W Unii Europejskiej nie ma formalnego wymogu wprowadzania podatku katastralnego. Jednak zdaniem specjalistów Unia będzie nalegała, aby taki podatek został wprowadzony w Polsce. „(...) korzystamy ze środków Unii na kataster, więc kiedyś trzeba go będzie wprowadzić” – twierdzi profesor Leonard Etel z Uniwersytetu Białostockiego w wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej”.
Wprowadzenie katastru ma mieć swoje uzasadnienie w mniejszej liczbie wad tego systemu podatkowego w porównaniu do obecnego. Przede wszystkim stawka podatku ustalana na takim poziomie, aby mógł ją zaakceptować „zwykły” podatnik. Jest więc stosunkowo niska, na czym korzystają zamożniejsi podatnicy. Są takie paradoksy, że taki sam podatek płacą właściciel salonu samochodowego w centrum miasta oraz właściciel położonej na peryferiach miasta wiaty służącej jako skład budowlany. Obecny podatek jest także niekorzystny dla miejscowości mniej atrakcyjnych z gospodarczego punktu widzenia, ponieważ przy takich samych stawkach inwestorzy wolą zainwestować na terenach lepiej zurbanizowanych.
System katastralny, który nalicza podatek od wartości nieruchomości, a nie od powierzchni, także ma jednak wady – przede wszystkim odstrasza od inwestowania w nieruchomości. Remont nieruchomości powodujący wzrost jej wartości wpływa bowiem na wzrost płaconego podatku. Dlatego zalecany jest w takich przypadkach wprowadzanie tzw. wakacji podatkowych przy nieruchomościach nowo wybudowanych lub wyremontowanych.
Przedstawiciele Ministerstwa Finansów, choć sami podatku nie wprowadzili, radzą przyszłym zwycięzcom wyborów, aby nie zapierali się przed wprowadzeniem nowego podatku. Problemem może być jednak choćby fakt, że wielu emerytów zamieszkuje drogie domy i mieszkania w centrum miast – mogłoby ich być nie stać na zapłacenie nowego podatku. Specjaliści sugerują, że w takim przypadku podatek powinien „odkładać się” na hipotece domu i musiałby go regulować nowy właściciel nieruchomości.
Zdaniem Ireny Ożóg, byłej wiceminister finansów, a obecnie współwłaścicielce firmy doradczej, kataster nie zostanie szybko wprowadzony. „No chyba, że będzie taka konieczność dziejowa, że trzeba będzie solidnie zasilić budżety gmin” – zastrzega w wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej”.
M.D.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”