Po raz pierwszy w najnowszej historii przeciętny Polak żyje w większym dobrobycie niż przeciętny Grek. Jednak do europejskiej czołówki wciąż sporo nam brakuje, a wyprzedzają nas choćby Litwini czy Czesi.


Ekonomiści od lat głowią się nad stworzeniem makroekonomicznej miary, która możliwie najlepiej odzwierciedlałaby skomplikowaną rzeczywistość gospodarczą. Najpopularniejszym wskaźnikiem jest oczywiście produkt krajowy brutto, jednak niewiele mówi on o tym, co budzi największe emocje społeczne, czyli poziomie życia ludzi. Aby to ocenić i porównać z innymi państwami, można PKB podzielić przez liczbę mieszkańców kraju oraz uwzględnić różnice w cenach produktów czy usług. Tak powstaje PKB per capita w parytecie siły nabywczej - powszechna, lecz niedoskonała miara dobrobytu.
Dlatego Eurostat publikuje również wyliczenia dot. rzeczywistej konsumpcji indywidualnej (AIC). Wskaźnik ten ma uwzględniać wartość wszystkich dóbr i usług "spożywanych" przez gospodarstwa domowe, w tym tych bezpośrednio pozyskiwanych na rynku, jak i dostarczanych przez państwo czy organizacje non-profit. Mowa tu choćby o edukacji i służbie zdrowia. Eurostat wskazuje, że AIC jest zazwyczaj wysoko skorelowane z PKB per capita, ale jednak bardziej użyteczne w porównaniach dobrobytu konsumentów pochodzących z różnych krajów. Przy wyliczaniu tego wskaźnika również są brane pod uwagę różnice w cenach między państwami. Fakt ten jest niestety dość poważną wadą obu wskaźników - przeliczenie według parytetu siły nabywczej nie uwzględnia bowiem różnic w jakości pozornie tych samych dóbr czy usług. Nie wiadomo jednak, jaka metoda ilościowa mogłaby być lepsza.
W 2018 r. poziom rzeczywistej konsumpcji indywidualnej przeciętnego Kowalskiego wyniósł 77 proc. średniej unijnej, o 2 p.proc. więcej niż rok wcześniej. Żaden inny kraj Unii Europejskiej nie poprawił się w ubiegłym roku bardziej. W efekcie po raz pierwszy w najnowszej historii Polska wyprzedziła pod względem poziomu konsumpcji jeden z krajów "starej UE" - Grecję. Jest to oczywiście "zasługa" nie tylko szybkiego rozwoju naszego kraju, ale i kłopotów Hellady. Jeszcze w 2009 r. przeciętny Grek konsumował więcej, niż wynosiła średnia unijna. Oczywiście nie skończyło się to dla państwa najlepiej.


Problemy Grecji nie powinny nam jednak przesłonić historii sukcesu Polski. Po okresie szybkiego wzrostu w latach 2006-2012 kolejne 4 lata przyniosły stabilizację konsumpcji. Następne ożywienie pojawiło się w 2017 r. i przyspieszyło w roku kolejnym. Łącznie od czasu wstąpienia Polski do UE poziom rzeczywistej konsumpcji indywidualnej wzrósł z 54 proc. do 77 proc. średniej unijnej.
Pod względem PKB per capita w PSN Greków przegoniliśmy w 2017 r. Natomiast liczony w dolarach PKB per capita Grecji (20,4 tys. USD) jest wciąż o jedną trzecią wyższy od polskiego (15,4 tys. USD).
W okresie 2004-18 szybciej straty nadganiali jedynie Litwini (90 proc. średniej UE) i Rumuni (70), w ostatnich dwóch latach wyraźnie przyspieszyli Czesi (83), których na rok udało nam się wyprzedzić przed siedmioma laty.
Spośród nowych członków UE zdecydowanie gorzej radzili sobie za to Węgrzy (64 proc. średniej UE), Słoweńcy (77) i Maltańczycy (80). Nasi bratankowie nadrobili zaledwie 3 p.proc. do średniej unijnej, a ich poziom konsumpcji przewyższa jedynie wyniki Bułgarów (56) i Chorwatów (63), które przystąpili do wspólnoty w 2007 r. i 2013 r.


Ciekawie prezentują się także dane dot. krajów "starej UE" - w większości stracił one do średniej w wyniku szybszego wzrostu dobrobytu w biedniejszych państwach "nowej UE". W okresie 2004-18 relatywnie najwięcej straciły Grecja, Luksemburg (pozostający na 1. miejscu, z AIC o blisko jedną trzecią większym od średniej) oraz Zjednoczone Królestwo. Wzrósł za to, nawet w zestawieniu ze średnią unijną, poziom konsumpcji w Finlandii (+11 p.proc.), Danii (+5 p.proc.) i Niemczech (+2 p.proc).


Poziomem konsumpcji przewyższającym średnią UE cieszą się mieszkańcy 10 krajów: Luksemburga (132 proc. średniej UE), Niemiec (121), Austrii (116), Danii (114), Zjednoczonego Królestwa (113), Holandii (112), Finlandii (112), Belgii (111), Szwecji (109) oraz Francji (107). Włosi (98) znajdują się pod kresą od 2014 r., a Irlandczycy (94) od 2011 r.
Maciej Kalwasiński