Niemniej prezydent raczej podpisze się pod ustawą. Pracodawcy są zgodni, że jest to decyzja polityczna o charakterze populistycznym. Przyznanie kolejnego dnia wolnego w Polsce jest niepotrzebne. Po wejściu ustawy w życie będzie ich 11, tymczasem średnia unijna wynosi 9,6.
Szacowane koszty jego wprowadzenia to ok. 900 mln złotych. Wynikają one z kosztów stałych przedsiębiorców, które ponoszą nawet, gdy zakład jest zamknięty – ogrzewanie, ochrona, amortyzacja, media itp. Ponadto na wyliczenia składają się także koszty związane z podwójnym opłacaniem pracy w święto. Z kolei roczna sprzedaż dóbr i usług zmniejszy się o ok. 4 mld złotych, a wpływy do budżetu z VAT i CIT w sumie o ok. 370 mln złotych.
Trzeba racjonalizować budżet
Biorąc pod uwagę konieczność racjonalizacji budżetu, to decyzja o wprowadzeniu kolejnego dnia wolnego jest nieuzasadniona. Nie rekompensuje tego zniesienie przez ustawodawcę obowiązku przyznania dnia wolnego pracownikowi za święto wypadające w sobotę. Za tegoroczne zmiany zapłacą głównie pracodawcy – podniesienie podatku VAT w pewnym stopniu zrekompensuje mniejsze dochody budżetowe wynikające z kolejnego dnia wolnego. Niemniej pracodawcy będą mieli tzw. przestój w pracy – zarobią mniej, a będą musieli zapłacić więcej.
Zatem nie powinna dziwić inicjatywa pracodawców dotycząca skrócenia urlopu na żądanie z 4 do 2 dni przysługujących w ciągu roku oraz otrzymanie możliwości odmowy jego udzielenia. Pomijając pierwotny cel ustawodawcy tworzącego ten przepis, należy odwołać się do praktyki – pracownicy biorą wolne na żądanie, tak by mieć jak najdłuższą przerwę w pracy - gdyby 1 maja wypadał we wtorek, to biorąc wolne w poniedziałek i piątek, można mieć dziewięciodniową przerwę w pracy. To już jest duży koszt zarówno dla przedsiębiorcy, jak i całej gospodarki.
Nie koniec narzekań
3 listopada osiem organizacji biznesowych, m.in. KIG i PKPP Lewiatan przedstawiło prezydentowi listę największych problemów gospodarczych. Przedstawiciele zwrócili szczególną uwagę na rosnące zadłużenie państwa, które niebawem może doprowadzić do podniesienia podatków. Ponadto punkty w liście dotyczą zbyt dużej ilości przepisów, tworzenia tzw. złego prawa, systematycznego ograniczania lub warunkowania działalności gospodarczej, brak ułatwień w partnerstwie publiczno-prywatnym – słowem, wszystko to, o czym mówi się już od dawna.
Prezydent powiedział, że nie będzie wyręczał rządu, ale jest otwarty na dyskusję z partnerami społecznymi, którym leży na sercu wzrost gospodarczy. Niemniej raczej trudno się spodziewać, aby prezydent odrzucił ustawę przyznającą wolne od pracy w Święto Trzech Króli. Populistyczne pro socjalne decyzje negatywnie wpłyną na odcień zielonej wyspy i trudno się dziwić, że pracodawcy widzą w tym zagrożenie dla swojej działalności.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@firma.bankier.pl
Zobacz też:
» Kredyty dla firm
» MSP najwięcej inwestuje w mazowieckim
» Spadła liczba emerytów i rencistów, ale wzrosło przeciętne świadczenie
» Kredyty dla firm
» MSP najwięcej inwestuje w mazowieckim
» Spadła liczba emerytów i rencistów, ale wzrosło przeciętne świadczenie