To ma być największa pierwsza oferta publiczna w Japonii od 2018 r., ale środki z niej pozyskane mają iść na spłatę długu zaciągniętego na odbudowę po tsunami i trzęsieniu ziemi z 2011 r. W Kraju Kwitnącej Wiśni na giełdę wybiera się spółka zarządzająca metrem w Tokio.


W godzinach szczytu na najbardziej popularnych stacjach metra w Tokio pracują „oshiya”, czyli tzw. upychacze, którzy mają za zadanie wepchnąć wszystkich chętnych na przejazd do przepełnionych pociągów. Byłoby bez ich pracy trudno zmieścić wszystkich, skoro na najbardziej ruchliwej stacji Shinjuku przewija nawet 3,59 mln pasażerów dziennie, czyli grubo ponad miliard rocznie.
Z takich kolejowych stacji jak wspominana wyżej korzystają między innymi w Tokio dwie firmy odpowiadające za sieć metra w japońskiej stolicy. To Tokyo Metro, obsługująca 9 linii oraz miejska spółka Toei Subway z 4 liniami. Pierwsza z nich, należąca do rządu Japonii i władz miasta wybiera się na giełdę i ogłosiła pierwszą ofertę publiczną (IPO), w której chce pozyskać prawie 320 mld jenów, czyli 2,24 mld dolarów. Jeśli się powiedzie będzie największą od czasów oferty SoftBanku z 2018 r. o wartości 23,3 mld dol.


Oferta publiczna obejmuje 290,5 mln istniejących akcji. Tokyo Metro spodziewa się ustalić przedział cenowy IPO 7 października, a ostateczną cenę akcji 15 października. Jeśli oferta się powiedzie, może wycenić spółką na 639,2 mld jenów, czyli około 4,5 mld dolarów. Spółka jest pod kontrolą japońskiego rządu, który posiada 53,42 proc. jej akcji oraz władz Tokio, do których należy pozostałe 46,58 proc. akcji.
W obu przypadkach w ofercie ma dojść do sprzedania połowy posiadanych akcji. Jak informuje Bloomberg, przepisy nakładają na rząd Japonii obowiązek sprzedaży akcji do marca 2028 r. (koniec roku fiskalnego 2027). Wpływy ze sprzedaży mają pomóc w spłacie obligacji wyemitowanych na odbudowę kraju po trzęsieniu ziemi i tsunami w 2011 r.
Historia tokijskiego metra sięga 1920 roku, kiedy to magistrat zatwierdził pierwszy plan budowy sieci. Pierwszą linię (Ginza-sen) udało się otworzyć dopiero 1927 r. dzięki staraniom prywatnego przedsiębiorcy pana Noritsugu Hayakawa. W 1939 r. na mocy ustawy z 1939 roku doszło do utworzenia spółki Eidan Chikatetsu (obecnie Tokyo Metro) jako partnerstwa rządu, miasta i prywatnych przedsiębiorców, która przejęła m.in. najstarszą z trzynastu działających obecnie linię metra.


Obecnie spółka obsługuje 6,52 mln pasażerów dziennie na 9 liniach o łącznej długości 195 km. W roku obrotowym zakończonym w marcu 2024 r. Tokyo Metro pokazało wzrost skonsolidowanego zysku netto około dwie trzecie do 46,26 miliardów jenów, czyli około 319 mln dolarów, co, jak tłumaczono, było związane z ożywieniem gospodarczym i turystycznym po pandemii COVID-19 oraz coraz większym powrotem do pracy stacjonarnej.
Firma działa też w sektorze nieruchomości takich jak biura, hotele, mieszkania, magazyny, obiekty handlowe, ale także reklamy zewnętrznej i cyfrowej na stacjach metra i wzdłuż linii kolejowych.Tokyo Metro prognozuje dywidendę w wysokości 40 jenów na akcję za rok obrotowy kończący się w marcu 2025 r., co oznacza stopę zwrotu na poziomie 3,6 proc. w oparciu o orientacyjną ceną szacowaną wg Bloomberga na 1100 jenów. Spółka planuje wejść na giełdę w Tokio 23 października, poinformowała w piśmie złożonym do japońskiego Ministerstwa Finansów w ubiegły piątek
Michał Kubicki