REKLAMA

Pisanie #Tylkomobile - głos zamiast klawiatury?

Michał Kisiel2016-11-24 14:22analityk Bankier.pl
publikacja
2016-11-24 14:22

Jednym z zadań, z którym muszę się zmierzyć podczas eksperymentu #Tylkomobile jest przygotowywanie tekstów na smartfonie. Przyznam od razu - pisanie na małym ekranie dotykowym to mordęga. Na szczęście jest mechanizm, który upraszcza pracę nad szkicem ostatecznego dzieła.

Pisanie #Tylkomobile - głos zamiast klawiatury?
Pisanie #Tylkomobile - głos zamiast klawiatury?
/ Bankier.pl

W ramach eksperymentu #TylkoMobile sprawdzam, czy smartfon może być jedynym towarzyszem w codziennym życiu, zastępując portfel, komputer, notatnik i inne niezbędne narzędzia.

Na co dzień przy pisaniu na smartfonie korzystam z klawiatury SwiftKey. Ma ona kilka ciekawych funkcji. Pozwala uzupełnić wyraz po wpisaniu pierwszych kilku liter i oszczędza w ten sposób czas oraz dotknięcia. Przewidywania są zaskakująco trafne, aczkolwiek zdarzają się wpadki, co doprowadziło mnie wczoraj na przykład do opublikowania wpisu na Twitterze z błędem ortograficznym. Klawiatura SwiftKey pozwala także pisać “maźnięciami” po ekranie. Przykład, jak to może wyglądać, znajdziecie w filmie, który zamieszczam pod tym wpisem.

fot. / / Bankier.pl

Jednak w ramach eksperymentu #TylkoMobile postanowiłem sprawdzić, jak radzi sobie mechanizm rozpoznawania mowy i zamiany go na tekst. Taka opcja dostępna jest w klawiaturze zainstalowanej w telefonach z Androidem. Trzeba przyznać, że aplikacja Google'a całkiem nieźle rozpoznaje polski język i zamienia go na tekst. Ma ona jednak kilka dość poważnych ograniczeń.

Pierwszym z nich jest konieczność posiadania łączności z internetem. Jeśli jesteśmy offline, przycisk mikrofonu w klawiaturze jest po prostu nieaktywny. Przetwarzanie mówionego tekstu na pisany odbywa się po stronie serwera. Oznacza to, że wszystko co mówię, trafia na maszyny Google'a. Ciekaw byłem, czy pozostaje po tym jakiś ślad. Na koncie użytkownika Google zapisane są w historii jednak tylko komendy głosowe wydawane w Google Now. Mam nadzieję, że oznacza to, iż pisany przeze mnie w tej chwili tekst, nie pozostawi po sobie śladu.

Drugim ograniczeniem funkcji Google jest brak możliwości wstawiania znaków przestankowych. Co ciekawe, taką możliwość mają Rosjanie, Niemcy czy Anglicy. Być może oznacza to, że w przyszłości wstawianie znaków interpunkcyjnych będzie możliwe także w polskich tekstach. Na razie, gdy mówię “kropka”, w tekście pojawia się po prostu słowo “kropka”.

Ułomności mechanizmu rozpoznawania mowy powodują, że teksty trzeba ręcznie edytować. Wstawianie znaków interpunkcyjnych, poprawianie błędów i literówek, dzielenie na akapity i tak zajmuje jednak mniej czasu, niż pisanie tekstu od zera za pomocą klawiatury. Poniżej próbka moich zmagań, w czterokrotnym przyspieszeniu.

Na telefonie da się pisać, ale na razie jest to zadanie niewdzięczne i dość czasochłonne. Funkcja dyktowania tekstu to droga na skróty, ale nie do zastosowania w każdych okolicznościach. Być może sprawdzi się np. przy spisywaniu wywiadów. Jako podstawowe narzędzie ma jeszcze przed sobą długą drogę - oczyma wyobraźni widzę redakcję, w której kilkadziesiąt osób spróbowałoby na raz tej sztuki. Chaos i harmider. Znacznie lepiej brzmi jednak staromodny stukot klawiszy.

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Tylko mobile

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki