Złoto od tysięcy lat kusi i oczarowuje. Jest również doskonałą formą lokaty swojego majątku. Oczarowuje plastycznością formy i możliwościami, które oferuje wprawionemu jubilerowi. Kusi nie tylko poszukiwaczy skarbów, ale przede wszystkim współczesnych inwestorów. Czy złoto jest więc dobrą inwestycją? Oczywiście, że tak.
Złoto bowiem jest najpewniejszą inwestycją w naszych dość niepewnych czasach. Zaraz po II Wojnie Światowej, gdy ustalono parytet złota do dolara, miało ono stałą wartość ok 35 USD za uncję. Oczywiście z biegiem czasu ten parytet stawał się fikcją, gdyż inflacyjne parcie na walutę amerykańską sprawiło, że bank centralny nie byłby w stanie wymienić wszystkich dolarów na złoto. Prezydent Nixon, na początku lat 70 – tych, zniósł parytet co miało fundamentalne znaczenie dla gospodarki światowej. Od tej pory dolar mógł już nieskrępowanie poddawać się lekkiej presji inflacyjnej, a złoto zaczęło od razu zyskiwać na wartości, gdyż jego cena w dolarach od dawna była sztucznie zaniżona. Po ok 10 latach doszło do 1 poważnej bańki spekulacyjnej na złocie, a ludzie, którzy odpowiednio w nie zainwestowali, zyskali krocie. Cena osiągnęła w kulminacyjnym momencie wartość ponad 850 USD za uncję, co jeśli uwzględni się siłę nabywczą ówczesnej amerykańskiej waluty, było czymś znacznie więcej niż 725 USD za uncję z maja bieżącego roku. Ci, którzy najwcześniej zainwestowali w złoto zbili na tej inwestycji majątek. Jednak nawet ci, którzy zainwestowali później, nie mogli narzekać. Bowiem, po pęknięciu bański spekulacyjnej z początku lat 80 – tych, cena znowu zaczęła odbijać się i iść w górę. Choć nie były to wzrosty znaczne, to jednak były pewne. Złoto nadal uważano za najstabilniejszą inwestycję na świecie.
I taka jest do dziś główna rola inwestycji w sztabki czystego złota. Jest to dobry sposób na dywersyfikację części swojego portfela inwestycyjnego. Na zabezpieczenie części naszego kapitału przed inflacją, krachem gospodarczym oraz wszelkimi innymi możliwymi plagami, które spowodować mogą, że nasz papierowy pieniądz stanie się jedynie bezwartościowym kawałkiem celulozy. Oczywiście, dobrze prognozując spadki i wzrosty cen złota, można kupować sztabki w celach spekulacyjnych, a następnie je sprzedawać. Warto przy tym pamiętać, że wtedy wahania kursu nie mogą być małe, gdyż mennica pobiera swoją marze za wybicie sztabki. Taką sytuację mogliśmy zaobserwować w pierwszej połowie bieżącego roku. Ludzie którzy kupili uncję złota w grudniu płacili za nią 500 USD, a w maju mogli ją sprzedać za ponad 700 USD. To niewątpliwie duży zysk w przeciągu jedynie pół roku. Nie zmienia to faktu ze jednak złoto jest i powinno być głównie traktowane jako inwestycja zabezpieczająca kapitał i w ten sposób dywersyfikująca portfel inwestycyjny.
Oczywiście jeśli ktoś chce inwestować w złoto z nadzieją na szybki zysk, to są również na to sposoby. Przede wszystkim są to monety kolekcjonerskie. Złote monety emitowane przez NBP potrafią w ciągu roku zyskać na wartości od kilkudziesięciu do ponad 100%. Nie jedna fortuna powstała wśród systematycznych kolekcjonerów, którzy od czasów denominacji starali się nabyć po kilka sztuk każdej z wyemitowanych monet NBP. Policzmy tylko, że choćby taka moneta jak „Sienkiewicz” z 1996 roku, zyskał w przeciągu tego czasu 13-krotnie. Dziś cena tej monety dochodzi do 13.000 PLN, a przecież zaraz po emisji kosztowała jedynie 1.000 PLN. Taki skok cen nie nastąpił jednak z dnia na dzień. Monety kolekcjonerskie bowiem, systematycznie i co roku zyskują na wartości. Ich cena stale rośnie bijąc kolejne rekordy. Nie warto zwlekać. Część wolnych środków najlepiej ulokować w złoto jak najszybciej.
Złoto bowiem jest najpewniejszą inwestycją w naszych dość niepewnych czasach. Zaraz po II Wojnie Światowej, gdy ustalono parytet złota do dolara, miało ono stałą wartość ok 35 USD za uncję. Oczywiście z biegiem czasu ten parytet stawał się fikcją, gdyż inflacyjne parcie na walutę amerykańską sprawiło, że bank centralny nie byłby w stanie wymienić wszystkich dolarów na złoto. Prezydent Nixon, na początku lat 70 – tych, zniósł parytet co miało fundamentalne znaczenie dla gospodarki światowej. Od tej pory dolar mógł już nieskrępowanie poddawać się lekkiej presji inflacyjnej, a złoto zaczęło od razu zyskiwać na wartości, gdyż jego cena w dolarach od dawna była sztucznie zaniżona. Po ok 10 latach doszło do 1 poważnej bańki spekulacyjnej na złocie, a ludzie, którzy odpowiednio w nie zainwestowali, zyskali krocie. Cena osiągnęła w kulminacyjnym momencie wartość ponad 850 USD za uncję, co jeśli uwzględni się siłę nabywczą ówczesnej amerykańskiej waluty, było czymś znacznie więcej niż 725 USD za uncję z maja bieżącego roku. Ci, którzy najwcześniej zainwestowali w złoto zbili na tej inwestycji majątek. Jednak nawet ci, którzy zainwestowali później, nie mogli narzekać. Bowiem, po pęknięciu bański spekulacyjnej z początku lat 80 – tych, cena znowu zaczęła odbijać się i iść w górę. Choć nie były to wzrosty znaczne, to jednak były pewne. Złoto nadal uważano za najstabilniejszą inwestycję na świecie.
I taka jest do dziś główna rola inwestycji w sztabki czystego złota. Jest to dobry sposób na dywersyfikację części swojego portfela inwestycyjnego. Na zabezpieczenie części naszego kapitału przed inflacją, krachem gospodarczym oraz wszelkimi innymi możliwymi plagami, które spowodować mogą, że nasz papierowy pieniądz stanie się jedynie bezwartościowym kawałkiem celulozy. Oczywiście, dobrze prognozując spadki i wzrosty cen złota, można kupować sztabki w celach spekulacyjnych, a następnie je sprzedawać. Warto przy tym pamiętać, że wtedy wahania kursu nie mogą być małe, gdyż mennica pobiera swoją marze za wybicie sztabki. Taką sytuację mogliśmy zaobserwować w pierwszej połowie bieżącego roku. Ludzie którzy kupili uncję złota w grudniu płacili za nią 500 USD, a w maju mogli ją sprzedać za ponad 700 USD. To niewątpliwie duży zysk w przeciągu jedynie pół roku. Nie zmienia to faktu ze jednak złoto jest i powinno być głównie traktowane jako inwestycja zabezpieczająca kapitał i w ten sposób dywersyfikująca portfel inwestycyjny.
Oczywiście jeśli ktoś chce inwestować w złoto z nadzieją na szybki zysk, to są również na to sposoby. Przede wszystkim są to monety kolekcjonerskie. Złote monety emitowane przez NBP potrafią w ciągu roku zyskać na wartości od kilkudziesięciu do ponad 100%. Nie jedna fortuna powstała wśród systematycznych kolekcjonerów, którzy od czasów denominacji starali się nabyć po kilka sztuk każdej z wyemitowanych monet NBP. Policzmy tylko, że choćby taka moneta jak „Sienkiewicz” z 1996 roku, zyskał w przeciągu tego czasu 13-krotnie. Dziś cena tej monety dochodzi do 13.000 PLN, a przecież zaraz po emisji kosztowała jedynie 1.000 PLN. Taki skok cen nie nastąpił jednak z dnia na dzień. Monety kolekcjonerskie bowiem, systematycznie i co roku zyskują na wartości. Ich cena stale rośnie bijąc kolejne rekordy. Nie warto zwlekać. Część wolnych środków najlepiej ulokować w złoto jak najszybciej.
























































