REKLAMA
APPLE WATCH ZA 0 ZŁ?

Nadal czekamy na dobrą zmianę w gospodarce

Bogusław Półtorak2015-12-29 14:25
publikacja
2015-12-29 14:25

Dobra zmiana w gospodarce wciąż się nie dokonała, pomimo tego, że nowa władza pracowała w dzień i w nocy. U progu 2016 roku kolejny raz mamy przykład, że gospodarka i finanse to w Polsce tematy nudne, który po wypaleniu się w kampanii wyborczej utonęły w szarej rzeczywistości politycznej i budżetowej. Nawet obecna konstrukcja rządu jest pod tym względem dychotomiczna – gospodarcze ministerstwa są mocno oddzielone od części strategicznej rządu. I to nie tylko dlatego, że za nudne uważają je politycy. Nie interesują one opinii publicznej.

Nadal czekamy na dobrą zmianę w gospodarce
Nadal czekamy na dobrą zmianę w gospodarce
/ YAY Foto

Centrum uwagi, tak jak za pierwszej kadencji obecnej partii rządzącej, szybko przeniosło się w rejony, które określa się na rynkach finansowych czynnikiem „ryzyka politycznego”. Bez kozery i bez zbędnej zwłoki godnej najważniejszych spraw, nie marnując dni i nocy, nowa władza zaczęła porządki systemowe. Warto jednak przypominać, że w kampanii wyborczej obiecywano też skupienie się na poszukiwaniu szans rozwoju kraju. Rozbicie szklanego sufitu, barier dalszego rozwoju, które w tej chwili sprowadzają się w Polsce do tego, że praktycznie nie posiadamy żadnych długoterminowych oszczędności, że nadal po latach mamy jedną z najmniejszych aktywności zawodowych osób w wieku produkcyjnym, że nadal pożyczamy pieniądze na rynkach międzynarodowych drożej niż najsłabsze kraje strefy euro itp.

Dobra zmiana w gospodarce jest obiektywnie potrzebna i ważniejsza niż kiedykolwiek. Od kilku lat mamy coraz więcej objawów kraju w pułapce średniego rozwoju. Nadzieje na zmiany gospodarcze ograniczyły się na razie przede wszystkim do licznych obietnic pomocy. To oczywiście zrozumiałe w świetle celów kampanii. Finansowanie obietnic, od koronnego 500+, po pomoc publiczną dla „strategicznych segmentów” gospodarki, gdy w Europie właśnie zamyka się ostatnie kompanie węgla kamiennego; obniżki wieku emerytalnego, gdy mamy najniższą aktywność zawodową osób w wieku produkcyjnym. To wszystko miałoby dać impuls do dobrej zmiany, a niestety będzie z punktu widzenia całej gospodarki przelewaniem pustego w próżne. Zwiększanie podatków, poprawianie redystrybucji narzędziami administracyjnymi, ograniczanie roli samorządów i sektora prywatnego nie doprowadzi do dobrej zmiany, o czym już przekonał się poprzedni rząd. Warto więc teraz dostrzec błędy swoich poprzedników, bo (wbrew pozorom) mamy ryzyko wejścia w te same buty polityki gospodarczej.

„Piernicz odsetki”. Ale co z prowizją?

„Piernicz odsetki”. Ale co z prowizją?

Sam zdecyduj o koszcie kredytu – tak zachęca do wypróbowania swojego kredytu gotówkowego Raiffeisen Polbank. Jak zwykle w takich przypadkach, koszt pożyczanego pieniądza kryje się w prowizjach i opłatach.

Faktycznie mamy kolejne próby odnowienia starej, etatystycznej fasady, rajd na stanowiska i umocnienie przekonania, że status quo musi być zakonserwowany, a władza utrzymywana za wszelką cenę. Tu znów przejawia się oddzielenie resortów gospodarczych od pozostałej części rządu. Mamy kilku wicepremierów, ministrów, którzy formułują zarys strategii gospodarczej i póki co jest ona nie do końca przejrzysta. Płacimy pewną cenę za konserwatyzm gospodarczy i ufność w nadmierny etatyzm, który staje się normą od kilkunastu lat. To przekleństwo „zielonej wyspy”, cena niewątpliwego sukcesu gospodarczego, który zabrał bodźce i poparcie społeczne do bardziej zdecydowanego reformowania gospodarki. Poparcia, które miały rządy takich krajów Słowacja, Litwa czy Estonia, dalej Irlandia, Islandia, które zmuszone trudną sytuacją gospodarczą po kryzysie gospodarczym dokonywały odważnych i zdecydowanych decyzji gospodarczych.

Na dodatek szara rzeczywistość budżetowa dopadła nowy rząd szybciej, niż mogło się wydawać. Nowelizacja budżetu to w praktyce wykorzystanie oszczędności budżetowych, które ku zaskoczeniu  decydentów nowej władzy, pojawiały się po poprzednim rządzie. Dużo mówi się też o „luce podatkowej”, o mitycznych źródłach miliardowych dochodów dla budżetu, które hojnie sfinansują obietnice wyborcze, reindustrializację (czy w czasach gospodarki globalnej opartej na wiedzy, Polska ma wrócić do XIX wieku?), wzrost rozdawnictwa w ramach tzw. „pobudzania innowacyjności”, rozwój armii itd. Podobno mamy wydać na to ponad 1,2 bln zł. Dla porządku warto przypomnieć, że to kwota całych oszczędności Polaków, które w większości są już zagospodarowane, finansują kredyty mieszkaniowe, kredyty firm, długi samorządowe i oczywiście państwowe. Skąd wiec dodatkowe pieniądze? Czy wystarczą pieniądze unijne? W OFE zostało już niewiele pieniędzy, a i są one trudniej dostępne. Oczywiście można zawsze liczyć na to, że np. z programu 500+ znaczna część pieniędzy wróci do budżetu w postaci podatków pośrednich. Ale to za mało. W warunkach 70-procentowych sztywnych wydatków budżetowych to duże wyzwanie. Stajemy przed wyborem dalszego zadłużenia się, albo w sposób jawny na rynku długu, albo ukryty - poprzez rozpędzenie inflacji.

Truizmem jest stwierdzenie, że gospodarka jest systemem naczyń połączonych. Faktem jest jednak, że jeśli koszt polskiego długu wzrośnie o 1 proc., to z budżetu wypłynie 9 mld zł. Droższy o 2 proc. dług to już koszt programu 500+, a gdzie pieniądze na dalsze wydatki? A koszty długu będą rosły w ślad za burzeniem warunków makrostabilności ekonomicznej, niskiego ryzyka prawnego. Być może w systemie podatkowym są jeszcze rezerwy, ale warto pamiętać, kto jest ostatecznym płatnikiem VAT-u, na który wszyscy liczą. 70 proc. Polaków nie życzy sobie wyższych podatków. Polska krzywa Laffera już dawno osiągnęła punkt przegięcia. Z VAT-u, pomimo rosnącego fiskalizmu, już więcej wydobyć się nie da. Dokręcanie śruby podatkowej instytucjom finansowym, w tym poprzez coraz większe wpłaty na BFG, już spowodowało wzrost kosztów konsumentów. To jest tylko próbka działań, a rozwinięcie jej na inne branże skończy się drenażem portfeli obywateli.

Rzeczywistość gospodarcza nie znosi próżni. Prawdziwym problemem Polski nie są dziś rządy takiej czy innej opcji. Prawdziwym problemem Polski jest brak pomysłu na rozbicie szklanego sufitu, pozbycie się barier średnio- i długoterminowego rozwoju. Ten sufit to nadal relatywnie wysokie koszty finansowania, koszty ryzyka walutowego, brak innowacji mających globalny rynek zbytu i wysokie koszty transakcyjne. W gospodarce globalnej, w której trwa permanentna wojna walutowa, znajduje się też samotna Polska. Nadal niczym zielona wyspa, ale ponosząca coraz bardziej dotkliwe koszty bycia krajem drugiego sortu, w coraz bardziej integrującej się gospodarczo Europie. Zamiecione pod dywan uczestnictwo Polski w strefie euro, nasza pozycja handlowa, inwestycje w edukację i transfer technologii. Warto pamiętać, że choroby przewlekłe leczy się dobrymi lekarstwami, a nie suplementami, które sobie po 2005 roku regularnie w gospodarce serwujemy. Czy jesteśmy już jednak chorzy, czy potrzebujemy nadal gospodarczego efektu placebo? Na to pytanie nie ma oczywiście jednoznacznej odpowiedzi. Jednak co gorsza, nie ma o tym rzeczowej dyskusji, szukania konsensusu. I tego najbardziej brakuje, tak poprzedniej, jak i obecnej władzy.

Źródło:
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (126)

dodaj komentarz
~donek
Druga wojna trwała jak dla Polski niespełna 6 lat, PO rządziło lat 8. Jak długo trwała odbudowa polski po wojnie, a jak długo potrwa wyciąganie Polski z PO-nienormalności?
~hgf
chłopie daruj sobie wypisywanie takich głupot - szkoda twojego czasu - wyjedź do Londynu tam zarobisz 100 razy więcej - włącz myślenie
~ann
No jak pamiętam porażkę PiS jeszcze wcześniej, oby nie było powtórki z rozrywki
Tylko już dosyć mamy porażek na każdym kroku i obiecanek
Jak kończyłam studia to wierzyłam jeszcze w te polityczne bajeczki, ale po wielu latach mam już pewne swoje zdanie i gierki mnie nie interesują bo wiem,że emerytura będzie niska albo jeszcze
No jak pamiętam porażkę PiS jeszcze wcześniej, oby nie było powtórki z rozrywki
Tylko już dosyć mamy porażek na każdym kroku i obiecanek
Jak kończyłam studia to wierzyłam jeszcze w te polityczne bajeczki, ale po wielu latach mam już pewne swoje zdanie i gierki mnie nie interesują bo wiem,że emerytura będzie niska albo jeszcze ....niższa, a trzeba jeszcze do niej dożyć lub dopracować. A dzieci jakie perspektywy ich czekają. Po co zdał się mój patriotyzm,bo gdybym była za granicą to żyłabym godnie i na starość, a i wszystkim bliskim byłoby prościej
~lolo
CENZURA SIĘ ZACZYNA!. usunęli mnie, bo napisałem: dobra zmiana - Polska wy....mana. A firmuje to Beata powiatowa!
~lombard
Zmieniając Polskę należy zacząć od orania fundamentów tych postawionych pod koniec lat 70-tych.

Swołocz sędziowska niezlustrowana.. Bolek obiecał puścić w skarpetkach, a ogolił Naród.. Wielki bojownik niczym Krzywynos..

PiS na chama sięga po pełnię władzy. Bardzo dobrze!!!!
Nie będą mieli wymówki, że coś im
Zmieniając Polskę należy zacząć od orania fundamentów tych postawionych pod koniec lat 70-tych.

Swołocz sędziowska niezlustrowana.. Bolek obiecał puścić w skarpetkach, a ogolił Naród.. Wielki bojownik niczym Krzywynos..

PiS na chama sięga po pełnię władzy. Bardzo dobrze!!!!
Nie będą mieli wymówki, że coś im przeszkadzało
~GonićLewych
Scenariusz jest nastepujacy, mimo Morawieckiego nie ma w rzadzie ludzi pokroju Sadowskiego bądź Wilczka. PiS bedzie odrywal od koryta jednych a w to miejsce wciskal swoich. Brak jakichkolwiek pomyslow na gospodarke obym sie zdziwil, i wdrugiej fazie PiS wprowadza ustawe Wilczka i Europa jest do pozamiatania, tylko jak to pogodzic Scenariusz jest nastepujacy, mimo Morawieckiego nie ma w rzadzie ludzi pokroju Sadowskiego bądź Wilczka. PiS bedzie odrywal od koryta jednych a w to miejsce wciskal swoich. Brak jakichkolwiek pomyslow na gospodarke obym sie zdziwil, i wdrugiej fazie PiS wprowadza ustawe Wilczka i Europa jest do pozamiatania, tylko jak to pogodzic z etatyzmem Pisowcow i rozdawnictwem nie swoich pieniędzy. Chyba ze Kaczor jak ten buldozer najpierw wykosi swolocz a potem wprowadzi liberalizm w gospodarce, nadzieja płonna, niestety. Czyli za 4 lata wygrywaja nowe ugrupowania gospodatcze bo fiskalizm PiSu dorznie juz dychawiczna Polske
~dkk
A będą za 4 lata wybory? Czy plebiscyt?
~kobieta_sukcesu
Polska jest na 20 miejscu krajów z listy najbardziej nielegalnie wyzyskiwanych na świecie przez zagraniczne koncerny. Niestety – jesteśmy jedynym takim krajem z Unii Europejskiej!

Jak wynika z tabeli opublikowanej na stronie Global Financial I, poziom "wysysania" nielegalnych pieniędzy był bardzo wysoki w 2004 r.
Polska jest na 20 miejscu krajów z listy najbardziej nielegalnie wyzyskiwanych na świecie przez zagraniczne koncerny. Niestety – jesteśmy jedynym takim krajem z Unii Europejskiej!

Jak wynika z tabeli opublikowanej na stronie Global Financial I, poziom "wysysania" nielegalnych pieniędzy był bardzo wysoki w 2004 r., a wyhamowany został w latach 2005-2007, potem prawem inercji jeszcze spadał, po czym gwałtownie wzrósł, aby znów osiągnąć apogeum w 2012 r.

http://i1.wp.com/europejczycy.info/wp-content/uploads/2015/12/554d444224dd41da97e567911f1ea2e4.jpeg?resize=754%2C120 gfintegrity.org
~alllllllllllll odpowiada ~kobieta_sukcesu
No gdyby nie koncerny, gdzie trudno dostać się do pracy gdzie by Polacy dobrze zarabiali? Ile naszych firm puszczono z torbami, bo Zus bo.....
~AN odpowiada ~kobieta_sukcesu
no raczej nie jedynym. Ale wiesz jak się tam zarabia...Wszędzie młodzi chcą pracować, a jak już tam są to przynajmniej wiedzą za co to wszystko.
No ale będzie lepiej............już nie chce mi się wierzyć

Powiązane: Gospodarka i dane makroekonomiczne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki