Ponad połowę ceny paliwa w Polsce stanowią podatki. Z obliczeń PIPP wynika, że w cenie jednego litra benzyny bezołowiowej 95, wynoszącej w połowie lipca średnio 4,14 zł, tylko 1,75 zł stanowią koszty produkcji i dystrybucji, a reszta, czyli 2,39 zł to podatki. W przypadku ceny oleju napędowego kwota podatku wynosi ponad 1,87 zł. Badania Izby wskazują, że cena benzyny mogłaby zostać zmniejszona nawet o trzydzieści groszy na litrze.
Zdaniem wiceministra finansów, Jarosława Nenemana, obniżka nie jest możliwa. Transakcje kupna ropy naftowej rozliczane są w dolarach, a złotówka umacnia się wobec amerykańskiej waluty. Ponadto, jak twierdzi Neneman obniżka akcyzy przed wyborami mogłaby zostać odebrana jako „kiełbasa wyborcza“. Wiceminister zwrócił też uwagę, że wpływy do budżetu pochodzące z akcyzy były sporo poniżej oczekiwań. Podkreślił też, że akcyza na paliwa istnieje, ponieważ zapewnia duże dochody budżetowe, a stawki w Polsce są jednymi z najniższych w Europie. PKN Orlen i Lotos wprowadziły kolejną podwyżkę cen paliw. W zależności od gatunku będzie to różnica rzędu 2-3 groszy.
W czerwcu weszło w życie rozporządzenie podnoszące akcyzę również na gaz płynny i oleje opałowe. Dotychczasowe obciążenie tysiąca litrów oleju wynosiło 233 zł, a gazu płynnego 60 złotych. W myśl rozporządzenia ministra finansów, akcyza na olej została powiększona ponad czterokrotnie, a gazu ponad dziesięciokrotnie. Zdaniem ministerstwa takie działanie ma ograniczyć stosowanie olejów opałowych i gazu grzewczego do napędu maszyn i urządzeń. Inne stanowisko w tej sprawie zajmuje PIPP, tłumacząc, że wzrost akcyzy nie ograniczy szarej strefy, a przyczyni się do podniesienia kosztów utrzymania gospodarstw domowych.
Gazeta Poznańska
Beata SZOZDA