Wbrew deklaracjom rządu nie ma szans na to, że do końca roku Polska podpisze umowę na zakup okrętów podwodnych. Już nawet nie ma gwarancji, że w tym roku dojdzie do wybrania państwa, od którego chcemy je kupić - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita".


"Uczynimy wszystko, aby w przyszłym roku podpisać umowę na dostawy nowoczesnych okrętów podwodnych. Program +Orka+ to dla nas sprawa honoru" – przypomina gazeta, co mówił wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz pod koniec listopada ubiegłego roku podczas Święta Marynarki Wojennej.
"Już wówczas ten plan wydawał się bardzo ambitny, ale realny był przynajmniej wybór wykonawcy i rozpoczęcie szczegółowych negocjacji. Teraz jest oczywiste, że do końca tego roku umowy nie będzie – trudno rozpocząć negocjacje, jeśli nie wiadomo, z kim je prowadzić. Co więcej, dziś nawet wstępny wybór wykonawcy do końca roku stoi pod znakiem zapytania" - czytamy.
Dziennik pisze, że "pierwsze przymiarki do zakupu trzech nowych okrętów podwodnych robiliśmy już na początku poprzedniej dekady". "W międzyczasie w służbie został już tylko jeden okręt podwodny, którego zdolności bojowe budzą wątpliwości, a my wciąż z tymi okrętami jesteśmy w lesie" - ocenia.
"Rz" informuje, że "dlatego 4 czerwca 2025 r. list otwarty do premiera i ministra obrony wystosowała była załoga ORP Sokół, czyli jednego z okrętów podwodnych wycofanych w ostatnich latach ze służby".
Jak czytamy, w odpowiedzi na list otwarty marynarzy szef MON napisał, że "po zakończeniu konsultacji (międzyrządowych – red.) zainicjujemy procedurę pozyskania okrętów. (…) Naszym celem jest decyzja oparta na wiedzy, odpowiedzialności i zapewniająca rzeczywistą gotowość operacyjną – nie deklaracja, lecz realne zdolności". (PAP)
ksi/ amac/


























































