REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Polak, Węgier – dwa bratanki: oni też lubili franki

Michał Kisiel2013-07-18 06:01analityk Bankier.pl
publikacja
2013-07-18 06:01

Na początku wieku dla przeciętnego Węgra własne mieszkanie było szczytem marzeń. Gdy pojawiła się możliwość zaciągania kredytów w walutach obcych, wielu kredytobiorców skorzystało z okazji. Ogromnym powodzeniem cieszył się, podobnie jak w Polsce, frank szwajcarski. Jednak kilka lat później ten pęd do helweckiej waluty okazał się poważnym problemem, a węgierskie rozwiązanie tej kwestii okazało się na tyle niezwykłe, że zasługuje na przypomnienie.

frank
Źródło: Thinkstock

O popularności kredytów we frankach na Węgrzech zdecydowały te same czynniki co w Polsce. Kredytobiorcy mieli do wyboru drogie zobowiązania w forintach, gdzie oprocentowanie sięgało ponad 20 procent, lub w helweckiej walucie, gdzie koszt był niższy nawet o trzy czwarte. Na początku 2006 roku za jednego franka trzeba było zapłacić około 160 forintów, a kurs był stosunkowo stabilny – do wybuchu finansowego kryzysu wahał się w przedziale 140-180 forintów.

Tysiące Węgrów zdecydowały się skorzystać z taniego, jak się wówczas wydawało, pieniądza i kupić własne lokum. Ceny nieruchomości poszybowały w górę. Pomiędzy rokiem 1998 a 2009 ich średni roczny przyrost wynosił ponad 13%. Nawet biorąc pod uwagę skutki inflacji wartość przeciętnego mieszkania w tym czasie podwoiła się.

Reklama

Czarny rok 2008

Globalny kryzys uderzył nad Dunajem w momencie, gdy ponad 1,2 mln mieszkańców (spośród 10 mln obywateli) spłacało już zobowiązania w walutach, głównie we frankach szwajcarskich. Gwałtowne osłabienie forinta do poziomu, gdzie za franka płacono już ponad 200 forintów, zaczęło się jesienią 2008 roku. Wkrótce wielu kredytobiorców zaczęło mieć kłopoty z regulowaniem swoich zobowiązań – raty w najbardziej skrajnych przypadkach wzrosły o kilkadziesiąt procent.

Sprawę pogarszało dodatkowo powszechne stosowanie „prezesowskiego” oprocentowania – banki nie uzależniały wysokości odsetek od wskaźników z rynku międzybankowego, lecz same sterowały oprocentowaniem. Gdy LIBOR CHF zaczął gwałtownie szybować w dół, spłacający raty nie odczuli istotnej ulgi. W coraz gorszej kondycji była także węgierska gospodarka, co przełożyło się na rosnący odsetek bezrobotnych.

Orban wkracza do akcji

W 2010 roku kredytów nie spłacało już 80-100 tysięcy Węgrów. Ceny nieruchomości szybko spadały, a ewentualny napływ na rynek mieszkań licytowanych przez banki mógł tylko pogorszyć sytuację. W połowie roku rządząca nad Dunajem partia Fidesz zdecydowała się na radykalny krok, wprowadzając moratorium na sprzedaż nieruchomości przejmowanych za niespłacane zobowiązania. Początkowo zakaz miał trwać tylko do końca roku, ale szybko okazało się, że jego rychłe zniesienie nie wchodzi w grę.

Wkrótce sięgnięto po bardziej kontrowersyjne rozwiązania. W połowie 2011 roku politycy, mimo wyraźnego sprzeciwu banków, umożliwili Węgrom spłacenie walutowych kredytów przy narzuconym maksymalnym kursie znacząco niższym niż rynkowy. Kredytobiorcy mogli do tego celu wykorzystać również specjalny kredyt w forintach, objęty gwarancjami rządowymi. Banki zmuszono do zaabsorbowania strat wynikających z tej operacji, ale jednocześnie pozwolono im na stopniową sprzedaż przejmowanych nieruchomości. Część mieszkań miała przejmować specjalna agencja państwowa.

»Zmagasz się z kredytem w CHF? Opowiedz nam o tym i ciesz się z wygranej!

Programem restrukturyzacji zadłużenia na opisanych powyżej zasadach objęto tylko część kredytów, ale wyniki były nieco rozczarowujące. Z możliwości stworzonych przez specjalną ustawę do lutego 2013 r. skorzystało tylko 38% kredytobiorców. Po raz kolejny przedłużono także termin przystępowania do restrukturyzacji długu.

Rozwiązać problem do końca

Pomysły węgierskich polityków na wyjście z kredytowych tarapatów jeszcze się nie wyczerpały. W marcu tego roku media donosiły o opcji zakładającej przewalutowanie kredytów z opóźnieniami w spłacie przekraczającymi 90 dni na forinty. Kurs zamiany byłby niższy niż rynkowy, a straty ponownie miały wziąć na siebie banki. Tym razem jednak była również marchewka – kredytodawcy mogliby liczyć na obniżenie podatku bankowego.

Czy węgierskich frankowych kredytobiorców można nazwać pechowcami? Na pozór tak. W jednym czasie zbiegło się kilka niekorzystnych zjawisk – osłabienie forinta, kryzys gospodarczy i wzrost bezrobocia. W efekcie 20% kredytów walutowych ma dziś status zagrożonych. Jednak w jednej z analiz przeprowadzonych przez węgierski bank centralny przedstawiono symulację, której wnioski można uznać za szokujące. Gdyby na węgierskiej ziemi nie zagościł w ostatnich latach kryzys, udział niespłacanych kredytów byłby niższy tylko o połowę. W czasach hipotecznego boomu banki udzielały kredytów nierozważnie, nie przykładając odpowiedniej wagi do weryfikacji sytuacji finansowej wnioskodawców. Różnej maści pośrednicy i „sprzedawcy”, często bez odpowiednich kwalifikacji, namawiali Węgrów do skorzystania z taniego pieniądza. O skali zaniedbań może świadczyć fakt, że ponad 1000 klientów spłaca jednocześnie 10 kredytów hipotecznych, a 200 tysięcy kredytobiorców ma na głowie trzy zobowiązania hipoteczne!

Węgierska lekcja pokazuje, do czego może doprowadzić nierozważne pożyczanie i lekkomyślne korzystanie z „doskonałych” kredytowych ofert. Madziarzy zapłacili wysoką cenę za chwilę oderwania się od rzeczywistości.

Michał Kisiel, analityk Bankier.pl

m.kisiel@bankier.pl

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (9)

dodaj komentarz
~wyleczony leming
tak ale dla tuska i sikorskiego to nadal bedzie populista i nacjonalista

a TVN i GW przekazuja tylko zafalszowany obraz tego co sie dzieje.

widac mozna jak sie chce :) Tamten rzad dba o obywateli u nas strasza PIS-em. Widac na wyrost.
~polskadogorynogami
Lemingi z partii prezesów i oszustów myślą pewnie, że to zamieszanie to przypadkowy element w tzw.grze rynkowej i swobodnego przepływu kapitału.
To zupełny przypadek, że kapitał zawsze płynie w jednym kierunku, od ludzi biednych do bogatych.
Wybraliście PO, GW, TVN, to zdychajcie.
~Polak
Na Węgrzech zawsze był kłopot z mieszkaniami. Jednak pomoc państwa promująca rodziny wielodzietne była skuteczna i odczuwalna. Tak było już w ubiegłym stuleciu (lata 1976-2000). Kłopot z zakupem mieszkań mieli ludzie ubodzy i mieszkający w wielkich aglomeracjach. Ogólna bieda powoduje trudny stan na rynku Na Węgrzech zawsze był kłopot z mieszkaniami. Jednak pomoc państwa promująca rodziny wielodzietne była skuteczna i odczuwalna. Tak było już w ubiegłym stuleciu (lata 1976-2000). Kłopot z zakupem mieszkań mieli ludzie ubodzy i mieszkający w wielkich aglomeracjach. Ogólna bieda powoduje trudny stan na rynku nieruchomości!
~zeno
Nagłe zainteresowanie problemami fankowców to nic innego jak manipulacja zmierzająca do podbicia kursu, który nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia.
Szwajcaria broni franka nieprzerwanie od 2011 roku. Ma najniższe stopy w historii i jest na granicy deflacji. Japończykom taka sytuacja, i to w czasach niezłej koniunktury zafundowała
Nagłe zainteresowanie problemami fankowców to nic innego jak manipulacja zmierzająca do podbicia kursu, który nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia.
Szwajcaria broni franka nieprzerwanie od 2011 roku. Ma najniższe stopy w historii i jest na granicy deflacji. Japończykom taka sytuacja, i to w czasach niezłej koniunktury zafundowała 10 lat stagnacji.
Szawajcarzy nie jest głupi wiec sie bronią. np. poprzez sztywny kurs wymiany z EUR, (który musieli zdewaluować o 4% już po 6 miesiącach) Ponad 20% ludności Szwajcarii to emigranci (22% pracujących!), których połowa jest z biednych krajów i mimo wysiłków nie może się jakoś dobić. Dla porównania w USA 7% pracujących to emigracja w pierwszym pokoleniu. Matematyki i rzeczywistości nie da się oszukać.. Wzrost Szwajcarii w skali rocznej za ostanie lata to ma -0,6-1,2% w porównaniu do 1,9-6,2 Polski. Prognoza wzrostu PKB na następne lata 0,9 - 1,2% wobec 1,2-3 % Polski.

Co z tego wyniaka? Frank jest przewartościowany, ekspertom zostawiam dokładne określenie o ile ale dla mnie duuuuużo!
Wykonując proste porównanie kurs PLN/CHF i HUF/CHF i kurs PLN/HUF mnie wychodzi ponad 10% :)
A pamietajmy że Węgry to w sumie mały kraj, który ma 3-4 razy mniejszą gospodarkę, malutki w porównaniu z nami rynek wewnętrzny. I na dokładkę jest pod ostrzałem wszystkich bo postawił sie UE, wziął za mordę wyprowadzanie kasy przez zagraniczne koncerny, banki. W ogóle ten cały Orban jest "niedobry" bo nie pozwala sie już okradac w białych rękawiczkach właśnie spłaca pożyczkę MFW i wypowiada umowę w której za samą gotowość do pożyczki płaci się 0,3% rocznie. Mało? Hm. w wypadku Polski, która od lat ma taką linię ale z niej nie korzysta to jakieś 100 000 000 USD rocznie.

Wracając jednak do franka, cały ten cyrk z kursem w Polsce nie jest efektem działania Szwajcarów. Umówmy się 500-700 tyś kredytów po średnio 35 tys CHF w większości ze spłatą + powyżej lat. Na wzroście kursów o 30% da się zarobić jakieś 100-150 M $ w skali 5-7 lat. To nie jest kwota dla której warto atakować system bankowy kraju którego PKB jest raptem 12 % niższe niż Szwajcarii i rośnie 2 razy szybciej. To jest kwota, którą porządny Szwajcarski koncern farmaceutyczny zarobi przez ten czas wpychając wszystkim na świecie niepotrzebną szczepionkę na grypę. Ale dla 10 -12 banków, mających 90% kredytów w CHF Polsce, które nie są własnością Polskich grup kapitałowych i mimo kryzysu cały czas generują spore zyski... no pomyślcie sami. :)
~biznesownik
Jest jedna zasadnicza różnica. Na Węgrzech oprocentowanie było udzielane wg stałego oprocentowania i to ich doprowadziło do krachu na rynku kredytów hipotecznych.
~max
W gre wchodzilo jeszcze wiecej czynnikow do ktorych w polsce nie moglo dojsc ze wzgledu na kontrole panstwa nad mniejszosciami narodowymi.
Wegry rozlozyli zydzi ktorzy w polsce nie mieli juz takiego pola do manewru.
~rogi
no niestety na tym polega lobbing banków i tak naprawdę maja głęboko gdzieś zwykłago Kowalskiego, a ktoś tę myśl musi przekazać i tu mamy tzw. analityków, .....a rachunek jest prosty, mianowicie kredyt we frankach najbardziej opłaca się wziąć właśnie teraz, gdy frank jest bardzo drogi, bo pespektywa jego spadku jest o wiele większa no niestety na tym polega lobbing banków i tak naprawdę maja głęboko gdzieś zwykłago Kowalskiego, a ktoś tę myśl musi przekazać i tu mamy tzw. analityków, .....a rachunek jest prosty, mianowicie kredyt we frankach najbardziej opłaca się wziąć właśnie teraz, gdy frank jest bardzo drogi, bo pespektywa jego spadku jest o wiele większa niż wzrostu, ale żaden bank go nie da zasłaniając się ochroną kredytobiorców, a tak naprawdę chodzi o zysk banku, bo w przyoadku gdy złoty zacznie się umacniać ,bank który udzielił kredytu w drogich frankach zacznie na nim nie tylko nie zarabiać, ale przede wszystkim tracić, ...oczywiście odwrotna sytuacja miała miejsce w momencie gdy franki były tanie , wtedy wszyscy namawiali na kredyt we frankach, dlaczego ???, a no dlatego, że bank miał perspektywę zarobku nie tylko na marży i oprocentowaniu, ale także na wzroście wyceny samego franka, ...po prostu zwykłe oszustwo .....!!!!!
~popi
przestańcie już z tym frankiem, ilość artykułów dorównuje tym, zamieszczanym przez was w 2008 roku, które namawiały na kredyty tylko w CHF.

Co to? jakiś rachunek sumienia?

Powiązane: Waluty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki