Banki intensywnie reklamują kredyty gotówkowe. W telewizyjnych spotach, na billboardach i internetowych banerach coraz częściej widzimy niezwykle kuszące stawki. Jednak oprocentowanie już dawno przestało mieć podstawowe znaczenie jako element kosztu pożyczanego pieniądza.


Górna granica oprocentowania narzucana przez ustawę antylichwiarską to dziś 10 proc. W ofertach banków jednak królują znacznie niższe stawki. Przykłady z ostatnich dni, to chociażby 4,9 proc. w pożyczce „Last minute” T-Mobile Usługi Bankowe i 3 proc. reklamowane przez Credit Agricole w ramach promocji „Z hukiem obniżamy oprocentowanie”. Wystarczy jednak nieco dokładniej spojrzeć na informacje serwowane przez kredytodawców, żeby zdać sobie sprawę, że rzeczywisty koszt pożyczki jest znacznie wyższy.
W przypadku T-Mobile Usługi Bankowe w reprezentatywnym przykładzie czarno na białym wskazano, że kredytowi towarzyszy ubezpieczenie. Jeśli pożyczamy 5879 zł na półtora roku, zapłacimy nieco ponad 240 zł odsetek, ale koszt składki wyniesie ponad 335 zł.
ReklamaW Credit Agricole przy obniżonym oprocentowaniu pobierana jest prowizja – 12,49 proc. Dodatkowym kosztem jest też ubezpieczenie. Obie te pozycje łącznie składają się w sumie na ponad 7000 zł płaconych przy pożyczeniu 27900 zł na 51 miesięcy (w reprezentatywnym przykładzie). Odsetki będą w porównaniu z dodatkowymi kosztami niewielkie – zaledwie ok. 2300 zł.
Niższe odsetki, dodatkowe warunki
Reklamowane stawki, oprócz tego, że towarzyszą im dodatkowe opłaty, często dostępne są wyłącznie przy spełnieniu dodatkowych warunków. Taka jest natura bankowych promocji – kredytodawca chce przy okazji skłonić klienta do zakupu kolejnych produktów i związać nowego kredytobiorcę ze sobą na dłużej.
W Credit Agricole na kredyt z oprocentowanie 3 proc. mogą liczyć osoby, które posiadają ROR lub założą go składając wniosek. Oprócz tego trzeba zasilić konto kwotą co najmniej 1500 zł co miesiąc (przez okres spłaty) i przenieść co najmniej jedno zobowiązanie do banku konsolidując je pożyczką. Jeśli spełnimy tylko jeden z dwóch warunków, stawka wzrasta o 1 pp. W T-Mobile rezygnacja z ubezpieczenia powoduje, że oprocentowanie rośnie do poziomu 10 proc.
Jak pozbyć się procentów z reklam?
Niewykluczone, że wkrótce banki nie będą już mogły epatować małymi liczbami w reklamach bez spełnienia dodatkowych warunków. Projekt zmiany w ustawie o kredycie konsumenckim przygotowany przez UOKiK zakłada, że jeśli na plakacie reklamującym kredyt hasło np. „zero procent” wyeksponowane zostanie przy użyciu wielkiej czcionki, pełna wymagana przez ustawę informacja bazująca na reprezentatywnym przykładzie będzie musiała być zapisana w taki sam sposób (czyli bez małego druku, dużą czcionką).
Jeśli natomiast bank zrezygnuje z podawania w reklamie liczb, np. chwaląc się „najniższym oprocentowaniem na rynku”, to będzie musiał podać w sposób tak samo widoczny lub czytelny i słyszalny rzeczywistą roczną stopę oprocentowania (RRSO).