Przemysł samochodowy w Europie desperacko szuka alternatyw dla magnesów z Chin, których nie może dostać przez ograniczenia eksportowe Pekinu. Według doniesień agencji Reutera, w branży automotive narasta panika i spółki są gotowe zapłacić każdą cenę, byle tylko uniknąć wstrzymania produkcji.


Na początku kwietnia Chiny wprowadziły ograniczenia eksportu metali ziem rzadkich - surowców i ich przetworów, takich jak magnesy trwałe niezbędne do produkcji samochodów, ale również broni, półprzewodników, elektroniki i dóbr konsumpcyjnych.
Frank Eckard, dyrektor generalny Magnosphere, niemieckiej firmy produkującej magnesy, powiedział agencji Reutera, że w ostatnich tygodniach otrzymuje ogromną liczbę połączeń od producentów samochodów i dostawców części, którzy szukają desperacko zamienników dla towarów z Chin.
Niektórzy mówili Eckardowi, że bez magnesów ich zakłady staną do połowy lipca. "Cały przemysł samochodowy wpada w panikę. Są gotowi zapłacić każdą cenę" - skomentował rozmówca agencji Reutera, jednocześnie zwracając uwagę, że "nikt nie odrobił lekcji z przeszłości".
Ograniczenie eksportu metali ziem rzadkich to karta, która znajduje się już od dawna w talii narzędzi politycznego nacisku Pekinu. To, że została zagrana akurat w tym momencie, ma ścisły związek z wojną handlową rozpoczętą przez drugą administrację Donalda Trumpa.
Chiny odcinają świat od krytycznych surowców. Przemysł bije na alarm
Zaledwie 4 dni temu agencja Reutera podała, że globalni producenci samochodów ostrzegają przed konsekwencjami chińskich ograniczeń eksportu metali ziem rzadkich. Teraz dołączyli do nich przedstawiciele niemieckiej branży automotive, którzy obawiają się, że niedobory krytycznych surowców...
Co warte podkreślenia aktualne ograniczenie eksportu metali ziem rzadkich ze strony Pekinu nie stanowi żadnego precedensu. Po raz pierwszy Chiny zrobiły to wobec Japonii w 2019 roku. Drugie z państw musiało znaleźć wówczas alternatywnych dostawców. W rezultacie do 2018 roku Chiny pokrywały 58% zapotrzebowania Japonii na metale ziem rzadkich.
Chiny kontrolują do 70% globalnego wydobycia metali ziem rzadkich, 85% zdolności do ich rafinacji i około 90% produkcji stopów i magnesów metali ziem rzadkich. W przeciętnym samochodzie znajduje się kilkadziesiąt komponentów, w których je znajdziemy, od pomp olejowych, po wycieraczki, głośniki, boczne lusterka i czujniki.
Do wyprodukowania przeciętnego samochodu spalinowego potrzeba zużyć ok. 0,25 kg metali ziem rzadkich, a w przypadku pojazdów elektrycznych dwa razy więcej - podaje Międzynarodowa Agencja Energii.
Nowe technologie, nowe łańcuchy dostaw
Rozmówcy agencji Reutera są zgodni, że podstawą jest znalezienie alternatyw poza Chinami. Odbywa się to dwutorowo - z jednej strony poprzez próby pozyskiwania surowców krytycznych z innych miejsc, a z drugiej poprzez opracowywanie nowych technologii, które nie wymagają stosowania metali ziem rzadkich.
General Motors, BMW i producent części motoryzacyjnych ZF i BorgWarne, pracują nad silnikami o niskiej lub zerowej zawartości metali ziem rzadkich, ale w większości przypadków nie potrafią jeszcze skalować ich produkcji, aby obniżyć koszty.
Brytyjski Warwick Acoustics stworzył głośniki samochodowe, które również nie potrzebują tych surowców i mają znaleźć się w pierwszym aucie jeszcze w tym roku. Firma prowadzi rozmowy z 12 innymi producentami pojazdów.
Z drugiej strony coraz więcej mówi się o geograficznej dywersyfikacji źródeł surowców. Skalę działalności zwiększają amerykańskie firmy, które pozyskują metale ziem rzadkich w stanie Wyoming.
Zgodnie z aktem o surowcach krytycznych UE blok zamierza pokrywać samodzielnie minimum 35% swojego zapotrzebowania na metale ziem rzadkich do 2030 roku. 25% ma zapewnić recykling.
Unia Europejska powinna wyciągnąć wnioski z chińskich ograniczeń eksportowych. Nie chodzi wyłącznie o metale ziem rzadkich. Według zeszłorocznego raportu Komisji Europejskiej, Pekin kontrolują ponad 50% globalnej podaży 19 kluczowych surowców, w tym manganu, grafitu i aluminium.
Oprac. MM