Nie boję się Zbigniewa Ziobry, ale boję się utraty przez Polskę suwerenności i demokracji. To mnie jednak nie paraliżuje. Kryzys mnie wyłącznie mobilizuje - powiedział szef MS, prokurator generalny w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Stwierdził też, że zgadza się z teorią tzw. demokracji walczącej.


Minister sprawiedliwości - pytany w poniedziałkowym wydaniu „Gazety Wyborczej” o współpracę z Karolem Nawrockim - zadeklarował, że będzie szanował konstytucyjną rolę prezydenta. - A jeżeli premier da mi zgodę, a prezydent mnie zaprosi w sprawach praworządności, to oczywiście nie odmówię i pójdę. To będą rozmowy na argumenty - zaznaczył.
Żurek był też pytany o to, czy sądzi, że realne jest przywracanie praworządności bez zmian ustawowych. - Tak uważam. Zgadzam się z teorią tzw. demokracji walczącej. Było o niej głośno. Ślepe trzymanie się aktów najniższej rangi, które betonują system, jest działaniem wbrew prawu - odpowiedział minister.
Stwierdził, że jego ulubionym przykładem jest sytuacja pacjenta, który doznał złamania ręki – podobnie jak w przypadku naruszeń praworządności – lecz nikt jej nie nastawił, ponieważ obawiał się pytań o sprawcę. Ręka zrosła się w niewłaściwy sposób i pacjent utracił władanie nią. W takiej sytuacji, jak wyjaśnił, ortopeda mówi wprost: trzeba złamać ją ponownie i prawidłowo złożyć.
- Bo wszyscy cierpimy za kilku ludzi, którzy chcieli mieć polityczny wymiar sprawiedliwości. Białoruski de facto - tam też jest toga, też jest sala sądowa, a w niej klatki dla przeciwników politycznych - mówił Żurek, dodając, że to dopiero byłby kolejny etap.
W rozmowie z „GW” nowy minister sprawiedliwości odniósł się też do działającej w obecnym kształcie KRS, którą ocenił jako instytucję niekonstytucyjną, zapowiadając jednocześnie, że jako minister sprawiedliwości „wejdzie” na jej posiedzenie - być może to zaplanowane pod koniec sierpnia. Odniósł się także do kwestii statusu tzw. neosędziów, zwracając uwagę na konieczność reformy w Sądzie Najwyższym.
- Neosędziowie w SN nie są sędziami, powinniśmy ich nazywać niesędziami. Na to mamy już linię orzeczniczą europejskich trybunałów. (...) Musimy mieć legalny SN, bo neosędziowie SN generują odszkodowania idące już w miliony i Polsce grożą poważne konsekwencje prawne, jeżeli tego nie zmienimy. Więc przy tym sądzie będę nieustępliwy - zapowiedział Żurek.
Minister ocenił też, że zmian wymaga prokuratura, m.in. w zakresie zastępców Prokuratora Generalnego z czasów PiS, których nie można odwołać bez zgody prezydenta. Pytany o ich odsunięcie od stanowisk ocenił, że jest to możliwe z prawnego punktu widzenia. - Jak podejmę decyzję i będę miał precyzyjne uzasadnienie, to na pewno to zakomunikuję - dodał. (PAP)
nno/ lm/