r. pracowali w każdy ustawowo wolny dzień.

- Jesteśmy przepracowani, to oczywiste. Naszym głównym celem jest uszanowanie w produkcji filmowej i serialowej tych 12 godzin, na które się umówiliśmy - podkreślił Płóciennik.

Badanie wykazało również nieprawidłowości w obszarze nadgodzin oraz odpoczynku. Dla każdego okresu zdjęciowego - przygotowawczego, zdjęciowego oraz likwidacji - odnotowano średnio ponad dwie godziny nadprogramowej pracy. Płóciennik podkreślił, że 40 proc. respondentów nie otrzymuje wynagrodzenia za nadgodziny. Ponadto 25 proc. badanych zadeklarowało krótszą niż dziesięciogodzinna przerwę między kolejnymi dniami pracy w okresie zdjęciowym.

Niezależnie od okresu produkcyjnego zaobserwowano, że wśród filmowców pracujących najdłużej są piony scenografii, kostiumów, charakteryzacji oraz biuro produkcji.

ZZF przygotował rekomendacje dla filmowców, wśród nich m.in. wprowadzenie jednolitych zasad pracy, poszanowanie dla odpoczynku oraz skrócony dzień zdjęciowy. Płóciennik poinformował, że w grudniu 2024 r. wyniki badań zostały zaprezentowane w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a 17 lipca zapoznała się z nimi ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas spotkania z przedstawicielami zarządu ZZF oraz wiceprzewodnicząca Komisji Kultury i Środków Przekazu Daria Gosek-Popiołek.

- Na spotkaniu z panią ministrą Dziemianowicz-Bąk padła propozycja, żebyśmy pracowali kilkutorowo. Środowisko filmowe powinno wypracować swoje propozycje, rozwiązania i zajmować się samoregulacją - część tych rzeczy to kwestia pewnych wewnętrznych standardów - ale również powinniśmy podjąć - na razie bardzo wstępną - pracę w parlamencie w postaci zespołu parlamentarnego. Myślę, że ogłosimy jego powstanie po wakacjach i zaprosimy do współpracy przedstawicieli wszystkich klubów - powiedziała PAP Gosek-Popiołek.

- Jakkolwiek banalnie by to brzmiało, rozmowa między aktorami - władzą wykonawczą, ustawodawczą i samym środowiskiem - jest bardzo potrzebna. Zespoły parlamentarne często są platformą, która pozwala na przepływ informacji między środowiskami, parlamentarzystami oraz ministerstwami. Pozwalają robić to w określonych ramach z określoną regularnością - dodała posłanka Dorota Olko.

Badanie warunków pracy polskich filmowców przeprowadzono metodą CAWI na grupie 518 respondentów w terminie od 5 lutego do 14 kwietnia 2024 r. Pytania odnosiły się do ostatniej produkcji w okresie od 1 czerwca 2023 r. do momentu uczestnictwa w badaniu. Badanie dofinansowano z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w ramach programu operacyjnego „Upowszechnianie kultury filmowej”. Przeprowadziła je firma Goodlab. Dzięki kolejnemu dofinansowaniu PISF wspólnie z badaczami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu rozpoczęło się kolejne badanie, którego celem jest diagnoza warunków pracy, ze szczególnym uwzględnieniem wynagrodzeń i umów.(PAP)

maku/ miś/

Źródło:PAP
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (4)

dodaj komentarz
helixo
Niech zatem idą na taśmę na produkcje, tam wypoczną :)
enthe
Też mi coś, prawie każda JDG tak ma.
trolley
Lol, niedlugo veo4 ich wszystkich pogodzi xd - będą mieli dużo czasu na odpoczynek
po_co
Praca w branży filmowej wymaga już pewnego wykształcenia. Nie musi to być formalne wykształcenie ale muszą to być ludzie którzy znają się na wykonywanej przez siebie pracy.

Skoro tak, nie są to ludzie pozbawieni wyobraźni czy inteligencji, wiec po co pchają się do zawodu w którym panują warunki, których nie chcą zaakceptować?
Praca w branży filmowej wymaga już pewnego wykształcenia. Nie musi to być formalne wykształcenie ale muszą to być ludzie którzy znają się na wykonywanej przez siebie pracy.

Skoro tak, nie są to ludzie pozbawieni wyobraźni czy inteligencji, wiec po co pchają się do zawodu w którym panują warunki, których nie chcą zaakceptować?

Rozumiem, że narzekać może człowiek który wykłada wodę w supermarkecie, a którego kompetencje i poziom rozwoju pozwala co najwyżej na zamianę pracy na sprzątacza. Niemniej nigdy nie potrafię zrozumieć kiedy osoba inteligentna, która ma możliwość zmiany swojego położenia, woli na nie narzekać.

Są pewne kwestie, których nie zmieni wiedza, a nawet majętny portfel. Kiedy ktoś jest chory na raka trzustki, to nawet gdy ma miliardy na koncie musi mierzyć się z wizją rychłego spotkania przed Piotrową bramą. Taka osoba ma prawo do roszczeń i żalu, ale ktoś kto ma dwie sprawne ręce, dwie sprawne nogi i łeb na karku nie powinien narzekać tylko podziękować.

Kiedyś podobne bzdury próbowano ludziom wciskać przy okazji afery #metoo.
Wielkie gwiazdy hollywoodzkiego kina pytane o to czy wiedziały, że ich przyszli szefowie to mizogini albo zboczeńcy, odpowiedzi były twierdzące.
Wiec pytano dlaczego się na to godziły i wtedy padała najgłupsza z możliwych odpowiedzi "bo gdyby nie ja, to inna by się zgodziła".
Przecież to one były tymi innymi, inne odmówiły, a one się godziły!

Tak samo w tej sprawie, masz szefa kalafiora, producenta buraka, a sponsor zamienił się z bananem na inteligencję - odmów i szukaj innej pracy, a jak "inny" się zgodzi to w nie Twoje zmartwienie.

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki